Trwa ładowanie...

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

SG 550
SG 550

SG 550

SG 550
SG 550
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

Wstęp

 

Dotychczas airsoftowe repliki SIG'a 550/551/552 - szwajcarskiego karabinu szturmowego - produkowane były przez trzy firmy: Tokio Marui, JG oraz ICS. TM i JG zajęły się produkcją wariantów z najdłuższą i najkrótszą lufą czyli SIG'a 552 i SIG'a 550. I Chih Shivan Enterprise do chwili obecnej wypuścił na rynek repliki SIG'a 551 i 552. Jak widać, dziwnym zbiegiem okoliczności, nowa oferta G&G w pewnym sensie uzupełnia propozycję ICS'a.

Najnowsza i jedna z najdroższy replik Guay Guay odwzorowuje znany i ceniony karabin szturmowy produkowany przez Swiss Arms AG (dawniej Schweizerische Industrie Gesellschaft).
Zasilany amunicją 5,6x45 mm Gw Pat 90 karabin szturmowy został przyjęty do uzbrojenia szwajcarskiej armii w roku 1990. SG 550 jest następcą innej konstrukcji o szwajcarskim rodowodzie - czyli SG 540. Do dnia dzisiejszego wyprodukowano około 600 000 sztuk w różnych wariantach w tym 450 000 w wersji z lufą 528 mm.

 


Tyle historii w pigułce, poniżej prezentuję wyniki krótkiego testu sprawdzającego podstawowe parametry repliki oraz analizę najbardziej znaczących zalet i wad w porównaniu z wyrobami konkurencji.


Zapraszam do lektury!

 

Wygląd zewnętrzny


Replika trafia do nas w typowym kartonie ze styropianową wydmuszką. Opakowanie zdaje się być nieduże, jak na gabaryty długiego SIG'a, ponieważ ukształtowane zostało pod przechowywanie karabinka ze złożoną kolbą.


W porównaniu z chińską konkurencją (od której ostatnio oprócz baterii, ładowarki i innych typowych dodatków dostajemy nawet zawieszenie bungee) właściwie brak dołączanych do repliki "gratisów". Otrzymujemy jedynie wycior, rurkę - ładowarkę do kulek (naprawdę nie wiem co stało na przeszkodzie żeby była to chociaż "strzykawka"), instrukcję i śladową ilość kulek.

Na szczęście nie to jest najważniejsze. Przejdźmy do analizy samej repliki, która od pierwszych chwil przyciąga uwagę licznymi "smaczkami".

 

 

 


Opis zacznę nietypowo, bo od magazynka. Wykonany z pomarańczowego, przeźroczystego tworzywa real-cap na 30 kulek jest naprawdę bardzo dokładnie, wręcz perfekcyjnie, odwzorowany. Polecam porównać na poniższym zdjęciu:


Magazynek ma pełne oznaczenia jest bardzo wysokiej jakości, posiada też oczywiście (jak to w produktach G&G) wystający "dosyłacz" kulek - który moim zdaniem jest lepszym patentem niż wymyślne systemy w PTW. Podczas testów nie zdarzyło się, żeby jakaś kulka wysunęła się z komory przy zmianie magazynku.


Czas opisać wszystkie piękne detale SIG'a począwszy od tłumika płomieni aż po stopkę kolby. Od oględzin pierwszych elementów rzuca się w oczy ładne wykończenie: wysokiej jakości farba o zróżnicowanych odcieniach, dokładnie wykonane frezy, właściwa faktura - najnowsza replika G&G robi duże wrażenie.

Muszka i atrapa regulatora gazowego posiadają sporo małych ruchomych elementów, dających wrażenie obcowania z prawdziwą bronią. Zaczep na pas i bagnet również prezentują poziom rzadko spotykany nawet w replikach "z wyższej półki".










Łoże z dwójnogiem ma trochę nieprecyzyjnie wykończone łączenie górnej i dolnej połówki, nie przeszkadza to jednak zanadto w użytkowaniu - nie ma luzów. Sam dwójnóg również jest stabilny.


Korpus repliki obfituje w efektowne szczegóły niespotykane w starszych wersjach SIG'ów produkowanych np. przez Tokio Marui.


Zamek zdobi indywidualny numer seryjny. Dźwignię możemy odciągnąć, a nawet wyjąć tak jak podczas rozkładania oryginału. Dźwignia ma taki sam skok jak w ostrym odpowiedniku. Dzięki dwóm kawałkom gumy i sześciu nitom zyskujemy dust cover, o którym użytkownicy plastikowych replik mogę tylko pomarzyć - mała rzecz, a cieszy! Dodatkowo mamy możliwość zablokowania dźwigni w tylnym położeniu (wciskając bolt catch), co rzecz jasna ułatwia regulację HU.




Nie można się również przyczepić do obustronnego, przeskakującego z delikatnym kliknięciem selektora i posiadających pełną regulację (nastawy 100, 200, 300, 400 m) przyrządów celowniczych. Przy nastawie na 100 m możemy skorzystać też z fluoryzujących punktów celowniczych - dwóch stałych przy szczerbince i składanego przy muszce.





 

W SIG-u G&G lista efektownych drobiazgów jest długa. Doliczyć do niej należy też osłonę spustu (obraca się pozwalając wygodnie strzelać w rękawicach) i "funkcjonalny" boltcatch.

 

Oglądając lewą stronę korpusu przeżywamy jednak pierwsze poważne rozczarowanie - replika nie posiada oznaczeń producenta broni palnej. Po replice za 1699 PLN można było by tego oczekiwać, tym bardziej, że konkurencja o to zadbała.

 


 

Konstrukcja


Jeśli kogoś nie zrazi brak trade marków i dalej ma ochotę bliżej zapoznać się z SIG'iem to rzecz jasna długo możemy rozkoszować się ciekawymi rozwiązaniami technicznymi i wysoką jakością wykonania (prawie) wszystkich elementów repliki.

W gnieździe magazynka uwagę zwracają niezwykle wygodnie rozwiązane styki między GB, a okablowaniem w przedniej części repliki - po prostu blaszki - żadnego rozłączania, przeciągania, rozkręcania - to mi się podoba!


Kolba jest całkiem wygoda, z ładną gumową stopką. Przede wszystkim stabilna (pytanie tylko jak długo). Czy zaczep, tak jak u konkurencji, w końcu się wyrobi - pokaże czas...

 


Przejdźmy teraz do opisu podstawowych czynności związanych z obsługą karabinka i wykorzystywanych przy tej okazji cech konstrukcyjnych.

W celu podłączenia baterii musimy dostać się do pojemnika ukrytego w atrapie rury gazowej - aby to zrobić musimy wykonać kilka czynności - na początek przekręcamy regulator gazowy o około 30 stopni, zgodnie z ruchem wskazówek zegara.


Teraz możemy zdjąć górną część łoża, przesuwając ją lekko w kierunku wylotu lufy i unosząc jej koniec ku górze.


Kolejnym krokiem jest wyjęcie atrapy rury gazowej, w ten sam sposób jak przed chwilą, posuwistym ruchem.




Na jej końcu widzimy kostkę stykową na wzór Tamiya large - atrapa rury ma wbudowaną przejściówkę.




Cała ta konstrukcja ma oczywiste zalety. Doskonale maskuje cały pakiet, zapobiega też jego przemieszczaniu się i wydawaniu niepotrzebnych dźwięków. Wadą jest jednak skromna ilość miejsca na ogniwa - możemy użyć jedynie pakiet typu stick (AK type) o maksymalnej długości 20 cm. Wiele zależy jednak od przewodów - w użytym przeze mnie Li-Po 11.1V są one tak długie, że pomimo zaledwie 17 cm długości baterii z dużym trudem udało się ją zamknąć pod pokrywą...




W ostateczności możemy usunąć przejściówkę - zyskamy trochę więcej miejsca, ale kosztem estetyki i stabilności zamocowania pakietu - po takim zabiegu rurka nie będzie odpowiednio dociskana przez sprężynę w regulatorze gazowym. Wtyczka może bez trudu wysunąć się przerywając obwód.

Przy okazji mocowania źródła zasilania, możemy też z łatwością wyjąć dwójnóg - obracając go do oporu w prowadnicach. Wydaje się to sensowny zabieg, jeśli mamy zamiar skutecznie używać naszego SIG'a 550, a nie tylko się lansować.


Jeśli zajdzie konieczność rozebrania regulatora, wystarczy wcisnąć widoczny poniżej "guzik" i obrócić przełącznik dalej niż podczas montażu baterii.




Celem uzyskania dostępu do komory HU lub gearbox'a musimy wybić przedni pin. Ściskając go wzdłuż jego osi otwieramy blokadę.


Po otwarciu korpusu uzyskujemy też możliwość zdjęcia dolnej części łoża. Znajduje się w niej bezpiecznik 20A.




Do komory HU i zamontowanej w niej lufy długości 509 mm dostajemy się po wykręceniu jednej śrubki. Lufa jest podejrzanie lekka - wydaje mi się, że nie jest wykonana z mosiądzu. Regulacja mocy działania HU odbywa się przez obrót jednego dużego (trochę zbyt swobodnie pracującego) pokrętła - podobnie jak w G36 i G3.



 

Rozkładamy SIG'a i zaglądamy do gearbox'a


Co ciekawe w opisach replik SIG'a 550, 551 i 552 często pojawia się informacja o zamontowanym w nim GB v.2 - co jest oczywistą nieprawdą. Replika wyposażona jest na całe szczęście w niezawodny gearbox v.3. Poniżej opiszę, krok po kroku, jak się do niego dostać i jakiej jakości są umieszczone w nim podzespoły.

Po wyjęciu przedniego pina interesuje nas już wyłącznie dolna część korpusu. Górną możemy odłożyć w bezpieczne miejsce i przystąpić do odkręcania pokrywy silnika. Kiedy odkręcimy już dwie śrubki, zdejmiemy dekielek i odczepimy kabelki, możemy wyciągnąć silnik.


I tu kolejne miłe zaskoczenie - jest to typowy, powszechnie dostępny silnik "krótki", a nie, jak to w SIG'ach TM i JG "średni". Znaczne ułatwienie na wypadek tuningu lub awarii.


Teraz pora odkręcić cztery śrubki mocujące chwyt pistoletowy do szkieletu GB. Tu "mała" dygresja - producenci uważanych za "renomowanych" jak G&P czy właśnie G&G uparli się na stosowanie w różnych dziwnych miejscach śrubek imbusowych zamiast tradycyjnych, krzyżakowych. Czemu? Nie mam pojęcia... Wiem natomiast, że śrubki tego typu znacznie łatwiej się wyrabiają, a jakby tego było mało utrudniają rozkładanie repliki, szczególnie jeśli zostaną umieszczone w trudnodostępnych miejscach - takich jak wnętrze chwytu pistoletowego. W moim egzemplarzu jedna z takich śrubek nadawała się tylko do wyrzucenia już po pierwszym użyciu.


Tak czy inaczej po pozbyciu się problematycznych śrubek możemy odłączyć chwyt pistoletowy. Pamiętajmy, że podczas składania repliki z powrotem (inaczej niż w serii M4/M16) należy obydwa przewody poprowadzić przed, a nie za silnikiem.


Dźwignie selektora (po obu stronach) mocują niewielkie imbusowe piny (uwaga na zamocowane pod selektorami kulki).




Następnie odkręcamy pięć kolejnych śruby - dwie na osi dźwigni i dwie łączące dolną część korpusu z mocowaniem kolby i jedną na styku GB/kolba.






Możemy już wyjąć GB (uważając, żeby nie pogubić kół zębatych mechanizmu selektora) i obejrzeć w pełnej krasie solidny stalowy korpus. O ile mi wiadomo korpus konkurencyjnego SIG'a ICS ma ścianki grubości "folii aluminiowej" - w produkcie G&G, jest na szczęście zupełni inaczej, dostajemy niezły "kawał żelastwa"!




Kolejnym krokiem będzie odczepienie reszty rozbudowanego systemu selektora i szczątkowych "sanek" silnika. Uwagę zwraca nietypowy kolor szkieletu - jest to oczywiście barwa maskująca - jego końcówka znajduje się bowiem na zewnątrz, gdy tylko złożymy kolbę. Swoją drogą gdyby producent zastosował szkielet z "okienkiem" za prowadnicą sprężyny (na wzór np. G36 firmy Ares) uzyskalibyśmy możliwość zmiany sprężyny głównej (a co za tym idzie osiągów) w każdych warunkach w absolutnie rekordowym czasie - znacznie łatwiej niż w Minimi, o innych AEG'ach nie wspominając!




Tak czy inaczej po odkręceniu kilku następnych śrub wykonanych ze stali o twardości plasteliny dostajemy się do "serca" repliki.








W szczegółach rzecz ma się następująco:

- Zębatki z logo G&G - Zębatka silnikowa posiada 5 zapadek przeciwpowrotnych. Środkowe koło zębate posiada wewnętrzne łożysko. Niestety, w dzisiejszych czasach brak fabrycznego opóźniacza popychacza na zębatce tłokowej można uznać jedynie za kiepski dowcip ze strony G&G (opóźniacz taki ma niejeden "Chińczyk"). Oryginalny shimming wydaje się być odrobinę zbyt "ciasny".


- Prowadnica sprężyny jest plastikowa, ale na szczęście z łożyskowaniem. Nawet w tak małym, i wydawałoby się nieskomplikowanym elemencie, firma G&G nie ustrzegła się kardynalnych błędów - w postaci zbyt małego (właściwie mikroskopijnego) otworu z tyłu prawnicy - bardzo utrudnia to trzymanie śrubokrętem sprężyny na swoim miejscu podczas zamykania i otwierania GB.




- Cylinder - "typ 0", mosiężny. Wydaje się być odrobinę za krótki względem szkieletu.

- Głowica cylindra - o odrobinę nietypowym kształcie - posiada stabilizującą wypustkę na wzór najnowszych głowic Guardera. Wykonana z tworzywa, z lichą uszczelką.


- Tłok z głowicą - typowy dla replik G&G - bez fajerwerków (może nie licząc, modnego ostatnio, pominięcia drugiego zęba).






- Dysza z popychaczem - z tworzywa. Dysza uszczelniona o prześwicie krzyżowym.

- Sprężyna główna - o nierównomiernym skoku (plus - bo to mimo wszystko rzadkość w fabrycznych replikach). Twardość porównywalna do M100.


- Kable - posrebrzane ma wzór Systemy lub współczesnych chińskich produkcji. Dobrej jakości.


- Silnik - typowy dla produktów tej firmy. Magnesy minimalnie mocniejsze od tych z EG 1000 Marui, ale nieporównywalnie słabsze od stosowanych w nowych generacjach replik z ChRL.

- Łożyska - 6 mm mosiężne - jakkolwiek wątpię w konieczność stosowania większych łożysk, to jednak G&G mogła się o takie postarać - choćby ze względów marketingowych - chińskie AEGi nowych generacji najczęściej mają łożyska 7 mm i większe.

- Mechanizm spustowy funkcjonuje prawidłowo, ale łącznik styku (konkretnie zaczep na sprężynkę) wygląda kuriozalnie i może się łatwo uszkodzić.


GB jest prawidłowo przesmarowany, zarówno zębatki, jak i cylinder, prowadnice tłoka itd. Odgłos jego pracy jest akceptowalny, ale na pewno mogłoby być lepiej.

Osiągi


Osiągi na kulkach 0,2 g: około 320-330 fps (testowana wersja była najprawdopodobniej wschodnią - Europejska powinna mieć 380 fps). Wyniki stabilne. Przy wyregulowany HU osiągi oscylują w granicach 310 fps.

Wagomiar    fps     m/s     energia
0,2 g       330   100,2     1,01 J
0,25 g     295     89,6     1,01 J

ROF na Li-po 11.1V 1200mAh 20C wyniósł 23 BB/s. Taki pakiet jest bodaj najmocniejszym jaki zmieścimy do repliki bez przeróbek, ale nawet stosując słabszy pakiet (np. 8,4V Ni-MH) szybkostrzelność powinna być zadowalająca (około 18 BB/s).


Testy zasięgu przy użyciu kulek 0,2g:
Zasięg maksymalny/donośność (około) 58 m.
Zasięg skuteczny około 50-55 metrów (przy kulkach 0,25 około 5 metrów mniej)

Przeprowadziłem dwa testy skupienia strzałów na kulkach 0,20g - 10 BB na semi i 5 BB na auto - dystans 30 metrów. Celem była kartka formatu A4.


10 BB - semi - 30 metrów:


5 BB - auto - 30 metrów:


Ponad wszelką wątpliwość można stwierdzić, że zasięg i celność repliki są bardzo dobre. Gumka HU zastosowana przez G&G ma spory "zapas mocy" - mogłaby bez problemu podkręcać cięższe kulki.

Repliki konkurencji i kompatybilność


Na rynku dostępne są SIG'i: JG, ICS, G&G i Tokyo Marui (te ostatnie prawie wyłącznie na rynku wtórnym). Prezentują one przeróżny poziom wykonania: w produkcjach JG i TM zastosowano plastikowe korpusy, które absolutnie nie sprawdzają się w tak długiej replice, często pękają i łamią się w miejscu zamocowania kolby i frontsetu. Repliki ICS'a posiadają większość "smaczków" (jak działający bolt catch itp.), ale dodatkowo mają oznaczenia SIGARMS.


Wybór magazynków do SIG'ów jest duży: TM, JG, ICS, MAG - niestety, nie wiadomo które będą pasować do repliki G&G. Magazynki TM i JG, które testowałem z trudem wchodziły w gniazdo. Nie jestem pewien czy prawidłowo podawałby kulki. Różnice są tak duże, że magazynków nie daje się nawet spiąć. W TM i JG zatrzaski pasują idealnie - w G&G już nie.




W tym kontekście pojawia się pytanie czy inne akcesoria, jak poduszki policzkowe lub szyny montażowe, produkcji TM będą kompatybilne z repliką G&G. Poniżej prezentuję krótkie porównanie SIG'a 550 G&G z jego najsłabszym konkurentem na rynku - SIG'iem 550 JG:








Repliki JG posiadają w prawdzie oznaczenia SIG ARMS (SIG552), ale pozbawiona jest większości efektownych detali znanych z replik G&G i ICS - nie ma tu trytowych punktów celowniczych, bolt catch to tylko kawałek plastiku. Kolorystyka i faktury materiałów są nieporównanie gorsze.

Podsumowanie


SIG 550 w wykonaniu Guay Guay jest repliką dobrą, osiągi bardzo dobre, a poziom wykonania niektórych detali robi piorunujące wrażenie. Pytanie tylko ilu chętnych znajdzie się na produkt z wysokiej półki cenowej pozbawiony oznaczeń producenta ostrego odpowiednika?


Za pomoc w przygotowaniu recenzji dziękuję Josefowi i załodze Specshopu za udostępnienie SIG'ów JG.

 

Replikę testowaliśmy dzięki uprzejmości preducenta Guay Guay z Tajwanu

Komentarze

Najnowsze

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni