Trwa ładowanie...

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Sprawozdanie: GF Point 2011
Sprawozdanie: GF Point 2011

Sprawozdanie: GF Point 2011

Sprawozdanie: GF Point 2011
Sprawozdanie: GF Point 2011
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

Impreza: GF Point 2011
Rodzaj: Airsoftowy Bieg na Orientacje
Termin: 12.02.2011
Miejsce: Kryniczno k/ Wrocławia
Organizator: Gunfire, MilSim Unit
Koszt: Bezpłatnie
Liczba uczestników: ok. 40
Strona imprezy: http://gfcgroup.pl/gfpoint-2011/


 

 

12. lutego 2011 w Krynicznie pod Wrocławiem odbyła się kolejna edycja Airsoftowego Biegu na Orientacje „GF Point”. Po pierwszej edycji w 2010 roku impreza zebrała pozytywne opinie, chociaż nie brakowało też słów uzasadnionej krytyki, za takie niedopatrzenia jak nie rozstawienie wszystkich PK na czas itp. Czy w tym roku udało się utrzymać atmosferę i klimat poprzedniej edycji, a dodatkowo uniknięto jej błędów? Zapraszam do lektury.

GF Point vol. 2

Głównym organizatorem imprezy jest oczywiście Gunfire, który zapewnia bazę rajdu, całe zaplecze logistyczne, łącznie z cateringiem, funduje nagrody itp.  (uczestnictwo jest bowiem bezpłatne). O przygotowanie trasy i jej obsługę dbało natomiast stowarzyszenie „MilSim Unit” z Wrocławia, znane z organizacji MilSimów na Dolnym Śląsku. Ja sam także pracowałem przy obsłudze biegu, jako prowadzący imprezę w bazie rajdu. Piszę to dlatego, że taka koneksja z tą imprezą może powodować podejrzenie o brak obiektywizmu, przy ocenie tego przedsięwzięcia, w tym tekście. Mam nadzieje, że ewentualne komentarze uczestników pod artykułem, rozwieją wątpliwości tego typu i jeśli cos pominę, to uzupełnią moją relacje.

„GF Point”, to jedno z nielicznych przedsięwzięć w Polsce łączące airsoft z imprezami biegu na orientacje (InO) i jest możliwością sprawdzenia wszechstronnie swoich umiejętności zarówno sprawnościowych, terenowych, jak i swojej wiedzy (o czym potem). Zacznijmy więc od początku.

 

Trofea dla zwycięzców


Rejestracja uczestników rozpoczęła się o godzinie 0800 w bazie rajdu, którą była siedziba firmy Gunfire w Krynicznie, 5km na północ od granic Wrocławia, na trasie do Poznania. Z uwagi na to, że wiele rejestrujących się osób nie była z Wrocławia, a nawet spoza Dolnego Śląska, to organizator przedstawił na stronie imprezy propozycje taniego noclegu we Wrocławiu, po niższej cenie dla uczestników GF Pointa. To dobre rozwiązanie, bo w 2010 roku przyjeżdżali ludzie nawet z Pomorza. Dziwi natomiast mały odsetek uczestników z samego Wrocławia.

 

Rejestracja uczestników

 

Przy rejestracji każda osoba musiała wypełnić kartę startową, która była jedyną podstawą do końcowej klasyfikacji. Uczestnicy otrzymywali także „pakiet startowy” w postaci naszywki „GF Point 2011” i czapeczki polarowej GFC. Rejestracja prowadzona była przy dwóch stanowiskach – jedno dla kategorii GF Basic, drugie dla GF Professional. Jakie są różnice miedzy kategoriami? Podobne, jak w tamtym roku. W Basicu jedynym obostrzeniem było posiadanie munduru wojskowego, przez co rozumiano kurtkę/bluzę, spodnie oraz odpowiednie nakrycie głowy. Dowolność pozostawiono w kwestii obuwia, co nie jest bez znaczenia, gdyż w InO uczestnicy bardzo często startują w obuwiu sportowym, a nie turystycznym czy wojskowym. Dla poziomu podstawowego ograniczono ilość Punktów Kontrolnych (PK), które należało zaliczyć do tych, które nie były punktami zadaniowymi. Łączna długość biegu Basic, po najkrótszej możliwej trasie, to około 10 km.

Udział w kategorii Professional był obwarowany szeregiem dodatkowych przepisów. Uczestnik musiał startować w kompletnym umundurowaniu, łącznie z obuwiem, w kamizelce/beltkicie o wadze co najmniej 2kg, plecak o wadze min. 10 kg, oraz replikę (sprawną) o wadze co najmniej 2,5 kg, okulary ochronne. By wykluczyć próby oszustwa uczestnicy otrzymali informacje, że ich plecaki będą ważone nie tylko na starcie, ale też w trakcie biegu. Trasa kat. Professional obejmowała wszystkie punkty, łącznie z zadaniowymi, a jej długość w najkrótszej wersji wynosiła ok. 15 km.

 

Rzut oka na trasę. Mapę uczestnicy otrzymali parę minut przed startem.

 

W kategoriach InO trasy nie można uznać za ani długą, ani zbyt skomplikowaną w nawigacji. Przeciętny airsoftowiec nie powinien mieć z nią problemu. Osoby mające wcześniej do czynienia z biegami na orientacje pewnie stwierdziłyby, że w kategorii Basic, gdzie nie trzeba się było jakkolwiek dodatkowo dociążać, dystans 10 km należałoby pokonać co najmniej truchtem. Z innych zasad, zabroniona była jakakolwiek współpraca miedzy uczestnikami, oraz miedzy uczestnikami, a osobami z zewnątrz. Zabronione było używanie jakichkolwiek radiostacji, telefonów komórkowych (prócz sytuacji potrzeby wezwania pomocy) i elektronicznych urządzeń nawigacyjnych (odbiorniki GPS, kompasy elektroniczne).

 

Odprawa zawodników prowadzona przez organizatora trasy – Rava ze stowarzyszenia MilSim Unit

 

Paręnaście minut przed godziną dziewiątą wszyscy zebrali się w wydzielonej części magazynowej sklepu Gunfire, gdzie rozstawione były stoły i ławki, gdyż miała się tam odbyć odprawa. Można tam też było pooglądać nagrody obu kategorii, a po biegu miała tam czekać na uczestników herbata, grochówka itp.

 

Przygotowania uczestników po otrzymaniu map, na chwilę przed startem


Po odprawie, z małym opóźnieniem, o godzinie 0910 miałem przyjemność ogłosić start na II Airsoftowy Bieg na Orientacje „GF Point”. Wszyscy ruszali ze startu wspólnego, toteż w początkowej fazie na trasie było dość tłoczno, jednakże w paręnaście minut po rozpoczęciu biegu, wyjechaliśmy w kilka osób na trasę, by zobaczyć jak ona wygląda, porobić zdjęcia itp. i już wtedy nie było widać „grup” większych niż 2-3 osoby. Zdecydowana większość PK została umieszczona w jednym kompleksie leśnym, nas interesowały głównie te zadaniowe i to je odwiedziliśmy.

 

Linia startu pod bramą Gunfire w Krynicznie


„GF Point 2011” tuż po starcie wspólnym

 

Wśród zadań można było znaleźć typowy tor przeszkód, który trzeba było pokonać z całym sprzętem. By pracowały nie tylko mięśnie, ale także mózg, przygotowano punkt, na którym uczestnicy musieli odpowiadać na pytania z zakresu airsoftu i wojskowości. Przykładowe to: „W jakim mieście ma miejsce impreza „Majówka z Airsoftem””, „Co to jest FRAGO?”, „Na jakim emblemacie formacyjnym widnieje napis: ”WHO DARES WINS”?”’, „Do czego odnosi się sformułowanie „buddy team”?”. Mimo, iż teoretycznie błędna odpowiedź na pytanie nie była tragiczna w skutkach i brak wiedzy w niektórych kwestiach nie powinien być decydujący dla końcowego wyniku uczestników, to w tamtym roku dość niespodziewanie okazało się coś innego. Dwóch zawodników poziomu basic uzyskało ten sam czas, solidarnie dotarli do mety w bazie rajdu w tym samym momencie. Jako, że dotarli jako trzeci, a miejsce ex aequo w tym przypadku nie wchodziło w grę, pojawiła się konieczność rozegrania swoistej dogrywki. Jej formą zostało właśnie naprzemienne zadawanie pytań z PK.


Uczestnik na punkcie zadaniowym – tor przeszkód

 

Kolejną atrakcją na trasie byłą strzelnica. Jednakże bardziej pasowałoby do niej określenie „killing house”. Byłem naprawdę pod wrażeniem improwizowanego toru – domu, gdzie ściany stworzono ze stretch folii. W środku porozwieszane były tarcze, z których każda była oznaczona kombinacją 3 symboli – kółka, kwadratu i trójkąta. Przed wejściem na tor uczestnikowi pokazywano kartkę z kombinacją (kolejnością) symboli, do których ma oddawać strzały. Za każdą tarcze spoza swojej puli uczestnik otrzymywał minuty karne. Czas na pokonanie toru – 1,5 min, to sporo, ale niektórym się nie udawało, np. przez awarię repliki. Jako, ze strzelnica była w lesie, a jedynym „kulochwytem” była folia, to mogło zachodzić niebezpieczeństwo wystrzału poza strzelnice. Jednak i o tym pomyślano, gdyż tarcze były ustawione jedynie na wybranych „ścianach”, tak by ewentualna kulka poleciała w bezpiecznym kierunku. Teren wokół samego killling house’u ogrodzono także biało-czerwoną taśmą i kartkami informacyjnymi.

 

„Foliowy” tor na strzelnicy

 

Wszystkie PK zadaniowe miały podobną punktację. Poprawne zaliczenie punktu (pokonanie toru/odpowiedź na pytanie), skutkowało po prostu perforacją na karcie startowej. Niezaliczenie punktu oznaczało minuty karne. Taka sama była konsekwencja całkowitej rezygnacji z przystąpienia do konkurencji na punkcie, z ta różnicą, że otrzymywało się wtedy więcej minut karnych, niż w przypadku niezaliczenia zadania, ale podjęcia takiej próby.

 

Punkt zadaniowy – tor przeszkód

 

Parę słów wypada także poświęcić pogodzie. O ile zarówno w pierwszej jak i drugiej edycji uczestnikom towarzyszyło słońce, to różnice w temperaturach były znaczne. Rok temu walczono w śniegu i mrozie sięgającym 20 stopni, w tym roku na zmarzniętej ziemi w temperaturze co najwyżej paru stopni poniżej zera. Gdyby było te parę stopni więcej, to ziemia ta zmieniłaby się w błoto, gdyż jeszcze 2 dni przed biegiem padał tam dość intensywnie deszcz. Tak więc warunki były wręcz idealne, a teren niezbyt wymagający, chociaż ciekawy.

 

Zawodnicy na trasie

 

Po ponad godzinie wróciliśmy do Kryniczna, by oczekiwać na pierwszych powracających z poziomu Basic. Doczekaliśmy się o 1113, czyli dokładnie 2h i 13min po starcie. Rok temu pierwszy zawodnik przybył o ponad 20 min szybciej, ale jak wiadomo trasa byłą nieco inna. Zaskoczeniem był natomiast czas pierwszej osoby z poziomu Professional, gdyż zameldowała się ona na mecie 9 minut po najszybszym zawodniku z Basica! To wynik naprawdę doskonały, ale jak się potem okazało, niestety nie zwycięski.

 

Zawodnicy wpadający na metę

 

Po zdaniu karty startowej na mecie, przychodził czas na odpoczynek. Służyła do tego opisana już wydzielona część magazynu z rozłożonymi stolikami i ławkami, gdzie czekała na każdego darmowa, gęsta grochówka, gorąca herbata czy ogórki konserwowe. Zapasów było tyle, że każdy kto pragnął dokładki – dostawał ją. Wiele osób po spożyciu posiłku oblegało wystawę nagród, niektórzy już pewnie spodziewali się, iż będą mieli przywilej wyboru repliki z puli.

 

Caternig

 

Kolejni zawodnicy osiągali linie mety, a w międzyczasie pojawił się pewien problem, o którym muszę wspomnieć, bo był on poważny i dość ciężki do rozwiązania. Wiem też, że był tematem kuluarowych rozmów i komentarzy, więc wypada go naświetlić, gdyż na pewno jeszcze długo będzie się pojawiał w rozmowach uczestników. Sprawa tyczyła się punktu zadaniowego – strzelnicy. Tak jak już wspomniałem zadanie polegało na strzelaniu do tarcz oznaczonych pionowym ciągiem symboli. Każda tarcza zawierała ciąg złożony z kółka, kwadratu i trójkąta, jednakże w różnej kolejności. Jeden z uczestników złożył w formie pisemnej protest, gdyż stwierdził, że nie został poinformowany, iż ważna jest kolejność symboli, a jedynie że ma strzelać do tarcz oznaczonych tymi trzema figurami (a jak wiadomo były to wszystkie tarcze). W efekcie trafienia nadprogramowych tarcz otrzymał 90 minut karnych. Problem był tym większy, że była to osoba, która pokonała całą trasę biegu w najlepszym czasie (kat. Professional), tak więc dodatkowe 90 min „wyrzucało” ją poza podium.

 

Przykładowa konfiguracja symboli pokazywana zawodnikowi przed wejściem na strzelnice

 

Patrząc na tą sytuacje zupełnie obiektywnie, wiadomo, że nie można jednoznacznie dojść do tego, co tak naprawdę usłyszał zawodnik na punkcie i czy było to jego niedopatrzenie, czy też niezrozumienie zasad, czy rzeczywiście punktowy udzielił złej instrukcji. Powstał więc w gronie organizatorów pomysł zmiany regulaminu i zmniejszenia ilości przyznawanych minut karnych w stosunku 10:1 (tzn. zamiast 10 min karnych przyznawano by 1 minutę, co przy 90 min daje 9 minut). Na tą wieść wpłynęły do organizatorów 3 kolejne protesty uczestników nie zgadzających się na taką zmianę regulaminu. Stworzono ad hoc specjalną komisje, złożoną z przedstawiciela organizatora imprezy – firmy Gunfire, przedstawiciela organizatora trasy – stowarzyszenia MilSim Unit oraz mnie, jako osoby z ramienia WMASG. Komisja ta miała rozwiązać powyższy problem, z którego tak naprawdę nie było dobrego wyjścia, a jedynie można było mówić o mniejszym lub większym źle. W efekcie postanowiliśmy, że mniejszym złem będzie pozostawienie regulaminu w pierwotnym kształcie, bo taki został uczestnikom przedstawiony i na taki się zgadzali składając podpisy przy rejestracji. Zmiana regulaminu zmodyfikowałaby także mocno szczyt tabeli wyników, w efekcie czego wielu uczestników mogłoby się poczuć poszkodowanymi.


Niektórzy mogli się spodziewać, ze dane im będzie wybrać jedną z tych replik

 

Czas w końcu na końcową „galę” i rozdanie nagród. Zasady rodziały nagród były proste – zwycięzca danej kategorii ma prawo jako pierwszy wybrać sobie replikę z puli, jaka na nagrody została przygotowana, osoba z drugim czasem wybierała replikę z tego co zostało, następnie na tej samej zasadzie trzeci uczestnik. Wynikła w związku z tym też pewna zabawna sytuacja, a mianowicie niektórzy uczestnicy nie mogli czekać na rozdanie nagród do 1500, wiec opuścili Kryniczno wcześniej. Jedną z takich osób był... zdobywca 2. miejsca kategorii Professional. Telefon od organizatorów musiał być dla niego miłym zaskoczeniem, telefonicznie wytypował on nagrodę dla siebie – M240. Zwycięzca tej kategorii postawił na Barreta, a zdobywca trzeciego miejsca na gazowe M4A1 z King Armsa. W kategorii Basic zwycięzcy wybrali za to najpopularniejsze modele – kolejno przedstawiciela z rodziny M4/M16, z rodziny MP5 i z rodziny AK. Dodatkowo zwycięskie trójki zdobyły puchary, a miejsca 1-5 w obu kategoriach otrzymały w nagrodę polary.

 

Zwycięzcy w kategorii Basic...


...i Professional (z brakującym zdobywcą drugiego miejsca :))


Cóż można napisać w podsumowaniu? W mojej osobistej opinii impreza była udana, w opinii osób z którymi rozmawiałem, jeśli chodzi o uczestników, także. Udało się uniknąć błędów z tamtego roku, gdzie PK nie były rozstawione na czas, w tej edycji ekipa organizująca trasę stanęła na wysokości zadania, rozstawiła wszystko dzień wcześniej i spędziła noc w terenie, by wszystkiego dopilnować. To, co zawsze mogę zaliczyć na plus GF Pointa, to dobra atmosfera i klimat. Uczestnicy zawsze chętni do rozmowy i w dobrych humorach. Nie ma dzikiej rywalizacji za wszelką cenę. Jedni walczą, by trasę przebyć w rekordowym czasie, by zgarnąć nagrody, dla innych, tych którzy nie maja doświadczenia w BnO, czy nie mogą się poszczycić tak dobrą sprawnością fizyczną samo przebycie trasy i odnalezienie wszystkich punktów jest osobistym zwycięstwem. Niestety i w tym roku nie obyło się zupełnie bez problemów, którym był ten opisany wyżej. Mam tylko nadzieje, że nie zniechęcą one uczestników i GF Point stanie się cykliczną, stałą pozycją, w airsoftowym kalendarzu.

 

Zdjęcia: Procent, Gunfire

Komentarze

Najnowsze

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni