Trwa ładowanie...

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Misja Afganistan 2017 - sprawozdanie i wywiad [WIDEO] [ZDJĘCIA]
Misja Afganistan 2017 - sprawozdanie i wywiad [WIDEO] [ZDJĘCIA]

Misja Afganistan 2017 - sprawozdanie i wywiad [WIDEO] [ZDJĘCIA]

Misja Afganistan 2017 - sprawozdanie i wywiad [WIDEO] [ZDJĘCIA]
Misja Afganistan 2017 - sprawozdanie i wywiad [WIDEO] [ZDJĘCIA]
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

W dniach 6 - 9 lipca 2017, pod miejscowością Szaniec w województwie świętokrzyskim, odbyła się kolejna edycja kultowej już imprezy: Misja Afganistan, organizowanej przez ekipę M.O.R.T. W tym roku, według danych od organizatorów, w imprezie udział wzięło dokładnie 982 uczestników.

 

baner ma2017Baner MA2017

 

Organizacja tak dużej imprezy to zadanie trudne i skomplikowane. Jest to zbyt duże przedsięwzięcie by ogarnąć je w kilka osób, dlatego przy organizacji pomogli wolontariusze i zaprzyjaźnione ekipy. Z roku na rok impreza cieszy się coraz większym zainteresowaniem uczestników oraz sponsorów i sukcesywnie przybywa organizatorom dodatkowych rzeczy do ogarnięcia. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.

 

daniel.jpgDaniel, M.O.R.T.

 

Wynajmowany teren powiększa się, ale w obrębie gry niezmiennie znajdują się obszary wyłączone z rozgrywki, na które uczestnicy nie mają wstępu (prywatny las, pola uprawne).

 

offgame.jpgMapa OFFGAME

 

Przy asfaltowej drodze dojazdowej, na wykoszonej łące znajdował się duży parking oraz wydzielona strefa OFFGAME, w której można było rozbić namioty (jeśli ktoś nie wybierał opcji nocowania INGAME). Na terenie OFFGAME mieściły się  namioty rejestracji, tzw. orgownie, punkt medyczny, zaplecze sanitarne (TOI-TOY, umywalki i zbiornik wody) oraz kilkanaście kramów i stoisk sponsorów, partnerów medialnych czy zaprzyjaźnionych sklepów, m.in.: Arpol, Rekrut, Frontowiec, GunFet.

Tradycyjnie już, stały tam również 2 budki lokalnej gastronomii - bo nie ma to jak kebab lub hamburger na świeżym powietrzu. W tym roku swoje stoisko miało również lokalne Koło Gospodyń Wiejskich, oferujących pyszne kapuśniaczki, paszteciki i nalewki.

 

MA2017-1001.jpg

Pośród tego ogromu kapitalistycznego dobra, znalazło się również miejsce na stoisko naszej redakcji, gdzie można było podładować pakiety lipo, nabyć akcesoria asg czy pogadać lub zrobić sobie fotkę z Regdornem (ponoć kolejka była spora).

 

MA2017-1004.jpg

Stoisko WMASG

 

MA2017-1265.jpgFotka z Regdornem

 

Większość stoisk i sklepów czynna była od czwartku do soboty wieczorem.

Od czwartku od godz 13:00, w zasadzie do piątku wieczorem, w namiotach na terenie OFFGAME, można było dokonać czynności rejestracyjnych. Obejmowały one:

  • przestrzelenie na chrono i oznakowanie replik (zależnie od mocy oznaczenie opaska: zieloną, niebieską, żółtą, czerwoną, brązową ),
  • sprawdzenie i dopuszczenie (częściej niedopuszczenie) ładunków pirotechnicznych,
  • wypełnienie karty do zaparkowanych pojazdów ( by ułatwić kontakt z kierowcami w razie potrzeby),
  • złożenie podpisanego regulaminu,
  • odebranie pakietu startowego (identyfikator, smycz, opaska na rękę, naszywka zlotu, mapa, ulotki, chusta "komin", waluta zlotowa i unikatowa pocztówka).

 

chrono.jpg

Chronowanie 

 

Ponadto, pierwszych 50 rejestrujących się oraz losowo co jakiś czas rozdanych było około 100 granatów od firmy "Profesjonalne Granaty ASG". Do pakietu, można było sobie dobrać naszywki i naklejki ufundowane przez G&G, lub dokupić naszywki stronnictw w grze (do wyboru z 10 sztuk: wszystkie kompanie, Camp Dragon, Talibowie, Sojusz, MP).

 

rejestracja2.jpg

Przyznać trzeba organizatorom, że płeć piękna potrafi umilić wyczekiwanie w kolejce rejestracyjnej.

 rejestracja1.jpg

Rejestracja

 

Po rejestracji można było wjechać na teren gry, wypakować rzeczy w bazie lub wiosce (zależnie od frakcji), odstawić auto na parking OFFGAME i wrócić w teren gry by rozpakować się i rozłożyć. Uczestnicy przytargali więc ze sobą duże namioty, agregaty, oświetlenie, ogrodzenia, przenośne prysznice i inne niezbędne do życia utensylia.

Baza ISAF, czyli Camp Dragon, była częściowo rozłożona i zbudowana przez orgów - namioty sztabowe i wcześniej zarezerwowane i wynajęte namioty. Natomiast ogrodzenie, umocnienia, wieżyczki strażnicze i strzelnicze, ok. 1000 worków z piaskiem, masa namiotów, skrzyń amunicyjnych, flag i pojazdów - to zasługa głownie chłopaków z grupy inżynieryjnej i innych uczestników. Baza ISAF miała robić i robiła wrażenie.

 

MA2017-1025.jpg

MA2017-0887.jpg

MA2017-1337.jpg

 

MA2017-0869.jpgMA2017-1325.jpg

MA2017-1340.jpgBaza ISAF

 

Forty były stawiane przez orgów i nie były przypisane wyłącznie do użytku przez ISAF, jeśli nie zostałyby zdobyte zajmowaliby je talibowie.

W zeszłym roku w wioskach spotkać można było chatki i boksy, zbudowane z drewna, plandek i folii strech. Jadnak wiatr i burze zweryfikowały trwałość konstrukcji. Nauczka dla orgów, odnośnie domków które 3 razy musieli naprawiać przed samym zlotem, spowodowała wybór pawilonów (ponad 2 razy droższych niż materiały z zeszłego roku). Tak by nic już uczestnikom na głowę nie leciało. Natomiast na tegorocznej edycji orgowie dostarczyli bele brązowej włókniny, sterty desek oraz kilkanaście białych pawilonów handlowych. Jak pisze Daniel:

"W każdej wsi poskładaliśmy stelaże od pawilonów, po kilka sztuk. Nie zakładaliśmy zadaszenia ze względu na duży wiatr i zostawiliśmy to na ogarnięcie przed samym zlotem w czwartek, jak już zaczną zjeżdżać się uczestnicy. Rozłożenie stelaży dokumentowane było między innymi na zdjęciach z przygotowań zlotowych na facebooku. Agrowłókniny nie zakładaliśmy też z powodu wiatru (niestety bez mocnego umocowania potrafiło nam uszkodzić pawilon, gdy próbowaliśmy je wcześniej postawić całe). Każda wieś jak już zaczęły się zjeżdżać osoby była pytana przez grupę orgowską czy samodzielnie dokończą składanie, czy też my mamy to zrobić (pokazywaliśmy jak). Jeśli dostawaliśmy info, że nie potrzebują naszej pomocy pozostawialiśmy dokończenie wsi w gestii uczestników z danej wsi. Jeśli komuś brakowało "domku" udostępnialiśmy takowe z puli rezerwowej. Łącznie na terenie postawionych było około 80 pawilonów. Drewno i inne materiały były dostępne dla każdego gdyby chciał wybudować coś więcej poza samym domkiem."

Wioski nie robiły już takiego wrażenia jak obóz ISAF. Cóż, powszechnie uważa się, że jak wojsku nie da się wszystkiego pod nos i nie wyda rozkazu co robić i gdzie strzelać, to padnie z głodu lub się samo powybija. Natomiast cywile i partyzanci przyzwyczajeni są do kombinowania i jakoś sobie poradzą.

 MA2017-1033.jpgWioska afgańska

 

Jak już wspomniałem, wraz z większa sławą imprezy i powiększającą się liczbą uczestników, wynajmowany jest coraz większy teren. We wcześniejszych latach, tworzono po 3 bazy ISAF (amerykańska, polska i międzynarodowa), 3 do 4 wiosek tubylców plus punkty kontrolne, posterunki i bazarek.  Na tegorocznej edycji, dokonano relokacji i zwiększenia ilości baz i obozów, tak by pomieścić uczestników. Poza główną bazą sił ISAF, w terenie gry znajdowało się 5 punktów FOB, aż 7 wiosek afgańskich, bazar i posterunki: ANP oraz żandarmerii.

 

unnamed.jpgMapa imprezy

 

Z roku na rok, w grze widać coraz więcej zabawek typu dron, zarówno tych najprostszych, jak i profesjonalnych modeli, używanych do dalekiego zwiadu czy rozeznania w sytuacji taktyczniej. Oczywiście technika jest raczej po stronie ISAF, bo Talbowie to mogą mieć co najwyżej kozę zwiadowczą... W tym roku pojawiła się ponadto nowa rzecz - maszt z antenami WiFi, który pokrywał większość obszaru gry siecią bezprzewodową z dostępem do Internetu. Możliwe więc stały się streamingi, wideochaty czy wywiady na żywo.

 

MA2017-0896.jpg

wifi.jpg

 

Tło fabularne

Impreza utrzymana jest w klimatach blisko-wschodnich i wbrew pozorom nie jest ani pełnoprawnym milsimem, ani larpem, choć posiada cechy zarówno jednego jak i drugiego typu imprezy. Jak mówi Daniel, organizator, najlepszym określeniem tego wydarzenia wydaje się być termin: symulacja realiów afgańskich, z okresu ostatnich 20 lat. Oczywiście odwzorowanie jest w jakimś stopniu, mniejszym lub większym, siłą rzeczy nie może być 1:1.

Zgadza się z grubsza klimat: żar ma się lać z nieba, co na wszystkich edycjach czynił, a rzadki ewentualny deszcz w zasadzie nie złamał ogólnej suszy; oraz rzeźba terenu: górki, kamienie, piaski i jeszcze raz kamienie, pomiędzy nimi trochę drzew iglastych, trawy i jeszcze więcej kamieni.

 

MA2017-1369.jpg

MA2017-1176.jpg

Krajobraz imprezy

 

Zgadzają się również stronnictwa obecne w tych konkretnych realiach:

  • cywilna ludność afgańska,
  • Talibowie,
  • Sojusz Północy,
  • siły ISAF,
  • siły policyjne ANP,
  • żandarmeria wojskowa,
  • prywatna firma wydobywcza.

 

Talibowie jako jedyni nie posiadają wydzielonej, stałej bazy czy obozu, ukrywają się we wioskach pomiędzy cywilami.

Każda ze stron cechuje się dosyć ścisłymi wymogami dotyczącej charakteryzacji. Dokładny opis stronnictw, wraz z opisem i grafikami, możecie obejrzeć na oficjalnej stronie imprezy.

Z jednej strony wózki, stare auta, rowery, sandały, kobiety w strojach a'la "skrzynka na listy" oraz mężczyźni w kolorowych strojach, szmatach, zawojach, zarośnięci i z dziwnymi nakryciami na głowie.

 

Ma2017 Talib

ludnosc4.jpg

Ludność afgańska

 

A z drugiej - potęga zachodniej cywilizacji w typowo militarnym aspekcie: wyposażeni, umundurowani i uzbrojeni po zęby wojacy, pojazdy terenowe, ogrodzenia, wieżyczki strażnicze, szlabany, zasieki itp. elementy armijne.

 

MA2017-ISAF

isaf7.jpg

MA2017-0929.jpg

isaf5.jpgISAF

 

Jak zwykle nie zabrakło flag, grafik i muzyki, charakterystycznych zarówno dla kultury Afganistanu jak i dla zachodnich formacji wojskowych. Były też kozy – kilkanaście sztucznych i jedna żywa, bo co to za Afganistan bez kóz. Wszystko to buduje niesamowity klimat charakterystyczny dla tej konkretnej imprezy.

 

MA2017-1040.jpgMA2017-kozaKozy

 

Pomiędzy wioskami nr. 1, 2 oraz 3, znajdował się bazar lub też bazarek, przy którym utworzony został szpital i posterunek Afgańskiej Policji (AP). Wejście na bazar dostarczyć mogło wielu pozytywnych doznań i emocji, niezależnie od tego po której stronie gramy. Na straganach, rozłożonych bez ładu i składu, kupcy zachwalali swoje towary i oferowali wszelkie dobra: od paciorków, przez pokój do wynajęcia lub możliwość podziwiania wątpliwych walorów siostry wodza, po broń i inne bombowe wynalazki.

 

MA2017-0990.jpg

Pomiędzy straganami krążyli domorośli znachorzy, sprzedawcy relikwii, poszukiwacze mądrości, drobni oszuści i wszelkie inne indywidua. Stoisko weterynarza, kamieniarza, rusznikarza i lokalnej prasy dopełniały obrazu afgańskiego centrum handlowo-kulturowego.

 MA2017-1054.jpg

MA2017-1058.jpg

MA2017-1062.jpg

MA2017-1065.jpg

MA2017-1051.jpg

Bazar

 

Hałas, szum, muzyka, nawoływania kupców i ogólne zamieszanie - niektórych to odpycha, ale większość ludzi czuje się przyciągana przez typowo wschodni klimat. A my jako Słowianie mamy wrodzone ciągoty do czegoś takiego. Pamiętacie stadiony w latach '90 ubiegłego wieku? Na trybunach można było nabyć niemal wszystko: od kaset disco-polo, przez maść z kotka, oryginalne koszulki i buty Abibas lub Adidis, części maszyn, aż po AK47 z wiadrem naboi gratis. Handel nie zna granic czy barier kulturowych.

Jak już wspomniałem, przy bazarze mieścił się posterunek policyjny oraz lokalny szpital, w którym tradycyjnie leczono ludzi, choć metody bywały niekonwencjonalne.

 

AP.jpgPunkt kontrolny AP

 

ma szpitalZałoga szpitala

 

szpital2.jpg

 MA2017-1130.jpgZabiegi w szpitalu

 

A słabe strony symulacji? No cóż, pierwsza i w zasadzie największa nieprawidłowość, która dosyć mocno rzuca się w oczy, to dysproporcja liczebności sił ISAF do ludności lokalnej i talibów. W rzeczywistości siły ISAF stacjonujące w Afganistanie, stanowiły mały procent w stosunku do ludności tubylczej. W realiach gry wychodzi raczej niemal idealna okupacja, gdzie okupantów jest niemal 2 razy więcej niż okupowanych. Niemniej jednak zjawisko jest zrozumiałe – w naszym środowisku jest dużo więcej chętnych do odwzorowania sił wojskowych i militarnych, niż rekonstruktorów pasterzy, rolników i innych malowniczych obszarpańców, stąd układ taki, a nie inny. Poza tym, można przyjąć, że to tylko zjawisko lokalne, bo w pobliżu dużej bazy wojskowej znajdują się po prostu małe wsie.

Z powodu tak dużej ilościowej przewagi wojsk, dochodzi do drugiej ważnej nieprawidłowości - silny i dobrze wyposażony ISAF (w grze bierze udział wiele pojazdów terenowych, opancerzonych i uzbrojonych) zamiast pełnić role stabilizacyjną, rozjemczą, budować szkoły, studnie i tylko od czasu do czasu wychylać się z bazy (tak wyglądały rzeczywiste działania, relacjonowane przez kolegów będących na polskich zmianach w 2008 i 2009 roku), obiera raczej rolę agresora i często atakuje bez ostrzeżenia zarówno grupki cywilów, jak i cale wioski.

 

MA2017-1030.jpg

W takich przypadkach interweniuje Military Police (w grze czerwone berety), ale raczej rzadko, bo zwykle jest ich tylko kilku lub kilkoro i siłą rzeczy nie mogą być wszędzie, gdzie są potrzebni.

 

mp1.jpgMilitary Police

 

Nie należy więc się dziwić, że nastawienie ludności cywilnej do "przyjaciół z zachodu", jest w najlepszym przypadku sceptyczne.

 nastawienie.jpg

Nastawienie ludności lokalnej

 

Rozgrywka

W poprzednich latach scenariusz startował w czwartkowy wieczór, zwykle o godzinie 20 lub 21 i trwać miał do 1-2 nad ranem w niedzielę, przy czym zwykle kończył się szybciej, bo w sobotę wieczorem. W tym roku, start scenariusza przewidziano dopiero na piątek o godz. 10:00. Czwartkowy wieczór wykorzystany został więc na dopieszczanie obozów i wiosek oraz na imprezy dezintegracyjne. Zachód słońca był niecodzienny.

 zachod.jpg

Zachód słońca 6.07

 

W ramach zabaw i tworzenia klimatu, lokalne OSP Szaniec przytransportowało na teren gry, rozmieściło na drogach i przy bazarze, a następnie podpaliło (tak, podpaliło, nie ugasiło) 3 samochody osobowe (2 fiaty cinqecento lub pikaczento i opla astrę). Czwartkowe niebo zapłonęło ponownie, a afgańskie bezdroża powiły dymy pożarów.

 

MA2017-05972.jpgPodpalone auto

 

Całość dopełniły entuzjastyczne wrzaski strażaków, w stylu: "ale fajnie się jara!". Ok. 23:00 miał miejsce pokaz fajerwerków. Jakby nie patrzeć, było epicko.

 

MA2017-0837.jpgFajerwerki

 

Impreza dezintegracyjna trwała w zasadzie do rana - zarówno w strefie Offgame jak i na terenie gry.

 

MP_Photography_DSC_6479.jpg

 

Ludzie po ciemku chodzili od bazy do bazy i od wioski do wioski, by poznać sojuszników i przeciwników.

W piątek o godzinie 10:00, ludność afgańska wysypała się z wiosek i gremialnie przejęła punkty FOB. W zasadzie, poza prośbą do każdej wioski o porwanie 2 członków ISAF, był to jedyny rozkaz czy może raczej wytyczna, przewidziana w scenariuszu dla strony afgańskiej. Afgańczycy kontrolowali zdobyte punkty średnio do godziny 13:00, bo pomimo zapału i świętego gniewu, ciężko konkurować z konwojami połączonych sił ISAF i Sojuszu, których argumenty to głównie karabiny maszynowe na dachach pojazdów.

 isaf4.jpg

ISAF konwój

 isaf2.jpg

isaf6.jpg

 

Po utraceniu kontroli nad punktami FOB, ludność lokalna powróciła do obozów i wiosek, by na zasadzie własnej inwencji i wirtuozerii, samemu żyć, bawić się i tworzyć zadania. Dla wielu jest to pole do popisu, można popuścić wodze fantazji i niech wygra lepsza kreatywność. Handle, wypas kóz, wycieczki, rozpoznanie terenu, szpiegowanie czy nękanie zbrojne sił ISAF - każdy praworządny muzułmanin mógł znaleźć coś dla siebie.

 

MA2017-1075.jpgszachy.jpgSzachy

MA2017-1209.jpg

MA2017-1080.jpg

 

Jest też niestety grupa ludzi, która z takich czy innych powodów, oczekiwała jakichś z góry narzuconych zadań i questów związanych głównie ze strzelaniem i zdobywaniem obiektów i umocnień. Niestety byli zawiedzeni bo takowych nie było. Na przyszłość polecam im zapisanie się do sił ISAF, gdzie rozkazy, patrole i konwoje były podstawą zabawy.

 

isaf8.jpg

MP_Photography_MA2017_ (116).jpg

Regulamin zakazywał bezpośredniego atakowania bazy ISAF przy pomocy pirotechniki - jak głosi plotka, po to by Talibowie na "dzień dobry" i średnio 2 razy dziennie nie spuszczali im łomotu. Zakazu atakowania zwykłego, środkami konwencjonalnymi (repliki) nie było, z czego skrzętnie niektóre grupy korzystały. Dowódca ISAF deklarował, że jeden obronili duży atak i kilka mniejszych.

W grze pojawiły się takie elementy jak wybory nowego prezydenta Afganistanu (oczywiście sfałszowane, na wschodnia modłę), połączone z klasyczną kampanią wyborczą: z ulotkami, plakatami, agitatorami, przemówieniami i klasyczną "kiełbasą wyborczą", gdzie wszystkie chwyty, łącznie z zamachem i przekupowaniem głosujących, są dozwolone.

 

 

MA2017-1047.jpg MA2017-1190.jpg

Oczywiście wybory wygrał aktualny gubernator, przewagą 39 tysięcy głosów (przy około 200 uprawnionych do głosowania). W odpowiedzi na jawne i w sumie tradycyjne dla tamtej części świata oszustwo, jeden z 3 kontrkandydatów, niejaki Uber Superhassan (kulawy imam, którego program wyborczy oparty był na rentach i odszkodowaniach dla Afgańczyków, które to wypłacać miał ISAF), pełny dumy i żalu ogłosił powstanie własnego, niepodległego państwa: wolnej Republiki Kutastan.

 

kutastan.jpgKutastanianie czy też Kutastańczycy

 

Inne atrakcje to wieczorne kino na świeżym powietrzu, zamachy samobójcze, przyłączenie się do radykalnej sekty Allaha Pożeracza (wyznawcom tatuowano henną pentagram na przedramieniu) czy wybory koziej miss. Działały też co najmniej 2 lokalne taksówki, które można było wynająć za lokalną walutę.

 taxi.jpg

Taxi

 

Sporym zainteresowaniem cieszyły się spalone i zepchnięte z drogi auta, tworzące klimat i tło. Można je było przetoczyć na drogę, tworząc zator lub barykadę. Możliwe było również zaminowanie wraku.

 

MA2017-1038.jpg

MA2017-1094.jpg

 Dla niektórych Afgańczyków była to jedyna okazja by zasiąść za kółkiem bolida.

 

bolid.jpg

Bolid

 

Na aresztowania i ucisk ze strony ISAF i Sojuszu Północy, ludność afgańska odpowiadała braniem jeńców (zarówno wojskowych jak i zachodnich cywilów), którzy dosyć tradycyjnie byli rytualnie ścinani zgodnie z pokojowym duchem Islamu. Niektórzy jednak przechodzili na stronę jedynej słusznej religii i otrzymywali nawet potwierdzenia swojej "koszerności" na piśmie, tak by inni bracia w wierze (a przynajmniej ci którzy potrafią czytać) mięli wszystko czarno na białym.

 zaswiadczenie.jpg

Zaświadczenie dla wojaka

 

Te i wiele wiele innych wydarzeń, stale opisywała lokalnie działająca gazetka - zeskanowane numery dostępne są TUTAJ

Na terenie rozgrywki działali organizatorzy, w charakterystycznych niebieskich koszulkach, pełniąc funkcję duchów i moderatorów rozgrywki.

 

MA2017-0983.jpg

Scenariusz trwał nieprzerwanie przez 34 godziny. Jeśli chodzi o działania nocne, to cóż, pomimo jasnych księżycowych nocy nie były one zbyt intensywne. Spora część uczestników grających jako Talibowie, po całym dniu pracowitego uprzykrzania życia siłom ISAF i Sojuszowi, zasypiała snem sprawiedliwych. Foby byłe jedynie częściowo zajęte przez ISAF, a ich ataków na główną bazę zakazywał regulamin, więc wielu uczestników po prostu odpuściło sobie działania nocne w jakby nie patrzeć, trudnym i niebezpiecznym terenie.

Patrole ISAF wyposażone w sprzęt do działań nocnych, żądne adrenaliny, zemsty czy czego tam jeszcze mogli chcieć, podchodziły pod wioski i bardzo chciały okazać, że "są górą".

 

Z braku konkretnego przeciwnika, zdarzało się, że strzelali do siebie nawzajem, co tylko cieszyło serca ludności lokalnej.

Pogoda dopisała, żar lał się z nieba, a popadało tylko w sobotę pomiędzy 16 a 18.

Rozgrywka trwała do godziny 20:00 w sobotę. O godzinie 21, w strefie OFFGAME odbył się tradycyjny apel i podsumowanie imprezy, połączone z rozdaniem wyróżnień i nagród od sponsorów: koszulek, książek, oporządzenia asg, kulek, scyzoryków, replik. O udanej imprezie świadczyły najlepiej nastroje wśród uczestników - było wesoło, ludność lokalna nadal okazywała, ze okupantów ma głęboko w ... poważaniu, a papier toaletowy latał wysoko i rozwijał się gęsto.

 MA2017-1663.jpg

MA2017-1696.jpg

 

Po zakończeniu apelu, podziękowaniach i brawach dla organizatorów, część uczestników zlotu odjechała do domów, niektórzy zostali w strefie OFFGAME, a niektórzy wrócili do strefy INGAME, do wiosek i obozów.

 

 

Podsumowanie

Na podsumowaniu imprezy, Daniel (organizator) zawsze informuje o ankiecie rozsyłanej do uczestników i prosi o uwagi oraz konstruktywną krytykę. Ankieta została rozesłana 16 lipca, poza polami wyboru (zwykle punkty oceny) znalazły się również 2 pytania typu: co się nie podobało i co można by wprowadzić. Z roku na rok, najlepsze pomysły i spostrzeżenia są brane pod uwagę i wdrażane na kolejnych edycjach imprezy. Warto więc wypełnić ankietę.

Dla mnie osobiście i dla wielu znajomych, wyjazd na Misje Afganistan to przede wszystkim relaks i wypoczynek, z dala od pracy, domu i obowiązków. Kolejny raz bawiłem się świetnie jako członek lokalnej ludności, wiodącej spokojne, choć biedne życie, od czasu do czasu zmuszonej do obrony własnych żon i kóz, wysadzenia jakiegoś posterunku lub konwoju lub postrzelania do okupanta. Wypasałem kozę, chodziłem z nią na spacery, gdzie odpędzać kijem musiałem rzesze absztyfikantów. Głosowałem na niemal-wolnych i prawie-niezawisłych wyborach na gubernatora oraz byłem świadkiem powstania niezawisłej Republiki Kutastanu, utworzonej przez kandydata niedocenionego w wyborach. Kilkakrotnie byłem przeszukiwany na posterunkach wojskowych i policyjnych, ba nawet raz mnie niesłusznie aresztowano - za lekarstwo dla kozy przypisane przy szczepieniu (odbywały się takowe u weterynarza na bazarze) uznane za nielegalne środki farmakologiczne. Brałem też udział w bohaterskiej obronie wzgórza Onan, atakowanego przez przeważające siły ISAF.

Udało się jak co roku zresztą - pobawić i wypocząć. Ludzie grali swoje role, bawili się świetnie, uśmiechając się i pozdrawiając przy mijaniu na drodze.

 

MA2017-1237.jpg

MA2017-1503.jpg

MA2017-1241.jpgludnosc2.jpg

MA2017-1438.jpg

Dla wielu uczestników jest to już impreza kultowa i starają się być na każdej letniej edycji, oraz na mniejszych, jesiennych eventach. Ekipa M.O.R.T. od lat prowadzi akcję wymiany naszywek - każda ekipa może wymienić swój znak za naszywkę organizatorów MA.

 

MA2017-1064.jpg

MA2017-0980.jpg

 

Uwagi i spostrzeżenia

Podczas samej imprezy, staraliśmy się rozmawiać z uczestnikami, na temat tego co im się podoba lub co by zmienili. Również w sobotnią noc, po oficjalnym zakończeniu scenariusza i podsumowaniu, przy ognisku, w gronie znajomych można było porozmawiać i wymienić spostrzeżenia. Oto niektóre z poruszonych kwestii, zastrzeżeń i sugestii uczestników imprezy:

  • Za duża liczba wiosek i byt duże zagęszczenie obozów na tej edycji, raczej nie przysłużyło się samej rozgrywce. Takie a nie inne rozmieszczenie wsi na południu było spowodowane zeszłoroczną prośbą uczestników o więcej ruchu na głównej drodze i większą intensywnością zdarzeń larpowych w kamieniołomach. Dlatego też na początku drogi była wieś talibska, na środku fort ISAF i wieś larpowa, na końcu ponownie wieś talibska. Z racji małych odległości pomiędzy zbiorowiskami ludzi, bardzo trudne było organizowanie zasadzek, atakowanie konwojów czy zwykłe potyczki. Dochodziło do śmiesznych sytuacji, gdy nawet dosyć zwarty konwój kilku aut wjeżdżał do wioski lub na bazar, podczas gdy "ogonek " konwoju, znajdował się jeszcze w poprzedniej wiosce.
  • Nietrafiona lokalizacja niektórych wiosek i FOBów. Wioska nr 1 znajdowała się dokładnie w wyrobisku kamienia i nie sposób było do niej dojechać, co mocno dało się we znaki siłom ISAF, które bez wsparcia samochodów nie były już takie dziarskie. Podobnie było z wioskami nr 6 oraz 7, tyle tylko, że te znajdowały się dosyć daleko na północ od centrum gry, na mocno zarośniętych łąkach. Podobna kwestia tyczyła się 2 FOBów przy granicy z Pakistanem. Jak pisze Daniel, organizator: "ustawienie wsi było zrobione pod preferencje uczestników. We wsiach na południu miały się znaleźć grupy bardziej larpowe na północy strzelające. Niestety w kilku przypadkach moje prośby zostały zignorowane, czego dowodem jest minimalna ilość strzelania w okolicach wsi 6-7, ciągły ostrzał koło wsi numer 5 oraz podejście do gry niektórych grup z wsi południowych. Chcą strzelać, a zapisują się na południe bo tam fajniej i więcej larpa, psując tym samym zabawę sobie i innym..."
  • Brak wody na terenie gry. Na poprzednich edycjach, przy większych skrzyżowaniach na terenie gry oraz w strefie OFFGAME, napotkać można było zbiorniki z wodą do mycia, gotowania itd. Na tegorocznej edycji zbiorniki takie znajdowały się w strefie OFFGAME (8000L) oraz w bazie ISAF, w tych samych lokalizacjach znajdowały się również spore baseny z wodą (do mycia i kąpania, oraz awaryjnie dla Strażaków). Na terenie gry i przy OFFIE stało 20 umywalek, w których woda szybko się kończyła (choć niektóre miały wodę do końca zlotu). Niby nic, każdy uczestnik powinien ze sobą wziąć zapas wody pitnej, ale brakowało jednak wody, w której można by opłukać twarz, ręce czy nabrać do przenośnych pryszniców. Co prawda orgowie zapewnili bardzo dużą ilość butelek z wodą w strefie OFFGAME, około 4 ton wody w butelkach 1,5l oraz 5l, przykrytych plandeką, ale informacja o tym nie dotarła do większości graczy. Cóż, zawiodła komunikacja uczestnik - organizator i uczestnik - uczestnik, nie wystarczająco widocznie informowano skąd wodę pobierać lub jak ktoś już wiedział to nie przekazywał informacji dalej. Organizatorzy dostarczali do każdej z wiosek kilka 5L butelek wody, jednak nie była to ilość wystarczająca. Według uczestników, mniejsza ilość wiosek, dajmy na to 3 duże, 100-osobowe i cysterna w każdej z nich, zapewne rozwiązała by sprawę.
  • Zamieszanie z chronowaniem. Wielu uczestników miało zastrzeżenia co do pomiaru mocy replik, niektóre wyniki bywały zaniżone, a inne zawyżone, przez co np. niektórych replik szturmowych (według zasad do 450 fps) nie dopuszczono do gry. Zamieszanie wyniknąć mogło ze złej jakości lub nieprawidłowej kalibracji urządzeń użytych do pomiaru. Organizatorzy dostarczyli 2 chronografy Radeckiego oraz 2 Xcortechy 3500, jednak by przyspieszyć procedurę, skorzystano też z urządzeń dostarczonych i obsługiwanych przez wolontariuszy. Byłem świadkiem, gdy jeden z uczestników z niedopuszczoną do gry szturmówką (pomiar 472 fps na 0,2 g), przestrzelał replikę na prywatnym chronografie Xcortech x3200, na tych samych kulkach z wynikiem 442 fps. Pewne chrono przekłamują lub pomiar jest zakłócany przez czynniki zewnętrzne (oświetlenie, gazowy napęd repliki itd.). Zdarza się również, że przy korzystaniu z 2 urządzeń Xcortech X3500, po odłączeniu ekranów bezprzewodowych, jedno zakłóca drugie. Podobny problem pojawiał się m.in. na imprezie BorderWar, gdzie użyto urządzeń firmy Madbull, znanych z losowych wyników. Sprawę można by rozwiązać użyciem kilku jednakowych urządzeń pomiarowych, odpowiednio skalibrowanych przed imprezą.
  • Rejestracja ładunków piro. Podobnie miała się sprawa z samoróbkami granatów, które wedle regulaminu mogły posiadać ładunek do 1g mieszanki pirotechnicznej do obozów i wiosek, oraz do 1,5g mieszanki - dla terenów otwartych. Detonowane na stanowisku chronowania ładunki, pomimo, że posiadały na opakowaniach informację o ładunku np. 0,83 g lub 1,3 g oceniane były na słuch jako zbyt głośne i nie otrzymywały dopuszczenia do gry. Kilku domorosłych piromanów rozmawiało później z Danielem, który na podstawie obejrzenia opakowań ładunków, zgodnie z regulaminem, dopuścił petardy do gry. Jednak na pewno nie wszyscy mięli okazję porozmawiać z organizatorem, jak wielu ludzi nie użyło prawidłowej, lecz niesłusznie wykluczonej pirotechniki? Jak przyznał sam organizator, w nawale obowiązków, ponownie zawiodła komunikacja pomiędzy organizatorami, a wolontariuszami - ładunki pirotechniczne miały być rozbierane i po okazaniu opakowania z petard (z odpowiednią gramaturą mieszanki wybuchowej) dopuszczane do gry. Odpalanie przy stanowiskach chronowania i sprawdzanie na słuch, było nieporozumieniem.
  • Lekkomyślność i pirotechnika. Podczas piątkowej, wieczornej projekcji filmów o Koziołku Matołku, na terenie bazaru doszło do 2 incydentów (w zasadzie tego samego, ale dwukrotnie). Jeden z członków Sojuszu, wrzucił widzom pod nogi odpaloną petardę. Jeden z uczestników oglądający film, który odruchowo chciał podnieść coś, co mu spadło pod nogi, przyjął wybuch petardy na twarz i ręce. Poparzone policzki oraz palce, rozcięty nos i rozbite okulary ochronne ESS, które spełniły swoją rolę i ocaliły oczy, na szczęście skończyło się tylko na tym. Interweniował organizator, sprawca i poszkodowany doszli do ugody. Co ciekawe, takie zachowanie, czyli szczeniackie rzucanie petard pod nogi (samych petard, nie granatów typu Korn), zgodnie z zasadami gry nie powoduje obrażeń lub śmierci, więc jest bezsensowne. Rzeczony petardo-entuzjasta, według informacji od naocznych świadków, tego samego wieczoru, kolejną petardą, powtórzył swój chwalebny wyczyn. Organizator zapewnił, że był to ostatni udział delikwenta w cyklu imprez MA.
  • Prasa. Leniwa? Gazeta to jest jeden ze smaczków robionych przez uczestników, częściowo sponsorowany przez organizatorów. Na poprzednich edycjach dziennikarze odwiedzali wszystkie wioski średnio 2-3 razy dziennie. Zbierali fakty, przeprowadzali wywiady, fotografowali zdarzenia i przy okazji rozprowadzali lokalną gazetkę. Słowem, dbali o czytelników i trzymali rękę na pulsie wydarzeń. W tym roku dziennikarzy było jakby za mało, zepsuł im się osiołek lub byli mocno skacowani, ciężko jednoznacznie określić. W niektórych wioskach nie pojawili się w ogóle, a lokalną gazetkę można było otrzymać jedynie na bazarze. Na poprzednich edycjach niestety przyzwyczaili ludność do ciut wyższego standardu. Od organizatora dowiedziałem się, że zamówiona tuż przed imprezą, przenośna drukarka, została pomylona przez sprzedawcę i nie pasował do niej zakupiony zapas tonerów. Na wymianę było zwyczajnie za późno. Nie dotarł również jeden z głównych redaktorów gazety, a samych dziennikarzy było zwyczajnie mniej niż w zeszłym roku. Nie można zaprzeczyć jednak że byli. Byli i stali na straży wolności słowa, dostarczając informacji z dużą dozą humoru. Zachęcam do angażowania się i niesienia pomocy ekipie Ryjówki, bo to właśnie oni wytrwale kolportują na kolejnych edycjach.

 

MA2017-1185.jpg

  • Brak info o lokalnych atrakcjach. Wielu uczestników imprezy, wykazało się inwencją własną oraz zaangażowaniem w Larp. Tworzyli własne atrakcje, typu obwoźny weterynarz, foto-budka, garncarz, afgan-papierosy, natchniona krawcowa i wiele wiele innych. Jednak o ile nie znalazły się one na bazarze, to w zasadzie niewielu uczestników o nich wiedziało. Entuzjaści własnoręcznych atrakcji faktycznie mogli by się przenieść na bazar, ale bali się szykan ze strony Sojuszu Północy i woleli rozłożyć się we własnych wioskach, by je urozmaicić i uczynić ciekawszymi. Na przyszłość, można by zbierać ogłoszenia o takich atrakcjach i ich umiejscowieniu (np. na forum lub już na miejscu, przy rejestracji i chronowaniu), a następnie nanieść na jakieś klimatyczne plakaty rozwieszane na terenie gry. Plakaty mogły by być drukowane nawet na miejscu. Jawne info o takich atrakcjach na pewno generowało by większy ruch pomiędzy wioskami.

 

garnki.jpgWyroby lokalnego garncarza: miseczki i dziobak

 

  • Brak zadań i questów dla stron poza ISAFem. W zasadzie ludzie sobie sami organizowali zadania, niemniej jednak zaplanowane przez organizatorów wspólne zadania dla kilku wiosek, np. pielgrzymka do lokalnej Mekki, jakiś pogrzeb, cynk o planowanym konwoju czy wspólny szturm na któryś z okupowanych FOBów, byłby bardzo miłym akcentem i na pewno urozmaiciłby rozgrywkę.
  • Brak oznaczenia strony Sojusz Północny. Wedle założeń organizatorów, siły Sojuszu nie miały się jakoś specjalnie odróżniać od cywilów i Talibów. Na tegorocznej edycji w zasadzie cała wioska nr. 2 podawała się lub nie podawała, zależnie od widzi mi się, za Sojusz Północy jako taki i wynikały z tego kłótnie i nieporozumienia: szpiegowali, agitowali, wkręcali w  podejrzane interesy, strzelali do innych Afgańczyków bez ostrzeżenia, niezależnie czy byli to cywile czy Talibowie, a jak im się znudziło, to strzelali do bazy ISAF. Większość posiadała pozwolenie na broń i kontrolowali bazar, co bardzo utrudniało handle i larpowanie. Z jednej strony chwali im się inicjatywa, z drugiej jednak strony, jak przyznają organizatorzy, otrzymali za dużą swobodę i trochę psuli rozgrywkę. Na przyszłej edycji, planowane jest utworzenie umundurowanych oddziałów ANA w ramach Sojuszu, oraz widoczne oznaczenia dla pozostałych członków.
  • Pojazdy ISAF i łamanie zakazów wejścia/wjazdu. Konwoje ISAF dosyć regularnie i nagminnie wjeżdżały na tereny wyłączone z gry, oznaczone tablicami informacyjnymi. Za bardzo nie wiadomo czy wynikało to z braku umiejętności odnalezienia się na mapie (którą przy rejestracji otrzymał każdy) z zaznaczonymi na czerwono strefami zakazanymi czy po prostu było to ewidentne zlekceważenie zasad. Niemniej jednak pojazdy ISAF wjeżdżały na zakazane drogi i pola uprawne, a oddziały wchodziły do wyłączonego z gry lasu. Interweniował wtedy organizator. Działania takie przynoszą szkodę organizatorom, którzy muszą później płacić za straty w zbiorach i samej imprezie - w przypadku dużych szkód w przyszłym roku właściciele mogą nie zgodzić się na kolejny wynajem.

 

MA2017-1032.jpg

Spostrzeżenia i zastrzeżenia nie są jakieś rażące, bez większych problemów można je poprawić lub wyeliminować. Wiele z nich wynikło nagromadzenia spraw "na ostatnią chwilę" lub z prostego braku komunikacji pomiędzy organizatorami i wolontariuszami oraz organizatorami i graczami - np. orgowie rozdali w wioskach telefony (choć nie we wszystkich bo część urządzeń zamokła i padła) jednak nie za bardzo wiadomo było do czego można było ich używać (w sensie tylko do kontaktu z orgami czy również do larpowania). Poza tym nie dojechało kilka osób, które odpowiadać miały za nadzór i moderację samej gry. Zastąpienie ich na szybko nie wypaliło. Na przyszłą edycję, planowane jest wprowadzenie innego, lepszego systemu komunikacji. Czy to się sprawdzi? Mam nadzieję przekonać się o tym osobiście, termin kolejnej edycji jest już znany, odbędzie się ona w dniach 5-8.07.2018 roku.

 

ma2018zap.jpg

 

Organizatorzy pokazali, że wszelkie sugestie i konstruktywna krytyka są mile widziane i służą poprawieniu jakości imprezy. Co więcej, sugestie te są wprowadzane z roku na rok i testowane w praktyce. Nie zawsze jest lepiej, ale zawsze jest ciut inaczej, a organizatorzy starają się opracować optymalne rozwiązania. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś ciekawe uwagi, umieśćcie je w ankiecie lub w komentarzach. Na portalu Facebook istnieje oficjalna grupa "Zlot Misja Afganistan - dyskusje, plany, przygotowania" gdzie możecie podzielić się Waszymi uwagami.

A ja dziękuję za uwagę i poświęcony czas. Do zobaczenia na kolejnej edycji.

Mendi

 

Fotki do sprawozdania wykonali i udostępnili:

Dominika "Mishka" Klimaczak, galeria

Marcin "Smirnoff" Piotrow,  galeria.

Serdecznie dziękuję.

Więcej fotek z imprezy możecie obejrzeć w galeriach fotografów.

 

 

Komentarze

Najnowsze

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni