X-lecie The Wild Geese, 09.10.2004
08.09.2006
Autor:Regdorn
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.
Impreza: X-lecie The Wild Geese
Organizator imprezy: The Wild Geese
Miejsce: Łódź
Termin: 09.10.2004
Liczba Maniaków: ~100
X-lecie The Wild Geese odbyło się 9 października 2004 roku, na poligonie wojskowym Brus, pod Łodzią. Zorganizowane zostało przez najstarszą znaną nam grupę w Polsce - The Wild Geese z Łodzi. Z okazji jej 10-tych urodzin i prężnego funkcjonowania grupy zorganizowali oni zlot, w którym udział wzięły zaproszone zaprzyjaźnione osoby z całej Polski.
Chociaż wielu uczestników przyjechało już w piątek, to właściwa część imprezy rozpoczęła się w sobotę, w okolicach godziny 10:00 rano. Na terenie poligonu Brus, wszyscy zebrani i gotowi do działania, zgromadzili się na parkingu obok strzelnicy. Po wysłuchaniu powitania wygłoszonego przez Lolo, po zrobieniu na samym początku pamiątkowego zdjęcia, wydzielono żołnierzy dwóch armii: Północ i Południe. Podzieleni udaliśmy się do swoich sztabów gdzie wybranym wcześniej dowódcom wydane zostały mapy i rozkazy. Oddziałom dodatkowo przyznano przynajmniej po jednym "opiekunie" ze strony organizatorów, w charakterze przewodnika po nowym dla większości z osób terenie. Po chwili oczekiwania i dogrania ostatnich szczegółów wszyscy ruszyli ze swoimi rozkazami w bój.
Organizatorzy, jak poinformowali postawili na szybkie, dynamiczne scenariusze, trwające każdy maksymalnie po godzinie czasu. Pomimo, że odrębne, wszystkie sprawiały wrażenie całości jednej fabuły - duży plus. Już po pierwszych akcjach wszystkim udzielił się klimat realiów, w jakich nagle się znaleźli. Walka na froncie, za linią wroga, dywersja, uciekający jeńcy, zdrajcy, walka o wyrzutnie rakiet, rozbite śmigłowce i wreszcie na sam koniec szczęśliwa obrona przez armię Północy fortu, to tylko niektóre z elementów scenariuszy, z jakimi przyszło się zmierzyć walczącym obu stron. Należy przyznać, że organizatorom udało się wytworzyć znakomity klimat gry. Pomimo, że bywały i sytuacje, że wiele osób nie oddało ani jednego strzału, nawet przez cały scenariusz, tak adrenalina była na najwyższym poziomie przez niemal cały czas. Smaku całości dodawała mniej lub bardziej sprawnie działająca łączność radiowa - okrzyki, wezwania o wsparcie, niewyraźne meldunki, co chwile trzaski, przerywanie...
Całość ruchów sił, jak się później okazało została świetnie zaplanowana i w efekcie, dzięki wczuciu się w zabawę wszystkich uczestników oraz ich zdyscyplinowaniu, większość akcji była bardzo dobrze skoordynowana. Oczywiście nie mogło także zabraknąć elementu chaosu pola walki, błędów dowódczych i pomyłek w nawigacji, jednak to wszystko składało się na znakomitą zabawę i w efekcie chyba nie było osoby, która by narzekała.
Podsumowując, imprezę uznaję za bardzo udaną, a także jedną z najlepszych, na jakich do tej pory miałem przyjemność być. Organizacja przebiegła bardzo sprawnie, atmosfera była bardzo miła i wesoła, tacy sami ludzie. Czas minął bardzo szybko.
Gdy nadeszła pora zabezpieczenia broni i udania się na zasłużony odpoczynek, wszyscy zostali zaproszeni na przygotowaną przez gospodarzy prawdziwą ucztę. Każdy miał okazję delektować się smakiem pieczonego prosiaka, wznosząc jednocześnie toast przy gromkim "100 lat! Dzikie Gęsi!".
Organizator imprezy: The Wild Geese
Miejsce: Łódź
Termin: 09.10.2004
Liczba Maniaków: ~100
X-lecie The Wild Geese odbyło się 9 października 2004 roku, na poligonie wojskowym Brus, pod Łodzią. Zorganizowane zostało przez najstarszą znaną nam grupę w Polsce - The Wild Geese z Łodzi. Z okazji jej 10-tych urodzin i prężnego funkcjonowania grupy zorganizowali oni zlot, w którym udział wzięły zaproszone zaprzyjaźnione osoby z całej Polski.
Chociaż wielu uczestników przyjechało już w piątek, to właściwa część imprezy rozpoczęła się w sobotę, w okolicach godziny 10:00 rano. Na terenie poligonu Brus, wszyscy zebrani i gotowi do działania, zgromadzili się na parkingu obok strzelnicy. Po wysłuchaniu powitania wygłoszonego przez Lolo, po zrobieniu na samym początku pamiątkowego zdjęcia, wydzielono żołnierzy dwóch armii: Północ i Południe. Podzieleni udaliśmy się do swoich sztabów gdzie wybranym wcześniej dowódcom wydane zostały mapy i rozkazy. Oddziałom dodatkowo przyznano przynajmniej po jednym "opiekunie" ze strony organizatorów, w charakterze przewodnika po nowym dla większości z osób terenie. Po chwili oczekiwania i dogrania ostatnich szczegółów wszyscy ruszyli ze swoimi rozkazami w bój.
Organizatorzy, jak poinformowali postawili na szybkie, dynamiczne scenariusze, trwające każdy maksymalnie po godzinie czasu. Pomimo, że odrębne, wszystkie sprawiały wrażenie całości jednej fabuły - duży plus. Już po pierwszych akcjach wszystkim udzielił się klimat realiów, w jakich nagle się znaleźli. Walka na froncie, za linią wroga, dywersja, uciekający jeńcy, zdrajcy, walka o wyrzutnie rakiet, rozbite śmigłowce i wreszcie na sam koniec szczęśliwa obrona przez armię Północy fortu, to tylko niektóre z elementów scenariuszy, z jakimi przyszło się zmierzyć walczącym obu stron. Należy przyznać, że organizatorom udało się wytworzyć znakomity klimat gry. Pomimo, że bywały i sytuacje, że wiele osób nie oddało ani jednego strzału, nawet przez cały scenariusz, tak adrenalina była na najwyższym poziomie przez niemal cały czas. Smaku całości dodawała mniej lub bardziej sprawnie działająca łączność radiowa - okrzyki, wezwania o wsparcie, niewyraźne meldunki, co chwile trzaski, przerywanie...
Całość ruchów sił, jak się później okazało została świetnie zaplanowana i w efekcie, dzięki wczuciu się w zabawę wszystkich uczestników oraz ich zdyscyplinowaniu, większość akcji była bardzo dobrze skoordynowana. Oczywiście nie mogło także zabraknąć elementu chaosu pola walki, błędów dowódczych i pomyłek w nawigacji, jednak to wszystko składało się na znakomitą zabawę i w efekcie chyba nie było osoby, która by narzekała.
Podsumowując, imprezę uznaję za bardzo udaną, a także jedną z najlepszych, na jakich do tej pory miałem przyjemność być. Organizacja przebiegła bardzo sprawnie, atmosfera była bardzo miła i wesoła, tacy sami ludzie. Czas minął bardzo szybko.
Gdy nadeszła pora zabezpieczenia broni i udania się na zasłużony odpoczynek, wszyscy zostali zaproszeni na przygotowaną przez gospodarzy prawdziwą ucztę. Każdy miał okazję delektować się smakiem pieczonego prosiaka, wznosząc jednocześnie toast przy gromkim "100 lat! Dzikie Gęsi!".
1989
materiałów
3767
komentarzy
4
rzeczy w ekwipunku