Przy okazji dyskusji pod sprawozdaniem z Falkenhorst, który okazał się chyba największą porażką w dziejach polskiego airsoftu pojawił się m.in. temat dawnych, dużych imprez. Imprez robionych po koleżeńsku, od pasjonatów dla pasjonatów, nie w celach zarobkowych. ASG Hunters Myślenice pamiętają doskonale te czasy i od paru lat podejmują się organizacji swoich zlotów. Nie manewrów, a zlotów, gdzie nie liczy się efekt strzelania, a przede wszystkim dobra zabawa zarówno w trakcie strzelania, jak i poza nim. Imprezy te m.in. ze względu na górzysty teren, jak na dzisiejsze standardy są kameralne, jednak ściągają uczestników nawet z odległego o 600 km Białegostoku. Przeczytajcie relację uczestnika tegorocznego zlotu Huntersów i jednocześnie członka naszej załogi - Jelona.
Jakby tu zacząć? Od końca - nogi mi do d...y włażą. Mogłem w ten pierwszy weekend czerwca siedzieć w domu. Dziś jednak pluł bym sobie w brodę. Byłem na najlepszej dotychczas imprezie sezonu, według mnie.
Huntersi z podkrakowskich Myślenic jak co roku zorganizowali zlot tym razem w Mszanie Dolnej u podnóża góry Szczebel. Na blisko stu uczestników przygotowano bazę noclegową w namiotach rozstawionych przez organizatorów. Zaplecze sanitarne, bieżąca woda, catering, zadaszona kantyna z niezliczoną ilością stołów i ławek, system nagłośnienia to najwyraźniej kluczowe elementy dobrze zorganizowanego zlotu. Wpisowe wyniosło 60 zł.
Ale może od początku
Przyjechaliśmy w piątek koło 17, na gotowe jak mówią. W obozowisku już było gwarno, organizatorzy krzątali się przy stanowisku rejestracji witając się z kolejnymi uczestnikami.
Zakwaterowanie odbywało się płynnie, a przed uczestnikami stawiano tylko jedno z tym związane zadanie mianowicie wybór pryczy. To słoneczne popołudnie nie pozwalało się nacieszyć urokami olbrzymich 20 osobowych namiotów i zachęcało wręcz do przeniesienia się w strefę potocznie nazwaną „kantyna”, zadaszonego miejsca na środku obozu, gdzie życie towarzyskie wręcz kwitło.
Sącz, Kraków, Tarnów, Białystok, Myślenice oraz goście z Czech to z grubsza przekrój regionów reprezentowanych przez uczestników. W każdym z kierunków uśmiechały się do nas znajome twarze. Tak to już jest, że najlepsze imprezy są w gronie ludzi którzy się znają. Kiedy to wymienialiśmy się historyjkami i anegdotami poprzednich rozgrywek, Pani Ania otworzyła swój bufet. W jej jednak przypadku bufet to złe określenie, bo w serwowanych przez nią posiłkach było zarówno serce jak i smak rodem z domowej kuchni, wielkie porcje za symboliczne kwoty zadowoliły najbardziej wybrednych.
Ten wieczór upłynął nam w rytmach muzyki rozbrzmiewającej z głośników przygotowanego przez Huntersów nagłośnienia. Dla niektórych z nas tą część integracyjną pobytu brutalnie przerwał świt, a zaraz po nim głosy Hutersów, którzy rozpoczęli przygotowania do trwającego cały nadchodzący dzień scenariusza.
Kiedy wstałem obóz był już na nogach, szybka toaleta pod bieżącą woda doprowadzoną na teren obozu, potem skromne, bo własne, śniadanko i szykowanie się do bitwy.
Kiedy rozpoczęła się „OPERACJA PUDRUUM PUDRUUM” szybko zdaliśmy sobie sprawę że teren, na którym korporacje Prime Tech oraz Global Dynamics doprowadziły do zwarcia jest mocno wymagający. Lokacje obiektów strategicznych wymagały mądrych manewrów taktycznych. Przez większość pierwszej części rozgrywki nie było nam dane odpocząć. Jak nie zdobywaliśmy lub broniliśmy szybów, to poszukiwaliśmy strąconych satelitów.
W terenie odnajdywaliśmy też dziwne historie ludności tubylczej, które w początkowej fazie scenariusza były dla nas niezrozumiałe, a w późniejszej zdradzały sposoby rozbrajania bomb.
Organizator zadbał o czynnik „X” którym w przypadku PUDRUUM był pojazd silnie uzbrojony, patrolujący okolice. Aby go kontrolować wystarczyło zdobyć jeden z obiektów strategicznych, wystarczyło to zbyt błahe określenie bo największe walki toczyły się właśnie o ten obiekt.
Kiedy intensywność rozgrywki i ukształtowanie terenu dały nam się mocno we znaki, przyszedł czas na zbawienną przerwę, podczas której Huntersi zaserwowali nam kolejny ze specjałów Pani Ani.
Błogostan człowieka zmęczonego i najedzonego nie trwał długo, rozkaz wymarszu wydany został przez Huntersów w tonie niecierpiącym sprzeciwu.
Warto było, ponieważ w tej części rozgrywki powierzono ekipie Rubber Bullets, specjalne zadanie, porwanie głównodowodzącego siłami Prim Tech.
Tu warto podkreśli fakt, że Huntersi cały czas na bieżąco moderowali rozgrywkę. Niby nic, ale wielu orgów o tym zapomina, że nawet najlepszy scenariusz może się posypać z najdrobniejszego powodu i aby zapobiec lawinie katastrof należy zadziałać w odpowiednim czasie i w odpowiedni sposób.
Rozgrywka w drugiej części to już czyste atrakcje, bomby, ich rozbrajanie, skażeni żołnierze, Toksyczny Ali, atrakcja za atrakcją. Wielu przed planowanym końcem wysiadły baterie i te w nogach i w replikach.
Kiedy zeszliśmy do obozu, sił starczyło tylko na zdjęcie szpeju i dotarcie do kantyny. Nie zgadniecie... ponownie, Pani Ania i jej gulasz.
Po posiłku rozpoczęła się integracja – poprawiny. W jej trakcie śpiewy i wygłupy, a nawet lanie tyłków... Tak właśnie, dane mi było przylać pasem w cztery litery w urodzinowym geście uznania, trzem Huntersom i jednemu Krukowi. Ponieważ płakali jak dzieci zaoszczędzę im wstydu i nie powiem nikomu ich ksyw.
Więcej nie powiem, no może tylko tyle że poprawiny przebiły poprzedni wieczór. W niedzielny ranek, co wywołało falę śmiechu ujrzeliśmy Panią Anię, która niosąc jakiś ich smakołyk prowadziła stado owiec na pobliskie pastwisko. Obrazek żywcem z dnia poprzedniego kiedy podjeżdżała swoim autem pod namiot z jedzeniem, a zaraz ustawiała się przed nim kolejka.
Po mistrzowskim śniadaniu, rozpoczęły się zawody strzelecki w trzech konkurencjach. Strzelanie dynamiczne z pojazdu, strzelanie z pistoletu 10m, strzelanie z karabinu sportowego 50m. Lista chętnych było spora dlatego dopiero koło 14 udało się podsumować wyniki i ogłosić listę zwycięzców.
Tym bardzo sympatycznym akcentem zakończyliśmy pobyt na zlocie 2015 u Huntersów. Jako członek Rubber Bullets dziękuje, że mogliśmy w tym wziąć udział. Jako członek załogi Wmasg.pl rekomenduje Huntersów jako świetnego organizatora zlotów asg.