Trwa ładowanie

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

JebJebJeb przez pół życia
JebJebJeb przez pół życia

JebJebJeb przez pół życia

JebJebJeb przez pół życia
JebJebJeb przez pół życia

Coś się popsuło i nie było mnie słychać… Postanowiłem dać upust swojej wenie i napisać kilka zdań o sobie, swoim zacięciu do airsoftu i o tym co zmotywowało mnie do bycia pluszowym komandosem. Będzie długo, nudno, a dla mnie sentymentalnie. 

Śmiejcie się lub nie, ale podobny wpis planowałem popełnić 4 lata temu. Czemu dziś jest dzień wyjątkowy? Otóż 10 kwietnia 2006 roku, 14 letni wówczas Buniek wszedł w posiadanie pierwszej repliki.

Jak do tego doszło? Niewiele starszy brat o nicku @Ariel_, opowiedział, jak to do jego klasy zawitało kilku kolesi  “ubranych jak z CSa” z czymś co imitowało broń palną. Byli to harcerze, którzy w ten sposób promowali swoją działalność. Wchodzili do klas “krokiem przestawnym” kąpiąc się w fejmie, po czym opowiadali przez minutę czy dwie o tym co robią. Musieliśmy spróbować i my. Internet radiowy, google i odnajdujemy wmasg. Toniemy we wiedzy. Niestety harcerze używają replik do “treningu na sucho” i musztry co nas nie zadowala. Chcemy bawić się jak “Marui Man” ze słynnego spotu promującego AEGi. Szukamy podobnych sobie. Znajdujemy ich. W międzyczasie kupujemy sprzęt. Dzięki lekturze forum wiemy, że AEGi od DE za 200 zł to kasa wyrzucona w błoto, a gogle narciarskie nadają się wyłącznie na narty. Kompletujemy więc używane sprzęty, z których wcześniej wystrzelono wiadra kulek.

Pierwsza strzelanka 

Byliśmy wyposażeni w stereotypowy dla tego okresu zestaw nowicjusza. W moim arsenale znajdowała się Beretta M92 CG od KWC z 12 kulkami w magazynku. Była to oczywiście replika sprężynowa więc po każdym strzale należało ją przeładować. Na pierwszą strzelankę zdążyłem zaopatrzyć się jeszcze komplet DPM, czarną kominiarkę oraz gogle Bolle Commander z żółtą szybą. Mój brat był wyposażony w XM 177e2 od CG, również sprężynową. Był z nami jeszcze jeden kolega, tym razem mający walthera P99 od HFC. Przeciw nam stanęło trzech lokalnych wymiataczy z aegami od Tokio Mariu: Sig 552, G36C i M4a1 (to akurat jak się później CA). Jak można się spodziewać nie dominowaliśmy w tej rozgrywce. Nie zmienia to faktu, że wciągnęło nas to do reszty. Dlatego dziś śmieję się w duchu patrząc jak na fejsie ludzie kłócą się czy banować HPA bo daje przewagę zbyt dużą przewagę w polu.

Jak się domyślacie, przez trzy kolejne lata (póki nie odkryłem innych hobby - kobiety, alkohol, muzyka) wydawałem w zasadzie wszystkie zarobione pieniądze “na kulki”. Przez airsoft miałem problemy z zaliczeniem bierzmowania! Zamiast chodzić na msze o 9, ja biegłem na 7, po czym biegłem do domu by o 8 wsiąść w samochód kolegi i jechać na strzelankę. 

Pierwsza duża strzelanka miałą mieslce około 1-2 lat później. Miało to być spotkanie połączone z rekonesansem nowego terenu... Przyjechało 60 osób z kilku miast. Wśród oddziału, do którego mnie przydzielono był koleś z AK, odznaczający się niebywałą  charyzmą, który przejął inicjatywę. Jego AK nie wyglądało jak cm.028 założyłem więc, że jest to Tokio Marui, a skoro ktoś ma chęć do dowodzenie i ma TeeMkę to musi się na tym znać. Okazało się, że koleś nie miał bladego pojęcia o dowodzeniu, robieniu patrolu, a jego AK to sprężynowy CyberGun… Zostaliśmy wykoszeni jedną serią.

2006 rok był przełomowy bo założyliśmy team BSAT. Black Spiders Airsoft Team Łomża bo tak się nazywaliśmy liczył początkowo 4 osoby, u szczytu działalności było ich ponad 20. Skąd ta brutalna nazwa? W głupiej komedii New Guy z DJ Harrisem główny bohater chcąc zmężnieć robi sobie tatuaż z czarnym pająkiem. Później zostaje zatrzymany przez członka kartelu, który oznajmia mu: “They killed Paco, black spiders”. Tak się składało, że jeden z kolegów z którymi zakładaliśmy BS miał ksywkę Pedro… (https://www.youtube.com/watch?v=vHqiTjK7hOk) O ile dziś może się to wydać zabawne, to większość ekip nosiła nazwy w stylu: Doberman, Jaguar czy Hellsing. 

Airsoft przez te wszystkie lata miał swoje, często zabawne trendy. Niektóre były lokalne, inne ogólnopolskie, a inne miały zasięg nawet międzynarodowy. Jednym z najdziwniejszych trendów było inspirowanie się filmem “Helikopter w ogniu”. Jakoś w 2007 roku na Polsacie miała emisja BHD. Wiedzieli o tym wszyscy, bo całe towarzystwo siedziało na lokalnych forach. Wydarzenie było tak duże, jak niezapowiedziana gwiazdka. Po emisji chłopaki z sąsiedniej ekipy przez pół roku biegali w czarnych kaskach deskorolkowych i czarnych kamizelkach typu Omega za 89 złotych. Tak było. Wszyscy chcieli być Delta Force. 

Repliki

Wierzcie lub nie, gdy zaczynałem na rynku było zaledwie kilka replik do wyboru. Do 100zł sprężynowe klamki od Cyberguna z serii HPA, lub Tokio Marui HG. Później pojawiły się strzelby od DE z regulowanym HU, co było kosmosem. Niestety wielu użytkowników zniszczyło te zacne repliki poprzez naciśnięcie spustu przed dosunięciem do końca czółenka... Trochę droży był Famas, AK i XM177e2 od CG. W cenie 300 złotych można było kupić gazówkę, ale niewiele osób decydowało się na bieganie z generatorem kosztów. W cenie 800 zł pojawiły się pierwsze “normalne” elektryki od SRC… CIążyła nad nimi jakaś klątwa bo sypały się niemiłosiernie. Miałem korpus takiej emki i to starczyło by moje niezawodne R6 zmienić w skarbonkę bez dna. Od 1000 w górę zaczynały się AEGi. 

Wreszcie nastała “Chińska Wiosna”, czyli wydarzenie, które zmieniło Ersoft na zawsze. Chińczycy zaczęli kopiować japońskie konstrukcje. Cymiaste CM.028, CM.027, Wellowe ,R5, R6 i R7, R8 i MP5 SD6 od JG. CM.028 trzymało swój poziom od początku, strasząc niebieskim korpusem i pomarańczowym drewnem.

Wtedy też na można było wyraźnie odczuć, kto zaczynał zabawę od kupna AEGa, a kto choć kilka miesięcy męczył się ze sprężyną. Większość “sprężynowców” miała wyrobione odruchy chowania się za przeszkodami, obserwowania lotu kulki i oszczędzania amunicji. Koledzy, nie znający bólu posiadania 30 kulek w magazynku poruszali sie niczym piłeczki lotto w komorze losującej. Wróćmy jednak do replik: Cm.027 i R5 to kopie MP5 od Tokio Marui. R8 to G3 SAS ze stałą kolbą. R6 i R6 to emki… Tu jednak zaczynały się schody. Ersofterzy od zawsze uwielbiali emki, jednak wyroby Wella… Cóż. Nie były to 100% kopie. O ile GB, komora HU i silnik był kompaktybilny z obowiążującym standardem to części zewnętrzne można było sobie co najwyżej dosztukować od… Replik sprężynowych. Można było także rzeźbić, więc rzeźbiliśmy. Moje R6 kupione za 250 zł dostało dyszę G&P, jednoczęściową komorę HU Guardera, i nowe ogumienie. Po wystrzeleniu wiadra kulek pojawił się problem “pływającej lufy”, co znaczy, że lufa dostawała niemożliwych luzów względem body. Kupiłem korpus SRC, jakieś części… zewnętrzne. I dalsze inwestycje przestały mieć sens. Rynek zalewały coraz co nowsze konstrukcje, aż do czasu gdy ludzie przestali pytać: “Co lepiej kupić? Teraz Cymę czy za rok TMkę?”

Osobny temat to “snajperka do 300 złotych?” i historie czterotaktów od M6 CG począwszy. Nie wiem od czego to zależy, ale przez wiele lat ludzie chcieli zaczynać przygodę z Ersoftem od “snajperek” i nie szło im wytłumaczyć, że to wydatek większy, a przyjemność tylko dla wyjątkowych zboczeńców…

Wyposażenie

Pattern 83, Omega, Pattern 83. Fleck, DPM, bawełniak. Bogacze mogli biegać w woodlandzie, alice czy i LBV. Na oczach Uvex x-one na głowie kapelusz “bo lepiej maskuje”. Mówicie co chcecie, ale dla mnie jak szczupak jest król wód, tak stary poczciwy Pattern to król oporządzenia. Spakujesz tam prowiant, wodę, magazynki, kulki, saperkę, namiot, karimatę, maczetę, mongolską jurtę i jeszcze zostanie miejsca na na wysokoprocentowy izotonik. 


Jak wyglądały spotkania?

Strzelanki odbywały się regularnie co niedzielę. Śnieg? Super, obwiążemy giwery bandażami, a sami wskoczymy w kombinezony malarskie. Słońce i sucho? Black Hawk Down, normalnie Somalia. Wiosna i wszystko zarosło? Wietnam <3. W czasie wyjątkowo gorącego lata spotykaliśmy się o 3:30 wraz ze wschodzącym słońcem. Normalne strzelanki nie kończyły się nigdy przed 16. Na połowie spotkań były scenariusze, które każdy znał. Ekipy wręcz rywalizowały ze sobą na zorganizowanie lepszej potyczki. Jakieś bomby, intrygi, role, które znał tylko organizator. Na niektórych bawiliśmy się w przebieranki. Gdy było trzeba odgrywać talibów biegaliśmy w szmatach. A dziś jak to wygląda? No właśnie.

Jak zmienił się WMASG?

Wspomniałem o tym, że praktycznie na początku przygody odkryliśmy WMASG? Tak, ale nie oznacza to faktu, że od razu stałem się aktywnym użytkownikiem. No nie. Po pierwsze cyfra 92 oznacza mój rok urodzenia, tak więc jako 14 latek nie chciałem się wychylać. Serio, jeśli ktoś dziś narzeka na bany na forum… Tak więc czekałem do tej 16 by móc pisać nie będąc jednocześnie posądzony o dziecinadę. Serio, serio… W najlepszym wypadku dostałbym laurkę z zakonnicą, w najgorszym bana. Od użytkowników wymagano nienagannej polszczyzny i solidnego przewertowania forum przed zadaniem pytania. 

Proszę, nie narzekajcie na nowy WMASG, nikt na tym milionów nie zbija... Po zmniejszeniu widoku strony do 80% wygląda naprawdę dobrze, i ma wiele nowych funkcji, które czekają na zaangażowaną społęczność. Bo pamiętajcie, Airsoft to pasja. A pasja powinna łączyć ludzi. I tu przechodzimy do sedna. Nigdy nie odwiedzałem tej strony ze względu na jej wygląd, lauout czy możliwość wylosowania miksera. Byli tu interesujący ludzie. Często toczący ze sobą wirtualne spory i batalie, ale prawie zawsze mający coś ciekawego do powiedzenia. Racja, zdarzali się też tacy, którzy swoją naiwnością i wiarą we wszechwiedzę rozczulali swoimi teoriami doświadczonych maniaków. Pamięta ktoś o pomysłach takich jak szkielet GB odlewany z betonu? Albo o facecie, który negował działanie systemu HU? Było tego… A pamiętacie takie tematy jak pochwal się swoją furą? Albo “jak nazywa się ta piosenka” w której autor szukał tytułu piosenki by zaimponować koleżance… Podpowiem, że chodziło o motyw “Dla Zuzi” Marka i Wacka.

Zaraz przyjdzie ktoś i powie, że panuje tu adminofaszyzm i rządzi gimbomoderacja, że FB to jest kultura ect. Jasne. Tylko grupki handlowe spadają z fejskia po kilku dniach, a miejsc gdzie można znaleźć merytoryczne informacje jak na lekarstwo. Któregoś dnia fejsik zacznie zamykać grupki i FanPage paramilitarne. Przykro mi Panie i Panowie, “obrażonych-na-rzeczywistość-wszędzie-szukających-zagrożeń-i-dyskryminacji” jest więcej niż niż nas - zapaleńców militari. A mówię Wam to ja, długowłosy ersoftowiec weganin jeżdżący Smartem. 

Za co uwielbiam airsoft?

Za ludzi z zajawką, za wspaniałe chwile, które wśród nich przeżyłem. To naprawdę niesamowite, że ludzie z różnych środowisk, o różnych poglądach mogą przez kilka godzin działać zgodnie na jednej płaszczyźnie. I nie potrzeba do tego narodowej tragedii. Gdy zgrzyt zębatek Twojego Aega synchronizuje się z jęczeniem silnika w Specnie kolegi nie szukasz różnic. Słuchasz symofnii chińskiej technologii i siejesz kompozyt w swoich przeciwników. A oni robią to samo. W końcu to też ludzie. To znajomości, które przekładają się na inne dziedziny życia. Kolega ze specną we fleku jest hydraulikiem, w multicamie z aksu cymy architektem, a ja znam się na czymś innym.

Drogi Maniaku, zapamiętaj, że jedyną osobą, która podnieca się na widok Twojego Aega i munduru jesteś TY. A będąc w polu, czy forum otaczasz się ludźmi o podobnej zajawce, nie szukaj w nich wrogów na siłę. 

Przepraszam za niechlujną formę i zbyt rozległy wpis. Po 14 latach, czuję się na tyle swobodnie, że mogę wyciągnąć koszulę ze spodni i w prostych słowach podzielić się swoimi przemyśleniami. Nie lubię angielskich wyjść, dlatego dziś, oficjalnie  chciałbym podziękować za funkcję moderatora. 14 lat strzelania i 7 sprawdzania i poprawiania waszych postów to dobry staż. Pora na innych.

Moi mili. Nie sądziłem, że ten moment nastanie, ale z czystym sumieniem mogę dziś powiedzieć, że już pół życia robię jebjebjeb i jestem z tego cholernie dumny. Piona.


NAJNOWSZE

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni