Trwa ładowanie...

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Sośnia w ogniu, Sośnia Góra, 26.09.2009
Sośnia w ogniu, Sośnia Góra, 26.09.2009

Sośnia w ogniu, Sośnia Góra, 26.09.2009

Sośnia w ogniu, Sośnia Góra, 26.09.2009
Sośnia w ogniu, Sośnia Góra, 26.09.2009
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

Impreza: Sośnia w ogniu
Data: 26.09.2009 r.
Miejsce: Sośnia Góra (koło Mikołowa)
Organizator: Formacja Śląsk
Koszt: 35 zł
Liczba maniaków: 100 osób
Sponsor: ASG Shop

 

Sośnia Góra


Teren dawnej bazy wojskowej, od lat nie służący swoim pierwotnym celom został, dzięki życzliwości Urzędu Miasta w Mikołowie, oddany w ręce kolegów z Formacji Śląsk. Baza, mimo znacznej wielkości, jest w pełni ogrodzona. Teren bazy jest dosyć różnorodny, częściowo zadrzewiony, w części pokryty łąkami i krzakami. Teren poprzecinany jest piaszczystymi drogami wewnętrzne a przy bramie wjazdowej znajduje się miejsce na parking. Na terenie obiektu znaleźć można kilka budowli takich jak hangary, okopy czy budynki gospodarcze, służące dawniej celom wojskowym. Oprócz tego teren został wzbogacony, przez wykonane rękami kolegów z Formacji punkty obrony z zadaszeniami, workami z piaskiem oraz największa inwestycja na tym terenie - Ośrodek Szkolenia Fizycznego. Są to płotki, opony, ściana 3-metrowa, tunel "kret" (drewniana podziemna konstrukcja o wymiarach 60x70cm) i fosa. Daje to możliwość na prowadzenie ćwiczeń i sprawdzenie swojej kondycji fizycznej.

 


fot. Marzan


fot. d2io83k


Sam teren bazy pozwala na rozegranie niejednej gry, ale w pełni skrzydła pozwalają rozwinąć tereny wokół samej Sośniej Góry. Lokalizacja ta pozwala zadać kłam panującemu stereotypowi o Śląsku czarnym i zadymionym. Okolice Mikołowa to tereny zdecydowanie zielone. Lasy, poprzecinane parowami strumieni, zagajniki, pola uprawne (tych akurat unikamy), Fiołkowa Góra (nazwa nieprzypadkowa - pochodzi od występujących tu licznych gatunków fiołków) czy Wapienniki, gdzie przed wojną eksploatowano wapienie, stąd na obszarze znajdują się malownicze kamieniołomy i nieczynne piece - wapienniki. Dodatkowym plusem jest stosunkowo niski ruch "cywili", czy to pieszych czy zmotoryzowanych. Na takiej "mapie" można swobodnie rozmieścić kilkuset graczy bez poczucia tłoku i deptania sobie po piętach.

 


fot. Marwid


 

Formacja Śląsk


Organizatorzy tej imprezy to znana na Śląsku (i nie tylko) Formacja Śląsk. W ubiegłym miesiącu obchodziła ona piątą rocznicę swego powstania. Co uczczone zostało spotkaniem, na którym byłem i świetnie się bawiłem. Co prawda "miodu i wina nie piłem", ale czas wypełniały też inne atrakcje - prezentacje fotografii i filmów (a nazbierało się tego trochę), tort urodzinowy, ognisko. No i możliwość spotkania z ludźmi z których wielu, dawno się nie widziało.

 


fot. Solo


fot. Solo


Przez te lata kształt FŚ znacznie ewoluował. Początkowo formacja zrzeszała szerokie grono śląskich airsoftowców, których początki aktywności na tym polu sięgały zamierzchłych czasów, kiedy to dwadzieścia osób na spotkaniu to był tłum, a uczestnicy dzielili się na drużyny biorąc pod uwagę posiadane repliki, wśród których "sprężynki" często stanowiły większość.

W szczytowym okresie, liczba członków przekraczała 60 osób. W jej skład wchodzili przedstawiciele większości liczących się śląskich grup AS, dla przykładu; SZOT, GRUZ, Francotiradores, Valiant Corps czy Grim Reapers. W tym okresie FŚ organizowała już manewry na Sośniej Górze a także wyjazdy "w Polskę". Członkowie formacji brali też udział w imprezach takich jak Dni Mikołowa czy pikniki w zamku Chudowskim, gdzie prezentowali nasze hobby.

 





Od roku 2007 charakter formacji uległ zmianie. Większy nacisk położono na kwestie nie związane bezpośrednio z "airsoftowym polem walki". Pojawiły się marsze górskie (zwane Marszami Hajera), treningi wytrzymałościowe i taktyczne. Część członków w tym czasie odeszła z Formacji, nie tylko z powodu zmiany jej profilu. Ci, którzy zostali konsekwentnie podążali wytyczoną drogą. Coraz mniej czasu poświęcali na cotygodniowe strzelanki w szerokim gronie, a coraz większy nacisk kładli na szkolenia, treningi, spotkania na strzelnicy, szkolenia Krav Magi. I górskie marsze: Tatry, Bieszczady, Beskidy. Ich ostatni wspólnie osiągnięty cel to wyjazd do Norwegii.

 


fot. Solo & Vetod


fot. Solo & Vetod


Bez względu na skład osobowy, czy aktualny nurt zainteresowań dominujący w FŚ, zawsze ich wizytówką i najsilniejszą stroną były organizowane manewry. "Sztabówki" takie jak cykl "Światło Księżyca" czy "Srebrna Tarcza" to marki znane i cenione.

 

Manewry


Po przybyciu na teren Sośniej Góry, sprawdziły się prognozy zapowiadające ten pierwszy weekend jesieni jako ciepły i słoneczny. Parking zapełniał się samochodami uczestników. Oprócz rejestracji śląskich można było zauważyć tablice gości (a tak naprawdę stałych bywalców) na Sośniej Górze, czyli naszych kolegów z Opolszczyzny, Małopolski, Wielkopolski oraz Częstochowy.

Rejestracja i oznaczenie blisko setki uczestników, wydanie pierwszej partii pirotechniki, BB ("do testowania"), a także dodatkowego wyposażenia w postaci mapników, apteczek i telefonów polowych (dla strony broniącej) przebiegło szybko i sprawnie. Jeszcze tylko odprawa dowódców pododdziałów, prowadzona przez mjr Paton-a i Solo i zgodnie z harmonogramem o godz. 10 mogliśmy wyruszyć "w pole". Obie strony konfliktu otrzymały "wsparcie" w postaci "oficerów sztabowych", czyli przedstawicieli organizatorów. Ich zadaniem było nieustanne czuwanie nad przebiegiem działań i przekazywanie wiadomości od i do sztabu głównego. Dzięki temu organizatorzy mieli pełny i wciąż aktualny obraz tego co dzieje się w terenie.

 


fot. Marzan


fot. Marzan


fot. Marzan


Całe spotkanie można podzielić na trzy zasadnicze części. Opis wszystkich epizodów oczywiście nie jest możliwy, postaram się przedstawić ciekawsze z nich.

Pierwszy etap, to dla obrońców zadanie utrzymania szerokiego frontu, obrona wskazanych pozycji i odparcie ataków przeciwnika. Czas oczekiwania na przeciwnika obrońcy poświęcili na zajmowanie i przygotowanie dogodnych stanowisk oraz rozwinięcie łączności polowej.

Atak okazał się sukcesem strony przeciwnej. Obrońcy zostali zepchnięci z pozycji, a wróg zajął znaczną część bronionego terenu. Teraz inicjatywę przejęli obrońcy. Inicjatywa ta została wymuszona m.in. koniecznością odbicia cennego sprzętu wojskowego (w postaci telefonu polowego), który dostał się w ręce atakujących. Jako że próby te okazały się nieskuteczne, sztab zebrał siły obrony, które po szerokim obejściu oderwały się od przeciwnika.

 


fot. Marzan


fot. Marzan


fot. Marzan


Być może najbardziej spektakularny przebieg miał drugi etap manewrów. Toczył się on na terenie ograniczonym do wąskiego korytarza leśnego, otoczonego z obu stron polami uprawnymi. Wyjście z lasu na otwarte pole skutkowało oczywiście spacerem z czerwoną szmatą. Kiedy jako obrońcy przemierzaliśmy ten teren, wydawało się, że atak otrzymał zadanie nie do wykonania; pasy zasieków z drutu kolczastego, punkty ogniowe przygotowane przez drużyny obrony i mało wolnej przestrzeni. Ponadto we wskazanym rejonie obrońcy położyli pole minowe (miny dymne, naciskowe) na całej szerokości pasa. Mimo iż obrońcy byli rozłożeni na całym terenie przeznaczonym do obrony, szacowaliśmy, że atak w tym miejscu utknie.

Nie doceniliśmy jednak naszych przeciwników. Nie powstrzymały ich zasieki, pole minowe, strzelcy ukryci na drzewach. Wolno, ale nieustannie parli do przodu, wykazując się nie tylko determinacją ale również pomysłowością w pokonywaniu przeszkód. Gdy padła pierwsza linia zasieków, gdy przeciwnik przedarł się przez pole minowe (które musiał dodatkowo rozminować), przyszedł czas próby dla oddziału Bravo, w szeregach którego walczyłem.

Wokół rozpętało się airsoftowe piekło. Huk granatów, dym snujący się z granatów dymnych, dźwięk kilkudziesięciu aeg-ów, świst kompozytu niemal ze wszystkich kierunków i krzyki obrońców oraz atakujących. Powoli obrona słabła, obrońcy udekorowani czerwonymi szmatami opuszczali pozycje. Ale humory i morale uczestników, wciąż były wysokie.

 


fot. Marzan


fot. Marzan


fot. Marzan


Im bliżej zmroku, tym działania przenosiły się bliżej Sośniej Góry. Kulminacją działań w bazie, była obrona wzgórza położonego w jej centralnej części. Połączone siły obrońców czekały na ostateczny atak. Wokół zapłonęły (przygotowane zawczasu) stosy drewna, naturalne światło księżyca i gwiazd zastąpiła czerwona łuna wystrzeliwanych flar. Obrońcy próbowali odnaleźć przeciwnika przeczesując okolicę światłem latarek.

Wśród nieustającej kanonady aeg-ów, huku pirotechniki, w czerwonej poświacie, obręcz ataku coraz bardziej zaciskała się wokół obrońców. Szyki zostały złamane, identyfikacja gdzie swój, gdzie wróg była coraz trudniejsza. Zaczynało brakować amunicji, ludzi, wszystkiego. Niestety dla atakujących, kończył się również czas.
Ostatecznie niedobitki obrońców zdołały utrzymać punkt do końca.

 


fot. Marzan


fot. Marzan


fot. Marzan


Ostatnim aktem manewrów było ich zamknięcie przez mjr Paton-a. Zgromadzeni wokół ogniska uczestnicy podziękowali organizatorom za zabawę gromkimi brawami. Najwytrwalsi zostali wokół ognia, by jeszcze długo snuć rozmowy o minionym dniu.

 

Podsumowanie


Formacja Śląsk, po raz kolejny pokazała, że organizacja dużej, dobrze zorganizowanej imprezy nie stanowi dla nich żadnego problemu. Wypracowane mechanizmy, zgromadzone wyposażenie i sprzęt, dobrze przygotowani i zaangażowani członkowie Formacji – razem daje to sprawną i wydajną "maszynerię", która jest w stanie zapewnić świetną zabawę na wysokim poziomie.

Oczywiście swoje znaczenie miał też skład osobowy graczy. Wprowadzenie opłaty (35 zł), zapowiadany czas trwania spotkania, skutecznie wyeliminował tych, dla których coś więcej niż niedzielna strzelanka za "free" to za dużo. Użycie określenia "manewry" w przypadku imprez organizowanych pod szyldem "Formacja Śląsk" ma swoje pełne uzasadnienie i dla wymagających graczy z pewnością nie będą rozczarowaniem.

 


fot. Marzan


fot. Marzan


fot. Marzan


Dziękujemy i prosimy o więcej.
Yarpen

PS: Wskazani przez dowódców pododdziałów, najbardziej wyróżniający się uczestnicy manewrów zostali wyróżnieni "pochwałą w rozkazie", oraz nagrodami w postaci bonów towarowych, realizowanych przez ASG Shop.


Wykorzystane zdjęcia pochodzą ze strony FŚ: http://www.formacja.slask.pl/
Wątek poświęcony imprezie na WMasg: http://wmasg.pl/forum/index.php?showtopic=73999

Komentarze

Najnowsze

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni