O planach premiera Trudeau drastycznie ograniczającego dostęp Kanadyjczyków do broni pisaliśmy już kilkukrotnie.

Sprawa nam Europejczykom może wydać się odległa, lecz jeśli się temu przyjrzeć każdy negatywny trend ma gdzieś swój początek. Pobudki Trudeau mogłyby się wydawać słuszne - reakcja na strzelaniny, a zatem winna jest... no właśnie broń czy człowiek? W powiązaniu ze zmianą władzy w USA możemy się spodziewać dalszych restrykcji płynących z kontynentu północnoamerykańskiego.

Co do samego airsoftu, kanadyjskie środowiska graczy 18 lutego sparaliżowała wieść, że ich repliki będą podlegać pod niesławną ustawę C12 drastycznie ograniczającą, a nawet w niektórych przypadkach delegalizującą posiadanie broni. Według interpretacji ekspertów, zapis poniższej treści (oryginalny zapis ustawy):

oznacza, że repliki, które przypominają lub mają w znacznym stopniu przypominać prawdziwą broń (z wyłączeniem broni historycznej) miotające pociski o prędkości powyżej 152,4 m/s (500fps) podlegają zakazowi.
Ponadto na kanadyjskich grupach airsoft można wyczytać, iż poza zakazem wyżej wymienionych replik, wkrótce ma również zostać wstrzymana ich sprzedaż oraz import do Kanady.

Wydaje się, że hoplofobia zatacza coraz szersze kręgi. Jak to się ma do wolności i praw, o których tak głośno wydaje się zawsze mówić liberalna część władz w każdym kraju?

Źródło: torontosun.com , huntingfishing.com/  , reddit.com