Trwa ładowanie

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Agilite K-Zero
Agilite K-Zero

Agilite K-Zero

Agilite K-Zero
Agilite K-Zero

Tekst powstał w ramach współpracy reklamowej z firmą Agilite. Jak zawsze dołożyliśmy starań, żeby poniższy artykuł dostarczał rzetelnych informacji. Prezentuje on ocenę autora i nie zamyka pola do dyskusji, do której zapraszamy w komentarzach.

Agilite... gdyby jeszcze kilka lat temu zapytać osobę interesującą się oporządzeniem taktycznym czy ta nazwa coś mu mówi, podejrzewam, że zapanowałaby wymowna cisza. Nie tylko dlatego, że produkty sygnowane logiem ze skorpionem nie są zbytnio rozpowszechnione w naszym kraju, a sam model dystrybucji koncentrował się raczej na innych częściach świata. Wynika to także z faktu, że w naszych kręgach oporządzenie z Izraela (poza oczywiście pojedynczymi zapaleńcami, którzy potrafią odróżnić kamizelki firmy Marom Dolphin od Hagor i to na podstawie pojedynczych elementów widocznych na zdjęciu) jest raczej traktowane jako egzotyczna ciekawostka, a nie pożądany element składowy którejś z topowych „sylwetek” specjalsów rodem z USA, Polski czy UK. Gdy jednak ktoś zgłębi się w bliskowschodnie klimaty, może odkryć szereg ciekawych i nietuzinkowych rozwiązań stosowanych przez IDF czy MAGAV – a jednym z reprezentantów tego nurtu jest z pewnością izraelska marka „premium” jaką jest Agilite.

Agilie K-Zero

Dwie taśmy układające się w kształt litery V są charakterystyczne dla plate carrierów spod znaku skorpiona — Agilite. (fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

 

Mogę przypuszczać, że kontakt większości osób z tym producentem wiąże się przede wszystkim z pokrowcami na hełm ich produkcji, które swego czasu stanowiły tańszą alternatywę dla topowych, amerykańskich rozwiązań. Wyróżniający się design sprawił, że były chętnie kopiowane przez chińskich „odgapiaczy”, przez co do dzisiaj wzory bazujące na starych modelach są możliwe do kupienia, nawet w polskich sklepach. Nowsza wersja pokrowca jest dzisiaj chętnie i powszechnie używana m.in. przez jednostki specjalne z Kanady, Stanów Zjednoczonych, Francji czy Izraela. Drugim produktem „eksportowym” tego producenta są z pewnością ich niedające się z niczym innym pomylić kamizelki typu plate carrier. Charakterystyczny K19 (który doczekał się już trzeciej generacji) ewidentnie czerpie pełnymi garściami inspiracje z używanych przez lata konstrukcji pojawiających się u żołnierzy IDF’u. Jednak niniejszy tekst dotyczyć będzie zupełnie innej kamizelki, która miała premierę kilka dni przed jego powstaniem. 

Agilite K-Zero

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero

Agilite K-Zero jest jedną z najwygodniejszych kamizelek typy plate carrier, z jakimi się zetknęliśmy. (fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

 

Nie będzie to więc recenzja z testów długoterminowych, będzie to raczej opis wrażeń i doznań osoby, która już kilka kamizelek na sobie miała i mniej więcej jest w stanie ocenić jej mocne i słabe strony. Przejdźmy więc do głównego bohatera niniejszego opisu, a mianowicie Agilite K-Zero — najnowszego produktu tego producenta. Agilite chwali się, że przy powstawaniu tej konstrukcji wykorzystano doświadczenia i opinie wielu żołnierzy jednostek specjalnych — zarówno izraelskich, jak i amerykańskich. Czym zatem jest K-Zero? Czy to tylko odchudzona i trochę bardziej „modułowa” wersja swojego cięższego i rozpowszechnionego wśród izraelskich SOF brata, czyli K-19.

Agilite K-Zero

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

K-Zero wydaje się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom współczesnego pola walki i aspiruje do spełnienia wymogów działań jednostek specjalnych. Agilite postawił na sprawdzone przez innych producentów rozwiązania, a mianowicie na dużą dozę modułowości, pozwalającą na dostosowywania kamizelki do różnorodnych zadań bojowych, które stawiane są przed jej użytkownikami. Oczywiście ten plate carrier, przez swój dyskusyjny design nie koniecznie musi przypaść wszystkim do gustu. I prawdę powiedziawszy, w pierwszym odruchu sam się zapisałem do tej grupy, oceniając ją jako przekombinowane konstrukcyjnie novum, które nie do końca może spełniać pokładane w niej nadzieje. Z czasem doszedłem jednak do wniosku, że to niesprawiedliwa ocena. Dodatkowo, rzuca się w oczy „izraelskość” tego projektu, rozumiana jako szereg nawiązań konstrukcyjnych do kamizelek używanych przed laty przez IDF. Nie jest to jednak żaden zarzut – wręcz przeciwnie, pomaga to podkreślić jej „klimat”.

Agilite K-Zero

Plate carrier Agilite K-Zero został zaprojektowany do walki w ciasnych pomieszczeniach po wysłuchaniu uwag użytkowników z izraeliskich i amerykańskich sił specjalnych. (fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

 

Plate bagi – przód i tył

Agilite K-Zero - plate bags

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Przednie i tylne poszycie płyt odszyto w kroju „3D”, tj. nie mamy tu do czynienia ze standardową, podwójną, zszytą ze sobą warstwą materiału, tylko z konstrukcją złożoną z trzech odrębnych elementów. Mamy więc przedni płat z cordury, który stanowi „czoło” poszycia i na którym naszyto komórki MOLLE/PALS, rzepy i taśmy. Tył płyty balistycznej, od strony ciała użytkownika odgradza mięsisty płat grubej siatki dystansowej, która w przypadku tylnego poszycia przechodzi również na wewnętrzną stronę ramion kamizelki.

Agilite K-Zero

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Mamy wreszcie odrębny fragment materiału, idący wzdłuż krawędzi płyty, który stanowi łącznik między przednią warstwą i wewnętrzną siatką. Przedni plate bag obszyto w górnej części warstwą laserowo pociętego rzepu w kamuflażu zbieżnym z resztą konstrukcji. Producent przewidział także dwa, poprzeczne rzędy MOLLE/PALS (4 komórki szerokości) oraz dwa podwójne „słupki”, umożliwiające zamontowanie klamer naprawczych lub przypięcie frontowego panelu wyposażonego w klamry g-hook. Tuż pod nim umieszczono duży, miękki, rzepowy płat velcro w kamuflażu, który ma służyć do zapięcia na froncie odpinanego panelu. Nie zabrakło także metki producenta oraz charakterystycznego dla tej konstrukcji, „wszycia” po zewnętrznej stronie szerokich taśm technicznych, które stanowią zwieńczenie taśm naramiennych. Według producenta mają one za zadanie lepiej rozkładać ciężar kamizelki. 

Agilite K-Zero (front)

Agilite K- Zero ma naturalnie dostosowywać ułożenie do anatomii użytkownika. (fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

 

Na boku poszycia (warstwa na krawędzi płyty) naszyto obustronne, potrójne tasiemki mające na celu wsparcie uporządkowania np. kabli z radiostacji czy rurki od pęcherza hydracyjnego. Co ciekawe, w związku z faktem, iż producent przewidział opcję wstawienia naprawczej wersji klamer ROC do cummerbundu, przednie poszycie posiada dodatkowe patki przeznaczone do tego celu. Po wewnętrznej stronie przedniego poszycia, w centralnym punkcie wszyto duże logo producenta oraz linijkę ułatwiającą regulację długości ramion.

Agilite K-Zero (tasiemki po bokach płat bag'ów)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Tylne poszycie różni się trochę od frontu — jego powierzchnia została obszyta zarówno taśmami MOLLE/PALS (które w niektórych przypadkach są pokryte dodatkową taśmą rzepową) jak i ciętym laserowo laminatem. Co zaskakujące, tylny plate bag obszyto rzepem na kształt krzyża — jest to rozwiązanie potrzebne do połączenia plate carriera z plecakiem tego producenta.

Agilite K-Zero (plecy i rzep stabilizujący plecak)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero (plecy)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero (kieszeń na płytę balistyczną)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Analogicznie do przedniego poszycia, tył posiada widocznie schodzące się taśmy techniczne idące aż od ramion oraz obustronne tasiemki na materiale idącym wzdłuż krawędzi płyt balistycznych. W odróżnieniu jednak od przodu, z tyłu zastosowano przyszytą na stałe, odrzepianą klapę, pod którą można wpiąć cummerbund montowany za pomocą rzepu (np. takich producentów jak Ferro Concepts, Direct Action, GTG, itd.). Bazowe rozwiązanie proponowane przez producenta to znajdujący się w zestawie cummerbund, montowany do zdublowanych po obu stronach patek, za pomocą których instaluje się zestaw naprawczych, metalowych klamer z logo producenta spinających całość.

Agilite K-Zero

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Ramiona

Agilite K-Zero (ramiona)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

W tej kamizelce system regulacji do wzrostu użytkownika opiera się na podwójnym rozwiązaniu – po pierwsze, na krótszych taśmach technicznych (wszytych i wyprowadzonych niezależenie, z przedniego i tylnego poszycia), które dodatkowo podszyte są z góry i z dołu taśmami rzepowymi oraz po drugie z przyszytego na stałe elementu stanowiącego hybrydę comfortpadów, „drabinkowego” trzystopniowego regulatora długości oraz taśmy spinającej przednie poszycie z tyłem, które reguluje się m.in. poprzez odpowiednie zarzepienie wcześniej wspomnianych taśm technicznych.

Agilite K-Zero (ramiona z comfortpadami)

Agilite K-Zero zapewnia szeroki zakres możliwości regulacji do wzrostu użytkownika. (fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

 

Brzmi skomplikowanie i w rzeczywistości trzeba poświęcić chwilę, żeby się połapać jak ten system działa. Ze względu na to, że poduszki na ramionach i osłona taśmy są wszyte na stałe (regulacja ramion „wyrasta” z tylnego poszycia), producent przewidział możliwość wykorzystania slotów comfortpada, do ułożenia przewodów z elektroniki lub innych „rurek” idących z tyłu na przód (lub odwrotnie). Powyższe jest możliwe dzięki temu, że comfortpady posiadają cztery nacięcia na każdym ramieniu, które można zagospodarować w wyżej wskazany sposób. Na marginesie należy wspomnieć, że regulacja kamizelki jest dosyć precyzyjna i mająca spory zakres, w związku z czym większość użytkowników powinna być w stanie dostosować kamizelkę do swoich gabarytów.

Agilite K-Zero (regulacja)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero (regulacja ramion)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero (regulacja ramion)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero (ramię)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Cummerbund

Agilite K-Zero (cummerbund)

Bardzo nisko profilowy cummerbund w razie potrzeby może być zastąpiony innym. (fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

 

„Pas” oplatający tors, który fachowo nazywamy cummerbundem, jest w mojej ocenie najbardziej kontrowersyjnym elementem konstrukcji. Nawet nie dlatego, że jest zapinany do tylnego poszycia za pomocą metalowych klamer z nacięciem. I nie dlatego, że jego regulacja odbywa się poprzez dociągnięcie taśm, co nie zawsze działa jak powinno, bo regulator lubi się przyciąć przy zbyt dużym naprężeniu, a samo rozwiązanie przypomina starsze konstrukcje.

Agilite K-Zero (regulacja cummerbunda)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero (regulacja cummerbunda)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero (ładowność cummerbunda)

Najwięcej wątpliwości budzi przewidziana mała "pojemność" cummerbundu. (fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

 

Mój główny zarzut dotyczy przestrzeni modułowej, która jest delikatnie mówiąc... skromna. Na dobrą sprawę, producent przewidział po pięć komórek MOLLE/PALS na każdej stronie, rozmieszczonych w dwóch rzędach, z czego dwie z nich umieszczono na kwadratowej „wysepce”, będącej wyciętym laserowo laminatem. Skoro już jesteśmy przy tym fragmencie – w jego wnętrzu „ukryto” skromny mechanizm nadający elastyczność cummerbundowi. Coś co inni producenci chowają przy końcu cummerbundów, w tej konstrukcji umieszczono niemal pośrodku. Cummerbund co prawda „pracuje”, ale nie jest to efekt dający jakieś niesamowite wrażenia. Na marginesie należy również wspomnieć o przednim zapięciu, które skrywa w sobie zarzepiane taśmy służące do wpięcia klamer ROC, w miejsce panelu z velcro. Jest to jeden z przejawów „modułowości” o jakich pisałem na początku - tym sposobem, można go przerobić na szybkowyczepny wariant, korzystający z tego obecnie szalenie popularnego rozwiązania.

Agilite K-Zero (cummerbund)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Agilite K-Zero (modułowość cummerbunda)

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Podsumowanie

Długo zastanawiałem się jak mógłbym podsumować swoje doświadczenia z Agilite K-Zero i doszedłem do wniosku, że najprościej będzie, gdy wskażę to co mi się w tej kamizelce najbardziej podobało. Z pewnością do tej kategorii zakwalifikowałbym jej wygodę – gruba siatka zdecydowanie robi robotę i sprawia, że plate carrier nosi się bardzo przyjemnie. Na szczególną uwagę zasługuje także sama konstrukcja ramion, która to ma za zadanie ułożenie płyt balistycznych na odpowiedniej wysokości ciała. Jak zauważa sam producent, ciało ludzkie nie jest na tyle symetryczne, żeby poziomować płyty na tej samej wysokości, a dopiero delikatne przewyższenie osłony balistycznej pleców względem klatki piersiowej jest anatomicznie właściwe. I tak właściwie się dzieje w przypadku K-Zero, który niejako sam układa się w takiej linii. Producent podkreśla także bardziej anatomiczne ułożenie ramion, umożliwiające efektywniejsze zamknięcie sylwetki złożonej do strzału w ciasnych pomieszczeniach, a jest to efektem wsłuchania w uwagi użytkowników innych modeli kamizelek izraelskich siła specjalnych. 

Agilite K-Zero

Agilite K-Zero może zostać rozbudowana o moduły (np. front flap, cummerbund) także innych producentów. (fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

 

Podobać się również może sama idea modułowego panelu przedniego, który jest kompatybilny z różnymi konstrukcjami opartymi na g-hook albo klamrami fastex. Należy jednak mieć z tyłu głowy, że niektóre z front flapów mogą lekko odstawać od powierzchni montażowej (np. testowany panel firmy Crye Precision, który ze względu na cztery paski montażowe nie przylega ściśle do rzepu na kamizelce — patki wybrzuszają moduł, w efekcie czego robią się pod nim puste „tunele”) albo nie dadzą się idealnie równo zaczepić o otwory montażowe.

Agilite K-Zero z front flap Resgear w zestawie z HK MR223 10''

(fot. Paweł Cięcielowski, WMASG)

Jakość szycia i materiałów Agilite nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, wszystko jest na swoim miejscu, tak jak powinno to wyglądać w przypadku marki aspirującej do miana „premium”. Moje największe zastrzeżenie dotyczy wspomnianego cummerbundu (pomimo, że jest wygodny i w lekkiej konfiguracji rzeczywiście się sprawdza) i faktu, że opiera się on na „dociąganych” regulatorach — odzwyczaiłem się od tego rozwiązania i uważam go za dosyć staroświeckie. Niemniej jednak, na duży plus zasługuje przewidziana możliwość założenia cummerbundów konkurencji, która niejako niweluje wyżej opisany problem. Konkludując, jest to z pewnością sprzęt warty rozważenia, zwłaszcza gdy ktoś szuka bardzo wygodnej konstrukcji z wyższej półki i chciałoby się kupić, coś co z pewnością wyróżni się w towarzystwie. Sami sobie odpowiedzcie na pytanie, ile widzieliście dotychczas produktów Agilite?

Dziękujemy Klub Strzelających Inaczej z udostępnienie strzelnicy Podwórze Koguta w Zielnowie!

Komentarze

NAJNOWSZE

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni