Słowem wstępu...
Plecak w airsoftowym świecie bywa często mocno niedocenianym elementem ekwipunku. Gracze, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę i wkraczają w bezmierne i nader często uzupełniane zbrojownie sklepów oferujących sprzęt, zdają się zapominać o plecaku, zastępując go (przynajmniej w swoim mniemaniu) dziesiątkami kieszeni i ładownic mocowanych do kolejnych kamizelek. Przychodzi jednak taka chwila, w której - po kolejnym kilometrze patrolu w zdecydowanie niesprzyjającym terenie - rodzi się idea zakupu odpowiedniego plecaka. Gdzie jednak szukać produktu, który nie spustoszy naszego portfela, a jednocześnie zapewni nam wygodę operowania i pozwoli zapakować wszystko to, czego faktycznie potrzebujemy? Czy warto zwracać swoją uwagę na kontraktowe twory znanych firm z zachodnim rodowodem czy też lepiej zwrócić swoją uwagę na kuszące cenami kopie o dalekowschodnich korzeniach? A... może by tak zostać tu, w naszym kraju i przyjrzeć się ofercie rodzimego producenta?
Kawałek historii
Plecak, którym się niebawem zainteresujemy jest produktem sygnowanym przez rodzimego dostawcę sprzętu militarnego, Camo Military Gear. Kielecka firma istnieje na naszym rynku od 2010 roku i powoli acz w miarę skutecznie dostarcza nam zarówno elementy umundurowania, jak i części oporządzenia taktycznego w różnych formach. W broszurze producenta znajdują się więc torby ze słowem "taktyczna" przed właściwą nazwą, bandany, które moim skromnym zdaniem cieszyły by się zainteresowaniem osób kompletujących garderobę na targowiskach oraz, w końcu, komplety mundurowe i plecaki. Co ciekawe, w opisanym (i dostępnym na stronie Camo Military Gear) katalogu znajdziemy mniej produktów, niż owa firma realnie dostarcza.
Skupmy się jednak na plecakach. Oferowane modele, a jest ich w tej chwili pięć, są kopiami co lepszych produktów znanych i cenionych firm związanych z militariami. Nie będę jednak wymieniał odpowiedników wszystkich modeli zamiast tego skupiając się na tym, który jest obiektem dalszego opisu. Model szumnie nazwany "Operation" wydaje się mieć swoje korzenie daleko za oceanem, a wniosek płynie z wyraźnego podobieństwa do plecaka firmy TAD (Triple Aught Design) o oryginalnej nazwie FAST pack EDC. Plecak ten ma - oprócz podobnego kroju - podobnie rozlokowane kieszenie i zbliżoną pojemność. Różni go za to, nader wyraźnie, ośmielę się dodać, cena (produkt TAD kosztuje 325 $ podczas gdy polski odpowiednik jedynie 169 zł) oraz najpewniej jakość, choć o tym będziemy rozprawiać za kilka chwil. Mamy więc do czynienia z kopią lub też produktem mocno podobnym do świetnie wykonanego plecaka jednaj z lepszych firm. Zacznijmy więc przyglądać się szczegółom...
Wygląd oraz wykonanie plecaka
Produkt CMG (pozwolę sobie używać skrótu zamiast pełnej nazwy producenta) występuje w kilku odmianach barwnych, lub też w kilku różnych kamuflażach; do wyboru mamy plecak czarny, oliwkowy, piaskowy oraz wersję w kamuflażach UCP, Multicam, Woodland i rodzimej Panterze WZ.93. Wybrany przeze mnie egzemplarz ma kolor zielony (oliwkowy) i tak jak wszystkie pozostałe jest wykonany z nylonu o oznaczeniu 600D. Na froncie, w części głównej, naszyty jest słusznych rozmiarów rzep (część "miękka") pozwalający na ozdabianie sprzętu wszelakimi patchami. Plecak robi dobre pierwsze wrażenie, kolor jest jak najbardziej odpowiedni (nie ma tu mowy o jakichś wariacjach na temat nie podobnej do niczego palety barwy zielonej), zaś w oczy nie rzuca się duża ilość wystających nici czy też innych niedoróbek. "Operation" ma dwa otwory drenażowe na dnie komory głównej, które - jak nakazuje dobry zwyczaj - zostały opatrzone metalowymi pierścieniami. Jeśli już o komorach mowa, plecak ma jedną główną komorę, w której znajduje się dodatkowa kieszeń z siatki wątpliwej jakości oraz wykonany z tworzywa karabinek wraz z szlufką służący zapewne do podwieszenia pęcherza systemu hydratacyjnego.
Oczywiście z wspomnianej komory da się wyprowadzić wąż wspomnianego systemu, a otwór umieszczony centralnie na szczycie plecaka jest dodatkowo zamykany za pomocą małej klapy z rzepami. Zmyślne. Plecak zaopatrzono także w kilka mniejszych i niestety (w moim mniemaniu) mało przydatnych kieszeni, które mają zupełnie płaski profil, przez co przysłużą się raczej przenoszeniu równie spłaszczonych lub z goła bezkształtnych przedmiotów czy też po prostu rzeczy małych gabarytów. Dwie niewielkie kieszenie znajdują się po obu stronach opisanego produktu, dwie nieco większe znalazły swoje miejsce na przodzie tego modelu, jednak do dyspozycji oddano także jedną dodatkową, równie małą kieszeń, która dla odmiany znajduje się w okolicach dna, pod kieszenią boczną umieszczoną na prawej stronie wytworu. Ten schowek ma się charakteryzować położeniem ułatwiającym dostęp do przechowywanych dóbr bez zdejmowania systemu. Wszystkie dodatkowe kieszenie są zapinane na zamki błyskawiczne wykonanymi z metalu i przez nieznaną mi firmę, zaś kieszeń główna jest zabezpieczona dwustronnym suwakiem o troszkę większych rozmiarach (także metalowym). Może to dawać pewne nadzieje na większą wytrzymałość tego ostatniego. Zamki zastosowane w plecaku CMG mają niestety tendencję do "złego" zazębiania się i choć można łatwo naprawić tak zapiętą kieszeń, sam fakt występowania takiego problemu bywa irytujący. Na osobne zdania zasługuje klapa mieszcząca się na przedniej części plecaka. Klapa owa odcina również dostęp do jednej z frontowych kieszeni gdy jest zamknięta. Aby otworzyć opisany element musimy odpiąć cztery klamry wykonane z zielonego polimeru. Ciekawe jest możliwe zastosowanie opisanej klapy. Jest ona swego rodzaju kieszenią, w której możemy umieścić kolbę przenoszonej repliki/broni, podczas gdy korpus tegoż bagażu mocujemy do plecaka pasami będącymi elementami zamykającymi klapę - kieszeń (klamry na klapie są zamocowane naprzemiennie w sposób "damska - męska" co pozwala na taki zabieg). To rozwiązanie spodobało mi się najbardziej, gdyż znacząco ułatwia przenoszenie jednostki podczas długiego marszu z równoczesnym zachowaniem wygody transportu. Ważnym elementem, w wypadku plecaka o pojemności około 35 litrów, czyli pozwalającego na dźwiganie całkiem znacznej ilości ładunku, jest system nośny. Wspomniany system tworzą dwie dosyć wygodne i dobrze wyprofilowane szelki wypełnione pianką, oraz pas biodrowy, który dodatkowo można po prostu zdemontować. Do naszej dyspozycji oddano również wąski pas znajdujący się na wysokości obręczy barkowej, który tylko wspomaga odpowiednią dystrybucję obciążenia. Opisany wcześniej pas biodrowy jest zapinany na słusznych rozmiarów polimerową klamrę typu fastex, a jego długość jest oczywiście regulowana. Jego boczne elementy zostały, podobnie jak każda wolna przestrzeń plecaka, obszyte taśmami w standardzie molle co zwiększa możliwości załadunku po przytroczeniu wybranych ładownic. Obie szelki są wyposażone w klamry do szybkiego wypięcia oraz D-ringi, co także okazuje się przydatne. Użytkowanie plecaka ma ułatwiać umieszczona w zlokalizowanej przy samych plecach kieszeni sztywna wkładka (jej kawałek widoczny jest na jednej z fotografii). Wiedząc jak zbudowany jest polski produkt wypada wspomnieć o szwach i ich wytrzymałości. Wszystkie szwy wykonano wzmocnioną nicią, zaś materiał nie ma tendencji do rozchodzenia się w miejscach perforacji dokonanej igłą. Słowa "sprawiają wrażenie" są tu dosyć znaczące!
Elementy wykonane z siatki (znajdują się przy tylnej ściance produktu) sprawiają wrażenie wytrzymałych i nie wykazują tendencji do rozchodzenia się czy "mechacenia". Dziwi jedynie brak perforacji w kieszeni, która daję dostęp do opisanego usztywniacza, a która wedle zaleceń producenta może być używana również w roli miejsca na bukłak. Cóż, nie mnie decydować o budowie, ale o ocenę użytkowania "Operationa" już się pokuszę.
Użytkowanie i wygoda
Tak jak wspominałem, jestem użytkownikiem ocenianego produktu od około roku. Wypada dodać, że był to dosyć owocny rok, więc plecak zaznał każdej możliwej pogody oraz temperatury, jakie można spotkać w naszej strefie klimatycznej (niestety, plecak nie jest wodoszczelny; wspominam o tym, gdyby ktoś jednak liczył na taki cud). Użytkuję go bowiem w roli ważnej części mojego zestawu do zadań typu LRRP (Long Range Reconnaissance Patrol). Nie raz zdarzyło mi się przenosić w nim oporządzenie oraz żywność potrzebne do przetrwania w polu znacznie więcej czasu, niż 24 godziny. Nie raz też wypychałem plecak po same brzegi dopinając zamki na siłę. Wszystko to przetrwał, niestety nie bez szwanku. Najbardziej widocznym i najbardziej dotkliwym uszkodzeniem okazała się zepsuta prawa szelka, która częściowo odpruła się w okolicach szczytu plecaka.
Również siatka mająca zapewniać wentylację pleców odseparowała się w miejscu łączenia ze szczytowym elementem plecaka. Naprawa w warunkach domowych nie była niestety możliwa, gdyż elementy przemieściły się nieznacznie acz widocznie i tak produkt CMG trafił do znajomego krawca z Gingers Tacticool Gear na terapię. Kolega z GTG szybko uporał się z kontuzją, która nie była dla niego niczym niebywałym (aczkolwiek dla użytkownika bez odpowiedniej maszyny mogłaby okazać się krytyczną) i plecak służy mi nadal. Wzmocnione zostały również szwy w pozostałych newralgicznych punktach. Nigdy nie mogłem narzekać na wygodę noszenia, gdyż szeroki pas biodrowy i wyprofilowane szelki na prawdę sprawdzają się bardzo dobrze.
Wszystkie klamry trzymają przytroczony sprzęt tak jak trzymały go w pierwszym dniu, a zamki błyskawiczne, choć zdarzają im się "wykolejenia" trwają twardo na swoich posterunkach.
W najbliższym czasie na pewno zmienię sznurki, które mają ułatwiać otwieranie kieszeni, a które przywiązano do suwaków, bowiem ich jakość kuje mnie w oczy niczym kamuflaż UCP w leśnych ostępach. Paracord, którego zamierzam użyć, na pewno zrobi robotę znacznie lepiej niż delikatne sznurówki. Materiał z którego wykonano produkt nie przetarł się jak na razie, a przyszyte do niego taśmy molle wytrzymują napięcia. Oby tak dalej.
Niewielkim, ale ważnym według mnie szczegółem jest stan w jakim są pierścienie otaczające otwory perforujące kieszeń główną (widać je na jednym ze zdjęć). Pierścienie te... są na swoim miejscu i nie wydaje się by miały to miejsce opuścić, co zdarza się nagminnie w chińskich produktach. Moja przygoda z "Operationem" na pewno szybko się nie skończy, bowiem po prostu wygodnie leży na moich strudzonych plecach. Pytanie jednak, czy Wy powinniście się tym plecakiem interesować?
Podsumowanie
Odpowiadając na pytanie zadane na końcu poprzedzającego akapitu: tak, warto. Dlaczego? Bo mimo pewnych przywar i niższej, niż ma to miejsce w wypadku produktów znanych marek jakości, plecak radzi sobie doskonale, a jego użytkowanie jest naprawdę wygodne, co ma ogromne znaczenie. Owszem, szwy czy zamki błyskawiczne mogą budzić niepokój, ale poprawienie tych pierwszych jest możliwe w całkiem rozsądnej cenie, zaś z tymi drugimi nigdy nie miałem większego problemu więc nie mam zamiaru grać złego proroka. Pamiętajmy także o cenie plecaka. 169zł to naprawdę niewiele. Niewiele, biorąc pod uwagę doskonałą ergonomię produktu i bardzo fajny system pozwalający przenosić jednostkę broni/replikę. Specyficzny profil szelek pozwala użytkować plecak z kamizelkami taktycznymi różnych typów, a to także może wpłynąć na decyzję o ewentualnym zakupie. Kończąc, napiszę, że produkt polskiej firmy pokazał, że zdecydowanie góruje nad chińskimi wytworami i choć nie staje w szranki z gigantami rynku, na pewno nie zawiedzie użytkowników, którzy zechcą dać mu szansę.
Autor:
DobryDobrodziej
Przydatne adresy www:
<ul><li>Strona producenta Operation backpack:http://camo.pl/ </li><li>Strona producenta domniemanego plecaka wzorcowego: http://store.tripleaughtdesign.com/FAST-Pack-EDC</li><li>Przykładowy sklep, w którym dostępny jest opisany produkt: http://www.hanet.com.pl/Wojskowy-Plecak-Operation-Molle-LC2-Oliv </li></ul>
Dwa z użytych w artykule plików graficznych (logo firmy oraz zdjęcia poglądowe prezentujące produkt) pochodzą ze strony firmy Camo Military Gear i są własnością tej firmy; pozostałe zdjęcia są własnością autora artykułu.