WMASG: Przede wszystkim - jak to się stało, że wpadliście na pomysł rekonstruowania polskiej jednostki wojskowej? Książki, filmy, gry komputerowe... Co było Waszą inspiracją? A może była to po prostu chęć odtwarzania czegoś bardziej niszowego niż SEALs czy Delta?
GROM Chile: Istnieje kilka przyczyn stojących za naszą decyzją. Niektóre z nich są jak najbardziej przypadkowe.
Rzecz jasna GROM ma swoją reputacją. Jak najbardziej byliśmy świadomi istnienia tej jednostki nawet przed pojawieniem się jej w "Medal of Honor: Limited Edition", z racji tego, że cały świat słyszał o ich wydajności i efektywności. Zostali wspomnieni w kilku amerykańskich książkach o wojnach w Afganistanie i Iraku, gdzie zawsze przedstawiano ich w pozytywnym świetle. Nasze środowisko jest pełne ekip wzorujących się na amerykańskich siłach specjalnych, więc my zdecydowaliśmy się na robienie czegoś innego i okazanie szacunku jednostce, która jest tak dobra, jak to tylko możliwe.
Co więcej, kilku z nas jest naprawdę niezłych z historii. Osobiście bardzo interesowałem się II Wojną Światową i podziwiałem rolę, jaką odegrali w niej Polacy, nawet po tym, co wycierpieli podczas jakże zdradzieckiej napaści. Dla mnie dowodzi to odwagi, oddania i waleczności Waszego narodu. Dlatego też możliwość noszenia symbolu Kotwicy na naszych ramionach jest dla nas prawdziwym honorem.
Ogólnie tym, co nas połączyło był po prostu kamuflaż. Jesteśmy wielkimi fanami ATACSa i używaliśmy go przez dość długi czas, poszukując prawdziwej jednostki, która również by go stosowała. W ten właśnie sposób dowiedzieliśmy się, że wzór ten był obecny w JWK i zdecydowaliśmy się na tę jednostkę. Zaczęliśmy wiele czytać o polskich Wojskach Specjalnych, co pokazało nam, że to rekonstruowanie JW GROM bardziej pasowało do sposobu w jaki graliśmy. Nawet jeżeli oznaczało to zrezygnowanie z ATACSa.
WMASG: To Wasza pierwsza rekonstrukcja?
GROM Chile: Dokładnie tak! Szczerze mówiąc, wpadliśmy w nią w zasadzie przypadkiem, bo nigdy przedtem nie rozważaliśmy odtwarzania prawdziwych jednostek i bardziej skupialiśmy się na grze jako takiej.
WMASG: Jak to się wszystko zaczęło? Mieliście swój normalny zespół ASG i pomysł pojawił się w międzyczasie, kiedy znudziliście się "zwykłymi" grami, czy może planowaliście to od jakiegoś czasu?
GROM Chile: W zasadzie to nie było w ogóle zaplanowane. Nawet nie wszyscy znaliśmy się wzajemnie, kiedy ten projekt wystartował.
Niektórzy z nas siedzieli w ASG przez ponad 10 lat zanim znudziliśmy się szybkimi i prostymi strzelankami. Chcieliśmy rozwinąć umiejętności wyrastające poza rozsiewanie kulek po polu. Zaczęliśmy poszukiwać lepszych sposobów poruszania się w zespole, tak żeby strzelać mniej i trafiać więcej. Naturalną koleją rzeczy doprowadziło nas to do mil-simów, kiedy równocześnie zaczęło się to o czym mówiliśmy powyżej, czyli decyzja o rozpoczęciu rekonstrukcji JW GROM.
Kiedyś wszyscy mieliśmy typowe ekipy ASG, ale dopiero teraz gramy w tak skoordynowany sposób, rozwijając różne role i taktyki. Mamy wiele zabawy w uczeniu się, jak być bardziej skutecznym w polu. Z tym, że wiele jeszcze przed nami. Proszę, nie przedstawiajcie nas jako nie wiadomo jak wymiatających maszyn do ASG. Jesteśmy zwykłymi graczami, starającymi się z gry na grę poprawiać swoje wyniki.
WMASG:Widzę, że Wasza ekipa liczy teraz 7 ludzi, ale ilu członków przewinęło się przez nią do tej pory?
GROM Chile: Niestety rekonstrukcja to kosztowne i czasami wkurzające hobby. Żyjąc na drugim końcu świata jest odrobinę trudno zdobyć dobry sprzęt, a kompletowanie oporządzenia to najprawdziwsze wyzwanie. Nawet kiedy już uda ci się pozbierać sprzęt, to konieczność zakupu replik właściwej broni bardzo ogranicza wybór, bo tylko kilka firm produkuje interesujące nas modele. Wielu z nas porzuciło swoje ulubione repliki tylko po to, żeby przerzucić się na HK416 i był to bardzo bolesny proces.
Biorąc to pod uwagę, rekrutacja to problem. Niewielu graczy jest gotowych zainwestować i poświęcić się projektowi takiemu jak ten. W związku z tym wielu ludzi odpadło po drodze z uwagi na problemy finansowe i/lub osobiste.
Wreszcie, nawet gdybyśmy chcieli zaangażować w nasz zespół większą liczbę graczy, to jesteśmy niezwykle wybredni, kiedy zabieramy się za rekrutację. Do tej pory byliśmy w stanie utrzymać bardzo pozytywne, zdrowe i niewymuszone relacje w zespole. Dajemy z siebie wszystko, żeby grać zgodnie z zasadami i zachowywać się w polu odpowiednio. Wybieramy tylko tych, którzy mamy nadzieję będą pasować do tego stanu rzeczy i dodatkowo będą w stanie zrozumieć i cenić to, co stoi za naszym zespołem, czyli ludzi, którym oddajemy honor i dlaczego to robimy.
WMASG:Jak ludzie (inni airsoftowcy, czy też Wasi pozostali przyjaciele) reagują, kiedy słyszą o rekonstrukcji JW GROM? Czy mówią coś w stylu - "O w mordę! Ci goście są świetni", czy też możę - "Że co? To coś w stylu SEAL, Delty, SAS, czy czegoś tam takiego?"
GROM Chile: Reakcje są bardzo pozytywne! Oczywiście wielu z nich nie wie nic o JW GROM, więc dostajemy wiele pytań, zwłaszcza na naszym Facebooku.
Jeżeli chodzi o bycie świetnymi gośćmi, to chcielibyśmy zapracować sobie na naszą reputację raczej tym jak gramy niż tym, jak wyglądamy i jak dotąd chyba w miarę nam to wychodzi. Jak mówiłem - przede wszystkim chcemy być postrzegani jako uczciwi gracze. Jeżeli możemy do tego dorzucić wysoką skuteczność, to tym lepiej.
Jedynymi, którzy są w stosunku do nas uszczypliwi to nasi najlepsi kumple, robiący sobie jaja z ilości naszego szpeju. Ale wydaje mi się, że oni nam po prostu zazdroszczą.
WMASG:Przy okazji - fajną macie brykę. Jak ją dostaliście?
GROM Chile: Zawsze chciałem mieć starą wojskową terenówkę.
Jakiś rok temu zdecydowałem się coś z tym zrobić i zacząłem szukać konkretnych opcji. Z pomocą kolegi znalazłem tego oto rdzewiejącego, starego M151 1971 MUTT, gdzieś na przedmieściach Santiago i kupiłem praktycznie od ręki. Od tego czasu ciężko pracowaliśmy, żeby działał poprawnie i sprawdził się w polu.
Kilka tygodni temu miał swój debiut i sensacji nie było końca. Możecie znaleźć z tego video na naszym Facebooku.
WMASG:Jak wiadomo, kiedy przychodzi do rekonstruowania "modnych" jednostek z USA, czy Wielkiej Brytanii, dostępnych jest wiele materiałów po angielsku. Jak poradziliście sobie z barierą językową? Jakie jest Wasze źródło wiedzy o JW GROM?
GROM Chile: Cóż, zdecydowanie nie było łatwo. Nie byliśmy w stanie znaleźć żadnych książek, czy też stron internetowych z rzetelnymi informacjami po angielsku, więc zaczęliśmy od samych podstaw: zdjęć, Wikipedii i Google Translate. Nawet mimo tego wciąż nie znaleźliśmy w sieci wielu potrzebnych informacji. Nawet po polsku.
Całe szczęście, po drodze spotkaliśmy wielu pomocnych ludzi, w tym kilku Polaków z bogatą wiedzą i znajomościami. Z ich pomocą byliśmy w stanie ulepszyć naszą rekonstrukcję i wiele nauczyć się o JW GROM.
Ostatnio skontaktował się z nami jeden z autorów jedynej wydanej po angielsku książki o JW GROM i był niezwykle skory do pomocy. Jeżeli chcielibyście wiedzieć więcej, odwiedźcie jego stronę.
WMASG: To bardzo miłe z jego strony, że przekazał Wam wskazówki i wsparcie. Wydaje mi się, że niezbyt wielu "prawdziwych graczy" obchodzą airsoftowcy. Jaka byla dla Was największa niespodzianka wśród wskazanych przez niego rzeczy, na które musieliście zwrócić uwagę i/lub poprawić, żeby poprawić Waszą rekonstrukcję?
Aby była co do tego jasność, zdecydowaliśmy się usunąć naszywki Cichociemnych i zastąpić je identycznymi z napisem "Rekonstruktor", tylko po to, żeby nie mylić nas z prawdziwymi żołnierzami ze zdjęć, które wrzucamy do sieci. Poza tym, wszystkim co otrzymaliśmy od ludzi związanych z jednostką było wsparcie i zachęta. Wierzę więc, że nasz cel został przez nich zrozumiany.
WMASG: Możecie powiedzieć coś więcej o sobie? Czym zajmujecie się na co dzień, jeżeli oczywiście nie macie nic przeciwko podzieleniu się tą informacją?
GROM Chile: Cóż, jesteśmy po prostu zwykłymi ludźmi. Chodzimy do pracy, dokładnie tak samo jak wszyscy! Są wśród nas spece od IT, przedsiębiorcy, pracownicy biurowi i tacy tam. Pomimo tego, że robimy różne rzeczy i pochodzimy z różnych miejsc, to czujemy się związani przez przyjaźń i poczucie celowości tego, co robimy. Uważam, że to właśnie jest wartość naszego teamu - braterstwo, które rozwinęliśmy.
WMASG:Środowisko w Polsce jest bardzo zróżnicowane - mamy tu ludzi zajmujących się tylko szybkimi weekendowymi strzelankami, luedzi spędzających długie godziny na mil-simach oraz ekipy używające replik ASG jako odpowiedników broni palnej do treningów. A wy czym najczęściej się zajmujecie?
GROM Chile: W Chile sytuacja jest bardzo podobna. Ludzie grają na różne sposoby i z różnych powodów. Jesteśmy częścią środowiska myślących podobnie ludzi, którzy traktują airsoft jako weekendowe hobby, które pozwala im oderwać się od stresów codzienności.
Tym niemniej, coraz bardziej angażujemy się w milsimy, chociaż od czasu do czasu jeździmy też na proste strzelanki.
WMASG:Potraficie coś powiedzieć po polsku?
GROM Chile: W zasadzie to nie! I nie mam zamiaru oszukiwać z Google Translate. Osobiście bardzo chciałbym się nauczyć, ale skoro nasze języki nie dzielą wspólnego łacińskiego korzenia, może to być dla mnie bardzo trudne.
WMASG:Znacie jakieś inne ekipy z Chile rekonstruujące polskie jednostki wojskowe?
GROM Chile: Niestety nie. Ale jest kilka rekonstruujących jednostki amerykańskie, brytyjskie i niemieckie.
WMASG:Co było dla Was największym wyzwaniem? Oczywiście poza trudnościami natury językowej?
GROM Chile: Zdobywanie odpowiedniego sprzętu! Jak wiele innych jednostek specjalnych, żołnierze JW GROM używają wiele customowanego wyposażenia. W zależności od misji i okoliczności widać na nich zupełnie różne układy sprzętu. Części z niego nigdy przedtem nie widzieliśmy. Naprawdę trudno było połapać się, co z czym się je.
WMASG:Jak wiemy, GROM używa wiele amerykańskiego sprzętu, aczkolwiek nie tylko. Istnieje coś poza naszywkami, co musiało być sprowadzane bezpośrednio z Polski?
GROM Chile: Jak dotąd, poza naszywkami ściągaliśmy z Polski berety GROM i combat shirty. Ze wszystkim innymi łatwiej (i taniej!) było szukać gdzie indziej.
WMASG:Być może to pytanie nie dotyczy bezpośrednio Waszej ekipy, ale jeżeli już przy tym jesteśmy, to warto wykorzystać okazję - jak wygląda airsoft w Chile? Istnieją jakieś regulacje prawne, czy też wymagania, jakie musicie spełnić, czy też panuje u was "wolna amerykanka"?
GROM Chile: Jak dotąd ASG jest u nas całkowicie wolne i nieuregulowane. Na szczęście ci spośród pierwszych graczy dostrzegli potrzebę zaadaptowania reguł zza granicy, żeby mieć pewność przestrzegania wymogów bezpieczeństwa i mieć możliwość dalszego działania, w celu zachowania legalności naszego hobby.
Dwa, albo trzy lata temu udało nam się doprowadzić do tego, że ASG jest oficjalnie uznawane za sport. To oczywiście spory krok w stronę wyklarowania sytuacji prawnej. Posiadamy też oficjalne deklaracje wydane przez odpowiednie urzędy, że repliki ASG nie zostaną uznane za broń palną, co pozwala na ich legalne posiadania, używanie i transport.
Skoro już przy regułach jesteśmy, to głównie przyjęliśmy te stosowane w USA odnośnie limitów FPS, norm ochrony oczu i tym podobne. Poza tym, że zawsze zdarza się, ktoś, kto ma te reguły w głębokim poważaniu, uważam, że ogólnie airsoft w Chile to bezpieczna zabawa.
WMASG: Odtwarzacie pewien konkretny okres w historii JW GROM, czy po prostu staracie się utrzymać jak najbardziej nowoczesny wygląd?
GROM Chile: Oporządzenie GROM cały czas się zmienia i jak powiedziałem, każdy prawdziwy operator używa tego, co uzna za najlepsze, więc definiowanie ogólnego wyglądu ekipy jest dość trudne. Stąd, zdecydowaliśmy się na utrzymanie możliwie najbardziej nowoczesnego wyglądu, przestrzegając jednak pewnych ogólnych reguł, do których każdy musi się stosować. Mimo tego, że ryzykujemy w ten sposób popełnienie błędu, czy dwóch, uważam, że udało nam się osiągnąć jednolity wygląd prawdziwej jednostki.
WMASG: Bardziej skupiacie się na zielonej czy czarnej taktyce? Przez zieloną taktykę rozumiem tutaj znikanie w lesie na kilka dni w pełnym szpeju.