Wybierając zegarek do aktywności sportowej stajemy przed oceanem możliwości. Coraz popularniejsze są też smartwatche. Firmy dotąd specjalizujące się w geolokalizacji, wypuszczają swoje propozycje zaawansowanych czasomierzy z obsługą GPS. Pojawiły się też nowe firmy na rynku. W walce konkurencyjnej podstawowa funkcja zegarka spychana jest na dalszy plan. Liczy się dodatkowa funkcjonalność, a wybredny użytkownik ma coraz większy wybór. Zegarek stał się wyspecjalizowanym narzędziem do większości aktywności sportowo-terenowych. Często to już zaawansowana stacja robocza, asystent użytkownika. Klasykiem jednak w dalszym ciągu pozostaje seria zegarków G-shock w ofercie Casio.
G-shock
Linia zapoczątkowana na początku lat 80’ ubiegłego wieku przez Kikuo Ibe, inżyniera firmy Casio, w dalszym ciągu jest najbardziej rozpoznawalnym standardem wśród zegarków dla ludzi aktywnych. Pierwotnie zegarki z serii G miały wytrzymać upadek z 10 metrów. Obecnie znoszą znacznie więcej. G-shocki z początku zyskały popularność głównie w USA, teraz zarówno tańsze, jak i droższe modele można zobaczyć na rękach osób niezależnie od miejsca i okoliczności. Zapewne pan Kikuo nie spodziewał się, że zapoczątkuje ponadczasową modę. Przy czym nie jest to pusta moda, a wynikająca z prostoty i bezawaryjności tych zegarków, przez co też są bardzo popularne wśród komandosów i żołnierzy wojsk specjalnych na całym świecie, w tym oczywiście w Polsce.
Produkowanych jest wiele modeli podzielonych na różne linie ze względu na przeznaczenie. Różnią się oferowanymi funkcjami, a także dodatkową dedykowaną odpornością na określone (poza uderzeniem i wstrząsami) czynniki zewnętrzne, takie jak np. korozja czy błoto. Opisywany tu model należy do rodziny Mudmanów czyli zegarków do zabawy w błocie. Każda z linii ma swojego flagowca, mastera i mam niewątpliwą przyjemność opisywać tu właśnie jednego z nich. Prezentujemy przedstawiciela Master of G line - model Mudmaster (GWG-1000DC-1A5) z najnowszej kolekcji Desert Camouflage (w jej skład wchodzą modele Mudman, Rangeman, Mudmaster). Model Mudmaster GWG-1000 świat ujrzał w marcu 2015, jednak światowa premiera serii Desert miała miejsce niedawno, bo we wrześniu 2016 roku. Na polskich półkach znalazł się jako nowość pod koniec ubiegłego roku.
Mudmaster – po prostu mistrz
Koperta zegarka wykonana została z wytrzymałego tworzywa polimerowego o niskiej masie. Pasek jest szeroki i bardzo wytrzymały, podobnie jego montaż do zegarka za pomocą imbusów. Zegarek jest masywny i wyraźnie czuć go na ręce, co zależnie od preferencji jest atutem, bądź nie. Waży 117 gram. Z powodu gabarytów bywa, że haczy podczas zakładania plecaka, jednak poza tym, to wygodna i czytelna, zwłaszcza w trudnych warunkach busola. Dekiel wykonany jest ze stali nierdzewnej, zaś szybka z powłoką antyrefleksyjną o wysokiej odporności na zarysowania została wykonana ze szkła szafirowego wytworzonego na bazie tlenku aluminium (twardość w skali Mohsa od 7 do 9). Metalowe przyciski funkcyjne są bardzo duże, przez co łatwe w obsłudze. Z tego powodu ten zegarek powinni docenić posiadacze dużych dłoni. Bez obaw można go też obsługiwać w rękawicach. Po lewej stronie umieszczony został Triple Sensor odpowiedzialny za pomiar terenowy. Po prawej natomiast wykręcana, uszczelniona koronka do personalizacji ustawień poszczególnych funkcji zegarka.
Obecnie nie jest to już takie oczywiste, ale ja w dalszym ciągu zakładam na rękę przede wszystkim zegarek, a dopiero w drugiej kolejności stację roboczą. Modeli z serii Mudmaster jest wiele i różnią się kolorami. Przewagą tego modelu nad niższymi modelami G-shocków jest zastosowanie wskazówek, które znacząco zwiększają czytelność wskazanej godziny i niektórych pomiarów. Wdzięcznie też odsłaniają wskazania wyświetlacza, po włączeniu danej funkcji. Dodają też zegarkowi niewątpliwej szlachetności. Oczywiście są także niższe modele ze wskazówkami, jednak środowisko w jakim osadzony jest mechanizm nie jest tak odporne, jak żelowe w opisywanym tu modelu. Mudmaster także ma wbudowaną funkcję autokorekty przesuniętych wskazówek w wyniku oddziaływania silnego pola magnetycznego lub bardzo silnego uderzenia.
W modelu GWG-1000DC-1A5 tarcza kolorystycznie została stonowana do paska, który luźno nawiązuje do kamuflażu Desert 6-color. Piaskowe wskazówki zostały umieszczone na czarnej tarczy z mocno zaakcentowanym indeksem na godzinach 12, 3, 6, 9. Wykonana z włókna węglowego wskazówka sekundnika jest pomarańczowo-czarna i nawiązuje do niektórych oznaczeń na tarczy, w tym charyzmatycznego napisu „Mudmaster” (gdybyśmy mieli zapomnieć co założyliśmy). Indeks i wskazówki zostały pokryte warstwą flurescencyjną. W nocy też w odczycie pomaga podświetlenie LED generowane z diody umieszczonej w dolnej części tarczy.
Zegarek w większości miejsc na świecie wskaże dokładną godzinę, gdyż synchronizuje się drogą radiową (WaveCeptor) z atomowym zegarem, który w przypadku Polski najbliżej znajduje się w Niemczech. Mimo, że w instrukcji zaleca się synchronizować go z dala od grubych ścian i urządzeń elektrycznych, mogących zakłócać odbiór, to jednak w sercu Krakowa, w kamienicy przy Rynku Głównym synchronizacja przebiega bez żadnych problemów. Oczywiście można tą funkcję wyłączyć.
Na tarczy umieszczony jest również wyświetlacz ciekłokrystaliczny w negatywie (jasne na ciemnym). W normalnym trybie wyświetlacz wskazuje datę, datę i wykres różnicy ciśnień lub godzinę. Wyświetlacz przede wszystkim służy prezentowaniu odczytów poszczególnych funkcji.
Mudmaster posiada ich łącznie 11. Poza oczywiście czasomierzem, datownikiem, stoperem, timerem (co wbrew pozorom nie jest takie oczywiste) i budzikiem (5 alarmów), zegarek posiada także drugi czas światowy, łatwy do podmienienia z głównym, do wyboru z 29 zaprogramowanych stref. Kiedyś czasy światowe wydawały mi się zbędnym gadżetem, szczególnie, gdy zegarek sam się ustawia drogą radiową, a człowiek dodawania i odejmowania do dwunastu uczy się w podstawówce, jednak jest to po prostu wygodne. Szczególnie, gdy się utrzymuje kontakt między odległymi strefami czasowymi.
Triple Sensor - jedna z najważniejszych cech Mudmastera, odpowiada za pomiary warunków terenowych. Termometr wskazuje temperaturę od -10 (przy ostrych mrozach termometr niestety wariuje) do 60 stopni w skali Celsjusza. Poprawnie jednak działa dopiero po zdjęciu z nadgarstka. Można go co prawda skalibrować do temperatury ręki użytkownika, jednak nie jest ona zawsze taka sama więc pewny pomiar temperatury otoczenia zawsze będzie odczytany na zegarku odłożonym na bok.
Barometr czyli osobista pogodynka, to obok kompasu jedna z najużyteczniejszych funkcji w terenie. Pracuje w zakresie 260 do 1100 hPa. Dzięki wykresowi wskazującemu zmiany pomiarów co 2 godziny jesteśmy w stanie przewidzieć zmianę pogody. Jak wiemy chmury na horyzoncie często straszą, dzięki tej funkcji dowiemy się z dużym prawdopodobieństwem czy blefują, czy też rzeczywiście pora szykować się na prysznic. Z pomocą też tu może przyjść alarm nagłej zmiany ciśnienia. Osobiście nigdy się nie zawiodłem na wskazaniach barometrów Casio.
Wysokościomierz, choć może się pochwalić szerokim zakresem od -700m do 10000m, to ze względu na podstawę baryczną jest tylko orientacyjnym i bieżącym wskaźnikiem. Ze względu na stałe i przewidywalne ciśnienie lepiej się sprawdzi pod wodą, choć zalecany jest tylko do rekreacyjnego nurkowania. Śpiąc w górach można się np. przekonać, że przez noc nie ruszając się z miejsca, z powodu zmiany ciśnienia zeszło się 40 m, niby dobra wiadomość, ale... Niezbędna jest więc bieżąca kalibracja względem zewnętrznych informacji. Co więcej zegarek ma wbudowaną pamięć i można w nim zapisać do 30 pomiarów. Pomiary wysokości także mogą być zapisywane automatycznie.
Trzecim „pomiarem” jest kompas. Działa dobrze, można go również skalibrować, a odpowiednikiem igły jest tu wskazówka sekundnika. Wiadomo, nie jest to magnetyczny kompas, jednak działa. Użyteczna funkcja w każdych okolicznościach, w mieście i w terenie. Szczególnie, że nie zawsze mamy ze sobą klasyczny kompas.
To co wyróżnia Mudmastera względem starszego modelu, to na pewno zastosowany mechanizm kwarcowy Tough Solar czyli najnowocześniejsza technologia pozyskiwania energii słonecznej i doładowywania akumulatora. Energia pozyskiwana jest z miniaturowych ogniw fotowoltaicznych zainstalowanych na tarczy zegarka, co w praktyce, a na pewno w teorii oznacza, że z tym zegarkiem nigdy nie powinniśmy musieć odwiedzić zegarmistrza by wymienić baterię. Nie jest oczywiście wymagane słońce, jednak wydajność ładowania w innych warunkach jest znacznie niższa. Według producenta wystarcza dziennie od kilku minut na słońcu do kilkudziesięciu przy zachmurzonym niebie by zapewnić dzienne zapotrzebowanie zegarka na energię. Ładowanie również jest możliwe przy sztucznym świetle, jednak trwa znacznie dłużej i będziemy w stanie naładować zegarek tylko do poziomu M (Medium). Stan naładowania akumulatora można sprawdzić. Ogólnie zaleca się chodzenie z zegarkiem niezakrytym, wystawionym na światło dzienne, z drugiej strony kto by chciał Mudmastera chować pod rękawem?
Opisywany tu model jest moim zdaniem wzorem tego, czego człowiek mógłby oczekiwać po zegarku w teren. W dalszym ciągu jest to zegarek. Zegarek, o którego nie trzeba się przesadnie martwić, ani ładować przynajmniej raz na dobę. Zniesie wiele, albo wszystko. Zegarek zarówno do noszenia na co dzień, do lansu i do lasu, w góry, na trening, na strzelnicę, żagle, nad wodę (wodoszczelność 20BAR) czy każdą podróż, a zwłaszcza ekstremalną wyprawę, oczywiście z dużą ilością błota. Począwszy od agresywnego, mocnego, ale jednocześnie estetycznego, cieszącego oko designu, na liczbie oferowanych funkcji kończąc.
Mudmaster to zegarek masywny, który lepiej się będzie czuł na większej ręce (koperta 59,5 mm × 56,1 mm × 18,0 mm). Obsługiwanie go w terenie to czysta przyjemność. Ma dosłownie wszystko, z czego przez lata w różnych sytuacjach zdarzyło mi się korzystać w zegarku. Wytrzymałość i funkcjonalność, połączone z baterią ładowaną od światła sprawia z niego jedną z najlepszych propozycji na towarzysza każdej przygody.
Znając nasze realia problemem może tu być jedynie cena, choć adekwatna do półki (w końcu model topowy), to jeśli patrzyć na same funkcje sportowe, są zegarki znacznie tańsze nawet w ofercie Casio. Tu jednak kupujemy zegarek legendę, klasę samą w sobie, którą albo ktoś zrozumie i doceni, albo nie. Z pewnością znajdą się i tacy, i tacy. Czytając różne fora chętnych jednak nie brakuje. Czy będzie też tak u nas?