Wybrane bazy to Dyess Air Force Base w Teksasie, Ellsworth Air Force Base w Południowej Dakocie i Whiteman Air Force Base w Missouri.
Według senatora Mike’a Rounds’a, jako pierwsza B-21 przyjmie baza w Ellsworth, gdyż jest ona najbardziej na to przygotowana.
Sekretarz Air Force Heather Wilson zapewnia, że bazy są w pełni gotowe na przyjęcie nowych samolotów.
Dzięki temu, że te bazy już istnieją i nie ma potrzeby tworzenia nowych, pozwoli to zredukować koszta, oraz zmniejszy ryzyko błędów i pomyłek związanych z wprowadzaniem do służby nowych maszyn.
Planuje się z czasem całkowite zastąpienie stacjonujących w tych bazach bombowców B-1 Lancer i B-2 Spirit. Wycofane one zostaną jednak dopiero wtedy, gdy ilość dostarczonych już B-21 pozwoli na to w pełni, nie odbijając się negatywnie na zdolnościach operacyjnych lotnictwa.
Brig. Gen. Carl Schaefer, dowódca the 412th Test Wing powiedział w marcu, że Raider w niedalekiej przyszłości trafi do Edwards Air Force Base w Kalifornii na testy.
Przypomnijmy, że B-21 Raider ma być bombowcem wykonanym w technologii Stealth, zmniejszającej odbicie promieni radarowych od jego powierzchni. Dzięki temu, Raider ma niepostrzeżenie przedzierać się za linie wroga i tam dokonywać precyzyjnych ataków z zaskoczenia. Jego duży zasięg ma zapewniać możliwość przeprowadzania niespodziewanych ataków w każdym miejscu na świecie.
Aby te cele móc realizować, będzie on przenosić zarówno ładunki konwencjonalne, jak i nuklearne. Jego wprowadzenie planowane jest pomiędzy 2020, a 2030 rokiem.
Pomimo tego, używany od około 66 lat bombowiec strategiczny B-52 Stratofortress, uważany za głównego konia pociągowego w eskadrach bombowych, nadal ma pozostać w czynnej służbie aż do okolic 2050 roku.
Stwarza to niesamowity dysonans, gdzie obok samolotów wykorzystujących najnowsze tajne technologie, służy prawdziwy weteran. Poczciwa już konstrukcja w trakcie jej planowanego zastępowania będzie miała blisko 100 lat.