Trwa ładowanie...

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Scenariusze historyczne czyli nasze hobby inaczej

Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

Kilkunastu chłopaków w mundurach amerykańskich spadochroniarzy stłoczonych jeden za drugim. Takich grup jest cztery – pięć, ale ich nie widać, jest ciemno, widzę jedynie plecy tego z przodu i zarys następnych w szeregu. Coś z wizgiem pruje niebo. Wybuchy. Padają komendy Hook up! Equipment check! W głowie pustka, odruchowe sprawdzenie oporządzenia swojego i kolegi. Sound off for equipment check! Kolejno potwierdzamy. Gdzieś z boku następne eksplozje. Niemcy witają nas bardzo gorąco, chyba za gorąco, nie tak miało być. Let’s go! Skok, silne szarpnięcie. Wylądowałem w krzakach i się zaczęło.


Strona niemiecka świetnie postarała się żeby stworzyć klimat. Gdzieś w oddali, co jakiś czas słychać było odgłosy eksplozji i wystrzałów. Chwilami bałem się każdego cienia. Uciekając przed patrolem na jakiś czas kompletnie się pogubiłem, choć znałem teren z wcześniejszych imprez, w efekcie, gdy dotarłem do punktu zbiórki nikogo tam nie było.
Eeeech trudno to wszystko opisać. Kiedy jesteś sam, a każdy szelest, każdy cień to potencjalny wróg gra nabiera zupełnie innych bardziej realnych barw. Natarcie oglądane pośród ciemności rozświetlanej wybuchami, strzał z bazooki w porannej mgle i te postacie w mundurach jak z II wojny pojawiające się dookoła. Totalny odjazd, chwilami ma się wrażenie, że cofnął się czas.

 


Tak wyglądał jeden ze scenariuszy historycznych ASG D-day. Większość biorących w nim udział to zwykli airsoftowcy, którzy złapali klimat drugiej wojny, w umundurowaniu stylizowanym na ten okres i siły zbrojne jednej ze stron, jednak uzyskanie takiego efektu wymagało sporo pracy i ustaleń. Dyskusji było wiele, tak na temat tego, co zmienić i jak dostosować w samych scenariuszach by pasowało do tak odmiennego okresu działań zbrojnych, które miały być przedstawiane, jak również na temat dostosowania wyglądu oraz zachowania osób uczestniczących by jak najlepiej wpasować się w inscenizowane działania. Sam pomysł organizowania scenariuszy historycznych narodził się w Tricity wiosną 2004 roku. Wyróżnikiem pierwszej strzelanki historycznej była jedynie noc, przyjęta jako pora działań, symulacja zrzutu spadochronowego oraz założenie, że odtwarzamy dzień D. Nie było żadnych obostrzeń mundurowych, poza podziałem na plamy po stronie niemieckiej i jednolite mundury po stronie alianckiej. Pomimo wielu braków impreza się spodobała na tyle, że jeszcze we wrześniu tego roku zorganizowaliśmy następną. „Market-Garden” okazał się kolejnym sukcesem, ale to grudniowe „Bastogne” było prawdziwym strzałem w dziesiątkę, w pełni zasługującym na miano scenariusza historycznego. Pojawienie się rekonstruktorów, pojazdów oraz padający śnieg stworzyły taki klimat, że impreza ta do dziś żyje w pamięci wielu jej uczestników.

 

 



 

 

W międzyczasie staraliśmy się stworzyć w miarę rozsądne zasady umundurowania i uzbrojenia, które mogłyby podnieść poziom oraz klimat scenariuszy. Przy okazji nie obeszło się bez gorących dyskusji. Pojawiły się nawet zarzuty o wprowadzanie do scenariuszy ASG zasad rekonstrukcji, oraz że przez stawianie wymagań mundurowych dzielimy trójmiejskie środowisko. Jednak te dyskusje nie pozostały bez szeregu pozytywów. Jednym z nich jest pojawienie się pośród naszych znajomych grona osób, które autentycznie zainteresowały się historią drugiej wojny i odnalazły w tym nowym układzie więcej satysfakcji i klimatu niż w innych. W chwili obecnej wydaje się, że wszystkie kwestie sporne zostały wyjaśnione, my ustaliliśmy pewne minimum, a osoby nie zainteresowane jego spełnieniem po prostu nie pojawiają się na scenariuszach historycznych. Takie rozwiązanie nie jest może najlepsze, ale obecnie chyba jedyne, straciliśmy, co prawda wielu wartościowych uczestników, ale dzięki temu zbudowaliśmy też niezwykły klimat tych imprez. Mam nadzieję, że poniższe informacje pomogą uniknąć tak dyskusyjnych rozstrzygnięć jak nasze, przydadzą się do podniesienia poziomu imprez nie tylko ewentualnym ich organizatorom i uczestnikom, ale również zachęcą do wzięcia udziału osoby, które do chwili obecnej takimi scenariuszami nie są zainteresowane.

 


Po pierwsze każdy zainteresowany scenariuszami historycznymi dla własnego świętego spokoju musi odróżnić rekonstrukcję od stylizacji. Nie chcę cytować encyklopedii, myślę, że na potrzeby tego artykułu wystarczy proste i krótkie wyjaśnienie. Reenacting ma na celu jak najwierniejsze odtworzenie danej postaci, jej ubioru, zachowania, broni której używała, a wszystko to dokładnie i zgodnie z posiadanymi informacjami historycznymi. Stylizacja zaś, jak sama nazwa wskazuje jest to upodobnienie się wzorowane na jakiejś postaci, oczywiście im większe podobieństwo tym lepiej, jednak stylizacja sama w sobie dopuszcza braki i niezgodności z wzorem, który kopiujemy. Uspokojeni wewnętrznie porzucamy reenacting oraz dyskusje na temat procentowej zawartości wełny w wełnie i przechodzimy do zdecydowanie bliższej temu artykułowi stylizacji. Wbrew pozorom, nie jest to wcale łatwy temat, tutaj też jak się okazuje znajdziemy obrońców „świętej sprawy” nie używania substytutów i dążenia do jak największej wierności oryginałom. Sam się dziwię, że to piszę, ja, jeden z orędowników realizmu historycznego podczas rekonstrukcji czy to średniowiecznych czy drugo-wojennych. Chcąc nie chcąc rozsądek musi wziąć górę, to ASG, NIE REENACTING.

 

 

Nie każdego stać na zakup substytutów za kilkaset złotych. Jeżeli ktoś ma ochotę inwestować w stylizowaną postać proszę bardzo. Jeżeli nie, to też nie jest zbrodnia. Wymogi stylizacji podczas scenariusza historycznego bywają różne, jednak jakkolwiek niewielkie byłoby ustalone minimum, nie zwalnia nas ono od myślenia i odrobiny dobrej woli. Nie bądźmy minimalistami, idźmy do przodu. Jako przykład wdzięcznym tematem wydają się partyzanci, grupa, która choć nie zawsze licznie, może pojawić się chyba w każdym scenariuszu. Minimalne określone wymagania to cywilne ciuchy w stylu lat 30-tych, np. wełniana marynarka, sweter, koszula, spodnie wpuszczone w skarpety, cywilne "skórzane" buty. Nakrycie głowy np. kaszkiet, beret, kapelusz. Niby banalnie proste, jednak, jakie cuda potrafią ubierać osoby chcące wpasować się w te ramy opowie tylko ten, kto to widział. Niestety, aby wykonać nawet tak banalną stylizację potrzeba, choć minimum zaangażowania i wiedzy jak wyglądali cywile w latach 30-tych. Nie wystarczy ubranie pierwszej lepszej marynarki, swetra lub czegokolwiek „cywilnego”, nie o to chodzi, nie w tym rzecz. Skoro już „tworzymy” postać stańmy przed lustrem i pomyślmy. Każdy z Nas oglądał Klosa czy pancernych. Zatem każdy powinien wiedzieć, jaki wygląd ma mieć postać w lustrze, wystarczy odrobina samokrytycyzmu i dobrej woli. Inna sprawa, że nie każdemu się chce.

 

 



 

 

Kolejny przykład to mundur niemiecki. Przyjętym minimum stylizacji jest nakrycie głowy w postaci hełmu niemieckiego lub czapki polowej, kurtka w kamuflażu flectarn, spodnie bez kieszeni w kolorze feldgrau, zielonym, oliwkowym lub ostatecznie spodnie w kamuflażu flectarn wpuszczone w buty wojskowe. Do tego pas główny w kolorze czarnym lub brązowym. Sam kamuflaż flectarn jest kontynuacją niemieckich osiągnięć w tej dziedzinie z okresu II wojny światowej i doskonale nadaje się do stylizacji niemieckich oddziałów. Niestety wielu uczestników nie potrafi tego wykorzystać. Niektórym trudności sprawia nawet odprucie naszywek Bundeswehry.

 

 

Inny przykład, żołnierz Armii Czerwonej. Wymagane minimum to wszelkie umundurowanie w kolorze oliwkowym czy piaskowym ewentualnie kufajki w kolorze granatowym, czarnym, piaskowym oraz owijacze. Dozwolone nakrycie głowy to polski hełm, uszanka, furażerka lub cyklistówka /w zestawieniu z ciuchami roboczymi/. Ponownie temat zdawałoby się prosty, niestety to nader optymistyczne i mylne założenie. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach, bywa, że ktoś się postara, ale nie spojrzy w lustro i oto nagle okazuje się że pieczołowicie przygotowane owijacze widać jedynie na dwudziestu centymetrach nogi, poniżej zaś w pełnej krasie ukazują się nam dzisiejsze buty desantowe, wystarczy jednak uruchomić wyobraźnię lub ponownie przywołać pancernych czy zerknąć do internetu. Tam wyraźnie widać, że owijacze zaczynają się od kostki do kolana i tak odziany „sowiet” wygląda dużo lepiej. Kiedyś dodatkowym wymaganiem była czerwona gwiazda na hełmie, jednak po tym jak zobaczyłem u jednego z uczestników gwiazdę prawie na pół hełmu po prostu zrezygnowałem. Opisując to wszystko nie mogę zapomnieć o osobach, które w swoją stylizację wkładają sporo własnej pracy. I tak pozostając choćby przy wspomnianym wcześniej kamuflażu flectarn możemy jako uzupełnienie dołączyć samodzielnie wykonane dystynkcje, kolorystycznie dobrane spodnie za 10 zł z Ciucholandu, czy oporządzenie pozszywane ze skórzanych pasków na wzór niemieckiego. Nie jest to rekonstrukcja, to nadal stylizacja, w którą jednak osoba przygotowująca włożyła ciut czasu i własnej energii. Takie podejście uczestników procentuje z imprezy na imprezę podnosząc jej wizualny poziom i budując klimat wydarzeń, których podczas gry jesteśmy częścią.

 

 

Przygotowując się do udziału w scenariuszu historycznym nie traktujmy ubioru marginalnie. Ubiór, wyposażenie, a ogólnie mówiąc wygląd to istotny element tych scenariuszy. Owszem, jeżeli pojawią się osoby w woodlandach czy marpatach, może nie rozbiją one imprezy, ale na pewno swoim wyglądem nie pomogą w tworzeniu tego czegoś, dlatego dla pewności ustalmy wcześniej, w czym można, a w czym nie powinno się przychodzić na dany scenariusz historyczny. Pamiętajcie, że to od Was samych i Waszego wkładu w przygotowanie zależy poniekąd to, czy będzie co wspominać po powrocie do domu. Szanujcie czas swój oraz czas innych, nie zapominajcie, że scenariusz historyczny ma oddać klimat tamtych dni, zróbcie zatem wszystko by stać się jego częścią a na pewno nie pożałujecie.

 

 


Jednak nie samym mundurem człowiek żyje. Pojawienie się nowego nurtu w airsofcie zaowocowało szerszą ofertą replik. Ten temat sam w sobie jest materiałem na osobny artykuł, a ja nie czuję się na siłach by podołać temu wyzwaniu tu i teraz, nie mogę jednak o tym nie wspomnieć. Uczestnicy scenariuszy historycznych powszechnie uważają, że największą ich bolączką jest brak odpowiednich replik. Już kilka lat temu, co bardziej zaradni i przedsiębiorczy koledzy radzili sobie z tym problemem przerabiając po prostu repliki dzisiejszej broni na egzemplarze II wojenne. Nie każdy jednak jest uzdolnionym majsterkowiczem, nie każdy ma dwie repliki, a już na pewno nikt nie zaryzykuje gruntownej przeróbki swojej jedynej repliki na egzemplarz II wojenny. Tutaj ponownie pojawia się pole do popisu dla stylizacji. Przybiera ona przeróżne formy zależnie od wiedzy i pomysłowości posiadacza oraz typu repliki. Najprostszym sposobem jest po prostu zamaskowanie kształtu przy użyciu pasków materiału. Innym, choć rzadszym sposobem jest doklejanie dodatkowego magazynka tak by upodobnić dany egzemplarz wizualnie do wybranego modelu broni drugo-wojennej. Wymiana kolby, czy dodatkowe obudowanie lufy to tylko nieliczne przedsięwzięcia, na które decydują się uczestnicy scenariuszy w imię stylizacji. Obecnie sytuacja uległa znacznej poprawie. Pojawienie się na rynku jednej choćby repliki niemieckiego pistoletu maszynowego MP-40 w rozsądnej cenie było jak manna z nieba dla osób stylizujących się na armię niemiecką oraz czerwoną. To dobry znak na przyszłość pokazujący, że rozwój airsoftu historycznego nie pozostaje niezauważony przez producentów. Optymistycznie pozwolę sobie założyć, że być może jesteśmy na dobrej drodze by stać się szerszą grupą odbiorców, co zapewne nie pozostanie bez wpływu na cenę.

 


Na zakończenie pozostawiłem ostatni, istotny aspekt scenariuszy historycznych z udziałem ASG. Jest nim możliwość przeżycia nie tylko wspaniałej przygody, ale również możliwość refleksji, kiedy już po prawie całodniowej „obronie Stalingradu”, czy „bitwie w Lasach Ardeńskich” wraca się spokojnie do domu. Może nie każdy tak na to patrzy, może nie każdy w ogóle to dostrzega, dla mnie osobiście jest to jednak ważna część tego, co nazywamy scenariuszami historycznymi ASG. Bywa, że kiedy siedzę na dnie okopu, gdy wokoło „nieprzyjaciel” i kończy się amunicja, to ręce latają tak, że trudno zmienić magazynek. Bywa, że chwilami jest po prostu dziwnie, nie oszukujmy się klimat mundurów z tamtych lat w połączeniu z wiedzą historyczną procentuje świadomością, że właśnie tak to mogło wyglądać. Że było bardzo zimno albo bardzo gorąco, że było błoto i był śnieg, że wszystko bolało a biec trzeba było dalej, bo tamci gonią i zaraz dopadną, że trzeba było siedzieć w jakiejś dziurze, drętwieć i marznąć, a o wystawieniu głowy można było, co najwyżej pomarzyć. Ta świadomość pozwala spojrzeć inaczej na historie tej wojny, na jej grozę i cierpienie, tym bardziej, że już w domu, wylegując się w wannie człowiek wie, że to, w czym uczestniczył było tylko grą, zabawą, która miała jedynie pozory krwawych zmagań.


Połączenie ASG z historią dało nam niezwykły wynik. Spore grono osób spojrzało na swoje hobby w zupełnie nowy sposób i odkryło kolejną możliwość, którą to hobby daje, możliwość przeniesienia się, choć na chwilę w czasy znane nam jedynie z opowiadań rodziców czy dziadków, z filmów czy książek. Osobiście uważam, że jest to możliwość bezcenna. Aby w pełni z niej skorzystać nie wystarczy ubrać byle, co i byle jak, przyjść i postrzelać. Bywalcy scenariuszy sami potwierdzą, że nagle przychodzi to coś, co pozwala spojrzeć na zabawę w inny sposób oraz poczuć klimat tamtych dni. To coś, co często sprawia, że osoba pozornie nie zainteresowana nagle zaczyna dbać o swój wygląd i nagle sama staje się integralną częścią gry. Takie osoby pomimo wcześniejszego sceptycyzmu zostają stałymi bywalcami imprez łączących ASG z historią. Inaczej też patrzą na swoje dotychczasowe hobby, które nagle okazało się nie tylko zabawą, ale i niezwykłym biletem do czegoś więcej.

 

Zobacz także:Reenacting a airsoft

Komentarze

Najnowsze

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni