Trwa ładowanie...

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Rewolwery Marushin - czyli 2 mm więcej
Rewolwery Marushin - czyli 2 mm więcej

Rewolwery Marushin - czyli 2 mm więcej

Rewolwery Marushin - czyli 2 mm więcej
Rewolwery Marushin - czyli 2 mm więcej
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

Vip3r - znany w województwie łódzkim jako szalony sprzedawca sprzętu airsoftowego - zaproponował, że podzieli się swoimi wrażeniami na temat dwóch zakupionych niedawno replik. Tak się składa że jest on również moim bratem, więc usiedliśmy któregoś dnia przed komputerami i niczym zgodne rodzeństwo popełniliśmy taki oto tekst. On opowiadał o swoich wrażeniach, ja zadawałam wnikliwe pytania...

 

COŚ ORYGINALNEGO... 

Mówiąc bardzo ogólnie w kolokwialny sposób: jeżeli ktoś zajmuje się odpowiednio długo czymkolwiek zaczyna mu odbijać. Prędzej czy później – po kilku miesiącach, czasami latach zajmowania się jakimś hobby – każdy zaczyna kombinować co by tu zmienić, czego by tu nie dodać, co poprawić, co zepsuć... Nie jestem wyjątkiem... powiedziałbym nawet więcej - jestem żywym dowodem na to. ASG zajmuję się już kilka ładnych lat. Pewnego dnia naszło mnie wielu osobom nieobce przeświadczenie, że widziałem już wszystko: Emki, AK, niezliczone Pe-eMy, Glocki, Beretty, Sig-i, Colty... Zacząłem się więc zastanawiać czego jeszcze nie miałem… Potrzebowałem czegoś rzadkiego, oryginalnego... rewolweru!

 

Naturalnie rozsądna osoba lubiąca rewolwery kupiłaby sobie replikę Tokyo Marui, ale ja wiedziałem że potrzebuję czegoś wyjątkowego – 8 mm! A do tego oczywiście łusek – krótko mówiąc: MARUSHIN. Muszę przyznać, że po niedługim czasie już miałem nawet dwa takie – stąd chętnie podzielę się wrażeniami ze wszystkimi, którzy znudzeni są nieco standardowymi replikami w ASG i tymi, którzy czasem zastanawiają się jak to jest strzelać kuleczką, która ma 2 mm więcej :-)

 

DLACZEGO 8 MM?

Po przeczytaniu wstępu prawdopodobnie kilka osób zadało sobie pytanie: “Dlaczego nagle 8mm”. Odpowiedź jest prosta: po pierwsze chodziło o zwyczajne, typowo maniakalne przeświadczenie, że 8 mm jest bardziej zbliżone do 9 mm. W taki więc nieco skrzywiony, a może nawet zabawny sposób, chciałem uzyskać większą zgodność z oryginałem. Po drugie, ze względu na większe wymiary, kulki 8 mm zdecydowanie łatwiej się ładuje palcami.  Po trzecie istotna była kwestia odczuwania strzału. Jak mi się słusznie wydawało, kulki 8mm są bardziej odczuwalne, choć zostawiają mniejsze siniaki. Zakup ten był więc również podyktowany długą i nieskończoną walką z terminatorami – miało to być takie moje ‘specialité’ zarezerwowane dla szczególnie nieczułych wrogów. Do tych jednak aspektów wyboru wrócę w części dotyczącej strzelania.

 

 

 

WIELE MODELI, TRUDNY WYBÓR

Kiedy już zdecydujemy się na rewolwer i ograniczymy się do Marushina – gdyż tylko ta japońska firma robi rewolwery na 8-milimetrowe kulki – nadal mamy kilka modeli do wyboru. Po długim namyśle wybrałem Colt UNLIMITED HW oraz Smith&Wesson M60 Chief Special (Silver). Trudno o bardziej radykalne modele, nieprawdaż? Wyborem kierowały dwa uczucia… Pierwszy miał być ‘potworem mocowym’, czymś na terminatorów nie przyznających się po jednym strzale. Drugi natomiast miał zastąpić używane przeze mnie G26 i stanowić podręczną zabawkę. Niestety dopiero po testach się okazało, że jednak G26 jest dużo przydatniejszy bo oprócz kompaktowych wymiarów daje niezłe rezultaty, a ten S&W niestety raczej słabo strzela.

 

 

 

 

 

Odłóżmy na razie na bok fanaberie związane z wyglądem… Tym, którzy się zainteresują zakupem rewolweru, podczas dokonywania wyboru radzę zwrócić uwagę przede wszystkim na moc i rodzaj używanego gazu. Moc w poszczególnych modelach replik Marushin potrafi być bardzo różna, dlatego jeżeli szukamy czegoś innego, niż zabawki do oglądania, najlepiej wybrać jeden z dużych modeli… wariacje COLT, TAURUS, RUGER REDHAWK itp.

 

Trzeba również dodać, że Colt Unlimited strzela z HFC134A oraz GreenGas, podczas gdy S&W M60 Limited Wood grip - tylko i wyłącznie HFC134A, lub inny odpowiednik słabszy od GreenGasu. Różnica polega na ciśnieniu gazu. Jeżeli w replice zasilanej HFC134A zastosujemy greengas - zepsuje się uszczelka (pęknie, naderwie się lub wyskoczy) lub pistolet nawet nie odda strzału. W tym drugim wypadku kurek nie będzie miał siły otworzyć zaworu/zablokuje się, gdyż ciśnienie w komorze z gazem będzie za duże.

 

WYGLĄD

Przejdźmy wreszcie do wyglądu…. Najpierw colt. Colt od początku robi wrażenie. Jest potężny i ciężki, a do tego bardzo przyjemnie leży w dłoni (choć dłoń trzeba mieć naprawdę dużą). Materiał z którego jest wykonany zawiera pyłek metaliczny dzięki czemu replika jest przyjemnie chłodna i sprawia wrażenie bardzo solidnej. W całym wyglądzie rozczarowują jedynie okładziny chwytu. Plastik nie jest szczególnie zły, ale bardzo kontrastuje z resztą. Wydaje się, że projektanci Marushin nawet nie próbowali imitować drewna. Cóż, nie miałem okazji porównać, więc tylko postaram się usprawiedliwić twórców słowami, że może i oryginały mają podobne okładziny...

 

 

 

S&W to inna bajka… Jest przepiękny! Wersja limitowana (jeżeli można wierzyć w takie limitowane edycje) z drewnianymi okładzinami wygląda cudownie. Materiał, z którego S&W jest wykonany, bardzo dobrze naśladuje chromowaną stal, estetycznie jest śliczny, ale... (no właśnie: zawsze jest jakieś ale, a nawet jak nie to jakieś wymyślę)… Ale niestety część czaru pryska, gdy weźmiemy S&W do ręki – jest lekki. Leciutki! Jak wiadomo oryginał jest kieszonkowym rewolwerem używanym raczej do obrony, jako ukryta broń schowana przy kostce czy w ukrytej kieszeni. Oryginał waży ok 550g a replika 355g, więc różnica nie jest bardzo duża. Jednak mimo to, biorąc replikę do ręki oczekujemy czegoś cięższego.

 

 

 

DZIAŁANIE

Obie repliki działają podobnie: wkładamy po jednej kulce (8mm) do każdej łuski, nabijamy gaz do rękojeści, ładujemy łuski do bębna (Colt 6szt, S&W 5szt) i gotowe. Kulki osiadają prawie na dnie łuski, przy czym w obu modelach należy je docisnąć załączonym niewielkim popychaczem (byle kawałek plastiku dopycha je równie dobrze ;-)). Ten ruch wciska kulkę w uszczelkę wewnątrz łuski co zapewnia że kulka nie wypadnie z łuski przed oddaniem strzału. 

 

 

 

 

 

Same łuski obu modeli są metalowe i robią bardzo realne wrażenie. Ponieważ są to rewolwery zupełnie innego typu, łuski nie są wymienne między modelami. Tylko w skrócie wspomnę, że Marushin produkuje trzy rodzaje łusek: do rewolwerów dużych (jak opisywany Colt) do rewolwerów S&W (M36 oraz opisywany M60) oraz do rewolwerów serii Police. Należy o tym pamiętać przy zamawianiu dodatkowych.

 

 

 

Strzały – rzecz jasna - oddajemy pociągając za cyngiel. W pierwszej fazie naciągania, kurek odsuwa się do tyłu, a bęben się obraca - w Colcie w lewo, w S&W w prawo. Kiedy naciskamy dalej spust, w drugiej fazie kurek opada i następuje strzał. Pierwszą fazę oddawania strzału można również wykonać poprzez odciągnięcie kciukiem kurka do tyłu. Wtedy spust sam się cofa i rewolwer jest gotowy do strzału. 

 

 

 

WRAŻENIA ZE STRZELANIA

Czas na wrażenia dotyczące samego strzału. Mówiąc krótko: Colt rządzi! Jak pewnie wszyscy wiedzą, kulki 8mm są produkowane podobnie jak 6 mm w różnych gramaturach. Podczas strzału kulkami 0,40 g COLT osiąga ponad 340 fps. Po przeliczeniu na moc, ten wynik wydaje się być przerażający, ale w praktyce nie jest to takie straszne. Jak już wspomniałem trafienia kulkami 8 mm bardziej bolą i zdecydowanie je czuć, ale nie pozostawiają takich siniaków jak 6mm i nie mają takiej tendencji do penetracji skóry. Ślady po 8 mm znikają szybciej a początkowy ból przechodzi też jakby rychlej.

 

S&W to zabawka innego typu, prędkość wylotowa przy zastosowaniu kulek 0,36g była znacznie poniżej 200 fps. Można powiedzieć, że kulka bardziej spływa od niechcenia niż faktycznie leci. Brak hop-up też szczególnie nie pomaga... mówiąc szczerze nie za bardzo mam ochotę nawet zabrać S&W na strzelankę. Ale trzeba przyznać, że świetnie sprawdza się jako zabawka na biurku. Takie właśnie spełnia zadanie w moim domu: w tej nawet chwili leży sobie koło klawiatury i pobłyskuje zalotnie ;-)

 

 

 

Skoro już zacząłem temat strzelania, wypada odpowiedzieć na nasuwające się pytanie: jak rewolwer sprawuje się w polu? Napiszę krótko to, co zapewne każdemu od razu przychodzi do głowy: nie jest to zabawka dla każdego i na pewno nie na każde niedzielne strzelanie. Posiadacz ma ledwo 6 (lub 5) strzałów zanim przeładuje, co daje spore obciążenie psychiczne i dużo mniejsze możliwości niż przy innej replice broni krótkiej. Ponadto możecie mi wierzyć, że podczas akcji ostatnią rzeczą jaką chcecie robić, to przeładowanie. Owszem zabawa jest przednia, satysfakcja z każdego trafienia niezapomniana. Jednak nie oszukujmy się: wyniki dużo lepsze będą z Glockiem KSC. Bez dwóch zdań. 

 

Z drugiej strony, dobrze zadać sobie pytanie o co chodzi w Airsoftcie? Dla mnie o klimat, a tego tym rewolwerom na pewno, nie można odmówić. Szukając nowych emocji wziąłem COLTa na strzelanie jako broń główną i muszę przyznać, że od wielu lat na strzelance nie przeżyłem takich emocji jak, gdy w nocy po budynku chowałem się przed 4 szturmującymi  jedynie z 6-cioma kulami w bębnie. Naturalnie szturmujący mnie załatwili, ale dwóch wcześniej zdjąłem pojedynczymi strzałami. To właśnie od czasów pierwszych strzelanek dało mi największą satysfakcję, a przy okazji klimat jest nieporównywalny. Chodzi tu również o to charakterystyczne "klik" w nocy gdy naciągasz kciukiem kurek i przesuwa się bęben…

 

Oczywiście na zwykłej strzelance rewolwer ma małe szanse się przyjąć (nie licząc kilku szalonych maniaków), ale nie zapomnijmy, że airsoft oznacza nie tylko klasyczne strzelanki. Ostatnio coraz większą popularność zyskuje zastosowanie airsoftu we wszelakich grach typu LARP, gdzie uczestnicy mniej się strzelają, a za to dużą wagę przywiązują do odgrywania ról i tworzenia odpowiedniego klimatu. Tam właśnie – w scenerii westernów czy meksykańskich gangów – rewolwer w 100% się przyda.

 

PLUS 500 DO LANSU

Zanim przejdziemy do podsumowania, należy wspomnieć o jeszcze jednej – dość zabawnej, ale istotnej rzeczy. W przypadku Colt Unlimited Marushin pomyślał też o ‘fetyszach’ dla wielkich lansiarzy.  

 

 
 

Jak widać na zdjęciach, rewolwer z szynami RIS wygląda przekomicznie. Wybaczcie że zrezygnowałem ze zdjęć z lunetą i celownikiem laserowym, ale tego nieprzygotowany czytający tą stronę bez papierowej torebki mógłby nie wytrzymać ;-) Czy takie bajerki są do czegoś potrzebne to już inna sprawa, ale na pewno miło że Marushin dołączył je w wersji standardowej, a nie kazał sobie dodatkowo za nie płacić. Notabene w przypadku zakupu innych replik – np. Ruger Redhawk, czy Taurus Raging Bull – też otrzymujemy podobne gratisy… ot choćby pierścienie do lunety.

 

 

 

PODSUMOWANIE

Nie będę ukrywał, że tekst ten pisaliśmy wraz z XiE z myślą o wszystkich maniakach, którzy czują się lekko znudzeni codziennością eMek, AK, innych popularnych modeli. Z tej perspektywy rewolwer wydaje się naprawdę wyjątkowy. W praktyce rewolwery mają swoje wady i zalety, jednak trudno je porównywać do typowych replik występujących na strzelankach. To raczej zabawka dla kolekcjonera, dla kogoś lekko ‘szurniętego’, miłośnika LARPów, albo dla poszukiwacza niecodziennych wrażeń. 

 

Ale… (znowu ‘ale’)… Ale nie byłbym sobą, gdybym na koniec nie powiedział, że… rewolwerów tych nie polecam :D Mam szczerą nadzieję, że nagle wszyscy nie rzucą się na 8mm i że wciąż będę się mógł czuć wyjątkowy ;)

 

Komentarze

Najnowsze

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni