Trwa ładowanie

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

(IV)V Zlot Maniaków ASG - Orle Gniazdo, (11)12-13.10.2002
(IV)V Zlot Maniaków ASG - Orle Gniazdo, (11)12-13.10.2002

(IV)V Zlot Maniaków ASG - Orle Gniazdo, (11)12-13.10.2002

(IV)V Zlot Maniaków ASG - Orle Gniazdo, (11)12-13.10.2002
(IV)V Zlot Maniaków ASG - Orle Gniazdo, (11)12-13.10.2002
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.
Impreza: (IV)V Zlot Maniaków ASG - Orle Gniazdo
Organizator: Grupa Wolnych Najemników - Halcon
Miejsce: Kobyla Góra
Termin: (11)12-13.10.2002
Liczba Maniaków: ~90

Zlot przeszedł do historii. Czas na krótkie podsumowanie.

Zasadniczo był to czwarty zlot, jednakże przyjął w nazwie miano piątego, by wszystkim wyrył się w pamięci szumnie zapowiadany swego czasu, w efekcie utajniony czwarty zlot...

Doświadczenia ze zlotu krakowskiego zainspirowały nas, by kolejny zlot trwał co najmniej dwa dni, a baza noclegowa znajdowała się na terenie przylegającym do terenu rozgrywek. W tym kierunku poszły poszukiwania terenu. Znaleźliśmy bazę harcerską w pobliżu Poznania, spełniającą wszelkie nasze oczekiwania. Pod kątem terenu Czaras przygotował scenariusze poszczególnych rozgrywek, podjęliśmy czynności kalkulacyjne zmierzające do wyliczenia wpisowego, przygotowania do zakupu produktów na grochówkę, a także znalezienia wysoko wykwalifikowanego kucharza, by tę grochówkę przygotował. W tym kontekście też zamieszczone zostały na WMASG wszelkie informacje, ogłoszenia oraz regulamin zlotu, bez większych zastrzeżeń zaakceptowany przez Maniaków.

Niespełna trzy tygodnie przed planowanym terminem, miejsce zlotu zostało nam wypowiedziane z jakiś przyczyn formalnych. Stanęliśmy przed koniecznością wyboru - przesunąć termin zlotu, odwołać zlot czy znaleźć inne miejsce spełniające zakładane parametry. Wybraliśmy trzecie, najtrudniejsze rozwiązanie. Przemierzając wzdłuż i wszerz Wielkopolskę, trafiliśmy do Kobylej Góry. Widok, jaki ujrzeliśmy, nasunął tylko jedno skojarzenie, Plaża Omaha.

Uzgodniliśmy wszelkie szczegóły zakwaterowania, aprowizacji i inne ważne sprawy. Z nieocenioną pomocą spotkaliśmy się ze strony redakcji Czasu Ostrzeszowskiego - lokalnego tygodnika, który objął patronat prasowy nad Zlotem. Przyjmowanie zgłoszeń uczestników szło sprawnie, podobnie jak i przesyłanie przez nich wpisowego. W atmosferze przygotowań czas minął szybko i nadszedł wreszcie oczekiwany 11 października, opcjonalnie pierwszy dzień Zlotu.

Wraz z Kwintynem przybyliśmy do bazy ok. południa w D-Day. Powiadomiliśmy policję o mających się odbywać manewrach zgromadziliśmy resztę niezbędnych rekwizytów, objęliśmy w jurysdykcję Maniaków kwatery. Następni w kolejności przybyli: Miszna z Agnieszką i Maqszy oraz później Giersik, Ivan i Rezul. Tym sposobem domek sztabowy został zapełniony.

Do końca dnia stawiło się wielu maniaków i było możliwe przeprowadzenie nocnej bitwy o Plażę Omaha. Po bitwie wszyscy zebrali się przy wspólnym ognisku, gdzie spożywano kiełbaski pieczone w żywym ogniu oraz znaczne ilości płynu wzmacniającego opartego w głownej mierze na chmielu... Spalono 1 metr sześcienny drewna...

Następny dzień rozpoczynał wielkie manewry. Przybyli pozostali Maniacy w pełnym rynsztunku, dokonano podziału na wrogie Armie: Północy (błękitną) I Południa (czerwoną). Obie armie oraz siły rozjemcze (organizatorzy) liczyły w sumie 80 osób, znakomicie wyekwipowanych I uzbrojonych.

W ciągu dnia walk przeprowadzone zostały zaplanowane operacje militarne:
  • Przeprowadzenie VIP'a,
  • Odnalezienie rannego pilota,
  • Przejęcie ważnego pakunku.

Przeprowadzono też kolejne szturmy plaży.

O godz. 18,00 zgłodniali żołnierze z obu walczących stron udali się ramię w ramię na wspólny posiłek, który stanowiła wojskowa grochówka z wkładką. Pomimo głodu i chłodu, wszyscy zachowali porządek w oczekiwaniu na swoją porcję strawy.

Podobnie jak poprzedni, także I ten dzień zakończyło wspólne posiedzenie przy ognisku. Tym razem spalono 2 metry sześcienne drewna.

Niedziela przywitała nas śniegiem. Szturm na domek nr 4 był ostatnim akcentem zlotu.

Nie nam, organizatorom, oceniać, czy zlot należał do udanych imprez. Odnieśliśmy jednak wrażenie, że uczestnicy byli raczej zadowoleni. My natomiast dziekujemy bardzo wszystkim, którzy przybyli na tę wojenkę za dostosowanie się do kontrowersyjnych reguł ujętych w regulaminie, a dotyczących dyscypliny. Ułatwiło nam to bardzo zadania realizacji wszelkich założeń.

Nabyliśmy pewnych doświadczeń, którymi jesteśmy gotowi w każdej chwili podzielić się z organizatorami następnego zlotu.

DZIĘKUJEMY !!!

Grupa Wolnych Najemników Halcon

Komentarze

NAJNOWSZE

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni