Trwa ładowanie...

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Stalker - Zona Nysa, Nysa, 02-04.10.2009
Stalker - Zona Nysa, Nysa, 02-04.10.2009

Stalker - Zona Nysa, Nysa, 02-04.10.2009

Stalker - Zona Nysa, Nysa, 02-04.10.2009
Stalker - Zona Nysa, Nysa, 02-04.10.2009
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

Impreza: STALKER: ZONA NYSA
Rodzaj: mini L.A.R.P.
Data: 02-04.10.2009
Miejsce: Nysa (woj. opolskie)
Koszt: 25 zł
Liczba uczestników (gracze i NPC): ok. 70

 

 

IMPREZIE PATRONOWAŁ WMASG.PL

 

 


W Strefie nie wolno spacerować. Strefa to nie jest miejsce do spacerów.

Strefa żąda dla siebie szacunku. W innym przypadku karze - natychmiast i surowo.

Andriej Tarkowski (ze scenariusza filmu "Stalker")




Na początku października odbyła się na terenie nyskiego Fortu Prusy oraz przylegającego do niego poligonu gra terenowa "Stalker: Zona Nysa". Tło fabularne gry swobodnie nawiązywało do świata wykreowanego w serii gier komputerowych "S.T.A.L.K.E.R." oraz wątków powieści "Piknik na skraju drogi" autorstwa braci Strugackich, rosyjskich pisarzy science-fiction.

 

 

Jeszcze pewni siebie i swoich rozumów. Za chwilę wszystko przestanie być takie oczywiste.

 
 
Koordynatorami gry były osoby związane z opolskim środowiskiem airsoftowym, w szczególności z nyskim teamem N.A.T. Duże wsparcie zostało też udzielone przez grupę nTk z Bytomia, znaną z przygotowania dwóch edycji "S.T.A.L.K.E.R.-a" w Rudzie Śląskiej. Ponadto w przygotowaniu terenu pomogli członkowie Stowarzyszenia Format (www.format.nysa.pl) znanego w Nysie z organizacji wielu imprez kulturalnych (m.in. międzynarodowego festiwalu muzycznego "Metalowa Twierdza").

 

 

Powinność na posterunku: „A tamtego weźmiemy na osobistą!”

 

 

Portal WMASG.pl objął imprezę swoim patronatem medialnym, a kilka polskich sklepów ASG oraz producentów wyposażenia i oporządzenia ufundowało nagrody i upominki dla uczestników gry. Fundatorami byli: VEST Group (www.vest.pl), Capri ASG (www.asg.com.pl), Silesia Factory (www.silesia-factory.pl) oraz PS TACTICAL GEAR (www.pstacticalgear.sold.pl).

 

 

Nie wystrzelił ani razu, ale ile się nachodził i nawkręcał!

 

 

W związku z małą liczbą zgłoszeń rozegranie "Stalkera" stało pod znakiem zapytania, jednak udało się skompletować wystarczającą grupę najbardziej zapalonych miłośników tego rodzaju klimatów, którzy przyjechali do Nysy nawet z odległych miejscowości. Z ich poimprezowych opinii wynika, że niska frekwencja jeszcze bardziej wzmogła specyficzną atmosferę Zony: opustoszałej, niebezpiecznej i tajemniczej strefy pilnowanej przez wojsko i nawiedzanej przez przemytników zwanych stalkerami. Jak zauważył jeden z graczy: "Klimat był chwilami tak gęsty, że można go było nożem krajać".


Kapitan Smiertin nie śpi, choć już trzy godziny minęły od północy. Wali się z boku na bok po całej pryczy, a ciężkie myśli, w zsynchronizowanym z nerwowymi ruchami ciała rytmie, przewalają się z jednej mózgowej półkuli do drugiej:


Służba kwatermistrzowska - psia ich krew! Człowiek podanie o patrony wysyła, a spiryt dostaje. 80% kompanijnego stanu dało w palnik i zanim wartowników z rozkazami posłałem, ludzie rozczłapali mi się po zonie urżnięci. Żywych już nie znajdziesz. I jak tu upilnować stalkerską swołocz tą marną garstką, która mi się została? Blefować będzie trzeba stalkerów, zastraszać... Gorzej kiedy zaczną znajdować w anomaliach szczątki soldatów... Zorientują się, że coś nie gra w Kordonie. W nielegalne układy nie lubię się bawić, ale jeśli potrzeba przyciśnie to co mi zostanie innego? Kolejne pisma do centrali słać? A jak wyjaśnię, że z całej roty zostały ledwo dwudziestu ludzi? Trzeba się będzie z najemnikami układać i zyskami dzielić, żeby tą kontrabandę ogarnąć...

 

Ostatnie pamiątkowe zdjęcie w tym życiu.

 

 

Imprezę rozpoczęło ognisko zapoznawcze na terenie Fortu Prusy w piątek wieczorem. Fort jest zabytkiem architektury obronnej XVIII i XIX wieku, stanowi charakterystyczną budowlę rozległego systemu fortyfikacji Twierdzy Nysa (http://pl.wikipedia.org/wiki/Twierdza_Nysa). Jest to miejsce wyjątkowe i doskonale „odegrało” swoją rolę jako baza stalkerów poszukujących przygód i fortuny. Kazamaty fortu były także miejscem noclegowym – warunki spartańskie, jak to w Zonie.

 

Radio Azymut – głos Zony w twoim domu.

 

 

W pomieszczeniu przy głównym dziedzińcu urządzono "Bar 100 Radów", była to jedna z kluczowych lokacji w grze, respawn i punkt rejestracyjny. Podczas rejestracji gracz otrzymywał gustowny kolorowy identyfikator stylizowany na rosyjską legitymację, garść rubli stanowiących oficjalną walutę na terenie Zony, mapę strefy oraz praktyczne pudełko z kilkoma dawkami leków przeciwpromiennych ANTY-X przydatnymi podczas eksplorowania anomalii, czyli niewielkich lecz niebezpiecznych obszarów charakteryzujących się szczególnie intensywnymi zaburzeniami praw fizyki. W anomaliach można było znaleźć artefakty - unikalne i cenne przedmioty o niezwykłych właściwościach. Dzięki artefaktom Zona stała się swoistym El Dorado dla nielicznych i posępnym cmentarzyskiem dla wielu.


Fragmenty drugiego kazania Batiuszki Teofieja Nawiedzeńca wygłoszonego na Pagórku Ostatniej Zagrychy:


Jedni mówią, że Przybysze piknik sobie urządzili podczas międzygalaktycznej wycieczki, marne okruchy i śmieci pozostawiając na odchodnym. A my ludzie, niczym batalion mrówek i żuczków, w tych śmieciach grzebiemy z zadziwieniem i pazernością w oczach. Lecz ja wierzę, że to nie grupka niefrasobliwych kosmicznych podróżników nie sprzątnęła po sobie, lecz misja obcoplanetarnych mędrców sprytnie podrzuciła ludzkości zaczątek nowej dobrej nowiny, którą nam rozszyfrować trzeba i dzięki niej odkryć prawdę o sobie.


Na ten przykład emisje energii zwane „zwarciami”... Gdzieś w ulotnym mentalnym wymiarze zonowej neosfery, niczym w kotle leśnej staruchy zbierają się nasze nikczemności, te wielkie i te całkiem małe. Mieszają się i gotują w tyglu psionicznej alchemii. Fuzują, ekstrahują i syntetyzują wciąż na nowo i nieustannie, aż jedna gorzka kropla przepełni czarę. W taki to sposób, raz po raz, skondensowana zupa człowieczej głupoty rozlewa się wrzątkiem po naszych grzbietach. Spotęgowane i zmaterializowane, jawiąc się nam jako „zwarcie”, powraca z nieświadomości to, cośmy sami nawrzucali do gara neosfery.


Ugoszczeni i wypoczęci, zaraz ruszą marszobiegiem na Perymetr Strugackich.

 

 

Wracając do baru: rozwieszone plakaty, tablice z ogłoszeniami i fotografie, oraz elementy urządzeń elektronicznych, puszczane w tle rosyjskie piosenki itp. tworzyły tutaj przytulny i miły nastrój. Tylko po to, aby uśpić czujność stalkerów i zedrzeć z nich skórę (ten sam chwyt zastosowali w swojej bazie szalbierze z frakcji Azymut) - barman i jego pomocnicy na pewno nie prowadzili działalności charytatywnej. Na szczęście dla stalkerów pewien laborant z Instytutu Badań Zony uprawiał czasem pokątny handel i sprzedawał na lewo leki ANTY-X po zaniżonych cenach. Kasę wywalał na przyjemności doczesne - wszyscy wiedzieli, że jest nazbyt częstym klientem lokalu o kuszącej nazwie „Słodka Anomalia”, chociaż laborant twierdził, że zagląda do owego gorejącego wyuzdaniem przybytku jedynie z racji pełnienia służbowych obowiązków i w trosce o zdrowie samych stalkerów...

 

Na następną edycję zapraszamy również nadobne stalkerki, a nie tylko takich przystojniaków!

 

 


Bazę stalkerów oddzielał od właściwej Zony pas Rudego Lasu (siedlisko mutantów) oraz kordon wojska (siedlisko matactw, brutalności i zdzierstwa). Wcześniej jednak należało przejść przez bramę fortu, której pilnowała grupa zawadiaków z frakcji Powinność i lepiej było im nie podpadać, bo powrót awanturników między bezpieczne mury fortu mógł być następnym razem utrudniony... Z kolei wojsko strzegło Zonę przed intruzami, jako że ona sama oraz to, co można było w niej znaleźć stanowiło obiekt naukowych badań. Żołd jednak niewielki, więc wojsko dość szybko wzięło się na sposób i omijając rozkazy nauczyło się czerpać zysk ze stalkerów krążących pomiędzy barem a Zoną.

 

Mistrz igły z Sewastopola ma coraz więcej zleceń na kombinezony.

 

 


W głębi Zony rozgościła się frakcja Azymut, nieformalne stowarzyszenie wyznające pogmatwaną ideologię i uprawiające propagandę radiową. Kusili ciepłą wódką i relaksem na połatanej wersalce. A kiedy po takim bombardowaniu miłością mózg ich ofiary był już dokładnie wyprany zlecali misje, których nie podjąłby się nikt o zdrowych zmysłach. A przynajmniej nie za takie wynagrodzenie, jakie Azymut proponował.


Była prawie niezauważalna pośród Pola Pleśni. Dostrzegalna tylko pod odpowiednim kątem. Wąska pionowa szrama przecinała pole widzenia intensywnie drgając, jak nagle zwolniona struna kontrabasu. Niby pęcherzem otaczała ją żywa, przezroczysta soczewka szerokiego na jakiś łokieć, lekko opalizującego, energetycznego pola, które zniekształcało obraz, to nadymając się nieco, to zapadając w powolnych, lecz miarowych cyklach. Efemeryczna szrama, jakby miotały nią przedporodowe skurcze, wybuchała co chwila na ułamek sekundy snopem świetlistych promieni rozłożonych w wąskiej pionowej płaszczyźnie. A wszystko to działo się w głębokiej ciszy, jakby kto w promieniu dwudziestu metrów wytłumiał najdrobniejsze szmery świata. Ani szumu krwi, ni westchnienia, ni oddechu, ni głosu z krtani. Tylko powoli i w milczeniu rozlewająca się po trzewiach samotność.

 

Soldatka Ruda Gandzia z obstawą boczną i tylną.

 

 

Mechanika nyskiej odsłony "Stalkera" została oparta na nowatorskim a zarazem prostym w zastosowaniu systemie, który sprawił, że topografia Zony stała się żywym, dynamicznym tworem. Anomalie były reprezentowane przez koperty, w których znajdowała się szczegółowa instrukcja dotycząca zachowania. Jeśli stalkerowi udało się pomyślnie przejść przez procedurę sprawdzająca ilość posiadanych przez niego leków ANTY-X, wówczas mógł zgarnąć do swojego plecaka różne cenne rzeczy: artefakty, gotówkę, karty kombinezonów, które ułatwiały eksplorację anomalii i dawały możliwość wstępu do korytarzy w zewnętrznych murach fortu.

 

 

Sprawozdanie Pawki Bezruczki z dnia 2.10.2009 przedłożone laborantowi terenowemu Koszerskiemu na okoliczność zaginięcia ekspedycji Jurasa:


Pięć dni temu znalazłem w Galarecie nowy artefakt. Wyglądał jak zwyczajna puszka ze świńską tuszonką. Co mi tam! – myślę - Galareta nie taka śmiertelna anomalia, pole ma słabe, to i nabroić w wieprzowej mielonce nie mogła. Najwyżej przegryzę ANTY-Xem, zapiję stakanem "Kozackiej" i żadne zło nie dosięgnie moich chromosomów. Zatem otwieram wieczko i... pusto. Nawet marnego tłuszczyku na ściankach. A wtem światłość z dna puszki taka bije, jak z gał Miszki Małojedka, kiedy pierwy raz zombiaka w ciemnościach ujrzał!


Otoczyła mnie ta tuszonkowa jasność, przeciągnęła przez świetlisty tunel i wywaliła z jego drugiej strony w ciemnicę nieprzejrzaną. Zaległem tam oszołomiony i gały do ciemności stroję, a tu pojawia się świetlista, jak świąteczna choinka, postać baby w weselnym welonie. W jednym ręku kaganek dzierży, w drugim kałaszka. Skazuje, że do komanda westalek Zony przynależy, i żeby z Galarety nic nie zabierać.


Od Galarety wara! – ryknęła westalka, zafalowała, zniknęła i znowu w Zonie się znalazłem. Tyle, że nie przy Galarecie, ale ćwierć wiorsty dalej, tam gdzie wedle Rentgenowych Kałuż pobłyskuje Zwierkało, a geigerowski miernik kozaczoka wystukuje na pohybel tym, co leki przeciwpromienne potracili.


Tak to było. Ale nikt mi nie wierzy. Śmieją się teraz, że ta światłość, com ujrzał, tom owszem, ujrzał światło ale moczowodu własnego, kiedy kartofle w pijanym zwidzie odcedzałem na Zwierkało. Sami jednak od tamtej pory Galaretę omijają, wielkie gieroje! Tylko Jurasa do niej wciąż ciągnęło... a ostrzegałem mużyka!


Pośród bezkresnych pustkowi atmosfera staje się tak psychodeliczna, że...

 

 

 

Impreza, która rozpoczęła się ok. 9:30 i obfitowała w liczne wydarzenia, zadania i wątki zakończyła się oficjalnie o 21:30 rozdaniem nagród i upominków, jednak grupy awanturników powracały z Zony jeszcze do godz. 23:00. Tradycyjne stalkerskie ognisko buchało długo iskrami, pieśni odbijały się od starych murów, a gdzieś z Rudego Lasu dobiegały zawodzenia mutantów. Oni też biesiadowali...

 


Kolejna odsłona imprezy w Nysie już na wiosnę, prawdopodobnie w weekend 2-4 kwietnia. Ponadto jeszcze jedna dobra wiadomość dla fanów takich spotkań: ekipa nTk znowu szykuje „S.T.A.L.K.E.R.A.” na Górnym Śląsku. Szczegółów wypatrujcie za jakiś czas na forum oraz na stronie imprezy www.stalker.nysa.pl.

 

A oto dzieło innego mistrza krawieckiego rzemiosła. Tym razem z Chabarowska.

 

 

Tym razem ulepimy z artefaktu ##OCENZUROWANO##

 

 

Butelka wody za trzy Grawi i dwie Dusze? Stalkerom przewraca się w głowach!

 

 

Mutanty wyją. Kto wyląduje jutro w ich brzuchach?

 

 

... własnym oczom nie można już ufać.

Komentarze

Najnowsze

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni