Gdańskie środowisko ASG również wsparło swoją inicjatywą finał WOŚP 2011. Poniżej zamieszczamy sprawozdanie nadesłane do redakcji WMasg z Grodu Neptuna.
Witam Was.
Jak co roku odbył się finał Wielkiej Orkiestry Owsiaka. Biorąc przykład z kolegów ze środowiska oraz innych miast z poprzedniej edycji i my ruszyliśmy zbierać pieniądze dla dzieciaków.
Nasz dzień rozpoczął się ok. godziny 7, gdy zbieraliśmy się z naszych domów na Stare Miasto. Po spotkaniu się o godzinie 9.30 i sprawdzeniu czy aby na pewno mamy na sobie cały szpej jaki udało nam się wyciągnąć z domów i pożyczyć od wszystkich znajomych na około i upewnieniu się, że jest go z pewnością za dużo, ruszyliśmy zbierać datki.
Początkowo datków było niewiele, ale można to wytłumaczyć wczesną porą. Po spotkaniu się z kolegami na ul. Długiej przy ich namiocie (w trakcie stawiania) rozdzieliliśmy się i Task Force przeszli się Długim Pobrzeżem.
A z kolei my ul. Długą i dalej starym miastem. Trasę tę pokonywaliśmy jeszcze „X” razy. W trakcie zbiórki okazało się, że zabytki pełnią nie tylko funkcje estetyczne i pamiątkowe, ale również są złotym środkiem na dużą ilość darczyńców. Najciekawsze dla nas było zainteresowanie jakim nas obdarzali obcokrajowcy. Jak widać WOŚP faktycznie jest „Made In Poland” – tak można tylko w Polsce.
Oczywiście trzeba też wspomnieć i o innych atrakcjach: jak liczne koncerty, występy artystyczne i licytacje.
Nasi koledzy również nie próżnowali i wsparci mocą przyciągającą dzieci, zwaną namiotem wojskowym, zwiększali masy swoich puszek.
Ilość AirSoftowców w Gdańsku Głównym była na tyle duża, że śmiało mogę powiedzieć, że każdy strategiczny punkt był obstawiony, a co za tym idzie, zebraliśmy sporo pieniędzy.
Nasza grupa wytrzymała 12 godzin. Po "Światełku do nieba" zebraliśmy się i całą grupą przeszliśmy uliczkami Starego Miasta w stronę banku. Tam też zostaliśmy uraczeni kawą i herbatą, i co najważniejsze krzesłami, co dla naszych nóg było manną z nieba.
Część z nas prawie od razu zdała puszki bez przeliczania ich zawartości lecz zdecydowana większość wytrwała w godzinnej kolejce.
Ostateczny wynik nie będzie znany, ale mogę śmiało powiedzieć, że w osiem osób udało nam się uzbierać co najmniej 7 tyś. zł. co uważamy za niezły wynik. Co lepsi zamykali swoje wyniki w półtora tysiąca zł.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy byli zaangażowani w tworzenie tego niesamowitego dnia oraz ludziom, którzy znaleźli czas i chęci, aby wspomóc ten szczytny cel.
Szczególne podziękowania należą się Pani Alicji Kaczmarek, koordynatorce ze sztabu w Gdańsku - za pomoc udzieloną przy organizacji. No i oczywiście dla Was moi kochani, za te godziny poświęcone tego dnia.
Wielkie dzięki dla: Bociana za zdjęcia i późniejsze wsparcie w zbiórce, Grucha, Gryfa, Mikiego, Mumina, Rajnholda, Rudego, Ununoctium, Vlvta i Czabiego za zdjęcia.
Sprawozdanie krótkie i wsparte niewielką ilością zdjęć z racji tego, że zanim dotarł nasz fotograf ilość zainteresowanych na tyle się zwiększyła, że nie było czasu na robienie ich więcej. Ale to tylko świadczy o tym, iż postawiony sobie przez nas cel został osiągnięty.
Tutaj jeszcze kilka zdjęć i filmik, gdzie pojawiamy się wraz z kolegami z namiotu ;)
http://www.youtube.com/results?search_query=wo%C5%9Bp+2011+Gda%C5%84sk&aq=f
Organizacja grupy i przygotowanie sprawozdania guzio29 ;)