Impreza: GF Point 2012
Rodzaj: Airsoftowy Bieg na Orientacje
Termin: 14.01.2012
Miejsce: Sobótka, Masyw Ślęży, woj. Dolnośląskie
Organizator: Sklep Gunfire.pl
Koszt: 20 zł
Liczba uczestników: 115
Strona imprezy: http://gfpoint.pl
Tytułem wstępu
Kalendarz airsoftowy od lat nasycony jest wszelkimi manewrami, zlotami, od niedawna także co raz popularniejszymi LARPami z elementami airsoftu. Gunfire jednak, tworząc GF-Point nie poszedł za głównym nurtem i jak się szybko okazało obrana ścieżka okazała się sukcesem. Stworzyli bowiem imprezę jakiej do tej pory nie było. I choć GF-Point wyrósł z ogólnie znanej koncepcji biegu na orientację, to w efekcie powstał nowy gatunek imprezy airsoftowej. Nie ma w tym stwierdzeniu wiele przesady, bo poza ogólną konwencją, cała impreza obraca się w około szeroko rozumianego airsoftu. Impreza cieszy się co raz większą popularnoscią - na tegorocznej trzeciej edycji było aż 115 uczestników. Pojawili się też gościnnie obserwatorzy zza południowej granicy. Nie zabrakło tam także i nas.
Profesjonalizm organizacji, dogranie szczegółów i przede wszystkim synchronizacja działań i przebiegu imprezy, niczym wedle szwajcarskiego zegarka, zrobiły na nas ogromne wrażenie. Kto uczestniczy w dużych imprezach w Polsce wie, że poślizg czasowy nie jest niczym nadzwyczajnym - tutaj go po prostu nie było. Wszystko co do minuty. Na każdym kroku dało się odczuć panowanie organizatorów nad całością i profesjonalizm. Odwiedzone przez nas punkty były przygotowane starannie, a ich obsada porządnie do powierzonego zadania przygotowana. Bardzo nam się podobało i życzylibyśmy sobie, żeby tak porządnie przygotowanych imprez w Polsce było co raz więcej. A jak było? Zapraszamy do naszej relacji.
Relacja
„Jest styczeń, na termometrze – 15 st. C. W ręku trzymasz mapę, na plecach replika, a przed Tobą masyw Ślęży, 20 km i 10 checkpointów do zaliczenia.”
Takimi słowami Gunfire zachęcał do wzięcia udziału w 3. edycji airsoftowego biegu na orientacje – GF Point 2012. Pisząc to w listopadzie i patrząc za okno jesienny krajobraz, nikt nie spodziewał się tego, że to samo ujrzy za oknem także w dniu imprezy. Chociaż w nazwie tego wydarzenia nie ma określenia „zimowy”, to każdy i tak kojarzy GF Point z warunkami śnieg + mróz, mając zapewne w pamięci głownie pierwszą edycje, gdzie temperatura osiągała prawie 20 stopni na minusie. Nikt jednak chyba nie zaryzykowałby stwierdzenia, że w 2012 roku było łatwiej niż w 2010. Zmian w stosunku co do lat poprzednich było sporo.
Przede wszystkim odmienna była lokalizacja – Masyw Ślęży (poprzednio lasy wokół Kryniczna – siedziby GFC). Góra Ślęża to najwyższy szczyt Przedgórza Sudeckiego, należy też ona do Korony Gór Polski z wynikiem wysokości – 718 m.n.p.m. Wydawać się to może niewiele, ale tereny wokół sięgają maksymalnie około 200 m.n.p.m. tak więc wysokość względna jest całkiem spora. Z bazy rajdu w Sobótce szczytu nawet nie widać, bo przysłaniają go pomniejsze wzgórza bezpośrednio nad miejscowością, dlatego też niektórzy zlekceważyli stopień trudności podejścia na górę, co miało niemiłe dla nich skutki na trasie.
Ślężański park krajobrazowy – większość trasy przebiegała na jego terenie:<1>Poza miejscem odbywania się imprezy, inna była też długość tras – odpowiednio 15 i 20 km w najkrótszych możliwych wariantach, odpowiednio dla kategorii Basic oraz Professional (o kategoriach niżej). Na starcie stanęło o wiele więcej zawodników niż zwykle ( 115 osób), a na trasie czekało także więcej zadań niż zwykle. Zaplanowanie i przeprowadzenie przedsięwzięcia na taką skale było możliwe dzięki współpracy Gunfire z firmą Selenge, która ma doświadczenie w organizacji InO (m.in. jest współorganizatorem Przygodowego Rajdu na Orientacje „Tropiciel”). Novum było także wpisowe w wysokości 20 zł w ramach którego uczestnicy otrzymywali ciepły posiłek i ciepłe napoje po biegu, mapy, ubezpieczenie NNW oraz pakiety startowe, w których znajdowała się kilogramowa paczka kulek, pamiątkowa naszywka uczestnika, smycz i czapka Gunfire. Baza rajdu – Gimnazjum w Sobótce – o świcie:
Ogólne zasady biegu nie zmieniły się znacząco względem poprzednich edycji. Można było wybrać jedną z dwóch kategorii – Basic oraz Professional. Ta pierwsza wymagała jedynie posiadania podstawowego kompletu mundurowego (bez obligatoryjnego wojskowego obuwia), trasa była krótsza, mniej wymagająca oraz wymagała wykonania mniejszej ilości zadań. Proffesional wymagał posiadania kompletnego munduru, repliki o wadze co najmniej 2,5 kg, kamizelki o wadze co najmniej 2 kg oraz plecaka o wadze co najmniej 10 kg.
Trasa byłą dłuższa, w jej toku uczestnicy mieli do wykonania więcej zadań. Nie będę się rozpisywał nad innymi zasadami, można się z nimi zapoznać na stronie imprezy (link na dole/górze)
Rejestracja uczestników:
pakiety startowe:
Jeszcze w piątek, dzień przed startem jedyne na co mogli liczyć organizatorzy to deszcz i kałuże. Wszyscy pogodzili się chyba z faktem, ze będzie to pierwszy GF Point w błocie i powyżej zera. Przez noc jednak, jak na zamówienie przez Sobótkę i okolice przetoczyła się istna nawałnica – śnieg, grad i inne tego typu atrakcje. W efekcie rano za oknem było biało, a jeśli na dole panowały takie warunki, to było prawdopodobieństwo graniczące z pewnością że na szczycie zima w pełni.
W godzinach 0700-0830 trwała rejestracja zawodników, o 0840 rozpoczęła się odprawa przed Gimnazjum w Sobótce (baza rajdu). Dopiero wtedy też uczestnicy otrzymali mapy z zaznaczonymi punktami. Punktualnie o 0900 Sędzia Główny GF Point ogłosił start dla 55 zawodników kategorii Pro, a 15 min później w drogę wyruszyło 60 osób w kategorii Basic. Załoga WMASG także po chwili podążyła w teren.
Odprawa przedstartowa:
Konstrukcja trasy była następująca: w pierwszej kolejności należało zaliczyć 5 punktów w mieście Sobótka. Były to bezzadaniowe punkty na zaliczenie. Następnie udawało się do punktu nr 1, który był przepustką na resztę trasy. Kolejne punkty (2-7 Basic, 2-10 Pro) można było zaliczyć w dowolnej kolejności. Następnie trzeba było dotrzeć na metę do godziny 1500. dodatkowo w kategorii Pro na mapie nie było zaznaczone punktu nr 10. Jedynym sposobem na jego zaliczenie, było poprawne wykonanie zadania na punkcie nr 9. (o którym potem). Nawet jeśli np. podążyło się za innymi uczestnikami do ukrytego punktu, to bez pobitej karty startowej na „dziewiątce”, nie było możliwe przystąpienie do zadania na „dziesiątce”. Przejście trasy wymagało więc opracowania odpowiedniej taktyki. Start! (Pro):
Poza tym, że zadań było więcej niż zwykle, to sama lokalizacja zwiększała ich atrakcyjność. Uczestnicy musieli się wykazać sprawnością zarówno fizyczną jak i umysłową oraz wiedzą z zakresu ogólnowojskowego. Na trasie trzeba było poprawnie rozłożyć i złożyć AKMSa (zdekowanego), każdy miał także odpowiedzieć na 10 pytań testowych w ramach sprawdzianu wiedzy. Pytania dotyczyły zarówno kwestii airsoftowych, jak budowa repliki, działanie systemu HU, jak i znajomości np. polskich jednostek specjalnych czy bronioznawstwa. 2 zadania to typowe tzw. „sprawnościówki”: przejście pola minowego oraz tor sprawnościowy. Nie mogło także zabraknąć strzelnicy. Tylko kategoria Professional musiała wdrapać się na szczyt Ślęży, gdzie czekało na nich zadanie z zakresu I pomocy przedmedycznej (cała trasa była zabezpieczana przez 2 patrole medyczne).
Start! (Basic):
Na szczególną uwagę zasługują 2 wspomniane już wcześniej punkty – 9 i 10. Ten pierwszy (który, przypominam, dawał przepustkę do tego drugiego) usytuowany był nad nieczynnym i zalanym kamieniołomem. Rozciągnięto tam most linowy, po którym uczestnicy w ciągu 3 minut musieli dotrzeć do zalaminowanej mapy (wiszącej w połowie jego długości). Na mapie zaznaczona była lokalizacja pkt. 10. Pkt. 9 – most linowy nad kamieniołomem:
Ukryty punkt był zlokalizowany w starym, XIX-wiecznym browarze. Potężny budynek robił wrażenie, a na potrzeby biegu jego część została przeznaczona na killing house. Uczestnicy otrzymywali tylko skąpe instrukcje dotyczące zadania, do wglądu był także regulamin punktu, który jednak nie podlegał interpretacji przez obsługę. Krótko mówiąc, by poprawnie wykonać zadanie należało myśleć. Jak to wyglądało w praktyce? Znany uczestnikowi był jedynie punkt wejścia, nie miał on informacji o trasie/torze, który ma przebyć. W środku znajdowały się tarcze dwóch rodzajów – wróg/przyjaciel. Oczywiście należało wyeliminować wszystkiego tarcze „wróg”. Ponieważ nie był jasno wyznaczony tor, to każdy musiał szczegółowo przeszukać dostępne pomieszczenia. Na wykonanie zadania były 2 minuty i by je zakończyć pomyślnie należało opuścić budynek przed upływem czasu. Nawet jeśli ktoś zdjął wszystkie cele poprawnie, ale przebywał w budynku po upływie czasu, to zadanie nie zostawało mu zaliczone. Pkt. 10 (ukryty) – killing house w starym browarze:
Na metę pierwsza osoba z trasy Basic dotarła na metę 2:25 h po starcie, z trasy Professional po 3:09 h. W bazie rajdu dla uczestników przygotowano kilka „czasoumilaczy”, by mieli co robić do ogłoszenia wyników i rozdania nagród o 15:40. To co większość osób interesowało najbardziej, był ciepły posiłek w postaci grochówki, którą (właściwie jak co roku) można było pobierać do oporu i bez ograniczeń (i tak została ). Poza posiłkiem można było wypocząć w kąciku multimedialnym, gdzie wyświetlano filmy wojenne, filmy i zdjęcia z poprzednich edycji GF Pointa, a także, jeszcze przed zamknięciem mety, zdjęcia z tegorocznej trasy i zmagań uczestników. Poza tym był też kącik typowo airsoftowy, gdzie znajdowało się parędziesiąt replik – obok nagród za bieg były to też rynkowe nowości. Każdy mógł przyjść, obejrzeć, dotknąć.Punkt nr 3, zadanie sprawnościowe – pole minowe:
W końcu nadeszła 15:40, bez opóźnień rozpoczęła się ceremonia końcowa. Nagrody to jak co roku repliki – dla Basica te z klasy ekonomicznej, dla Pro – markowe modele oraz puchary. Dodatkowo w tym roku pakiety upominków przygotował Urząd Miasta – Sobótka. W klasie Basic różnice czasowe były niewielkie. O ile miedzy 1. i 2. miejscem było to 7 minut, to między 2. a 3. miejscem, po dodaniu minut karnych różnica wyniosła jedynie minutę!
W klasie Professional podium zostało znów zdominowane przez Formację Śląsk – 2 z 3 miejsc przypadło reprezentantom właśnie tej ekipy. Jest to już pewna tradycja GF Pointa – wielki szacunek dla chłopaków . Pkt. nr 2 – strzelnica
Szacunek należy się jednak nie tylko tym, którzy stanęli na podium, ale wszystkim którzy dotarli do mety, czy to przed jej zamknięciem czy po. Zapewne dla mniejszości głównym celem była walka o nagrody, a większość osób przyjechała się sprawdzić, przebyć trasę i powalczyć ze słabościami. Każdy, kto tego dokonał może mieć satysfakcje, gdyż praktycznie wszyscy znajomi, z którymi rozmawiałem po powrocie do bazy rajdu podkreślali, że poziom trasy był naprawdę wymagający – głownie podkreślano górski charakter terenu. Ostatecznie w klasie Basic do zamknięcia mety, z zaliczonymi wszystkimi punktami dotarły 54 osoby z 60. W klasie Professional na 55 osób 17 dotarło do zamknięcia mety i miało
zaliczone wszystkie PK, 8 kolejnych osób dotarło bez zaliczonych wszystkich PK, reszta dotarła do mety po jej zamknięciu, czyli po godzinie 1500. Zawodnicy wracają z trasy:
Po nagrodzeniu zwycięzców odbyło się losowanie nagród niespodzianek, m.in. repliki G&G oraz nagród ufundowanych przez współorganizatora trasy – firmę Selenge. Jak wiec można w tym roku ocenić GF Pointa?
Impreza na pewno weszła o poziom wyżej, jeśli chodzi o poziom trudności i rozmach organizacji. Praktycznie wszyscy, z którymi udało mi się porozmawiać podkreślali, że trasa łatwa nie była (o czym już wspominałem), oraz że na punktach zadania były ciekawe i różnorodne. To wydarzenie unikalne w skali kraju, dlatego obok airsoftowców pojawiają się na nim (chcąc spróbować swych możliwości) także Strzelcy czy żołnierze zawodowi (nie zawsze związani z airsoftem). GF Point jest imprezą, gdzie sportowy charakter BnO został wzbogacony o cały szereg konkurencji, gdzie trzeba się wykazać nie tylko sprawnością fizyczną, umiejętnością strzelania itp., ale także wiedzą czy sprytem. Już samo zaplanowanie całej trasy biegu przez uczestnika jest niezwykle istotne: próba przewidzenia na których punktach mogą się tworzyć zatory i w razie czego, na który punkt w takiej sytuacji „uciekać”, analiza poziomic i określenie różnic
wysokości, jakie trzeba będzie pokonać, czy w końcu, określenie na których odcinkach będzie można podbiec, a na których stracimy nieco czasu, np. na podejścia czy trudny teren.
Oczywiście impreza posiadała też pewne niedociągnięcia, na które wskazywali uczestnicy.
Wszystkie właściwie dotyczyły kwestii formalnych, a właściwie tego co z kwestii formalnych wynika, nie zaś samej organizacji bazy czy trasy. Odpoczynek po powrocie z trasy:
Najczęściej powtarzała się uwaga, iż regulamin został zmieniony komunikatem startowym w dniu imprezy. Komunikat ten był wywieszony w paru miejscach w bazie rajdu, był też odczytywany i interpretowany na odprawie. Chodziło o zapis dot. zasad klasyfikacji, gdzie
w pierwotnej wersji trzeba było dotrzeć do mety z zaliczonymi wszystkimi punktami, przed jej zamknięciem. W ostatecznej wersji brak któregokolwiek z punktów nie dyskwalifikował, powodował jedynie klasyfikacje po osobach, które wszystkie punkty zaliczyły. Osoby, które
dostały na metę po jej zamknięciu nie były w ogóle klasyfikowane. Mimo iż modyfikacja regulaminu w formie komunikatów startowych była z nim zgodna, to jednak wprowadzanie zmian w dniu imprezy, bez wyraźnej konieczności jest nieco problematyczny dla uczestników, bo nie w głowie im zapoznawanie się ze zmianami regulaminu (co innego z jego uzupełnieniami).Kącik z replikami (w tym nagrody oraz nowości rynkowe):
Drugie zastrzeżenie dotyczyło braku zapisu w regulaminie o tym, że zabronione jest korzystanie ze wszelkich środków komunikacji innych niż własne nogi. Jedynie na odprawie wspomniano iż jest to mocno niepożądane bo gramy fair-play. Do organizatorów docierały
jednak sygnały, ze część osób korzysta z uprzejmości lokalnych mieszkańców i łapie „stopa”. Doszło nawet do kuriozalnej sytuacji, gdzie jeden z uczestników zatrzymał… samochód organizatorów . Po biegu jedynie jeden człowiek – Grey – miał cywilną odwagę przyznać, że z takiej pomocy skorzystał, zrobił to jeszcze w dniu imprezy w bazie rajdu. Miejmy nadzieję, że reszta w milczeniu zrozumiała swój błąd. Jest też deklaracja uczestników, ze za rok regulamin zostanie uzupełniony o ten zapis.
Puchary dla zwycięzców:
Zwycięzcy kategorii Basic:
Zwycięzcy kategorii Professional:
Teraz pozostaje jedynie czekać na GF Point’a za rok – wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że takowy się odbędzie, chodzą plotki, że przeniesie się jeszcze bardziej na południe, w jakieś pasmo górskie – tam przynajmniej wiesze prawdopodobieństwo zimy.
Teoretycznie lokalizacja imprezy, w południowo-zachodnim zakątku Polski może być problemem dla osób z innych części kraju, natomiast specyfiką GF Pointa jest to, że większość uczestników przybywa z województw inne niż Dolnośląskie i niekoniecznie są to województwa
ościenne. W związku jednak z możliwym przesunięciem lokalizacji organizatorzy myślą także o zapewnieniu przednoclegu dla uczestników. Nie pozostaje mi nic innego jak jeszcze raz pogratulować wszystkim, którzy dotarli do mety GF Point 2012. Do zobaczenia za rok!
Organizator zachęca także wszystkich uczestników do wypełnienia ankiety ewaluacyjnej imprezy, gdzie można wyrazić swoja opinię, a także przekazać swoje oczekiwania i pomysły co kolejnych edycji.
Ankieta jest oczywiście anonimowa: http://www.ankietka.pl/ankieta/78123/gf-point-2012.html
Autorzy zdjęć: Piotr Łopaciński, Konrad Pochodaj