Trwa ładowanie

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Co zabrać na mil-sim, cz. 1: Odzież i akcesoria ochronne
Co zabrać na mil-sim, cz. 1: Odzież i akcesoria ochronne

Co zabrać na mil-sim, cz. 1: Odzież i akcesoria ochronne

Co zabrać na mil-sim, cz. 1: Odzież i akcesoria ochronne
Co zabrać na mil-sim, cz. 1: Odzież i akcesoria ochronne
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

"Strzelanki" kiedyś nudzą się każdemu. Generalnie masz wybór - albo urozmaicisz swoje hobby, albo odpadniesz. Opcja numer trzy występuje w przyrodzie rzadziej niż smoki.

Mil-simy, patrole w terenie i tym podobne przyjemności - to jest to, czego szukasz. Są ludzie, którzy robią to dłużej niż ja i z pewnością mają o wiele więcej doświadczenia. Z tym, że ja też swoje wiem, bo co nieco wypociłem, wymokłem, wymarzłem i wykrwawiłem. A wnioski, jakie z tego wyciągnąłem znajdziecie poniżej.

 

DSCN8102.JPG

Fot. 1: Kurtka typu smock. Jej zalety doceni każdy, kto do lasu wybrał się na coś innego niż "strzelanka" - przepastne kieszenie, obszerny krój oraz kaptur. Impregnowana poradzi sobie w szerokim spektrum warunków pogodowych, ale w skrajnych warunkach o wiele lepiej spisze się kurtka membranowa.

 

Bolesne początki

Będzie bolało, bo moja rada na początek jest taka - spakuj do plecaka, to co uznasz za stosowne na 24-godzinny wypad w teren, załóż całe swoje oporządzenie i wybierz się na 20-30 kilometrowy marsz po jakimś odludziu. Po powrocie doskonale będziesz wiedział, która część Twojego wyposażenia daje Ci w kość najbardziej. Wymień ją lub wyreguluj i po pewnym czasie powtórz cały cykl na nowo. I tak do skutku. Kto się nie rozwija, ten się cofa. Po kilku wypadach łatwiej będziesz wyciągać wnioski i lepiej poznasz swoje mocne oraz słabe strony. I najprawdopodobniej pozbędziesz się ze swojego wyposażenia tony zbędnych gratów.

Po kilku tygodniach, względnie miesiącach wiesz już, gdzie Ciebie boli. Wiesz też, która część Twojego wyposażenia się spisuje, która nie, a która jest totalnie zbędna. Stajesz natomiast przed innym dylematem - na co to wymienić?

Im więcej u Ciebie "tanich, dobrych zamienników", tym bardziej cieszy się Twój przeciwnik. Twoja skuteczność to suma wektorów, a ty chcesz, żeby wszystkie składały się w jedną stronę. Mizerny i niekompletny sprzęt sprawia, że więcej energii tracisz na walkę z tym, co teoretycznie ma ułatwić Tobie wykonanie zadania. To osłabia Twoje morale, powoduje frustrację, dekoncentrację i wzmaga zmęczenie. Wszystko to się kumuluje i popełniasz błędy.

Poniżej w możliwie przystępny sposób postarałem się opisać, co na siebie włożyć, żeby było dobrze. Na to, co trzymać w oporządzeniu i jakie przedmioty umieścić w ewentualnym plecaku przyjdzie pora podczas kolejnych tekstów. Jeżeli komuś z Was poniższe rady wydadzą się trywialne - przykro mi. Do tematu starałem podejść się możliwie kompleksowo, a obejmuje to też takie podstawy.

 

Co nosić - od stóp do głów

Buty. Widząc, ilu ludzi decyduje się w tym punkcie na dziadowskie oszczędności, dostaję brzydkiej choroby na literę K. I nie mam tu na myśli kataru ani kiły. Przede wszystkim potrzebujesz przynajmniej dwóch par - wiosenno-letniej oraz jesienno-zimowej. Pierwsza jest przewiewna i szybkoschnąca, druga w miarę wodoodporna i trzymająca ciepło. Jedna para to za mało, chyba że masz zapasowe stopy. Wiem, że budżet ma decydujące znaczenie, ale podchodzenie do sprawy, jak do przetargu "100% cena" to kardynalny błąd.

Buty oczywiście muszą być wygodne, rozchodzone i dobrze trzymające kostkę. To truizmy, ale wielu ludzi o tym zapomina. Desanty nie są dobrymi butami. Glany też nie. Używane buty z demobilu nadadzą się co najwyżej do kopania ogródka. Chińskie buty to kosztowna loteria. Nie będę wchodzić w szczegóły, bo tekst zbyt szybko by się zdezaktualizował. Poza tym na temat doboru obuwia znajduje się całyDZIAŁ na forum. Sam używam Jungli oraz BW2005. Jak na razie spełniają moje wymagania, ale powoli zaczynam szukać czegoś lepszego. Zwłaszcza w przypadku Jungli. O buty należy rzecz jasna dbać, aby służyły nam dobrze - w przypadku skóry licowej oznacza to pastowanie co jakiś czas, a w przypadku nubuku - impregnację odpowiednimi preparatami nawilżającymi.

 

DSCN8157.JPG

 Fot. 2: Buty całoroczne (strona lewa) oraz letnie (strona prawa). O ile używanie tych pierwszych jest od biedy możliwe latem, o tyle wyjście do lasu zimą w drugich, to proszenie się o katastrofę.

 

Dobre wkładki i skarpety trekkingowe. Kup, a docenisz różnicę pomiędzy nimi, a marketowymi odpowiednikami. Przede wszystkim znacznie ograniczają powstawanie otarć i pęcherzy. Niektórzy mimo wszystko mogą potrzebować zapiętek i podpiętek. Jeżeli dojdzie już do otarć, to bardzo pomagają plastry marki Compeed. Kilka razy ratowały mi skórę. Jasna sprawa, że przez całe stulecia ludzie radzili sobie bez takich bajerów, ale dobrowolne katowanie się nie ma sensu. To nie pielgrzymka do Częstochowy. Jeżeli uszkodzisz sobie stopy, to staniesz się tylko utrapieniem dla zespołu. A poza tym regularne umartwianie się przypomni o sobie za kilkanaście lat.

Nakolanniki. Po zabezpieczeniu stóp - czas na kolana. Wszystkie urazy kolan są ciężkie, bolesne oraz trudne i czasochłonne w leczeniu. Zwłaszcza w polskich warunkach. Na tym punkcie mam świra i Tobie też radzę zacząć mieć. Jak zerwiesz sobie więzadło, potrzaskasz łąkotkę, albo rozerwiesz torebkę stawową, to z akcji odpadniesz nawet na rok. Nie obejdzie się też bez operacji, bo zignorowanie problemu pociągnie za sobą kolejne uszkodzenia. W przypadku nieleczonego zerwania ACL (więzadła krzyżowego przedniego) już po 15-20 latach możesz przywitać się z endoprotezą. A wtedy do lasu pójdziesz już jedynie na grzyby.

Dlatego zainwestuj w dobre nakolanniki. Od lat używam Alty i zakup ten zwrócił mi się już tysiąckrotnie. Taka ze mnie niezdara. Wiem, że można kupić spodnie z kieszeniami na miękkie wkłady, ale ja jednak wolę poświęcić trochę wygody na rzecz bezpieczeństwa. Do tego przyda się wzmocnienie mięśni stabilizujących kolano oraz rozciąganie nóg, żeby zminimalizować szansę na skręcenia stawu, co w nocy w przygodnym terenie wcale nie jest takie trudne.

 

DSCN8147.JPG

Fot. 3: Dobre nakolanniki mają wiele zalet. Widoczne na zdjęciu ochraniacze firmy Alta zapewniają wzorową ochronę kolan oraz są bardzo łatwe do prowizorycznej naprawy. Jeżeli twierdzisz, że nakolanniki to zbędny bajer dla mięczaków, spójrz na uszkodzenia skorup i pomyśl, jak bardzo dostałyby w kość kolana, gdyby ich zabrakło. 

 

Rękawiczki. Niezbędne zimą, ale przydają się przez cały rok - oczywiście nie jedna, a również co najmniej dwie pary. Pozwalają na uniknięcie drobnych urazów dłoni, oparzeń, przecięć i tym podobnych wątpliwych przyjemności. Zapewniają też maskowanie. Nie muszą dawać Ci super czucia. Airsoft to nie strzelectwo sportowe. Tu są inne priorytety. Najważniejszy to ochrona dłoni, a precyzja schodzi na dalszy plan. Do czynności takich jak notowanie, praca z mapą i kompasem można zdjąć rękawicę albo odciąć dwa palce. Jestem zdania, żeby nie wydawać na ten sprzęt nie wiadomo jakich pieniędzy. Rękawiczki czasem się gubią, a że zgubienie jednej, równa się tak naprawdę utracie dwóch... Sam używam obecnego modelu BW - co prawda we flecktarnie, ale mam to gdzieś, bo są wygodne, tanie i ognioodporne.

 

DSCN8112.JPG

Fot. 4: Przyzwoite rękawiczki na zimowe wyjścia do lasu - zapewniają komfort termiczny oraz trudnopalność. Ma to podstawowe znaczenie podczas zabaw z Esbitami i ogniskami. Bez problemu można wyciągać z ognia gorące puszki i naczynia.

 

Ochrona wzroku. Musi być wygodna i nie może parować. Z tego tytułu gogle się w ogóle nie spisują, bo nie nadają się za bardzo do noszenia przez całą dobę bez przerwy. Dla mnie musem są okulary dobrze kryjące oczy i okolice. Przydają się nawet na wypadach bez strzelania, bo chyba mało kto chce wydłubać sobie oko o jakąś gałązkę, której nie zauważył po zmierzchu. Byłem raz świadkiem niemal-wydłubania, więc nie jest to wyłącznie moja fantazja, złośliwcy.

 

DSCN8163.JPG

Fot. 5: W airsofcie okulary balistyczne nie są bezwzględnie konieczne, ale miło mieć świadomość, że posiadane okulary zostały stworzone do wytrzymania o wiele groźniejszych pocisków niż plastikowe kulki z karabinów-zabawek.

 

Bielizna. W miesiącach letnich nie byłbym aż tak restrykcyjny w temacie termoaktywności, bo bawełna w miarę daje wtedy radę (chociaż t-shirt z cool-maxu spisuje się o wiele lepiej). Oczywiście, jeżeli wiesz, jak poradzić sobie z "syndromem szeryfa". Co prawda pije wodę jak szalona, ale jest to do przeżycia i wyschnięcia. Zimą natomiast dobre ciuchy termoaktywne to konieczność. Przede wszystkim poprawiają komfort, utrzymują prawidłową temperaturę ciała i dają przewagę nad przemoczonymi i przemarzniętymi przeciwnikami, którzy ich nie stosują. No i poza tym po co komu ten reumatyzm za kilka lat, prawda?

 

DSCN8129.JPG

Fot. 6: Odzież termoaktywna bardzo poprawia komfort działania w terenie. Zwłaszcza zimą. Odprowadza wilgoć, nie zamarza i zapewnia cyrkulację powietrza. Ma jednak dość sporą wadę. Mianowicie płonąc - topi się. W przeciwieństwie do bawełny, która pali się "na sucho".

 

Nakrycie głowy. Dostosowane do warunków pogodowych. Kapelusz, patrolówka, czapka z daszkiem... Jak wolicie. Beret jest beznadziejny. Warto mieć w kieszeni czapkę zimową, bo poza wybitnie ciepłymi dniami, jednocyfrowej temperatury nad ranem można spodziewać się nawet latem.

 

DSCN8156.JPG

Fot. 7: Miękkie czapki dostosowane do warunków atmosferycznych spiszą się w terenie o wiele lepiej niż kaski czy hełmy. Chyba że na mil-simie premiowana jest osłona balistyczna. Wtedy warto rozważyć zakup. Rzecz jasna atrapy, gdyż w trosce o ich dobro cywilom nie wolno nabywać hełmów ani płyt kuloodpornych. Kategorycznie, pod żadnym warunkiem i bez wyjątków. Nie.

 

Maskowanie szyi. Nie tak istotny element, ale przydatny, zważywszy, że na szyi farba kamuflująca lubi się szybko wycierać. Może też przydać się jako dodatkowe ocieplenie czy maskowanie w zasadzce (w przypadku tzw. szali snajperskich).

 

DSCN8123.JPGFot. 8: Jeden z kilku dobrych produktów pewnej niemiecko-chińskiej marki. Szal maskujący, który służy mi już dobre 10 lat. Ogrzewa zimą i jest do zniesienia przez większość roku, poza upałami. Wtedy lepiej spisze się cienka szalokominiarka.

 

Ochraniacze marszowe. Czyli stuptuty lub gaitors. Przydają się w zimnych porach roku, kiedy to przemoczone spodnie mogą bardzo mocno wychłodzić organizm w ciągu zaledwie kilku godzin. Doceni je każdy, komu przemoczone spodnie zaczęły po pewnym czasie zamarzać.

 

DSCN3352.JPG

Fot. 9: Kolejny patent  dla "mięczaków" - ochraniacze marszowe. Dzięki nim można bez przeszkód poruszać się przez chlapiące błoto i śnieg sięgający nawet do 3/4 łydki. Doceni to każdy, komu choć raz zaczęły zamarzać mokre spodnie.

 

Pasek. Ostatnim krzykiem mody są paski oparte na klamrze typu Cobra, które mogą służyć za improwizowaną uprząż. Jeżeli nie macie zamiaru bawić się z linami, to w zupełności wystarczy Wam najzwyklejszy  parciany pasek w stonowanych kolorach. Pas taktyczny nie nadaje się na pasek do spodni. Jest za to najlepszym sposobem na to, żeby boleśnie obetrzeć sobie biodra.

Umundurowanie. Najważniejsze, żeby mundur szybko schnął, nie był zbyt gruby i miał kamuflaż dostosowany do warunków. Prościej ubierać się "na cebulę", czyli tak dobierając warstwy ocieplenia, aby otrzymać optymalny efekt termiczny. Z tego powodu lepiej nosić przez cały rok wersje "letnie" umundurowania. U mnie od dłuższego czasu bardzo dobrze spisuje się brytyjski DPM z serii Soldier 95/2000/2005 - mój osobisty zwycięzca w kategorii cena/jakość, ale obawiam się, że za jakiś czas czeka mnie przesiadka na inny wzór. Innym ważnym aspektem jest krój - liczba kieszeni musi być wystarczająca do pomieszczenia całego niezbędnego wyposażenia, które warto mieć przy sobie. O czym w kolejnej części cyklu.

Dobór elementów umundurowania w stosunku do pogody wymaga pewnego doświadczenia. Można zdobyć je tylko w jeden sposób - wychodząc w teren poznając własne możliwości i potrzeby. Dobrze, jeżeli części składowe Waszych mundurów można konfigurować, aby jak najlepiej dopasować je do warunków. Sam posiadam spodnie, koszulę, kurtkę (tzw. smock), kurtkę membranową oraz polar gruby i cienki. W połączeniu z odpowiednią odzieżą termoaktywną lub zwykłą pozwala mi to na prawidłowe dostosowanie własnego komfortu termicznego do większości obecnych w Polsce warunków meteo. Musiałbym dokupić tylko biały maskałat, ale jakoś trudno mi się do tego zebrać ze względu na ostatnio łagodne zimy.

 

DSCN3323wmasg.jpgFot. 10: O ile "multikamuflaże" słabo wypadają w typowym lesie w czasie od od wiosny do jesieni, to podczas bezśnieżnej zimy idealnie zlewają się z tłem. Na zdjęciu brytyjski MTP.

 

Słowem podsumowania

Kwestia doboru odzieży i wyposażenia ochronnego to temat rzeka. Stanowi to w zasadzie kompromis pomiędzy bezpieczeństwem, wygodą oraz budżetem zainteresowanego. W tej części poradnika starałem się możliwie kompletnie i przystępnie opisać niezbędne moim zdaniem elementy, które wchodzą w jego skład. Wiele kwestii pozostaje oczywiście niedopowiedzianych i mam tego świadomość, ale są to naprawdę rozbudowane zagadnienia wymagające opracowania oddzielnych tekstów. W część nie chciałem się zagłębiać, bo przesadnie rozdęłoby to jedne podpunkty kosztem innych. Niedługo ukaże się kolejna część poradnika poświęcona temu, co należy trzymać w kieszeniach swojego munduru, aby przeżyć mil-sim tak, by być przygotowanym na prawie wszystko, co może Was spotkać w lesie.

Tradycyjnie zachęcam do dzielenia się swoimi uwagami oraz zadawania pytań w komentarzach. Chciałbym wiedzieć, czy zgadzacie się z powyższą listą, a może dodalibyście do niej coś od siebie?

 

Przydatne linki

Dział na forum poświęcony akcesoriom ochrony oczu i ciała

Dział na forum poświęcony doborowi obuwia i umundurowania

Dział na forum ogólnie poświęcony symulacjom militarnym

Komentarze

NAJNOWSZE

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni