Chest Rig AK Bandolier od SZPEJ
Chest Rig AK Bandolier od SZPEJ trafił do mnie na przełomie marca i kwietnia. W międzyczasie firma opracowała kilka prototypów, poprawiła szycie, zmieniła parę detali i wymieniła ze mną kilkadziesiąt wiadomości na temat tego, co jeszcze warto w nim poprawić. Nie żebym uważał siebie za guru w temacie oporządzenia - co to, to nie - ale w chest rigu spędziłem ostatnie 4 lata swojego "taktycznego" życia, więc jakieś obserwacje i przemyślenia na ten temat mam.
Ogólnie konstrukcja przeszła daleką drogę i w dalszym ciągu jest rozwijana, więc bardzo możliwe, że wszystkie opisywane przeze mnie niedociągnięcia zostaną niedługo, albo nawet już zostały poprawione. Dlatego traktujcie tę recenzję jak raport z "beta-testu", a nie opis finałowego produktu.
Po co i dla kogo?
Zasadniczo przyjmuje się, że chest rig to platforma uniwersalna - przeznaczona na "szybkie akcje", działania z pojazdów, patrole z dużymi plecakami i tym podobne. Wszyscy to wiedzą, nie ma sensu się w to zagłębiać. Jak przystało na ludzi, którzy o wojsku wiedzą sporo - SZPEJe stworzyli swój produkt z myślą o najpopularniejszym stworze w polskiej armii - szturmanie ze "zmechu".
Fot. 1: Na chest rigu zmieści się to, co najpotrzebniejsze.
Chest Rig ten ma pomieścić to, co żołnierzowi wojsk zmechanizowanych jest najpotrzebniejsze - kilka magazynków, parę granatów, wodę, trochę jedzenia i apteczkę. Da się go używać zarówno jako samodzielnego rozwiązania, jak i w parze z pasoszelkami pierwszej linii. W obydwu przypadkach daje radę. Nawet bez pasa można spakować go na dwanaście godzin, a przy pomyślnych wiatrach, na całą dobę przebywania w terenie.
Materiały i wykonanie
Ze świecą szukać na rynku podobnego cenowo rozwiązania, wykonanego z takich materiałów (cordura, taśmy poliamidowe, klamry i przelotki ITW Nexus). Fajnym rozwiązaniem są gumy przyczepione do żeńskich 2,5" klamer. Powodują one, że w pewnym ograniczonym zakresie cała konstrukcja nie tylko pracuje podczas oddychania, ale też bardzo stabilnie trzyma się korpusu. Wydajnie poprawia to komfort noszenia sprzętu, a zdarzało mi się w nim spędzić całą noc.
Fot. 2: Z jednej strony mamy do czynienia z klamrami renomowanej firmy...
Komórki PALS uszyte są już solidnie i równo, co w sumie stało się standardem nawet w tańszych produktach zza Jedwabnego Szlaku, chociaż w pierwszej wersji bywało różnie.
Fot. 3: ... z drugiej strony cordura, taśmy poliamidowe i całkiem przyzwoita ryglówka...
Na początku przerażała mnie liczba klamer - bo naliczyłem ich aż 6. Jednak można się do tego przyzwyczaić. A nawet zaczyna to się okazywać całkiem praktyczne.
Fot. 4: ... a z trzeciej widać, że kilka rzeczy nadaje się jeszcze do poprawki.
Żeby była jasność - jeżeli oczekujesz zaawansowania na poziomie Husara, Strongholda czy Templarsa, to przestań czytać już teraz, bo w porównaniu z nimi chest rig od SZPEJ jest dość siermiężny i jak gdyby trochę z innej epoki, ale to też nie ta półka cenowa. Nie szuka się Mercedesa w salonie Opla. Oszczędności skądś się biorą. Tu postawiono na prostotę. Tym niemniej pamiętajcie, że użyto naprawdę dobrych materiałów, a odszycie jest w ogólnym zarysie całkiem na poziomie, więc uniknięto zgniłego kompromisu pomiędzy ceną i jakością, rezygnując wyłącznie z tego, co zbędne.
Fot. 5: Przy wielu swoich zaletach, taśmy poliamidowe mają jednak tendencję do samoistnego rozregulowywania.
Fot. 6: "Prosto z fabryki" wyglądało to symetrycznie. Taśma izolacyjna dodana przeze mnie do szybkiej regulacji.
System nośny
Muszę przyznać, że na początku marudziłem ludziom ze SZPEJu, na szelki w układzie H. Teraz mogę publicznie przyznać, że się myliłem. Oczywiście szelki X, które miałem w swoim poprzednim wyposażeniu mają swoje plusy (chociażby mniejsza liczba klamer, a co za tym idzie mniejsze skomplikowanie i łatwiejsze wyplątanie się z "uprzęży"), ale ich rozwiązanie jest po prostu wygodniejsze. Zwłaszcza, że dość szybko opanowałem patent na szybkie ściąganie i regulowanie panelu bez konieczności wyłamywania sobie ramienia we wszystkich stawach.
Fot. 7: Wbrew pozorom - jest wygodnie i nic się nie wpija.
Warto odnotować, że istnieje już możliwość wyboru pomiędzy wersją X, a H. Cóż, ilu ludzi - tyle preferencji. Moim zdaniem to dobry ruch ze strony firmy, zwłaszcza że już teraz pojawiła się opcja wyboru szerokości comfort padów i tym podobnych detali.
Fot. 8: PALSy na ramionach przydadzą się na stazę, antenę radia, czy improwizowanego zamocowania camelbaka.
Swoją drogą - w temacie szelek. Pomiędzy wersjami, których miałem okazję używać układ nośny przeszedł kilka drobnych zmian. Teraz comfort pady są dłuższe i chyba odrobinę szersze niż w poprzednim modelu. Obydwa są oczywiście wyposażone w komórki PALS. Nie da się tam umieścić sensownie żadnej ładownicy (dopiętym w ten sposób nożem można sobie poderżnąć gardło - życie to nie film), ale taka potrzeba podobno płynie z rynku. Cóż, lepiej mieć i nie potrzebować, niż nie mieć i żałować. Tym bardziej, że w razie czego znajdzie się tam miejce na kable, anteny i szybkozłączki.
Fot. 9: Wszystko uszyte jest solidnie, ale szkoda, że komórki zawijają się na bok.
Na każdym comfort padzie znajdują się też przelotki do przełożenia rurki od camela. Ja swój przenosiłem w plecaku, ale po dopięciu do oporządzenia bukłaka na pewno będzie to wygodne rozwiązanie.
Fot. 10 - 11: Aby operować w jeszcze większym znoju, można łatwo zdemontować comfort pady.
Panel przedni
Bardzo urzekł mnie niski profil tegochest riga. Niby nic takiego, ale moje poprzednie oporządzenie to był jednak old-school - trapez z możliwością przenoszenia mapy. Jego założenie powodowało całkowite zablokowanie dostępu do kieszeni na piersi. Tutaj rozsądna powierzchnia nośna (4 rzędy po 14 komórek) idzie w parze akceptowalnym dojściem do wyposażenia przenoszonego w mundurze, co docenią zwłaszcza użytkownicy smocków. Oczywiście nigdy nie będzie to tak bezproblemowe jak w klasycznych kamizelkach taktycznych czy beltkitach, ale każdy kto wybiera dowolnego chesta powinien być świadomy takiego ograniczenia.
Fot. 12: Prosto, siermiężnie i bez zbyt wielu bajerów. Miłośnicy stylu KISS powinni być zadowoleni.
Chyba najbardziej charakterystyczną cechą tego chest riga jest posiadanie siedmiu wbudowanych kieszeni na magazynki do AK/Beryla, co teoretycznie sprawia, że doczepianie do niego jakichkolwiek ładownic do broni głównej wydaje się zbędne.
Fot. 13: Wbudowane ładownice. W praktyce do wykorzystania przewidzianego przez producenta nadają się "tylko" 3 frontowe.
No właśnie - teoretycznie.
W praktyce wygląda to tak, że trzeba albo być gibkim niczym mnich z Shaolin, albo mieć rękę złamaną co najmniej w trzech miejscach, żeby wygiąć ją pod kątem pozwalającym na sięgnięcie po magazynki ulokowane poza frontem panelu. Próbowałem tam też trzymać kompas, notes czy radio - za każdym razem wygrzebanie go w warunkach "laboratoryjnych" było karkołomne niczym potrójne salto ze śrubą. Za to bardzo dobrze nosiło się tam batony.
Fot. 14: Osiem batonów wystarczy na cały dzień działania. Po czeczeńsku.
Fot. 15: Ten element w kolejnych wersjach można doszyć do części przedniej, a nie tylnej. Ułatwi to dobywanie magazynków.
Przenoszenie we wbudowanych ładownicach "tylko" 3 magazynków oraz 8 batonów to i tak znaczna oszczędność miejsca na PALSach. Bo na cheście da się zmieścić naprawdę sporo - radio, magazynki, wodę, torbę zrzutową, dwa granaty, apteczkę, nóż, a przy odrobinie dobrej woli także "broń" boczną i ładownicę do niej. Da się to nawet ciekawie rozplanować i wcale nie trzeba upychać całego wyposażenia kolanem. Jednak często o wiele bardziej zamiast bocznych shingli przydałyby się płaskie kieszenie wewnętrzne.
Fot. 16: Wszystko co niezbędne - 7 magazynków, 2 granaty, nóż, apteczka, woda, radio i latarka.
Trochę brakuje mi przedłużenia panelu PALS na tylną dolną taśmę. Zamiast lewej klamry można by doszyć ten element na stałe do panelu i powiększyć powierzchnię nośną o te dodatkowe 3x2 komórki. Nie jest to konieczne i chudzi raczej by na to psioczyli.
Fot. 17: To samo, ale z drugiej strony.
Najważniejsze - jak to działa?
Na początku byłem sceptyczny. Każdy ma jakieś swoje przyzwyczajenia, ale - parafrazując klasyka - czasem trzeba wygrzebać się z ciepłego grajdołka i wziąć sprawy we własne ręce. Im dłużej go nosiłem - tym bardziej czułem się do tego chesta przekonany. Wygodnie się w nim jeździło, wygodnie chodziło. Mniej wygodnie czołgało, ale można się było tego spodziewać. Dostęp do kieszeni munduru nie był wielce utrudniony, a stosunkowo duża powierzchnia nośna sprawiała, że dało się obyć bez pasa podczas krótszych wyjść.
Fot. 18: Chest rig wygodnie leży także z szelkami 1-szej linii.
Trochę bolało mnie, że boczne shingle są równie przydatne jak migacze w BMW, ale w końcu i dla nich znalazłem przeznaczenie. Widać, ze jest to konstrukcja stworzona przez kogoś, kto oporządzenie zna nie tylko z weekendowych strzelanek i okazjonalnych mil-simów.
Fot. 19: Chest rig jest świetną bazą pod bardziej skomplikowane oporządzenie.
W zestawie otrzymałem też cargo 3x4 zamykane na dwubiegowy zamek. Można w nim z powodzeniem przenosić przedmioty, które zawsze chce mieć się pod ręką - niezależnie czy będzie to aparat, apteczka, manierka i kilka drobiazgów (izolka, batony, zapalniczka, notes i tak dalej) kieszeń spełnia swoje zadanie. Co prawda na przednim panelu sensownie da się przenosić tylko mniejsze ładownice i dodatki w stylu karabinków czy lightsticków, ale i tak bardzo fajnie, że coś takiego się pojawiło.
Fot. 20 - 25: Względnie duża pojemność oraz przegródki w kieszeni cargo sprawiają, że pomieści naprawdę wiele przedmiotów, które warto mieć "pod ręką".
Warto czy nie warto?
Jeżeli jesteś początkującym lub nawet bardziej doświadczonym graczem, strzelcem sportowym czy "zmecholem", który nie oczekuje po swoim wyposażeniu, że umożliwi latanie na nim w kosmos dzięki fikuśnym technologiom - jest to zakup warty rozważenia. Oporządzenie spełnia wszystkie podstawowe wymagania, bo jest wygodne i dobrze wykonane.
Fot. 26 - 29: Pomimo kilku niedoróbek i miejscami słabego szycie, oporządzenia używa się całkiem przyjemnie.
Posługując się ponownie metaforą motoryzacyjną - chest rig od SZPEJ to taki Fiat Siena. Prosty, tani, niezawodny i zmieści się do niego naprawdę dużo. Jeżeli nie przeszkadza Wam brak bajerów i kilka mniejszych niedoróbek, to będziecie zadowoleni.
Fot. 30: Dzięki wysokiej pojemności, chest riga można używać bez konieczności uzupełniania o pas.
Na pewno lepiej zainwestować w rozwiązanie od SZPEJ niż w poliestrowe chińskie wynalazki - cena podobna, odszycie porównywalne, materiały o wiele lepsze, a do tego wspiera się rodzimy przemysł. Obecnie można mieć go już za 100 - 150 PLN. W skali wydatków na nasze hobby to jak za darmo.
W skrócie - jest nieźle, na pewno jeszcze nie raz go założę i minie dużo czasu zanim zacznę rozważać wymianę.
Plusy:
<ul><li>Generalnie przyzwoite materiały;</li><li>Ciekawy projekt;</li><li>Niska cena;</li><li>Wygoda użytkowania;</li><li>Wysoka pojemność;</li><li>Niski profil;</li><li>Możliwość doboru opcji na życzenie;</li><li>W najistotniejszych miejscach nie ma obaw co do wytrzymałości.</li></ul>
Wady:
<ul><li>Odszycie miejscami dość wątpliwej estetyki i/lub wytrzymałości;</li><li>Projekt wymaga jeszcze dopracowania (wbudowane shingle, PALSy na padach, gumy).</li></ul>
Przydatne linki:
SZPEJ: Krawiectwo Taktyczne - Oficjalna strona producenta
Oporządzenie - dział na forum WMASG.pl poświęcony wyposażeniu taktycznemu
TEST: Plecak 20L od E-SZPEJ - recenzja plecaka tego producenta
TEST: Nerka EDC mała od E-SZPEJ- recenzja nerki tego producenta