Trwa ładowanie

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Airsoftowy Zlot WOŚPowy, 13.01.2008
Airsoftowy Zlot WOŚPowy, 13.01.2008

Airsoftowy Zlot WOŚPowy, 13.01.2008

Airsoftowy Zlot WOŚPowy, 13.01.2008
Airsoftowy Zlot WOŚPowy, 13.01.2008
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

Impreza: Airsoftowy WOŚP
Rodzaj: Zlot ogólnopolski - okolicznościowy
Data: 13.01.2008
Miejsce: Strefa 51 (Nierada k. Częstochowy)
Organizator: Tomasz Bekus (sklep 6mm) przy współpracy z grupą Blackwater
Sponsorzy: ActionSportGames, Helikon, MIWO Military Praszka, Sieć Handlowa "Delikatesy Centrum", sklep 6mm
Patron medialny: WMASG.pl
Koszt: 30zł -> dochód z imprezy przekazany na rzecz WOŚP
Liczba maniaków: ~300 osób


Od 16 lat początek roku kojarzy się prawdopodobnie wszystkim nie tylko z huczną zabawą sylwestrową, ale też z finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Od obecnego roku być może impreza ta będzie miała większe znaczenie dla fanów airsoftu, a to za sprawą kilku maniaków z okolic Częstochowy, którzy 13-go stycznia 2008 roku, dokładnie w dzień XVI finału WOŚP, zorganizowali zlot airsoftowy. Dochód z imprezy został przekazany na WOŚP. Zanim jednak przejdziemy do spraw airsoftowych warto przypomnieć kawałek historii…

 

 


Jak może niektórzy pamiętają, pierwszy finał WOŚP odbył się 3-go stycznia 1993 roku, a celem zbiórki pieniężnej był zakup specjalistycznego sprzętu medycznego dla kardiochirurgii dziecięcej Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. „Kiedy ogłosiliśmy w telewizyjnym programie "Róbta co chceta" zaproszenie do pierwszego Finału, myśleliśmy o jednorazowym happeningu i wielkiej zabawie, która miała przynieść wymierne korzyści” - wspominają twórcy WOŚP. Projekt ten jednak przerósł oczekiwania wszystkich i odtąd co roku na początku stycznia w całej Polsce organizowane są liczne happeningi, imprezy i koncerty. Wszystko by pomóc dzieciom, za każdym razem pod innym hasłem. Ideą XIII finału z 2004 roku, były nowoczesne metody diagnostyki i leczenia w neonatologii i pediatrii. Finały XIV i XV (tak zwany „Kosmiczny Finał”) zbierały pieniądze na cel ratowania życia dzieci poszkodowanych w wypadkach, w tym na naukę pierwszej pomocy. Obecny XVI finał, noszący tytuł „Gramy z głową”, skupił się na pomocy dzieciom ze schorzeniami laryngologicznymi. Finał ten jednak jest też ważny również dla nas – airsoftowców. Wiemy o angażowaniu się maniaków w uatrakcyjnione militarnie zbiórki pieniędzy, ale nigdy dotąd nie przybrała ona takiej formy jak w tym roku – zlotu airsoftowego. Dzięki uczestnikom-maniakom na szczytny cel fundacji Jurka Owsiaka zostało podarowane – bagatela 6 520 zł. Wśród tych najbardziej zaangażowanych w Airsoftowy WOŚP znalazły się trzy osoby – maniacy znani na forum jako Besku, Święty Mikołaj i Crazy. Z tymi też osobami mieliśmy przyjemność chwilę porozmawiać i poznać kulisy organizacji zlotu.

NAJWAŻNIEJSZY JEST POMYSŁ…


Pomysł na imprezę narodził się w głowie Beska. Na co dzień zajmuje się on usytuowanym w Częstochowie sklepem „6mm” z pełnym airsoftowym zaopatrzeniem. Widząc jednak rosnący problem braku terenów do gry w swoim regionie był także inicjatorem stworzenia poligonu airsoftowego – Strefy 51. „W Częstochowie nie ma sporo miejsc, gdzie można się bezpiecznie i fajnie bawić. Profil mojej firmy zakłada wychodzenie na przeciw potrzebom środowiska i spełnianie większości potrzeb klientów. Ludzie kupują sprzęt i nie mają gdzie się strzelać. W ten sposób wpadłem na pomysł zrobienia chyba pierwszego komercyjnego poligonu airsoftowego, który może spełniać rolę obiektu dla niewielkiej ilości osób, oraz może być zapleczem technicznym dla organizacji imprez masowych” - wyjaśnia Besku. Tak się zaczęło.


„Mniej więcej w okolicach 10 grudnia 2007 roku dowiedziałem się, że na przedmieściach Częstochowy odbywał się mini turniej paintballowy. Określam go mianem mini ponieważ jak sie dowiedziałem uczestniczyło w nim około 100 osób. Zasługuje on na określenie mini tym bardziej że turniej ten był organizowany po raz drugi”. To był impuls - zwierza się Besku. Później widząc, że „kolega z offroad (Twoje 4x4 - teren sąsiadujący ze Strefą 51 – przyp. red.) robił WOŚPa pomyślałem, że nie będę stał na uboczu. Zaraz zadzwoniłem do Mikołaja i tak od myśli przeszliśmy do czynu…”


Zarówno Besku, jak i Mikołaj oraz członkowie grupy Blackwater (Zubeck, Wolf, Kali, Junior, Michu, Kępa, Crazy, Frędzel, Mały, Kasztan, Martin, Kołek, Stachu)
i jednocześnie współorganizatorzy zlotu, z którymi rozmawialiśmy - mieli już okazję organizować różne imprezy. Dzięki przygotowaniu strzelnicy i pokazu airsoftowego Besku zbierał wcześniej pieniądze na cele charytatywne, Mikołaj 2 lata temu, w jednym z częstochowskich klubów, organizował koncert na rzecz WOŚP - obydwaj przygotowywali imprezę urodzinową sklepu 6mm.


Imprezy nie były dla nich czymś całkiem nowym, a jednak dalecy byli od pewności, że wszystko pójdzie idealnie. „Z ręką w nocniku i sercem w gardle czekałem na odzew” - żartuje Besku, po czym dodaje: „do tej pory byłem anonimowy, ale jak się okazało, niepotrzebnie: środowisko softowe mi zaufało i nie zawiedli się."

 

UCZESTNICY I PRZEBIEG ZLOTU


Jeszcze w grudniu na WMASG-u pojawił się temat WOŚPowego zlotu w Częstochowie. Pomysł spotkał się z tak dużym zainteresowaniem, że organizatorom trudno było ogarnąć wszystkie zgłoszenia. Początkowo zakładali obecność 250 osób, jednak szybko okazało się, że ilość miejsc muszą zwiększyć, a i mimo to, ku rozgoryczeniu niektórych, byli zmuszeni zamknąć listę przed czasem (w szczytowym momencie chęć przyjazdu zgłosiło 450 osób). Temat przewodni imprezy trafił więc idealnie do maniaków.


Ostatecznie do Częstochowy zjechało prawie 300 miłośników airsoftu. Przybyli z różnych stron Polski, między innymi z Zakopanego, Skarżyska, Częstochowy, Osztyna, Opola, Łodzi, Lubartowa, Radomia, Warszawy, Krakowa, Praszki, Kielc, Wałbrzycha, Lublina, Radomska i Starachowic. Jak twierdzi Crazy, najdalej na teren zlotu miał uczestnik Javelin – 460 km, może też dlatego na strefie spędził aż 3 dni. Przybyły także osoby z Anglii i Danii. Mimo drobnych utrudnień związanych z dojazdem wszyscy docierali na miejsce zgodnie z planem - między godziną 8 a 9 rano. Mapki umieszczone przez organizatorów na forum były bardziej orientacyjne, więc chwilę zajęło znalezienie odpowiedniej leśnej drogi… No ale od czego w końcu są telefony.


Po dotarciu na miejsce skierowaliśmy się do punktu rejestracyjnego i tu spotkaliśmy się niestety z drobnym chaosem… dwa stoły rejestrujące oddzielnie obie strony konfliktu, na każdym stole lista osób z zaznaczonymi wpłatami, niby wszystko w porządku… ale siedzące przy stołach osoby sprawiały wrażenie nieco zagubionych. Mimo to tylko, albo aż z 30 minutowym opóźnieniem przeprowadzone zostały odprawy dla dowódców. W ich trakcie, poza otrzymanymi mapami terenu i starterami telefonii komórkowej, poznali oni szczegóły rozkazów.

 


Uczestnicy zostali podzieleni na dwie grupy – wysłanników ONZ oraz Nacjonalistów (Armia Niepodległego Zakaukazia). Każda ze stron konfliktu składała się z mniejszych oddziałów. Osoby walczące po stronie ONZ otrzymały granatowe i czerwone opaski Classic Army ufundowane przez jednego ze sponsorów – ActionSportGames - odróżniające ich od strony przeciwnej. Różne są opinie odnośnie pomysłu oznaczeń opaskami – jedni twierdzą, że to świetny pomysł, inni – że opaski psują całe maskowanie. Jednak pewnym jest, że ustalonych reguł się przestrzega i kiedy maniacy opaski zakładają nieprzepisowo (na uda, na kostki zamiast na ramiona) psuje to zabawę wszystkim i pogarsza ogólną atmosferę gry.


„Scenariusz polegał na wykonywaniu zadań przez poszczególne drużyny. W założeniu każda drużyna miała inne zadanie. Sporą swobodę pozostawiono dowódcom stron, dzięki czemu można było odstawić jedno zadanie "na później", aby wysłać 2 drużyny do wykonania innego. Niewiele było takich sytuacji, gdyż większość drużyn wywiązała się ze swoich zadań” - opowiada Besku. Rzeczywiście drużyny zostały wysłane w teren i przydzielono im pierwsze zadania. Akurat nasza grupa miała dotrzeć do kabla w kwadracie C/B6 i go przeciąć, a następnie przygotować zasadzkę na mających nadejść inżynierów przeciwnika. Oprócz tego do pierwotnych zadań grup po stronie ANZ i ONZ, jak się dowiedzieliśmy należało odnalezienie samochodu z rannymi reporterami i analogicznie założenie zasadzki na grupę ratunkową, a także obie strony miały za zadanie odnaleźć rakiety.


W ciągu 3 godzin wyczekiwania i nasłuchiwania komunikatów przez radio, tu trzeba zaznaczyć, że komunikacja ze sztabem była dobra, a gdy PMR-ki nawalały dowódcy dysponowali wspomnianymi starterami, zdążyliśmy się niejednokrotnie zastanowić czy mamy na pewno te same mapy. Okazuje się, że może warto przed każdym zlotem zaprezentować uczestnikom przyspieszony kurs określania pozycji na mapie połączony z kursem komunikacji radiowej. Abstrahując od błędnego określania pozycji (tutaj niestety we znaki dawał się brak wyraźnej skali na mapie), to problemem okazywało się niejednokrotnie jednoznaczne określenie kierunku skąd nadciąga przeciwnik. Jedno lewo niekoniecznie jest tożsame z lewem u kogoś innego, o plecach nie wspominając ;)

 

 


 

Nasze zadanie okazało się łatwiejsze niż przypuszczaliśmy. Po długim wyczekiwaniu nadejścia przeciwnika, przerywanym mniejszymi potyczkami, około godziny 13, zgodnie z nowym rozkazem, razem ze wszystkimi oddziałami ANZ ruszyliśmy na ratunek sztabowi. Ustępując pole przeciwnikowi ruszyliśmy przez liczne pagórki, błoto i mokradła do kwadratu C11.

 

 

Około godziny 13 morale po obu stronach nieco spadły i część uczestników zaczęła zaglądać do plecaków w poszukiwaniu suchego prowiantu. Poziom adrenaliny ponownie skoczył, gdy się okazało, że dalszy scenariusz zakładał odbicie malowniczego wzgórza – utraconego niespodziewanie przez ANZ. Bitwa była zacięta i w obie strony posypały się tysiące kulek. Szturm się powiódł, ale ONZ nie dał za wygraną i podjął jeszcze jedną, tym razem już nieudaną próbę jego odbicia. Maniacy okazali się niestrudzeni i po drodze do Strefy 51 stoczyli jeszcze jedną bitwę, po to, aby ostatecznie zakończyć walki finałowym starciem pozostałych przy życiu w sercu obiektu.

 

 

 

Zakończenie scenariusza i posiłek przewidziano na godzinę 16. Wszyscy ustawili się w kolejce po bigos i herbatopodobny napój. Nie mieliśmy jednak dużo czasu na zjedzenie, gdyż organizatorzy niemal od razu przeszli do jednej z najbardziej oczekiwanej części programu – rozdania nagród. Wszyscy zebrali się w jednym miejscu i w skupieniu obserwowali jak Besku wyciągał karteczki z nazwiskami. Trwało to całe wieki, bo w sumie nagród było około 150, a były nie byle jakie. Losowano po kolei:

 

  • 100 koszulek Classic Army ufundowanych przez ActionSportGames,
  • mundury, czapki, arafatki, balaclavy oraz kurtkę ufundowane przez Helikon,
  • różnego rodzaju ładownice, kieszonki oraz dużą torbę transportową ufundowane przez MIWO Military Praszka.


Ale to nie wszystko… Po pierwszym losowaniu przystąpiono do rozdania najbardziej wartościowych nagród. Wszystkie losy wróciły z powrotem do pojemnika i spośród wszystkich uczestników wyłoniono dwie osoby, które otrzymały replikę SCAR-a CA ufundowanego ponownie przez ActionSportGames oraz M4 SportLine CA ufundowaną przez sklep 6mm.


Nie trzeba chyba wspominać, jak duże zdumienie i jaka radość malowały się na twarzach obdarowanych. Zaraz też wokół nich ustawiły się wianuszki innych uczestników chętnych przynajmniej dotknąć i potrzymać wygrane repliki. Na koniec także rozdane zostały pamiątkowe naszywki.


Impreza popołudniowa niestety nie do końca się udała. Winić za to trzeba przede wszystkim pogodę, bo w ciągu dnia było bowiem całkiem ciepło, ale już od godziny 15 powracał co raz bardziej zimowy chłód. Ci, którzy twardo zostali do końca, mogli ogrzać się w cieple rozpalonych ognisk, upiec kiełbasę i pokrzepić się piwem. Te zaś zawdzięczaliśmy również sponsorom i tu trzeba po raz kolejny pochwalić organizatorów. Piwo rozdawane było w butelkach, więc nawet biedni i zawsze poszkodowani kierowcy mogli z niego skorzystać - istniała opcja „na wynos”. Największą popularnością cieszyła się etykietka z napisem „Kama sutra”...


Część towarzyska to również czas, w którym emocje trochę opadają i można chwilę porozmawiać ze starymi znajomymi, z osobami nowo poznanymi i oczywiście z organizatorami. Niektórzy z nas mieli okazję również zamienić kilka słów z przedstawicielem ActionSportsGames, który na Airsoftowy WOŚP przyjechał specjalnie z Danii. To na co szczególnie Paweł (ASG) zwrócił uwagę, z pewnością jest miłe dla uczestników, to wysoki poziom ich wyposażenia, zaangażowanie i poważne traktowanie powierzonych zadań.


Na koniec najbardziej wytrwali wzięli udział w bardzo efektownym pokazie pirotechnicznym, niestety szczegółów jego przygotowania organizatorzy nie chcieli nam zdradzić.

SPONSORZY


Jak szacuje Besku, koszt tego typu imprezy oscyluje w granicach 20 000 złotych. Trudno to jednak dokładnie określić, gdyż wiele z kosztów ponieśli sponsorzy, a i nie wszystkie koszty da się podliczyć. Wspomnieliśmy wcześniej, że sponsorami imprezy byli ActionSportGames, Helikon, MIWO Military Praszka, Sieć Handlowa "Delikatesy Centrum", oraz wymieniony na początku sklep 6mm. Medialnego patronatu podjął się nasz portal.

 

 

Pełna lista sponsorów wygląda imponująco. Nie jest ich łatwo zorganizować, ale tutaj organizatorzy spisali się na medal. Zgodnie ze słowami Mikołaja „sponsorzy to sprawa Beska. Jak on to zrobił? Jak dla mnie jego bezpośredniość i łatwość nawiązywania kontaktów chyba wystarczyły”. O łatwości nawiązywania kontaktów przekonał nas sam Besku – był to bowiem jeden z bardzo niewielu organizatorów, który podszedł do uczestników zlotu i zaczął z nimi rozmawiać. Z drugiej strony, jak sam podkreśla, jako przedstawiciel sklepu ma wiele kontaktów handlowych. Na tym bazował i impreza dużo na tym zyskała.


Zapytaliśmy organizatorów o porady dotyczące kontaktów ze sponsorami i tu bardzo istotną rzecz podkreślił Crazy. ”Co do porad to chyba tylko tyle, że należy korzystać z okazji i łączyć zloty z ogólnopolskimi imprezami medialnymi, zlot przygotowywać rzetelnie, a sponsorzy potem sami będą wracać, a nawet się mnożyć.”


ZADOWOLENIE UCZESTNIKÓW


O zadowoleniu uczestników świadczą same wypowiedzi na naszym forum. Oczywiście nie obyło się bez uwag i zgrzytów, ale większość wyjechała ze zlotu z zadowoloną miną, nawet maniacy znani z bardzo krytycznego podejścia – i nie chodzi tu tylko o tych, którzy ze zlotu wyjechali z nagrodami. Był to jeden ze zlotów, który cechowała bardzo ciepła i przyjazna atmosfera. Sam Besku jednak tak niestety pisze o niektórych uczestnikach: „Zdarzyły się jednak przypadki, gdy goście bez wroga ustawionego pod ścianą lub bez GPS'a z informacją głosową gdzie mają iść i w jakim kierunku strzelać uznawali zlot za porażkę i stosowali taktyczny manewr obrażenia się lub zaczynali robić to co im się podobało. Na szczęście przypadki te można policzyć na palcach jednej ręki drwala.” I rzeczywiście… drobne niesnaski związane ze scenariuszem, czy marudzeniem odnośnie długiego czekania na pozycjach i zagubienia podczas czytania map były słyszalne, ale tego typu przypadki pozostawimy bez szerszego komentarza do oceny samych uczestników.


Trudno określić co było największym sukcesem organizatora. My osobiście twierdzimy, że główną rolę odegrał tu cel imprezy, ale zaangażowanie tak organizatora, jak uczestników i ciekawy teren nie pozostają bez znaczenia. W rozmowie z nami podkreślił to także Paweł z ActionSportGames. Może dzięki temu, że wszystkim przyświecał szczytny cel pomocy dzieciom, jakoś nie spotkaliśmy też towarzyszących wszystkim zlotom „Wielkich Marud”, którzy skrzętnie przeliczają swój wkład w imprezę i to, co od organizatorów w zamian dostali. Ale może było tak też dlatego, że na Airsoftowym WOŚPie za 30 złotych od organizatorów otrzymaliśmy worek świetnej zabawy, możliwość spotkania znajomych z całej Polski, dwa ciepłe posiłki, napoje i oczywiście wspaniałe nagrody. A także to, że opuszczając Strefę 51 czuliśmy się dumni z naszego, airsoftowego wkładu w wielki sukces Jurka Owsiaka. Na pewno wszyscy obecni i nieobecni podpiszą się pod wnioskiem i prośbą do organizatorów, aby zlot WOŚPowo-airsoftowy w Strefie 51 powtórzyć nie tylko za rok…

 

 

Komentarze

NAJNOWSZE

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni