Trwa ładowanie...

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Ciekawostki
Ciekawostki

Ciekawostki

Ciekawostki
Ciekawostki
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

UWAGA! News-żart Prima Aprillisowy!

 

Coraz trudniej wymyślić coś, co mogłoby wzbogacić airsoftową rozgrywkę, zwłaszcza jeśli nie mamy na to dużych środków finansowych. Na szczęście pomysłowość airsoftowców nie zna granic, jeśli chodzi o urozmaicenie naszych gier. Zapraszamy do lektury felietonu o airsoftowym transporterze, który nadesłał nam użytkownik K2

 

 

 

Wszystko zaczęło się od prostego projektu.

Na jednym ze spotkani zielonogórskiej ekipy ASG, zrodził się pomysł stworzenia czegoś, co w zarysie przypominało by transporter kołowy. "Pojazd" we wnętrzu którego mogła by się schronić grupa ludzi, zupełnie jak w prawdziwym KTO, wzbogacająca lokalne rozgrywki.

Burza mózgów.

Pomysł był prosty, lekka rama obłożona "pancerzem" ze sklejki, bez własnego napędu, popychana siłą mięśni "załogi". Stworzenie takiego projektu nie było specjalnym wyzwaniem. Problemem okazała się realizacja. Po pierwsze, trzeba było stworzyć "pojazd" dający się w łatwy sposób składać i rozkładać, tak aby wchodził do bagażnika auta i nie trzeba by było go wozić na przyczepce. Kolejnym problemem był czas, który należało poświęcić na zbudowanie prototypu, miejsce gdzie mógł by powstawać oraz ograniczone fundusze na ten cel. Ostatecznie pomysł budowy został zarzucony i wylądował w archiwum.

 

 

xTransporter.jpg 

 

Impulsem było spotkanie.

Szukaliśmy pomysłu, jak wzbogacić naszą coroczną imprezę zlotową. Projekt "pojazdu" wyglądał obiecująco. Miał wiele zalet, które umożliwiały rozbudowanie scenariusza. Sam pojazd pokonywał ograniczenia na które natknęliśmy się przy próbie wprowadzenia do scenariusza samochodów terenowych. Po pierwsze, autem terenowym nie można jeździć po lesie gdzie popadnie, ciężko użyć go w terenie, poza leśnymi traktami, auto hałasuje, niszczy poszycie leśne. Nie bez znaczenia jest fakt, ze karoseria auta potraktowana serią z repliki mogła by mocno ucierpieć. Do tego dochodzą koszty paliwa. Te wszystkie niedogodności odpadają w przypadku transportera. Jest on lekki, można go przepchnąć po dowolnym terenie, zmieści się pomiędzy drzewami w lesie a przede wszystkim, nie boi się ostrzału z replik.

Pomysł, pomysłem ale jak to zrobić?

Wykonania transportera podjął się nasz kolega z grupy. Prowadzony przez niego tartak, położony niedaleko Nowej Soli był tym, czego najbardziej potrzebowaliśmy. Doświadczenie i wiedza związana z obróbką drewna okazała się tu nieoceniona. Andrzej chętnie podjął się zrobienia prototypu, jak sam stwierdził, w porównaniu do zwykłej produkcji tartaku, było dla niego i jego pracowników przyjemną rozrywką.

Furmanka kombi.

W jednym z filmów Barei, dyrektor tartaku biedzi się, jak nazwać wyprodukowanie na potrzeby filmu karety. "W papierach będziecie mieli furmanka kombi". Wydawało by się, że taki problem nie dotknie naszego prototypu, mówi Andrzej, było jednak inaczej. Produkt trzeba jakoś nazwać, nadać mu odpowiedni numer z klasyfikacji GUS. O ile sam prototyp nie stanowił problemu, o tyle planowana seria zamówionych dwudziestu transporterów już tak. Nie jest to samochód a tym bardziej transporter, nie jest to pojazd w dosłownym znaczeniu. Może to wydawać się śmieszne, jednak zamówienie to poważna sprawa. Poszliśmy po najmniejszej linii oporu, śmieje się Andrzej. Nasz "pojazd", to oficjalnie „przenośny ogródek kwiatowy”.

Choroby wieku dziecięcego? Przecież to nie samochód!

Pierwsze próby prototypu wypadły bardzo dobrze. Transporter jest stabilny, łatwo go przepchać, nawet w trudnym terenie. Pojawiły się jednak pewne niedogodności. Brakuje w nim sterowania. Aby zmienić kierunek "jazdy" trzeba podnieść przednie koła i przestawić pojazd na nowy tor jazdy. O ile robi to jeden, dwóch ludzi, nie jest to problem. "Schody" zaczynają się, gdy w środku znajduje się sześciu ludzi.
Klika razy nieźle sie poobijaliśmy, przyznaje Andrzej, Kiedy w pojeździe jest sześciu ludzi, robi się w nim naprawdę ciasno. Pierwszym problemem, który musieliśmy rozwiązać były nasze repliki! O ile jeden z graczy może wystawić swoją replikę przez wieżyczkę, o tyle pozostali muszą mieć możliwość ich bezpiecznego odłożenia. Noszenie replik na sobie kompletnie się nie sprawdziło a nawet było niebezpieczne. Ostatecznie rozwiązaliśmy ten problem dzięki systemowi zainstalowanych wewnątrz pasków.
Kolejnym problemem było sterowanie. W chwili obecnej pracujemy nad mechanizmem skrętu przednich kół. System musi być prosty w budowie ale jednocześnie niezawodny.

Wielki plan zlotowy.

Nasz zlotowy taktyk ruszył ostro z planowaniem. Od ponad miesiąca biedzi się ze sposobem optymalnego wykorzystania transportera, wyszukując dla niego najlepsze miejscówki. Złaziliśmy już kilkadziesiąt kilometrów lasów, szukając miejsc, które najlepiej nadadzą się do tego typu działań. Plany mamy ambitne, nie chcę ich szczegółowo zdradzać. Powiem może tylko tyle, że przygotowujemy coś, co będzie symulacją bitwy pancernej. W teorii tego typu rozgrywka jest łatwa do zorganizowania. W praktyce trzeba zastanowić się nad wieloma problemami, np. jak "niszczyć" transporter. Jak określić zachowanie załogi. Kiedy ginie ona razem ze zniszczeniem pojazdu a kiedy może dalej kontynuować rozgrywkę. Co robić ze "zniszczonym pojazdem. Do tego dochodzą problemy czysto logistyczne z dostarczeniem takiej ilości sprzętu na miejsce rozgrywki.
Musimy wziąć pod uwagę wiele czynników. Cel mamy jasno wyznaczony, pozostaje nam uparte dążenie do niego i pokonywanie kolejnych przeszkód które napotykamy.

Co dalej z transporterem?

Bojowym sprawdzianem będzie zlot. Jeśli pomysł wypali i pojawi się zapotrzebowanie na tego typu transporter, istnieje całkiem realna szansa, że uruchomiona zostanie produkcja pojazdów na zamówienie. W chwili obecnej ciężko jest dokładnie oszacować koszt całego przedsięwzięcia. Prognozy są optymistyczne, bo wstępne wyceny oscylują w okolicy kilkuset złotych, co wydaje się ceną do przyjęcia za tego typu sprzęt.

 

 

Projekt wciąż jest rozwojowy. Potrzebujemy jeszcze chwytliwej nazwy dla naszego transportera. Zastanawiamy się nad ogłoszeniem konkursu na te nazwę, w którym mogłyby wziąć udział teamy airsoftowe. Być może nagrodą za najciekawszą propozycję będzie jeden z naszych zlotowych transporterów. 

 

 

Komentarze

Najnowsze

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni