SPRAWOZDANIE: Summer Games 2016
Oświadczenie organizatora:
Summer Games / MilSim 24H
DATA: 25-26 Czerwiec 2016
Pozwolenia uzyskanie na realizację imprezy:
1. Burmistrz miasta Jasień;
2. Posterunek Policji;
3. Pozwolenie na przebywanie na terenach PZW;
4. Dzierżawa terenu wieży ciśnień w Jesieniu.
Środki, którymi dysponował organizator:
1. 3 pojazdy organizacyjne wraz z kierowcami;
2. 1 namiot 12-osobowy, 1 namiot 12-osobowy bez ścian;
3. Kilkanaście siatek maskujących;
4. Anteny X50 i X30 dostosowane do współpracy z zestawem Beofeng uv82;
5. Gadżety urozmaicające rozgrywkę, siatki zacieniające, z której tworzyliśmy domki; worki z piaskiem.
Rzeczy które uczestnik uzyskiwał od organizatora:
1. Mapy;
2. Karty CCS;
3. Naszywkę.
Opis koncepcji
Imprezę nakręcał ogólny plan zadaniowy, z dużą zgodą na inwencję sztabu na jego wykonanie. Dzięki temu chciałem by gracze mogli sami decydować o postępach. Scenariusz był podzielony na cztery etapy z różnymi możliwymi jego zakończeniami, a jako uzupełnienie i utrudnienie wykonania zadań głównych były zadania specjalne, które zmuszały sztaby do dzielenia sił głównych.
Do dyspozycji każdej ze stron znajdował się własny sztab wraz z zapleczem logistycznym i mechanicznym. Impreza o charakterze walk dużych oddziałów piechoty, realizująca plany kontrofensywnego uderzenia sił Federacji Rosyjskiej, przeciwko siłą NATO.
Prolog
Sytuacja wojsk Federacji Rosyjskiej po nieudanej, zimowej inwazji na Terytorium Północne w Kanadzie, doprowadziło do poniesienia nieodwracalnych strat. Celem operacji 2656 było odciążenie wschodniego frontu utworzonego przez siły zbrojne USA.
Dziś ciężar głównych walk przenosi się na północno-wschodnie terytorium Polski, gdzie do kontr ofensywy szykuje się Armia Polska wraz z Kanadyjskimi siłami które wspierały obronę. Rosjanie nie zamierzają się łatwo poddać i liczą na walkę jak na Łuku Kurskim w 1943 roku, która odwróci losy wojny i mateczka Rosja znów zwycięży.
Licząc na cud Rosjanie ściągają zapasy sprzętu i ludzi na linie obrony. Czy Rosjanie wyprowadza poprzedzające uderzenie na siły Polsko-Kanadyjskie? Czy siły sojuszników paktu północnoatlantyckiego przedrą się przez siły przeciwnika i zdobędą wszystkie założone przed nimi cele?
Sprawozdanie
Zachęceni pozytywnymi recenzjami zimowej edycji. postanowiliśmy osobiście zweryfikować informacje i poznać kolejną ciekawą miejscówkę. Co tu dużo ukrywać. Wiele imprez milsimowych nie odbyło się i dopóki ostre zabawy nie przestaną być modne - raczej się nie odbędą. Pojechaliśmy więc w bliższe nam rejony. Wbijając w nawigacji najkrótszą drogę, pokonaliśmy praktycznie całą trasę polnymi i leśnymi duktami. Żar lał się z nieba. Mijaliśmy opuszczone folwarki, pamiętające pewnie jeszcze 1945 rok drewniane kładki. Tak nakręcając się "offroadową" adrenaliną i widokami dotarliśmy w piątek wieczorem na miejsce.
Pierwsze wrażenie po dotarciu do Jasienia było trochę jak z "Samych Swoich". Ceglany wiadukt dworca, stare zabudowania... jakby zatrzymał się czas. Na szczęście za wiaduktem odnaleźliśmy cywilizację i sztab Organizatora zlokalizowany w starej wieży ciśnień. Zostaliśmy skierowani do naszego ze względu na umundurowanie sztabu FR. Sztab FR znajdował się nad jeziorkiem na terenie PZW. Miejsca stosunkowo mało, ale pod namioty wystarczyło. Samochody stały nieopodal na parkingu. Była wiatka z systemem łączności, namiot sztabowy, woda użytkowa. Organizator KOT w ramach przygotowań zapewnił w pełni legalne zaplecze ze strony Burmistrza miasta Jasień, Policji, PZW i dzierżawę wieży ciśnień. Strony miały do dyspozycji 2 duże namioty, kilkanaście siatek maskujących. Wspomniane systemy łączności X50 i X30 kompatybilne z Beofeng uv82. Gadżety, materiał na leśne wiatki, worki z piaskiem itp. 3 pojazdy organizacyjne wraz z kierowcami. Każdy z uczestników otrzymał mapę, karty CCS i naszywkę. Po wieczornym omawianiu taktyk zadań, dobrze po północy udaliśmy się na odpoczynek. Temperatura spadła z 35 na 25 stopni, dając możliwość przespania paru godzin. Śpiwory okazały się zbędne... tak nam się wtedy wydawało, a poranne słońce już o 0600 zaczęło mocno przypiekać. Czekał nas kolejny upalny dzień.
Po porannej odprawie i ogarnięciu szpeju, ruszyliśmy jako trzeci pluton, wraz z naszymi zaprzyjaźnionymi ekipami, w bój. Dociążeni dodatkową wodą, walczyliśmy z upałem i wirtualnym wrogiem. Po paru godzinach taktycznego marszu, rozpoznawaniu i zabezpieczaniu obiektów, doczekaliśmy się pierwszego kontaktu... z naszymi. Obyło się bez FF. Po otrzymaniu nowych rozkazów zdobycia i zabezpieczenia punktu P2, rozwinęliśmy się w tyralierę i szturmem zdobyliśmy punkt kosztem jednego WZW.
Temperatura nadal dawała się mocna we znaki. Wróg nie odpuszczał w próbach odbicia punktu. Zapasy wody i amunicji topniały w oczach. Wezwane zaopatrzenie nie docierało. Wsparciem okazała się drugi pluton FR zaopatrzony we własny pojazd. Dostarczyli nam prowiant, przy okazji odwożąc naszego WZW i dwóch wziętych podczas starć jeńców. I tak do nocy. Nowe rozkazy, nowe placówki i w końcu w bazie.
Po szybkim ogarnięciu, wymarsz na nocne łowy. Podczas nocnego patrolu parę kontaktów wzrokowych, krążące jak muchy pojazdy orgów i "lokalsów" na skuterku. Kontaktów ogniowych brak. Rozkaz powrotu do bazy odebraliśmy z niechęcią, jednak okazał się zbawienny. Około północy, czy może później dotarliśmy do bazy i się zaczęło. Nawałnica z oberwaniem chmury, nagły spadek temperatury i niestety, motywacji u co poniektórych. Kiedy nad ranem ruszyliśmy na naszą ostatnią misję, FR była już mocno okrojona. Odczuliśmy to podczas zdobywania wzgórza z okopanym na nim przeciwnikiem. Straty były duże po naszej jak i po przeciwnej stronie. W wyśmienitych humorach zarządziliśmy odwrót do bazy w celu dozbrojenia i wylizania ran. Niestety, tam dopadło nas zakończenie imprezy. Nagły spadek temperatury, deszcz i brak łupów przetrzebił obie strony konfliktu do tego stopnia, iż dalsze działanie nie miały już sensu. KOT zarządził odwrót do rodzinnych stron. Wracaliśmy, przerabiając w głowach całą imprezę na nowo.
Podsumowanie
Po paru dniach od zakończenia, paru ARR na wmasg, opiniach innych ekip przyszedł czas na podsumowanie. Rozpieszczeni terenami Borów Tucholskich, powierzchniami rozgrywek po sto kilometrów kwadratowych i zaciętością ekip tam jeżdżących, nie mieliśmy zbyt wielkich oczekiwań. I dobrze. Organizator KOT dał z siebie bardzo dużo, chcąc zapewnić milsim na wysokim poziomie. Wyszedł mini milsim, ale ze sporym potencjałem. Teren nie jest rozległy, ale ciekawie uformowany i wolny od turystów oraz przypadkowych spacerowiczów. Gdyby jeszcze wszystkie ekipy potrafiły odróżnić założenia milsimu od niedzielnej strzelanki z milionem potyczek i kontaktów ogniowych, byłoby optymalnie.
Chociaż jak na mini milsim, trzy komplety magazynków wystrzelone w 24 godziny to prawie limit z 24H, 48H, KASKADY i BLACK OPSA razem wzięte. Więc chyba jednak coś się działo. Osobiście jesteśmy zadowoleni i myślę, że większość innych TF też. Było parę niedociągnięć czysto technicznych, ale i spowodowanych wspomnianym już wcześniej ubytkiem walczących stron. Założonych w scenariuszu czterech etapach z różnymi zakończeniami, nie udało się do końca zrealizować. Każde dalsze zadania główne i specjalne były uzależnione od przebiegu gry i bieżących sytuacji moderowanych odgórnie przez ORGA i SZTABY stron. Planowane walki dużych oddziałów piechoty po wykruszeniu się ludzi zeszły do podziemia, uniemożliwiając dalszy planowany rozwój gry.
Liczymy, że na zimowej edycji spotkamy znajome oraz sprawdzone w boju twarze i może parę nowych, bardziej milsimowych ekip. Pamiętajmy, że każda impreza jest taka dobra jak jej uczestnicy. Najlepsze starania organizatorów pójdą na marne, kiedy uczestnicy nie będą współgrać. Opuszczając przedwcześnie teren gry nie tylko dobijamy organizatora, ale przede wszystkim psujemy zabawę innym graczom.
Dziękujemy wszystkim za wspólną zabawę i do zobaczenia w polu!
Przydatne linki
Summer Games - Oficjalna strona organizatora
Summer Games 2016 - Wątek na forum WMASG.pl poświęcony imprezie