Kolejna po pistolecie maszynowym M3 replika produkcji ICS z serii WWII. Dostępna w dwóch wariantach: jako ICS-201L w kalibrze 8 mm oraz ICS-202. Do testów otrzymaliśmy tę drugą wersję (6 mm).
W zestawie:
– 2 magazynki typu low-cap na 42 kulki,
– instrukcja w języku angielskim i chińskim,
– osobna instrukcja odblokowania spustu w języku angielskim,
– mała paczka kulek o nieokreślonej alfabetem łacińskim i cyframi arabskimi wadze,
– 2 zapasowe (różne) bezpieczniki elektryczne,
– składana ulotka reklamowa,
– wycior z tworzywa,
– przyrząd do ładowania magazynków.
Dane techniczne:
– waga bez magazynka: 3,6 kg,
– długość: 1100 mm,
– długość lufy: 610 mm,
– średnica lufy wewnętrznej: brak danych,
– deklarowana prędkość wylotowa: 443 fps.
Przyrząd do ładowania magazynków…
W 2002 roku kupiłem swoją pierwszą replikę. M4A1 Tokyo Marui. W zestawie był low-cap na 68 kulek i rurkowy przyrząd do ładowania magazynka. Rurka z tworzywa z jednej strony zakończona końcówką pasującą do otworu w magazynku. Z drugiej strony maleńki lejek w teorii ułatwiający napełnienie rurki kulkami. Do tego kawałek plastikowego pręta czyli tłoczek. Końcówka pasująca do magazynka ukształtowana tak, że utrzymywała w rurce ciężar słupa kulek – nie przelatywały na wylot. Rok 2002!
W zestawie z Garandem jest identyczny przyrząd. Nota bene nie działa jak powinien – kulki przelatują jak chcą. Żeby napełnić rurkę trzeba ją albo zatkać palcem lub wetknąć w magazynek, co znacznie utrudnia napełnianie. Ja wiem, że Garand, WWII i ogólnie oldschool. Ale rurka?
Karabin zapakowany jest w solidne tekturowe pudło. W odróżnieniu od czarnych pudeł replik serii ICS CXP, pudło Garanda z daleka pokazuje co w nim znajdziemy. Elementy zestawu ułożone są wewnątrz w gniazdach w wytłoczce z tworzywa sztucznego.
Jeszcze przed wzięciem repliki do ręki mam banana od ucha do ucha. Kawał szpeja! Wrażenia z pierwszych prób złożenia się do strzału równie dobre. Wielki i ciężki kloc. Do bólu klimatyczny.
Elementy drewniane
ICS chwali się, że elementy drewniane każdej repliki wykonane są z jednego kawałka drewna z wykorzystaniem maszyn sterowanych cyfrowo (CNC). Nie umiem tego zweryfikować, ale wątpliwości względem tego twierdzenia budzi różnica w odcieniu pomiędzy tylną nakładką lufy, a pozostałymi elementami. Spodziewałbym się, że wykonane z jednego kawałka będą trzymały się jednej tonacji kolorystycznej. Ale… mam do dyspozycji jeden egzemplarz karabinu, w innych może być inaczej. Ponadto nie wiem, czy w warunkach wojennej produkcji ktoś pilnował, żeby elementy drewniane każdego egzemplarza były wykonane z jednego kawałka drewna. Ważniejsze wydaje mi się to, że drewna są doskonale spasowane oraz, że nie są lakierowane lecz olejowane. To dobra informacja dla osób chcących ewentualnie dodać charakteru replice. Samo drewno nie jest przesadnie czy rażąco miękkie. Owszem, można je zarysować, ale wymaga to użycia siły.
Nie miałem możliwości zestawić repliki ICS z wersją palną, więc nie mogę wymądrzać się na temat wierności odwzorowania. Człowiek z grupy rekonstrukcyjnej 2nd Ranger, który na co dzień posługuje się repliką produkcji hiszpańskiego Denixa stwierdził, że replika ICS ma lekko szerszą szyjkę kolby. Ewentualne przeskalowanie tego elementu jest bardzo prawdopodobne – w tym miejscu mieści się przecież silnik. Szerokość tego elementu w karabinie ICS mierzona od góry wynosi 42 mm, mierzona od boku ponad 48 mm.
Elementy metalowe
Większość zewnętrznych elementów metalowych to lakierowany na czarny mat ZnAl. Stalowe są jedynie 2 przednie mocowania pasa nośnego, kabłąk (osłona) spustu z bezpiecznikiem, atrapa zamka oraz kilka mniej znaczących elementów. Przy okazji: w kabłąku mieści się także pokazany poniżej bezpiecznik. Na zdjęciu w pozycji zabezpieczonej. Aby odbezpieczyć należy przesunąć go do przodu.
Absolutnym nieporozumieniem wydaje mi się klapka w stopce kolby wykonana z tworzywa.
Powłoka lakiernicza jest położona bardzo starannie. Jest też odporna mechanicznie – podczas dość intensywnych testów nie udało nam się jej zarysować.
Oznaczenia
Na górze karabinu, tuż przy przezierniku nabite są oznaczenia:
U.S. RIFLE
CAL.30 M1
i…
SPRINGDALE ARMY.
Nie jestem ekspertem, ale spodziewałem się napisu SPRINGFIELD ARMORY. Armia Springdale? Którego? Wikipedia wskazuje w samych Stanach 11 miast i 10 gmin o tej nazwie. Także ten…
Poniżej laserowo naniesiony numer seryjny egzemplarza.
Po lewej stronie komory zamkowej nad spustem również znajdują się laserowe oznaczenia producenta.
Przyrządy celownicze
Karabin wyposażony jest w mechaniczne przyrządy celownicze. Z przodu mamy muszkę regulowaną prawo/lewo po poluzowaniu śruby na klucz imbusowy 3 mm. Z tyłu znajduje się przeziernik, jest on regulowany bez narzędzi pokrętłem z lewej strony na wysokość, a pokrętłem z prawej prawo/lewo. Odległość pomiędzy muszką a przeziernikiem to imponujące 700 mm, co z pewnością ma wpływ na efektywność strzelania.
Magazynek
Inaczej niż wersja palna, karabin nie jest ładowany 8-nabojowymi łódkami od góry. Po wystrzeleniu ostatniego pocisku nie robi też PING!
W zestawie otrzymujemy 2 wykonane z tworzywa magazynki typu low-cap o pojemności 42 kulek.
Magazynki wpinane są od dołu tuż przed kabłąkiem i stanowią atrapę dna niewymiennego magazynka pierwowzoru. Do zwalniania magazynka służy przycisk zwalniacza zamka. Podpinając magazynek warto go stuknąć od dołu żeby zatrzask na pewno zaskoczył.
Mimo oczywistych różnic w wymiarach i kształcie, konstrukcja wewnętrzna magazynka jest typowa dla magazynków low- i mid-cap.
Regulacja Hop-Up
Dostęp do regulacji uzyskujemy odciągając atrapę zamka. Teoretycznie dla ułatwienia można ją zablokować w tylnym położeniu, wciskając górną część zwalniacza (bolt catch). Tyle, że ten służy jednocześnie do zwalniania magazynka. Czyli blokując zamek w tylnym położeniu jednocześnie zrzucamy magazynek. Dobre? Oczywiście da się regulować Hop-Up blokując zamek z tyłu – trzeba (strzelcy praworęczni) przytrzymać karabin od dołu, właśnie za magazynek, kciukiem wciskając bolt catch żeby zablokować zamek. Dla mnie po wielu próbach wygodniejsza okazała się inna metoda. Nie dotykam zwalniacza. Prawą ręką odciągam i przytrzymuję zamek z tyłu, a Hop-Up reguluję kciukiem lewej dłoni, która przytrzymuje karabin od dołu.
Obrót pierścieniem regulacyjnym do góry – mocniejsze podkręcenie, obrót w dół – słabsze.
Zwolnienie zamka zablokowanego w tylnym położeniu następuje poprzez minimalne podciągnięcie do tyłu i puszczenie, albo przez odciągnięcie przycisku zwalniacza (UWAGA: trzymać magazynek!). Zamek wracając do przedniego położenia robi fajne KLING!
Rozbieranie repliki
Sposób rozbierania karabinu został przejrzyście zilustrowany w instrukcji. Po kolei (z wyjętym magazynkiem i odłączonym akumulatorem): demontujemy osłonę spustu z bezpiecznikiem, demontujemy i odłączamy muszkę całkowicie wykręcając śrubę. Wykręcamy (luzujemy) wkręt dociskowy w podstawie muszki. Ściągamy atrapę przewodu gazowego. Ściągamy obie drewniane nakładki. Ciągnąc do przodu i do góry wyciągamy lufę zewnętrzną wraz z dźwignią przeładowania i gearboxem z łoża. Można sobie pomóc podważając delikatnie tylną część komory.
Dalej wyciągamy sprężynę dźwigni przeładowania z żerdzią prowadzącą i wybijamy pin oporowy żerdzi. Od spodu wykręcamy 2 śruby z łbem krzyżakowym sprzed komory Hop-Up. Lufa zewnętrzna, lufa wewnętrzna z komorą i dźwignia przeładowania wyjeżdżają do przodu. Pozostaje gearbox w komorze zamkowej.
Ostatnie 3 śruby łączące komorę z gearboxem (2 po prawej, 1 po lewej) i mamy wyjęty gearbox (na zdjęciu poniżej już ze zdemontowanym popychaczem spustu).
Warto zaznaczyć, że pracując/eksperymentując z gearboxem można dla wygody podpiąć do niego spust z bezpiecznikiem i osłoną.
Części wewnętrzne
Szkielet to unikat dedykowany do Garanda. W miejscach narażonych na największe obciążenia mechaniczne materiału jest bardzo wiele. Gniazda na łożyska są 8 mm.
Koła zębate są określane w materiałach informacyjnych jako stalowe, wzmocnione, wykonane z wykorzystaniem maszyn sterowanych cyfrowo. Wyglądają bardzo solidnie. Fabrycznie osadzono je na stalowych łożyskach ślizgowych.
Zapadka przeciwpowrotna (anti-reversal) jest standardowa dla gearboxa wer. 2.
Układ pneumatyczny
Układ jest przeciętnie szczelny. Cylinder to mosiężny typ 0. Głowica cylindra wykonana jest z tworzywa i posiada płaski element amortyzujący.
Ta, jest niestandardowa, mimo podobieństwa nie jest to wersja do gearboxa wer. 7.
W opisywanym egzemplarzu jest w kolorze białym. W sieci są także zdjęcia identycznej, lecz z czarnego tworzywa.
Zastosowano dyszę uszczelnioną o długości 19,92 mm.
Tłok różny od tego stosowanego w replikach ICS z blowbackiem. Wykonany jest bardzo precyzyjnie z budzącego zaufanie materiału. Posiada osiem stalowych zębów.
Głowica tłoka jest z tworzywa, płaska z 8 otworami i w pełni łożyskowana.
Sprężyna posiada nieregularny skok, według specyfikacji – M120. Prowadnica jest z tworzywa, bez łożyskowania, w wersji 2. Od zewnątrz stabilizowana śrubą.
Dosyłacz jest niestandardowy.
Zamontowano silnik krótki o stosunkowo mocnych magnesach. Według informacji od producenta, jest to silnik Turbo 3000. Brak na nim jakichkolwiek oznaczeń.
Koszyk silnika – dedykowany. Regulacja położenia silnika kluczem imbusowym następuje dopiero po wyjęciu gearboxa z łoża.
Kostka stykowa – niestandardowa. Przewody są sztywne w twardej izolacji. Wbrew informacjom i zdjęciom z ulotki reklamowej nie są to przewody 16AWG. Te w replice nie noszą żadnych oznaczeń. W układ wbudowany jest prosty MOSFET.
Lufa wewnętrzna i komora Hop-Up
Lufa o długości 610 mm wykonana jest z aluminium, czarna. Z wyglądu przypomina lufy Black Python Madbulla. Brak jakichkolwiek oznaczeń. ICS nie podaje średnicy wewnętrznej lufy. Komora wykonana jest z tworzywa. Regulacja jest płynna i odbywa się poprzez obrót pierścienia wokół osi lufy.
Gumka Hop-Up zastosowana w tym przypadku jest standardowa.
Komora jest dociskana do gearboxa dużą sprężyną.
Pomiar prędkości wylotowej i test tarczowy
Testy zostały przeprowadzone na redakcyjnej strzelnicy zamkniętej, w temperaturze 26 stopni Celsjusza, Hop-Up ustawiony był na zero. Pomiar prędkości wylotowej wykonany został urządzeniem XCORTECH X3500, na kulkach o wadze 0,2 g.
Wyniki pomiaru prędkości wylotowej:
1. 446,9
2. 445,0
3. 449,1
4. 448,2
5. 446,4
6. 451,2
7. 448,0
8. 444,7
9. 448,6
10. 453,4
Średnio: 448,15 fps. Karabin strzela wyłącznie ogniem pojedynczym.
Test tarczowy
Do testu użyliśmy biodegradowalnych kulek 0,25 g. marki Nuprol. Odległość od tarczy 25 m. Strzelanie odbywało się ze stojaka do przystrzeliwania broni K-Zone.
Oddano 10 strzałów z repliki wyciągniętej wprost z pudełka. Nie regulowaliśmy przyrządów celowniczych. Wszystkie strzały znalazły się w celu. Największa odległość między przestrzelinami – 20 cm.
Pisząc o elementach zestawu wymieniłem między innymi osobną instrukcję dotyczącą odblokowania spustu. Chodzi z grubsza o to, że w sporadycznie występujących przypadkach może dojść do jego zablokowania (stanie się twardy), co uniemożliwi oddanie strzału. Instrukcja objaśnia, jak poradzić sobie w takiej sytuacji. W skrócie: należy zdemontować język spustowy wraz z osłoną i przesunąć suwak, do którego uzyskaliśmy dostęp. Podczas moich kilkudniowych testów oraz polowych prób uczestników zlotu W-Armia 2018 nie zdarzył się taki przypadek.
Podsumowanie
W podtytule napisałem, że M1 Garand jest repliką nie tylko dla rekonstruktorów. Dlaczego? Odłóżmy na chwilę oczywiste ograniczenia repliki wynikające wprost z ograniczeń palnego pierwowzoru (okresu i technologii, w których był projektowany i produkowany). I wtedy mamy strzelający wyłącznie ogniem pojedynczym karabin z lufą o długości 610 mm z prędkością wylotową rzędu 450 fps wprost z pudełka. A do tego niesamowity moim zdaniem klimat.
Dziękujemy za nieocenioną pomoc w sesji zdjęciowej Trojanowi z GRH 2nd Rangers!