Zamiast wytwarzania czwórek Glock ma skupić się na rozwijaniu linii piątej generacji o pistolety zasilane wysokociśnieniowym nabojem .40 S&W. Co ciekawe, znane ze swojej niezawodności i absurdalnie wysokiej żywotności pistolety generacji trzeciej, nie zostają na fabrycznych taśmach. Czterdziestki piątej generacji mają trafić na półki sklepowe w październiku 2020.

Poprawki zastosowane w generacji piątej to wykończenie powierzchni metalowych metodą nDLC zwiększające odporność na korozję, oraz redukujące konieczność stosowania lubrykantów. Powiększono też wlot gniazda magazynka stosując wbudowany lejek wspomagający wymianę magazynków. Kolejną zmianą jest nowa lufa pod dumną nazwą Glock Marksman Barrel, mająca zapewniać zwiększoną celność. Jakie ma to znaczenie w pistoletach bojowych? – nie wiadomo.

Szczególną zmianą jest wprowadzenie obustronnego zatrzasku/zwalniacza zamka, co ma duże znaczenie dla strzelców leworęcznych, którzy do tej pory musieli zwalniać zamek poprzez odciągnięcie go do tyłu i spadnięcie zaczepu. Wielu strzelców było tez przyjemnie zaskoczonych usunięciem wycięć na palce w przedniej części chwytu obecnych w generacjach 3 i 4, które zwyczajnie nie pasowały dfo każdej dłoni.

Ostatnią poprawką mechaniczną są zmiany w bezpieczniku iglicy i sprężynie spustu poprawiające kulturę pracy mechanizmu. Powiększono również stopki magazynka, co ma ułatwić jego wyrwanie w razie awarii, jak również usunięto wycięcie w przedniej dolnej części chwytu obecne w czwórkach w tym samym celu, ale mogące powodować dyskomfort podczas strzelania.