Jak informuje Polska Agencja Prasowa we wtorek 21 marca, powołany został w Poznaniu stały garnizon armii USA "Camp Kościuszko".
"Dzisiaj jesteśmy świadkami inauguracji permanentnej obecności garnizonu wojsk USA na ziemi polskiej. To ważne wydarzenie zarówno w historii Polski, jak i w historii relacji polsko-amerykańskich" - powiedział podczas uroczystości szef MON.
Nie bez powodu garnizon będzie nosił taką, a nie inną nazwę. Przypomnijmy, że Tadeusz Kościuszko jest bohaterem dwóch narodów - walczył o polską niepodległość, ale również i Stanów Zjednoczonych w XVII wieku, o czym również wspomniał Mariusz Błaszczak w trakcie swojego wystąpienia.
Położenie tego stałego już wysuniętego elementu sił zbrojnych USA jest bardzo przemyślane. Z jednej strony, na poligonie w Biedrusku prowadzone jest szkolenie na niedawno pozyskanych czołgach ciężkich M1A2 SEPv3. Znów na lotnisku w Powidzu od dłuższego czasu można zaobserwować wzmożony ruch lotniczy ze strony amerykańskiej. Owocuje to oczywiście daleko idącą rozbudową tej jednostki wojskowej.
Poznański garnizon US Army ma zajmować się wsparciem infrastruktury i dostarczaniem usług żołnierzom stacjonującym w naszym kraju i ma składać się z 12 wojskowych i 140 pracowników cywilnych. Jest to ósmy garnizon wojsk lądowych USA w Europie, obok podobnie funkcjonujących w Belgii, Włoszech i Niemczech, gdzie funkcjonuje 5 takich jednostek. Do tej pory w Polsce funkcjonowała Regionalna Grupa Wsparcia. Tego typu jednostki istnieją jeszcze w regionie Morza Czarnego - w Rumunii i Bułgarii - oraz na Bałkanach Zachodnich - w Bośni i Hercegowinie oraz Kosowie.