Najważniejszym eksponatem na stoisku MOS/Arcturus była zapowiadana od jakiegoś czasu replika karabinka AK-12.
Zaprezentowano niby finalny produkt, ale nie do końca wiadomo, kiedy i czy dokładnie w takiej postaci trafi do produkcji seryjnej. O ile z zewnątrz zmian już raczej nie będzie, o tyle ciągle trwają prace nad trybami prowadzenia ognia. Przypomnijmy - bojowy AK-12 strzela ogniem pojedynczym, ciągłym i seriami po 3. Replika LCT strzela wyłącznie ogniem pojedynczym i ciągłym (nie ma nawet oznaczenia serii na korpusie). MOS/Arcturus podszedł do zagadnienia ambitniej i w jego wykonaniu AK-12 ma strzelać także seriami (tu ciekawostka: za elektronicznym rozwiązaniem zagadnienia stoi jeden z polskich producentów układów typu drop-in i mosfetów). Tyle, że do początku grudnia nie uporano się z jakimiś technicznymi problemami i na MOA pokazano replikę bez trybu 3-strzałowego, chociaż z oznaczeniami na korpusie zgodnymi z palnym pierwowzorem.
Poza trybami prowadzenia ognia, z którymi producent na pewno się upora jest jeszcze kilka innych rzeczy odróżniających replikę Arcturusa od LCT. Jedną z nich jest pokrywa komory spustowej. W LCT ten element jest całkowicie odłączalny, w Arcturusie można ją odchylić.
Druga rzecz to magazynek, który w wykonaniu Arcturusa po pierwsze ma zmienną pojemność (to rozwiązanie już znamy z innych replik tego producenta);
a po drugie "okienka" do kontroli zapasu amunicji są w nim faktycznie okienkami w obudowie (w LCT korpus magazynka jest wykonany z jednorodnego tworzywa).
Kulek co prawda i tak nie widać, ale magazynek w całości wygląda nieco lepiej.
Jednak naszym zdaniem najważniejszą cechą wyróżniającą AK-12 Arcturusa jest pionierskie rozwiązanie dosłownie szybkiej wymiany sprężyny. Arcturus jest pierwszą repliką systemu AK, w której sprężynę można wymienić nie wyciągając mechanizmu z komory spustowej.
Od strony technicznej ostatnią rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest zastosowanie szkieletu przystosowanego do systemu EBB. Nie wiemy, na kiedy MOS/Arcturus planuje wersje z blowbackiem. Niemniej wiadomo już, że pierwszy krok został poczyniony.
Na pierwszy rzut oka, ale i po wzięciu do ręki replika wygląda doskonale. Po części zapewne dzięki wykończeniu powierzchni wszystkich elementów stalowych metodą Tenifer (QPQ - węgloazotowanie kąpielowe) stosowaną także w przemyśle zbrojeniowym. O tym, jak replika działa i jak zbudowany jest mechanizm mamy nadzieję przekonać się już wkrótce.
Więcej zdjęć w dołączonej galerii.