Chyba żadnemu z czytelników WMASG nie trzeba tłumaczyć jak nieskończenie przydatnym narzędziem w życiu codziennym jest kieszonkowy nożyk noszony w plecaku lub kieszeni. Wiedzieli to już nasi pradziadkowie, dziadkowie i ojcowie, trzymając w kieszeniach scyzoryki ogrodnicze, potem małe Gerlachy, a w końcu po upadku żelaznej kurtyny do Polski trafiły prawdziwe oryginalne szwajcarskie scyzoryki legendarnego Victorinoxa. W obecnym społeczeństwie przesiąkniętym pacyfizmem, nawyk noszenia przy sobie nawet niegroźnego Waitera służącego do otwierania butelek z winem wydaje się wymierać. Na szczęście są jeszcze na świecie przedsiębiorstwa, które nie ulegają "modzie" i rozwijają swoją ofertę, z myślą o nas. Jednym z nich niewątpliwie jest amerykański Leatherman.
Scyzoryki po amerykańsku
Zakładam, że każdy z Was wie, że Leatherman specjalizuje się przede wszystkim w wytwarzaniu multitooli czyli wielofunkcyjnych kombinerek z nieskończoną ilością dodatków od prostych śrubokrętów, przez drapaki, po przyrządy do robienia miejsca na zapalnik w kostce C4. Nie będę się więc przesadnie rozpisywał na temat historii firmy i jej dotychczasowej oferty. Jak pisał już Regdorn o tu: KLIK! – do oferty Leathermana trafia stopniowo linia Free, na którą składają się trzy typy narzędzi – foldery (K), multitoole (P) i scyzoryki (T). Jak się pewnie domyślacie, w tym tekście przybliżę Wam te ostatnie.
Leatherman uznał, że najwyższy czas ugryźć kawałek rynku scyzoryków, będącego do tej pory w zasadzie wyłączną własnością marki Victorinox. Czerwone nożyki z Szwajcarii zna praktycznie każdy, bo przedsiębiorstwo działa nieprzerwanie od 130 lat, produkując szeroką gamę wszelkiego typu noży, zegarków a także sprzętu turystycznego i... perfum (tak, wiem, sam się przed chwilą dowiedziałem).
W rodzinie Leatherman Free znajdują się dwaj konkurenci popularnych Vicków - modele T2 i T4. Jak można się domyślić, T4 to ten bardziej rozbudowany, a T2 – bardziej podstawowy i kompaktowy. Zacznijmy więc od tego mniejszego, a potem przyglądniemy się jakie wady i zalety charakteryzują jego większego brata.
Leatherman Free T2
T2 wydaje się być najbardziej podstawową pozycją z całej rodziny Free. Waży zaledwie 93,6 grama, ma 93 mm długości i 16 mm grubości. Łatwo mieści się w każdej kieszeni czy torebce i pozwala o sobie zapomnieć do momentu w którym jest potrzebny. Bycie wielbicielem broni palnej zmusza mnie do porównania go do Glocka 43 wśród produktów Leathermana.
T2 wyposażono w 56-mm ostrze ze stali 420 HC, które z fabryki naostrzone jest do granic możliwości, na pewno nie zawiedzie osób ocieniających ostrość noża poprzez golenie sobie przedramion. Zaraz obok noża producent umieścił szydło zakończone zaostrzoną płaską powierzchnią mogącą spełniać rolę maleńkiego śrubokręta płaskiego. Dalej znajduje się śrubokręt krzyżakowy połączony z otwieraczem do butelek. Ostatni jest śrubokręt płaski z zaostrzoną boczną krawędzią, umożliwiającą otwieranie paczek czy upartych plastikowych opakowań, gdzie nóż byłby przesadą lub mógłby uszkodzić zawartość. Śrubokręt płaski jak to śrubokręt płaski, może służyć też jako mikro-łom, do otwierania na przykład puszek z farbą. W sumie osiem narzędzi ulokowanych w schludnym szeregu po jednej stronie scyzoryka w bardzo kompaktowej i dość lekkiej paczce.
Wszystkie narzędzia po rozłożeniu blokowane są przy pomocy blokady, której zatrzask umieszczono z jednej strony scyzoryka. Dzięki specjalnemu ukształtowaniu i zastosowaniu magnesu, każde z narzędzi można otworzyć jedną ręką, to samo tyczy się zamykania, dzięki ergonomicznie umieszczonemu zwalniaczowi blokady. Całość zamknięta jest w obudowie ze stali nierdzewnej ze stylowym, ale mało skutecznym teksturowaniem powierzchni. Środek stanowi wkładka z wzmocnionego włóknem szklanym polimeru w popielatym kolorze. W dolnej części Leathermana T2 nie zabrakło otworu do przewleczenia sznurka zapobiegającego jego zgubieniu. Zabrakło natomiast klipsa, który można dokupić osobno. Otwory dla niego umieszczono tylko w jednym miejscu, wymuszając noszenie czubkiem złożonego ostrza w dół.
<iframe width="640" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/iUeAIxBbzUk?wmode=opaque" frameborder="0" allowfullscreen="" />
Leatherman Free T4
Leatherman Free T4 to wzbogacona wersja T2, o którym przeczytaliście przed chwilą. T4 gabarytowo jest BARDZO zbliżony do mniejszego brata, ma jednak nieco mniej smukły profil, co przekłada się znacznie na wygodę przenoszenia. Coś za coś, bo aparycja zbliżona do kwadratowego Volkswagena T4 pozwoliła na zmieszczenie w nim dodatkowych czterech narzędzi, tym razem rozmieszczonych już po obu stronach obudowy. Masa wzrosła do 121 gramów, a grubość do 18 mm. Różnica nyby nie wielka, ale o ile T2 znajduje się na granicy komfortowego umieszczenie z rogu kieszeni, jak klasycznego foldera, o tyle T4 wymaga już jednak wrzucenia go na jej dno lub umieszczenia w nerce bądź plecaku, czy innym organizerze.
T2 i T4 dzielą ze sobą te same narzędzia, do T4 dodano jednak dwustronny pilnik zakończony średniej wielkości śrubokrętem płaskim, bardzo wygodne w użyciu i funkcjonalne nożyczki oraz charakterystyczną dla Victorinoxów pensetę z dwóch cienkich kawałków zagiętej na siebie blachy. W sumie, liczone nieco na siłę, bo oba typu pilnika liczę osobno – 4 dodatkowe narzędzia. Ponadto, zniknął otwór do dowiązywania sznurka, a pojawił się dość solidny klips. Na tym kończą się różnice pomiędzy modelami scyzoryków rodziny Free.
<iframe width="640" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/o-rcnYRdJWM?wmode=opaque" frameborder="0" allowfullscreen="" />
Podsumowując
Scyzoryki rodziny Free to produkty udane i godni konkurencji szwajcarskich odpowiedników. Temat wygląda podobnie jak z multitoolami Victorinoxa, są bardzo dobre, ale nie każdemu będą odpowiadać. Jest to kwestia indywidualnych preferencji i może nieco przywiązania do marki. Osobiście, wolę nosić osobny multitool z kombinerkami i osobny, sporych rozmiarów folder. Kiedy jednak sytuacja na to nie pozwala, rozbudowany scyzoryk wydaje się być dobrym kompromisem.
T2 i T4 sprawiają takie samo wrażenie, jak każdy inny produkt z oferty Leathermana czyli są bardzo solidne i przemyślane – no i oczywiście objęte 25-letnią gwarancją producenta. Jedyne co bym zmienił, gdybym był na miejscu projektantów, to otwór do linki umieścił w T4, ponieważ jego gabaryty nie pozwalają na komfortowe noszenie go w miejscu przeznaczonym dla klasycznego foldera, a klips dodał do T2. Co prawdo można go dokupić, ale wolałbym go tam widzieć z fabryki.
Dziękujemy firmie Militaria.pl za udostępnienie scyzoryków.