H&K G36C
20.07.2005
Autor: CyberKoza, Chopin
Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.
KozA: Opisywany karabinek jest jednym z najmłodszych dzieci Marui. Jest to replika niemieckiego karabinka szturmowego firmy H&K, twórcy tak lubianego przez wszystkich MP5. Został on zakupiony końcem czerwca tego roku. Jest to jeden z droższych AEG'ów gdyż kosztował około 1700 zł. Za tę cenę można już kupić AK-47, które w moim mniemaniu jest wykonane lepiej i ma lepsze osiągi. Nie oznacza to jednak, że broń nie jest warta posiadania jej.
WYGLĄD
KozA: Tu nie jestem tak pełny entuzjazmu jak Chopin. Mi broń się nie spodobała, chociaż nie jest brzydka. Powiedziałbym, że jest specyficzna. Karabinek sprawia wrażenie masywnego i na pierwszy rzut oka wydaje się większy niż jest w rzeczywistości. W broni widać oczywiście podobieństwa do serii MP5 czy G3, jednak jest to najbardziej oryginalna broń spośród wszystkich długich H&K jakie ma w swojej ofercie TM. Podobieństwa ograniczają się właściwie do rękojeści, selektora ognia i sposobu wyciągania magazynka.
Broń choć wykonana w całości z ABS'u, wygląda całkiem przyjemnie i nie sprawia wrażenia plastikowej. Bardzo fajnie wygląda plastikowa szyna, do której doczepiona jest dźwignia przeładowania broni. Można na niej dostrzec ślady spawania. Dobrze świadczy to o wierności repliki. Bardzo fajnie wygląda również kolba. Pasuje kształtem do reszty broni i powiedziawszy szczerze, jakoś nie wyobrażam sobie kolby z MP5-PDW przy G36 :).
Niestety wyraźnie widać nadlewki z formy, które psują ogólny obraz broni. Oczywiście nadlewki z odległości kilku kroków stają się niewidoczne. Warto jeszcze wspomnieć, że mocniej chwycony karabinek potrafi zatrzeszczeć, co brzmi naprawdę nieprzyjemnie.
Bardzo przyjemne wrażenie sprawiają firmowe oznaczenia na lewym boku body. Stylizowane logo firmy H&K oraz znajdujący się pod nim napis "G36C, Kal. 5,56x45" oraz numer seryjny są wyżłobione w body wystarczająco głęboko by już przy pierwszym kontakcie rzucały się w oczy.
Na koniec zostaje magazynek. Wykonano go z przezroczystego plastiku, pod którym widać imitacje prawdziwych pocisków. Wygląda to prześlicznie, jednak nie ryzykowałbym obnoszenia się z tym karabinkiem po mieście, gdyż stróże prawa mogą nie podzielić twojego zachwytu realizmem magazynka. Warto dodać że do tej pory podobny patent zastosowano tylko w P90, G36C i najnowszym karabinku TM'u Sig'u 552 SEALS.
Chopin: Karabinek, podobnie jak inne wyroby firmy TM dostarczany jest w ładnie opakowanym styropianowym pudełku. Po jego otworzeniu, prócz karabinka, baterii i tool'a do ładowania magazynka, dostrzec można instrukcje oraz katalogi Marui. W pudełku przygotowane jest miejsce na fore-grip'a który niestety nie jest dostarczany w komplecie. Temat samego projektu G36 jest raczej tematem-rzeką i nie chciałbym się tutaj zbytnio nad nim roztrząsać. Mi się on podoba bardzobardzo, Koza jest przeciwnego zdania... Przy tej replice, bardziej niż przy jakiejkolwiek innej jest to rzecz gustu. Niezaprzeczalnym jednak jest broń wyróżnia się na polu walki...
WYKONANIE
KozA: Jak zostało napisane wcześniej karabinek wykonano z wysokiej jakości ABS'u (norma w wypadku Marui). Częste i niepozbawione różnych wypadków użytkowanie nie pozostawiło na broni żadnych śladów. Może za wyjątkiem przetartych oznaczeń przy selektorze ognia.
Sporo również elementów metalowych. Tłumik płomienia, przyrządy celownicze, selektor ognia, język spustowy, czy dolny RIS a także duży przycisk służący do składania kolby wykonano z mocnego metalu i powiem, że są to elementy, o których uszkodzenie bałbym się najmniej. Z metalu wykonano również zaczepy trzymające kolbę w pozycji rozłożonej oraz klapę wyrzutnika łusek. Standardowo zaczepy na pas taktyczny również są metalowe (tylny jest z zewnątrz plastikowy, ale w środku wstawiony jest metalowy pierścień). Dziwi jednak dzwignia zwalniająca magazynek, którą wykonano z plastiku. Nie słyszałem jeszcze by komuś się złamała, jednak jest to część dość często używana a do jej naciśnięcia potrzeba sporej siły. Kolba, chociaż wykonana z ABS'u, jest wytrzymała na uszkodzenia i nie podejrzewam, że szybko się złamie. Stopka kolby posiada wyprofilowaną nakładkę z twardej gumy (lub czegoś podobnego), co sprawia że broń można pewnie i wygodnie oprzeć na ramieniu.
Chopin: Sam karabinek wykonany jest bardzo ładnie. Całe body z wyjątkiem dolnego RIS'a, selektora trybu ognia oraz przyrządów celowniczych wykonane jest z bardzo wysokiej jakości ASB'u który po kilku miesiącach użytkowania nie nosi żądnych śladów zużycia. Tradycyjnie niestety widać pozostałości nadlewek z formy. Widoczne są one jednak dopiero przy bliższych oględzinach i nie psują ogólnego wrażenia o karabinku. Z plastiku również (podobnie jak w oryginale) wykonany jest magazynek. W środku widać śliczne imitacje pocisków, robiące na prawdę przyjemne wrażenie. Przy samej konstrukcji magazynka Marui jednak popisało się dość średnio. Wykonanie obudowy pozostawia nieco do życzenia, poza tym po włożeniu w gniazdo w karabinku nieco lata... Zaskakująca jednak jest ich wytrzymałość... Na jednym strzelaniu, mając złączone dwa magazynki na pełnym pędzie zahaczyłem nimi o drzewo. Impet uderzenia wydarł magazynki z broni, żaden jednak z nich nie nosił najmniejszego śladu uszkodzenia, również broń zniosła tą "przygodę" bez uszczerbku.
Na magazynkach znajdują się dwa zaczepy pozwalające łączyć je ze sobą bez użycia dodatkowych złączek. Magazynek standardowy mieści 50 kulek, hi-cap 470. W górnej części obudowy, pod rączką transportową wyposażoną w długą szynę RIS, znajduje się wychyłowa dzwignia służąca w wersji oryginalnej do przeładowywania broni, w replice natomiast po jej odciągnięciu uzyskujemy dostęp do pokrętła regulacji hop-up'u umieszczonego pod (metalową) pokrywą wyrzutnika łusek.
DZIAŁANIE
KozA: G36C to karabinek elektropneumatyczny. Dla tych, którzy przespali ostatnie 10 lat wyjaśniam że chodzi o grupę replik w których kulka wystrzeliwana jest przez sprężone powietrze a tłok napinany jest przez silnik elektryczny zasilany z baterii. W wypadku G36C jest to bateria 8,4V typu SD, czyli o pojemności 600 mAh. Bateria typu SD składa się z 6 a nie jak w wypadku MINI 7 ogniw. Sama bateria umieszczona jest w łożu broni, tuż pod lufą. Dostęp do niej jest szybki i prosty. Wysuwamy bolec tuż pod muszką i zsuwamy całe łoże do przodu. W identyczny sposób można się również dostać do bezpiecznika.
Silnik EG1000S pozwala szybko opróżnić magazynek, zasypując wroga chmurą kulek. Zastosowanie tego typu silnika daje również spore możliwości rozbudowy broni, jednak trzeba stosować zewnętrzną baterię lub modyfikować broń by bateria LARGE zmieściła się w łożu.
Broń wyposażono w gearbox zastosowany również w AK-47 czy AUG'u, co daje pewność działania i niezawodność, oraz spore możliwości upgade'owania.
Selektor ognia działa opornie, z wyraźnym kliknięciem podczas zmiany trybu ognia. Posiada on oczywiści trzy ustawienia : zabezpieczony, półautomatyczny i ciągły. Przy zmianie trybu ognia z ciągłego na pojedynczy może się zdarzyć, że karabinek nie będzie strzelał. Należy wtedy przełączyć tryb na automatyczny, oddać kilka strzałów i znowu przełączyć się na pojedynczy. Chopin twierdzi, że jemu się coś takiego nie przydarzyło. Ja miałem to raz, może dwa razy. Słyszałem, że zdarza się to również w niektórych MK5'kach.
Warto również wspomnieć o trzech drobiazgach. Pierwsza to regulowany zarówno w poziomie jak i w pionie tylny celownik. Druga to odkręcany tłumik płomienia, na miejsce, którego można nakręcić tłumik dźwięku. Trzecia to możliwość łączenia magazynków bez wykorzystania dodatkowych akcesoria.
Chopin: G36C posiada 247 mm lufę wewnętrzną, ten sam typ gearbox'a co repliki AK47 oraz silnik EG1000S. Strzela bardzo dobrze. Przy wyregulowanym Hop-up'ie skuteczną walkę prowadzić można na 40-45 metrach. Zasięg jest większy, lecz podaję tu odległość, na jakiej skutecznie można razić przeciwnika. Standardowe przyrządy celownicze sprawdzają się stosunkowo dobrze, lecz ja od razu po zakupie domontowałem kolimator, który znacznie zwiększa skuteczność prowadzenia ognia. Sporą zaleta G36 jego szybkostrzelność, choć moim zdaniem strzela on... za szybko.. Standardowy magazynek opróżnia w niecałe 3 sekundy, więc dłuższe serie nie wchodzą w rachubę. Skupienie jest bardzo dobre, kulki lecą właściwie "gęsiego". Broń jest głośna, najgłośniejsza ze wszystkich elektryków, jakie słyszałem. Przy czym (z przyjemnością) musze zauważyć, że mniej słyszalny jest "gwizd" silnika i gearbox'u a stanowczo bardziej sam tłok mile dla ucha pukający w obudowie przy każdej wystrzelonej kulce. Przy strzelaniu karabinek przyjemnie drży w ręce dając na prawdę niezapomniane wrażenie ;)
OSIĄGI
KozA: Broń strzela dość daleko. Nie mierzyłem dokładnie, jednak można powiedzieć, że nie odstaje od reszty AEG'ów w swojej klasie. Ani na plus, ani na minus. Zasięg skuteczny oceniam na około 40 m. Celność jest zadowalająca, jednak też nie wybitna. Lufa długości 247 mm oznacza, że raczej nie zrobisz z tego karabinka broni snajperskiej. W końcu to jest karabinek szturmowy.
Hop-up jest oczywiście regulowany. Wystarczy odciągnąć dźwignię przeładowującą broń, a pod klapą wyrzutnika łusek ukaże się pokrętło ze strzałką i napisem "Hop". Regulacja jest łatwa, jednak nie obawiałbym się, że hop-up sam się rozreguluje.
Mieszczący 50 kulek magazynek opróżnia się wyjątkowo szybko. W trybie automatycznym karabinek osiąga szybkostrzelność 750 ~ 850 kulek na minutę, co pozwala postawić ścianę plastiku pomiędzy strzelcem a celem. Z jednej strony można to uznać za zaletę, gdyż niewielu odważniaków wystawi głowę z okopu, gdy pokrywani są ogniem z tej broni, z drugiej strony jednak, jeżeli nie masz przynajmniej trzech magazynków to ogień ciągły staje się luksusem.
Sam karabinek jest dość manewrowy, tzn. że bez problemu można się z nim przedzierać przez krzaki a nadaje się również do walki w budynkach. Umieszczenie baterii w łoży sprawia że broń nieco ciąży na rękę wspomagającą, i powoduje dość szybkie jej zmęczenie, jednak tylko na początku. Po kilku strzelaninach można się przyzwyczaić
PODSUMOWANIE
KozA: Jest to broń dobra, jednak nie rozumiem, dlaczego tak makabrycznie droga. Gdyby nie cena, poleciłbym ją każdemu a tak jest to broń wyłącznie dla maniaków, którzy na ten model ślinili się od kołyski. Osiągi całkowicie rekompensują pewne drobne wady tego karabinka, a jego specyficzny wygląd sprawia, że wyróżnia się na tle hord MP5'tek czy Armalite'ów.
Plusy Minusy
+ Wygląd (dla jednych) - Wygląd (dla drugich)
+ Niezawodność - Niedokładność wykonania
+ Trwałość i wytrzymałość - Wyważenie
+ Osiągi - CENA, CENA I JESZCZE RAZ CENA!
Chopin: Na zakup elektryka zbierałem się około pół roku. Do końca nie wiedziałem, co właściwie zakupię. Wątpliwości rozwiały się dopiero, gdy wszedłem do sklepu i zobaczyłem G36 wiszące na ścianie. Przez cały dotychczasowy okres jego użytkowania nie pożałowałem tej decyzji ani raz, regularnie jednak żałują jej osoby, które znalazły się "po tamtej stronie lufy". Jest to broń warta polecenia. Jeśli tylko komuś podoba się design można spokojnie kupować. Mogłaby tylko być o niebo tańsza...
Plusy Minusy
+ Wygląd - Drobne niedociągnięcia wykonania
+ Klimat - cena
+ Kompaktowosć - CENA !!!
+ Osiągi
WYGLĄD
KozA: Tu nie jestem tak pełny entuzjazmu jak Chopin. Mi broń się nie spodobała, chociaż nie jest brzydka. Powiedziałbym, że jest specyficzna. Karabinek sprawia wrażenie masywnego i na pierwszy rzut oka wydaje się większy niż jest w rzeczywistości. W broni widać oczywiście podobieństwa do serii MP5 czy G3, jednak jest to najbardziej oryginalna broń spośród wszystkich długich H&K jakie ma w swojej ofercie TM. Podobieństwa ograniczają się właściwie do rękojeści, selektora ognia i sposobu wyciągania magazynka.
Broń choć wykonana w całości z ABS'u, wygląda całkiem przyjemnie i nie sprawia wrażenia plastikowej. Bardzo fajnie wygląda plastikowa szyna, do której doczepiona jest dźwignia przeładowania broni. Można na niej dostrzec ślady spawania. Dobrze świadczy to o wierności repliki. Bardzo fajnie wygląda również kolba. Pasuje kształtem do reszty broni i powiedziawszy szczerze, jakoś nie wyobrażam sobie kolby z MP5-PDW przy G36 :).
Niestety wyraźnie widać nadlewki z formy, które psują ogólny obraz broni. Oczywiście nadlewki z odległości kilku kroków stają się niewidoczne. Warto jeszcze wspomnieć, że mocniej chwycony karabinek potrafi zatrzeszczeć, co brzmi naprawdę nieprzyjemnie.
Bardzo przyjemne wrażenie sprawiają firmowe oznaczenia na lewym boku body. Stylizowane logo firmy H&K oraz znajdujący się pod nim napis "G36C, Kal. 5,56x45" oraz numer seryjny są wyżłobione w body wystarczająco głęboko by już przy pierwszym kontakcie rzucały się w oczy.
Na koniec zostaje magazynek. Wykonano go z przezroczystego plastiku, pod którym widać imitacje prawdziwych pocisków. Wygląda to prześlicznie, jednak nie ryzykowałbym obnoszenia się z tym karabinkiem po mieście, gdyż stróże prawa mogą nie podzielić twojego zachwytu realizmem magazynka. Warto dodać że do tej pory podobny patent zastosowano tylko w P90, G36C i najnowszym karabinku TM'u Sig'u 552 SEALS.
Chopin: Karabinek, podobnie jak inne wyroby firmy TM dostarczany jest w ładnie opakowanym styropianowym pudełku. Po jego otworzeniu, prócz karabinka, baterii i tool'a do ładowania magazynka, dostrzec można instrukcje oraz katalogi Marui. W pudełku przygotowane jest miejsce na fore-grip'a który niestety nie jest dostarczany w komplecie. Temat samego projektu G36 jest raczej tematem-rzeką i nie chciałbym się tutaj zbytnio nad nim roztrząsać. Mi się on podoba bardzobardzo, Koza jest przeciwnego zdania... Przy tej replice, bardziej niż przy jakiejkolwiek innej jest to rzecz gustu. Niezaprzeczalnym jednak jest broń wyróżnia się na polu walki...
WYKONANIE
KozA: Jak zostało napisane wcześniej karabinek wykonano z wysokiej jakości ABS'u (norma w wypadku Marui). Częste i niepozbawione różnych wypadków użytkowanie nie pozostawiło na broni żadnych śladów. Może za wyjątkiem przetartych oznaczeń przy selektorze ognia.
Sporo również elementów metalowych. Tłumik płomienia, przyrządy celownicze, selektor ognia, język spustowy, czy dolny RIS a także duży przycisk służący do składania kolby wykonano z mocnego metalu i powiem, że są to elementy, o których uszkodzenie bałbym się najmniej. Z metalu wykonano również zaczepy trzymające kolbę w pozycji rozłożonej oraz klapę wyrzutnika łusek. Standardowo zaczepy na pas taktyczny również są metalowe (tylny jest z zewnątrz plastikowy, ale w środku wstawiony jest metalowy pierścień). Dziwi jednak dzwignia zwalniająca magazynek, którą wykonano z plastiku. Nie słyszałem jeszcze by komuś się złamała, jednak jest to część dość często używana a do jej naciśnięcia potrzeba sporej siły. Kolba, chociaż wykonana z ABS'u, jest wytrzymała na uszkodzenia i nie podejrzewam, że szybko się złamie. Stopka kolby posiada wyprofilowaną nakładkę z twardej gumy (lub czegoś podobnego), co sprawia że broń można pewnie i wygodnie oprzeć na ramieniu.
Chopin: Sam karabinek wykonany jest bardzo ładnie. Całe body z wyjątkiem dolnego RIS'a, selektora trybu ognia oraz przyrządów celowniczych wykonane jest z bardzo wysokiej jakości ASB'u który po kilku miesiącach użytkowania nie nosi żądnych śladów zużycia. Tradycyjnie niestety widać pozostałości nadlewek z formy. Widoczne są one jednak dopiero przy bliższych oględzinach i nie psują ogólnego wrażenia o karabinku. Z plastiku również (podobnie jak w oryginale) wykonany jest magazynek. W środku widać śliczne imitacje pocisków, robiące na prawdę przyjemne wrażenie. Przy samej konstrukcji magazynka Marui jednak popisało się dość średnio. Wykonanie obudowy pozostawia nieco do życzenia, poza tym po włożeniu w gniazdo w karabinku nieco lata... Zaskakująca jednak jest ich wytrzymałość... Na jednym strzelaniu, mając złączone dwa magazynki na pełnym pędzie zahaczyłem nimi o drzewo. Impet uderzenia wydarł magazynki z broni, żaden jednak z nich nie nosił najmniejszego śladu uszkodzenia, również broń zniosła tą "przygodę" bez uszczerbku.
Na magazynkach znajdują się dwa zaczepy pozwalające łączyć je ze sobą bez użycia dodatkowych złączek. Magazynek standardowy mieści 50 kulek, hi-cap 470. W górnej części obudowy, pod rączką transportową wyposażoną w długą szynę RIS, znajduje się wychyłowa dzwignia służąca w wersji oryginalnej do przeładowywania broni, w replice natomiast po jej odciągnięciu uzyskujemy dostęp do pokrętła regulacji hop-up'u umieszczonego pod (metalową) pokrywą wyrzutnika łusek.
DZIAŁANIE
KozA: G36C to karabinek elektropneumatyczny. Dla tych, którzy przespali ostatnie 10 lat wyjaśniam że chodzi o grupę replik w których kulka wystrzeliwana jest przez sprężone powietrze a tłok napinany jest przez silnik elektryczny zasilany z baterii. W wypadku G36C jest to bateria 8,4V typu SD, czyli o pojemności 600 mAh. Bateria typu SD składa się z 6 a nie jak w wypadku MINI 7 ogniw. Sama bateria umieszczona jest w łożu broni, tuż pod lufą. Dostęp do niej jest szybki i prosty. Wysuwamy bolec tuż pod muszką i zsuwamy całe łoże do przodu. W identyczny sposób można się również dostać do bezpiecznika.
Silnik EG1000S pozwala szybko opróżnić magazynek, zasypując wroga chmurą kulek. Zastosowanie tego typu silnika daje również spore możliwości rozbudowy broni, jednak trzeba stosować zewnętrzną baterię lub modyfikować broń by bateria LARGE zmieściła się w łożu.
Broń wyposażono w gearbox zastosowany również w AK-47 czy AUG'u, co daje pewność działania i niezawodność, oraz spore możliwości upgade'owania.
Selektor ognia działa opornie, z wyraźnym kliknięciem podczas zmiany trybu ognia. Posiada on oczywiści trzy ustawienia : zabezpieczony, półautomatyczny i ciągły. Przy zmianie trybu ognia z ciągłego na pojedynczy może się zdarzyć, że karabinek nie będzie strzelał. Należy wtedy przełączyć tryb na automatyczny, oddać kilka strzałów i znowu przełączyć się na pojedynczy. Chopin twierdzi, że jemu się coś takiego nie przydarzyło. Ja miałem to raz, może dwa razy. Słyszałem, że zdarza się to również w niektórych MK5'kach.
Warto również wspomnieć o trzech drobiazgach. Pierwsza to regulowany zarówno w poziomie jak i w pionie tylny celownik. Druga to odkręcany tłumik płomienia, na miejsce, którego można nakręcić tłumik dźwięku. Trzecia to możliwość łączenia magazynków bez wykorzystania dodatkowych akcesoria.
Chopin: G36C posiada 247 mm lufę wewnętrzną, ten sam typ gearbox'a co repliki AK47 oraz silnik EG1000S. Strzela bardzo dobrze. Przy wyregulowanym Hop-up'ie skuteczną walkę prowadzić można na 40-45 metrach. Zasięg jest większy, lecz podaję tu odległość, na jakiej skutecznie można razić przeciwnika. Standardowe przyrządy celownicze sprawdzają się stosunkowo dobrze, lecz ja od razu po zakupie domontowałem kolimator, który znacznie zwiększa skuteczność prowadzenia ognia. Sporą zaleta G36 jego szybkostrzelność, choć moim zdaniem strzela on... za szybko.. Standardowy magazynek opróżnia w niecałe 3 sekundy, więc dłuższe serie nie wchodzą w rachubę. Skupienie jest bardzo dobre, kulki lecą właściwie "gęsiego". Broń jest głośna, najgłośniejsza ze wszystkich elektryków, jakie słyszałem. Przy czym (z przyjemnością) musze zauważyć, że mniej słyszalny jest "gwizd" silnika i gearbox'u a stanowczo bardziej sam tłok mile dla ucha pukający w obudowie przy każdej wystrzelonej kulce. Przy strzelaniu karabinek przyjemnie drży w ręce dając na prawdę niezapomniane wrażenie ;)
OSIĄGI
KozA: Broń strzela dość daleko. Nie mierzyłem dokładnie, jednak można powiedzieć, że nie odstaje od reszty AEG'ów w swojej klasie. Ani na plus, ani na minus. Zasięg skuteczny oceniam na około 40 m. Celność jest zadowalająca, jednak też nie wybitna. Lufa długości 247 mm oznacza, że raczej nie zrobisz z tego karabinka broni snajperskiej. W końcu to jest karabinek szturmowy.
Hop-up jest oczywiście regulowany. Wystarczy odciągnąć dźwignię przeładowującą broń, a pod klapą wyrzutnika łusek ukaże się pokrętło ze strzałką i napisem "Hop". Regulacja jest łatwa, jednak nie obawiałbym się, że hop-up sam się rozreguluje.
Mieszczący 50 kulek magazynek opróżnia się wyjątkowo szybko. W trybie automatycznym karabinek osiąga szybkostrzelność 750 ~ 850 kulek na minutę, co pozwala postawić ścianę plastiku pomiędzy strzelcem a celem. Z jednej strony można to uznać za zaletę, gdyż niewielu odważniaków wystawi głowę z okopu, gdy pokrywani są ogniem z tej broni, z drugiej strony jednak, jeżeli nie masz przynajmniej trzech magazynków to ogień ciągły staje się luksusem.
Sam karabinek jest dość manewrowy, tzn. że bez problemu można się z nim przedzierać przez krzaki a nadaje się również do walki w budynkach. Umieszczenie baterii w łoży sprawia że broń nieco ciąży na rękę wspomagającą, i powoduje dość szybkie jej zmęczenie, jednak tylko na początku. Po kilku strzelaninach można się przyzwyczaić
PODSUMOWANIE
KozA: Jest to broń dobra, jednak nie rozumiem, dlaczego tak makabrycznie droga. Gdyby nie cena, poleciłbym ją każdemu a tak jest to broń wyłącznie dla maniaków, którzy na ten model ślinili się od kołyski. Osiągi całkowicie rekompensują pewne drobne wady tego karabinka, a jego specyficzny wygląd sprawia, że wyróżnia się na tle hord MP5'tek czy Armalite'ów.
Plusy Minusy
+ Wygląd (dla jednych) - Wygląd (dla drugich)
+ Niezawodność - Niedokładność wykonania
+ Trwałość i wytrzymałość - Wyważenie
+ Osiągi - CENA, CENA I JESZCZE RAZ CENA!
Chopin: Na zakup elektryka zbierałem się około pół roku. Do końca nie wiedziałem, co właściwie zakupię. Wątpliwości rozwiały się dopiero, gdy wszedłem do sklepu i zobaczyłem G36 wiszące na ścianie. Przez cały dotychczasowy okres jego użytkowania nie pożałowałem tej decyzji ani raz, regularnie jednak żałują jej osoby, które znalazły się "po tamtej stronie lufy". Jest to broń warta polecenia. Jeśli tylko komuś podoba się design można spokojnie kupować. Mogłaby tylko być o niebo tańsza...
Plusy Minusy
+ Wygląd - Drobne niedociągnięcia wykonania
+ Klimat - cena
+ Kompaktowosć - CENA !!!
+ Osiągi