Trwa ładowanie

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

M14

Ten artykuł pochodzi ze starszej wersji portalu i jego wyświetlanie (szczególnie zdjęcia) może odbiegać od aktualnych standardów.

HISTORIA


Po zakończeniu drugiej wojny światowej podstawowym karabinem amerykańskiej piechoty był M1 Garand. Był to solidny karabin samopowtarzalny, ale o dużej masie i z nietypowym zasilaniem z ośmio nabojowych ładowników obniżających szybkostrzelność praktyczną. Już w czasie II wojny światowej podejmowano próby opracowania wersji karabinu M1 Garand zasilanej z magazynków, ale prace zakończyły się na etapie prototypu. Do prac nad nowym karabinem powrócono wraz z wprowadzeniem do uzbrojenia nowej amunicji T65E3 (7,62 x 51 mm), która wkrótce stała się jako 7,62 mm NATO (.308 NATO) standardową amunicją karabinową państw paktu.

Prace nad nową bronią toczyły się wraz nad pracami nad nowym nabojem. Do pierwszego etapu prób dopuszczono:

T25 - konstrukcję Earle'a M. Harveya
T28 - pochodną Sturmgewehr 45 opracowaną przez Cyrila A. Moora
T31 - konstrukcję Johna M. Garanda

W trakcie prób odpadły karabiny T28 i T31, a następnie T47 (przeprojektowany T25). W 1950 roku prowadzono też próby karabinów EM2 i FN FAL ( kalibru 7 x 43 mm Mk1Z), jednak brak zaufania amerykańskich wojskowych do amunicji pośredniej spowodował odrzucenie obu konstrukcji.

Próby rozpoczęto od początku. Tym razem uczestniczyły w nich:

T44 z zakładów Springfield
T48 (belgijski FN FAL).

Obydwa karabiny były już zasilane nabojem T65E3, a celem prób było wyłonienie karabinu, który miał się stać standardową bronią piechoty wszystkich armii paktu. Jednak kiedy wyniki prób zaczęły wskazywać na FN FAL jako prawdopodobnego zwycięzcę konkursu, Amerykanie ze względów prestiżowych zdecydowali się wprowadzić do uzbrojenia T44E4 jako „US Rifle 7,62 mm M14”. T44 został zaprojektowany jako udoskonalenie karabinu T20E2 (eksperymentalna wersja karabinu M1 Garand ). Miał lżejszą lufę, a po wprowadzeniu nowej amunicji zaadaptowano go do zasilania nabojami T65E3. Produkcję rozpoczęto w 1957 roku.

Wersję karabinu T44E5 wyposażoną w lufę ciężką, grubsze łoże i dwójnóg przyjęto do uzbrojenia jako M15 (miała pełnić funkcję ręcznego karabinu maszynowego). Wkrótce produkcję karabinu maszynowego M15 wstrzymano, wprowadzając w jego miejsce skonstruowaną przez kpt. D. Gosneya z US Infantry Bard odmianę M14A1. Karabin M14 był bronią solidną i niezawodną, ale poza zasilaniem magazynkowym właściwie pod żadnym względem nie przewyższał karabinu M1 Garand . Niewiele lżejszy i dłuższy, nie sprawdzał się jako karabin strzelający seriami. Zbyt silny nabój powodował, że broni nie dało się opanować i utrzymać na celu. W rezultacie większość karabinów używanych w armii amerykańskiej była pozbawiona możliwości strzelania seriami (w drużynie piechoty były tylko dwa w pełni automatyczne karabiny M14, reszta była w wersji samopowtarzalnej).

W rezultacie już w 1963 roku, po zaledwie pięciu latach od rozpoczęcia produkcji, decyzją sekretarza obrony Roberta S. McNamary produkcję wstrzymano. Do tego czasu wyprodukowano 1 380 346 sztuk karabinu M14. Po wprowadzeniu do uzbrojenia karabinu M16, karabiny M14 wycofano z uzbrojenia. Nieliczne pozostałe egzemplarze są używane przez niektóre oddziały specjalne.

(Tekst zaczerpnięty ze strony encyklopedia.korba.pl)

PIERWSZE WRAŻENIA


Karabin zapakowany jest w naprawdę spore (jedno z największych jakie widziałem) pudło, stylizowane w konwencji opakowań wojskowych, napisy "Springfield Armory" i "US Rifle 7,62 mm " dodają tylko smaczku, subtelnie zacierając wrażenie że mamy do czynienia z repliką. Po otwarciu, naszym oczom ukazuje się karabin w pięknym, wyściełanym materiałem pudle, oraz magazynek, i dwa pomniejsze pudełka. Oba utrzymane w stylu zewnętrznego pudełka, zawierające m.in instrukcję obsługi stylizowaną na instrukcję z ostrego karabinu (pomijając "krzaczki" ), zatyczkę lufy, oraz paczuszkę kulek 0,25g Tokyo Marui.

Pominąwszy te "zbędne" części zestawu, przeszedłem do oględzin karabinu. Po wyjęciu, pierwsze wrażenie - ciężki. Niebagatelna waga 4100g daje się we znaki już przy pierwszym przymierzeniu. Jako że wcześniej korzystałem z eMki, odruchowo szukałem chwytu pistoletowego, na próżno. Chwyt w M14 jest stricte "karabinowy" a na strzelaniach ludzie przymierzając się do niego, wyrażają (jak to zwykle w wypadku niezbyt popularnych w asg replik) skrajne opinie - to świetnie się trzyma, to niemożliwy do utrzymania stabilnie.

O REPLICE


Łoże karabinu ( ja posiadam wersję OD Green) jest wykonane z kompozytowego plastiku, w kolorze oliwkowym, z wykarbowanym w przeciwieństwie do wersji "drewnianej" foregripem i chwytem, umożliwiającymi pewny chwyt. Spasowanie wszystkich elementów karabinu jest rewelacyjne, a wszystkie szczegóły oddane z należytą pieczołowitością. Praktycznie wszystkie elementy poza ABS'owym body są wykonane z metalu: począwszy od metalowej stopki kolby i mocowania pasa, przez mechanizm spustowy, blokadę wystrzału, gniazdo magazynka i przyrządy celownicze, aż do całego systemu zamka, selektora ognia i lufy, oraz tłumika płomienia.
Niestety, plastikowa również jest górna część łoża, która przy mocniejszym ściśnięciu konstrukcji potrafi zaskrzypieć, i jest dość połyskliwa. Najlepszym wyjściem jest wymiana tego elementu na oryginalny, lub pomalowanie matową farbą.
Karabin, prócz numeru seryjnego posiada oznaczenia:

"U.S. RIFLE
7.62MM M14
SPRINGFIELD
ARMORY"

Selektor ognia, umieszczony z prawej strony karabinu, jest obracany o 90', a zmianę jego ustawienia na tryb strzału ciągłego symbolizuje duża litera "A"
Przyrządy celownicze są oczywiście regulowane, i dość precyzyjne, z racji małego rozmiaru przeziernika. Mechanizm spustowy cechuje się szybką reakcją, i dość małym skokiem. Blokada jest usytuowana zaraz przy spuście, obsługiwana palcem wskazującym. Istnieje możliwość zastąpienia standardowych przyrządów celowniczych lunetą, lub, jak kto woli, kolimatorem, za pomocą szyny montażowej. Ceny wahają się od 120 do 230 złotych, za montaż firmy Kings Arms, odzwierciedlający oryginał. Również do zamontowania dwójnogu potrzebna jest przejściówka. W kolbie nie ma zbyt wiele miejsca na baterię, choć jak się uprzeć, da się upchnąć standardowego large'a. Regulacja HopUp jest umiejscowiona w dość dziwnym i czasami kłopotliwym miejscu, a mianowicie przy gnieździe magazynka, a właściwie w jego wcięciu. Mimo że regulacja jest bardzo precyzyjna, dzięki skokowemu obrotowi kółeczka, to niejednokrotnie wkładając magazynek zahaczamy o regulację, i znów konieczne jest jej dostrojenie.

WRAŻENIA ZE STRZELANIA


M14 w wersji wypuszczonej przez Tokyo Marui ma około 290-300fps, dochodzącą w niektórych egzemplarzach do 320fps. Zawdzięcza to głównie długiej (500mm) lufie, oraz dobrej kompresji gearboxa w wersji siódmej. Replika po dobrym ustawieniu HU strzela naprawdę zadziwiająco daleko i celnie, przy czym jest bardzo cicha, co jest sporą zaletą. Zasięg skuteczny można ocenić na okolice 35-40 metrów, później trzeba już brać poprawkę.
Szybkostrzelność również jest ponadprzeciętna, porównywalna lub nawet przewyższająca AK47 tej samej firmy. Podłączając baterię 9,6v ROF jest oszałamiający, i dołączany magazynek (70kulek) możemy opróżnić w niecałe 5 sekund.
Po całym dniu biegania z tym cztero kilogramowym, i stu trzynasto centymetrowym karabinem na początku odczuwałem mocny ból w nadgarstku, z racji nietypowego dość sposobu trzymania, i niemożności użycia żadnego zawieszenia taktycznego ( toż to profanacja ! :) ), jednak po przyzwyczajeniu się, replika nie jest kłopotliwa. Oczywistym jest, że najwygodniej mają korzystający z niej maniacy o wzroście ok 180cm.
Długość repliki skutecznie utrudnia manewrowanie nią w budynkach, ale w końcu nie takie jest przeznaczenie tego karabinu. Jest on idealny do walki na średni i daleki dystans, w terenie zalesionym. Przy stockowej mocy jest idealnym karabinem szturmowym do walk w średnim dystansie.

MOŻLIWOŚCI UPGRADE'u


Jak wspomniałem, karabin przy stockowych osiągach jest świetny do walki w średnim dystansie, bezproblemowo dorównuje replikom Classic Army. Jednak dla osób chcących wykorzystywać go zgodnie z teoretycznym przeznaczeniem, rozpoczynają się schody. Gearbox V7 jest zastosowany po raz pierwszy, właśnie w M14. W związku z tym, że na rynku nie ma zbyt sporo dostępnych części zamiennych, najlepszym rozwiązaniem jest zainstalowanie wyłącznie lufy precyzyjnej. Lufa 6,04 510mm (minimalnie dłuższa) daje zaledwie kilka FPS więcej, ale naprawdę dużą różnicę w skupieniu, które już przy lufie stockowej było dobre.
Dla osób chcących karabin wykorzystywać praktycznie, jako wyborowy, pozostają świetne zestawy FTK Guardera dające ok 400fps, lub osiągnięcie mocy jeszcze wyższej, lecz też sporo wyższym kosztem.
Szczerze powiedziawszy, polecam najpierw postrzelać jakiś czas na stockowych częściach, zapewniam że potencjalny nabywca może być zaskoczony jak wielu przeciwników może strącić :)

KONKLUZJA


M14 jest karabinem wyjątkowym. To na pewno. Dla osób lubiących niestandardowe uzbrojenie jest rozwiązaniem wprost idealnym, bo wciąż jest rzadkością na lokalnych potyczkach. Widać, że Tokyo Marui przyłożyło się do produkcji tej repliki, o czym świadczy choćby sposób jego zapakowania, i rewelacyjne osiągi. Gwarantuję, że każdy, kto myśli o zakupie M14, będzie z niego zadowolony. Nieprzeciętne osiągi, świetne wykonanie, i klimat przemawiają same za siebie. Jedynymi minusami są nie tyle małe, co drogie możliwości upgrade'u, zakładając montaż czegoś poza lufą precyzyjną, oraz to, że ta replika nie jest dla każdego. Konieczność przyzwyczajenia się do niej, oraz wymiary praktycznie uniemożliwiające manewrowanie w pomieszczeniach, mogą być dla niektórych wadą eliminującą M14 wśród innych replik.

Nie dla mnie :) i wielu innych zadowolonych użytkowników M14.

Komentarze

NAJNOWSZE

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni