Nie pamiętam drugiej takiej sytuacji na rynku airsoftowym. Ledwie rok temu, w styczniu ubiegłego roku (29.01.2018) rosyjskie ministerstwo obrony oficjalnie zatwierdziło go do użytku. W grudniu (dokładnie 20.12.2018) Koncern Kałasznikow dostarczył do magazynów resortu pierwszą partię karabinków liczącą 2500 sztuk. A w marcu 2019 (IWA, 8-11.03.2019) LCT zaprezentowało LCK-12. Od kilku dni mamy go w redakcji.
Przy okazji ciekawostka. Dzień po dostarczeniu pierwszych karabinków do rosyjskich magazynów w internecie pojawiły się zdjęcia i materiały wideo o takiej treści:
Źródła: defence-blog.com, milmag.com
Zdjęcia wykonano 18.01.2019 w Doha - stolicy Kataru podczas parady wojskowej z okazji lokalnego święta, czyli przed dostarczeniem AK-12 rosyjskim siłom zbrojnym.. Dwa spośród defilujących pododdziałów uzbrojone były karabinki do złudzenia przypominające AK-12. Oczywiście ze zdjęć nie można dowiedzieć się zbyt wiele. W zasadzie nic poza tym, że to najprawdopodobniej AK-12, ale ze zdemontowanym lub przesuniętym gdzieś celownikiem mechanicznym, który w prezentowanych przez Rosjan egzemplarzach umieszczony jest w tylnej części pokrywy korpusu karabinka. Abstrahując od tego jakim cudem Arabowie dostali AK-12 wcześniej niż Rosjanie ciekawi mnie, czy zdemontowali przezierniki zupełnie, czy też poprzesuwali je w miejsce, w którym wcześniejsze wersje AK mają szczerbinkę. Tylko po co mieliby skracać linię celowniczą, skoro jej wydłużenie jest jednym z atutów AK-12? Notabene to pomysł Finów, którzy zmodyfikowali swoje AK (Valmet M62 z roku 1962), wykorzystany późnej przez Izraelczyków w Galilu (przyjęty do służby w 1972).
Tyle ciekawostka. Wracamy do repliki.
Podstawowe parametry:
- długość całkowita (kolba złożona/całkowicie rozłożona): 685/945 mm;
- długość lufy wewnętrznej: 435 mm;
- masa (bez akumulatora i z pustym magazynkiem): 3800 g;
- zasilanie: akumulator typu stick pod pokrywą komory zamkowej;
- pojemność magazynka: mid-cap na 130 kulek;
- prędkość wylotowa (0,2 g): około 390 fps.
Parametry wersji bojowej:
- długość całkowita: 690 -940 mm;
- długość lufy: 415 mm;
- masa z pustym magazynkiem: 3500 g;
- pojemność magazynka: 30 nabojów.
Zestaw jest bardzo skromny. Poza repliką i magazynkiem otrzymujemy jedynie indywidualną metryczkę konkretnego egzemplarza z fabrycznym pomiarem prędkości wylotowej, dwujęzyczną "obrazkową" instrukcją obsługi oraz składany katalog wyrobów LCT. Warto podkreślić, że na krótszym boku pudła przedstawiono dwie repliki oznaczone jako LCK-12 i LCK-15 z "checkboxem" przy każdej. W sprzedaży będą obie wersje: AK-12 i AK-15. W oryginale różnią się amunicją, do której są przystosowane (AK-12 to 5,45x39, AK-15 7,62x39 mm). Na poniższym zdjęciu są karabinki bojowe, AK-12 u góry.
Źródło: www.kalashnikov.media
W naszych realiach jest to dokładnie ten sam karabinek (w 100% ta sama replika) ukompletowana jedynie z inaczej wyglądającym magazynkiem. Inaczej mówiąc - o tym, czy pracownik LCT zaznaczy checkbox AK-12 czy AK-15 decyduje rodzaj magazynka jaki wsadzi do pudełka. Zatem przynajmniej w teorii w zależności od potrzeb można wystąpić z AK-12 (trzeba mieć komplet magazynków typu 5,45x39) lub AK-15 (z odpowiednimi magazynkami). Dodatkowa dobra wiadomość jest taka, że replika przyjmuje magazynki innych producentów.
Pierwsze wrażenie
Na kimś, kto programowo nie lubi kałachów replika nie zrobi pewnie wielkiego wrażenia. Ot, kolejny kałach (jakby kolejne AR-y nie były - ot, kolejnymi AR-ami). Ja tam kałachy szanuję. I lubię. Dla mnie ten AK-12 jest niesamowity. Stal, oksyda, stal, oksyda, twardy polimer. Po wzięciu to ręki wrażenie nie mija. Masa robi swoje (i lekko ciągnie na lufę). Z ergonomią nadal nie ma wiele wspólnego, chociaż możliwość regulacji długości kolby z pewnością cieszy. Ale to dalej kałasznikow.
Oczywiście nie miałem możliwości porównać repliki z wersją bojową. Niemniej patrząc i biorąc replikę w ręce mam wrażenie, że jest bardzo "wiarygodna".
Strzelanie również nie zaskakuje - to w dalszym ciągu replika AK. Od strony airsoftowej techniki też nie ma tu żadnych wynalazków czy kontrowersyjnych rozwiązań. Obsługa nadal jest taka, do jakiej przyzwyczaiłem się od wielu lat. I nie może być inaczej, bo sami Rosjanie po wieloletnich próbach zatoczyli koło i finalny AK-12 to w zasadzie mocno zmodernizowany AK-74M. Czy to dobrze? Nie czuję się na siłach komentować wyborów i decyzji rosyjskich speców od uzbrojenia. Myślę, że wiedzą, co robią.
Jako stary "razwiedczyk" zwróciłem uwagę na jeszcze jedną rzecz. Otóż energiczne potrząsanie repliką powodowało dwa niezależne dźwięki (brzęczenie). Pierwszy był oczywisty - przednie mocowanie pasa nośnego - do skasowania. Drugi trochę mnie zdziwił, ale o nim za chwilę.
Budowa zewnętrzna
Urządzenie wylotowe
Zaczynając od przodu. Urządzenie wylotowe przypomina nieco kształtem to znane z AK-74, ale tylko trochę. Zasadniczo różny jest sposób montażu. Nie ma tu żadnego gwintu. Po wciśnięciu kołka zabezpieczającego należy obrócić "gwizdek" o ćwierć obrotu (odryglować) i można zsunąć w kierunku wylotu lufy. Nie ma gwintu - nie ma airsoftowych tłumików dźwięku. Do czasu, aż LCT wprowadzi na rynek atrapę dedykowanego tłumika. Przy okazji - pasowanie jest bardzo ciasne - trzeba się naprawdę mocno przyłożyć.
Strzałki wskazują elementy, które muszą się zaryglować.
Tu ryglujący występ z innej perspektywy (lufa wewnętrzna zdemontowana):
Kolanko gazowe
Podobnie jak wszystkie elementy na końcu lufy także tu wszystko jest stalowe. Żółta strzałka wskazuje obracające się wokół lufy mocowanie pasa. Czerwona to wbrew pozorom nie regulator gazowy, ale otwierane denko rury gazowej. Wyjaśniam - AK-12 w odróżnieniu od wcześniejszych wersji ma rurą gazową zabudowaną na stałe - bez możliwości demontażu w warunkach polowych. Koniecznością zatem było wyposażenie jej w otwór służący do czyszczenia i konserwacji. Wskazany strzałką element to zamknięcie tegoż otworu.
Strzałka poniżej wskazuje typowy kołek ze sprężynką blokujący zatyczkę. Demontaż domyślnie - wcisnąć kołek, obrócić o ćwierć obrotu, wyjąć.
Łoże i nakładka rury gazowej
Oba elementy wykonane są z bardzo twardego zbrojonego mikrowłóknami tworzywa sztucznego. Wygląda to tak dobrze, że nie zdziwiłby mnie rzeczywiście wojskowy rodowód tego materiału. Dół łoża uformowany w jedną długą szynę Picatinny. Podobnie z nakładką - górna część jest po prostu szyną. Krótkie boczne szyny są odłączalne, nie ma natomiast możliwości zamontowania ich w innym miejscu.
Sposób montażu łoża i nakładki do karabinka jest zupełnie inny od stosowanych dotychczas. Przede wszystkim w AK-12 nie ma rygla blokującego łoże i nakładkę. Po drugie połączone ze sobą łoże i nakładka stanowią jeden element, który jako monolit mocowany jest do karabinka. Po trzecie - całość mocowana jest dodatkowym kołkiem, który pojawił się w AK-12.
Po kolei. Łoże i nakładka:
Sposób łączenia nakładki z łożem. Składamy od tyłu w połowie długości i przesuwamy nakładkę do przodu. Oczywiście należy zrobić to na lufie karabinka - zmontowany element nie przejdzie przez urządzenie wylotowe i kolanko gazowe z podstawą muszki.
Zmontowany element. U dołu z lewej widoczny otwór na kołek mocujący.
Strzałka wskazuje miejsce zakołkowania łoża w korpusie. Nieco wyżej widać jedno z zaledwie kilku kompromisowych uproszczeń, które zastosowało LCT - "kołek" obsady lufy to atrapa.
Korpus
Prawa strona korpusu. W miejscu dawnego rygla nakładki w AK-12 pojawił się inny, służący do blokowania pokrywy komory.
Skrzydełko bezpiecznika/selektora wyposażone w "półkę" ułatwiającą operowanie. W praktyce skrzydełko porusza się z dużym oporem - ciężko poruszyć je palcem, szczególnie w dół.
Na miniaturce fragment bojowej wersji karabinka. Selektor ma cztery nastawy: zabezpieczony/ciągły/seria trzystrzałowa/pojedynczy (strzałka). Replika, która nie strzela serią po trzy ma tylko trzy nastawy, standardowe dla wcześniejszych wersji AK (zabezpieczony/ciągły/pojedynczy). Szkoda.
Druga strona korpusu. Wygląda zwyczajnie. Widoczny okrągły przycisk służący do składania kolby. Widać także, że w AK-12 nie ma typowego zatrzasku pokrywy.
AK-12 nie ma "pazurka" blokującego złożoną kolbą w karabinkach AK-74S, AK-74M czy AKS-74U. Blokowanie kolby rozwiązano w odmienny sposób. Nie wiem jak to działa w oryginale. W replice średnio mi się podoba, ale chyba można to będzie poprawić we własnym zakresie.
Pokrywa komory
Pokrywa to kolejna rzecz wyróżniająca AK-12. Po pierwsze na całej długości wyposażona jest w przynitowana na stałe szynę Picatinny. Po drugie właśnie ze względu na przeniesienie montażu przyrządów celowniczych (mechanicznych i optycznych) bezpośrednio na pokrywę zmieniono sposób jej mocowania. Dotychczas pokrywa utrzymywana na miejscu tylnym zatrzaskiem robiła co chciała. Teraz siedzi sztywno.
Sposób zdejmowania pokrywy omówimy za chwilę dokładnie, bo miejsce na akumulator typu stick przewidziano właśnie tutaj. Tymczasem jeszcze widok połączenia szyny pokrywy z szyną nakładki rury gazowej. Nie jest idealnie na zero, ale "schodek" ma mniej niż 1 milimetr.
I jeszcze widok od tyłu na miejsce, w którym dotychczas był zatrzask pokrywy.
Zdejmowanie pokrywy (na przykład w celu podłączania akumulatora).
Krok 1 - podnieść rygiel w przedstawiony poniżej sposób, a następnie całkowicie wyjąć go z gniazda.
Krok 2 - pociągnąć pokrywę w kierunku kolby aż do całkowitego odłączenia jej od repliki.
Element, przez który przechodzi rygiel.
I sposób mocowania pokrywy do tylnej części komory - odwrócona do góry nogami pokrywa na dole.
Kolba
AK-12 posiada składaną na lewą stronę kolbę o regulowanej teleskopowo długości (łącznie pięć nastaw). Kolba wykonana jest z bardzo twardego tworzywa sztucznego. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie aby używać repliki z kolbą złożoną na bok. Jednak sposób jest stabilizacji pozostawia sporo do życzenia - kolba nie przylega do korpusu i lekko się porusza. To oczywista wina zaczepu, który nie utrzymuje jej w jednym położeniu.
W oryginale zapewne można stosować akcesoryjne kolby standardu AR-15, bo prowadnica (stock pipe) wygląda bardzo podobnie. Nam udało się to pół na pół. To znaczy z przymierzanych kilku kolb replik AR-15 kilka spasowało od razu. W kilku innych konieczna byłaby interwencja pilnikiem.
Warto wspomnieć o dwóch rzeczach. Pierwsza to mocowanie pasa typu QD dobrze widoczne na zdjęciu powyżej. Druga to możliwość zsunięcia gumowej stopki.
W oryginale w prowadnicy kolby mieści się przybornik ze skręcanym wyciorem oraz kluczykiem do regulacji muszki. W replice nie ma przybornika. Niestety nie umiem powiedzieć, czy zdobyty gdzieś "ostry" zmieściłby się w prowadnicy.
Sposób rozkładania i składania kolby
Widok zatrzasku - kolba złożona
Aby rozłożyć należy wcisnąć i przytrzymać zatrzask jednocześnie rozkładając kolbę.
Chwyt pistoletowy
AK-12 w oryginale posiada chwyt pistoletowy, w którym znalazło się miejsce na mały schowek.
Chwyt repliki wygląda bardzo podobnie. Z oczywistych względów (silnik) to okrągłe, które w bojowym chwycie jest obustronnym przyciskiem służącym do wyjęcia zasobnika w wersji airsoftowej jest jedynie przetłoczeniem.
Śruba montażowa i regulacji silnika ukryte są pod denkiem podobnym do denka zasobnika.
Przyrządy celownicze
Muszka regulowana jest w pionie poprzez wkręcanie w podstawę. Zrezygnowano z bębenka pozwalającego na przesuwanie w prawo lub lewo.
Zastosowany tylny celownik mechaniczny stanowi pewną odmianę. Po pierwsze został przesunięty do tyłu, aż na krawędź pokrywy komory zamkowej aby wydłużyć linię celowniczą i poprawić tym samym celność broni. Po drugie w miejsce stosowanej od lat szczerbinki zastosowano przeziernik. Po trzecie poza standardową regulacją (skalowanie według odległości od celu) pojawiła się także regulacja lewo/prawo przywodząca nieco na myśl celowniki karabinów wsparcia.
Czepiam się, ale omawiając przeziernik zwrócę uwagę na dwie niedoskonałości. Po pierwsze - ramię ma niewielki luz w obsadzie. Poruszając nim palcami przesuwamy samo oczko przeziernika o ponad milimetr.
Po drugie również element z oczkiem porusza się minimalnie w tył i w przód.
Obie rzeczy na pewno wpływają na celność repliki. Ale z drugiej strony - strzelamy plastikową kulką o żadnej balistyce na odległość rzędu 50-60 metrów. A poza wszystkim - luzy można skasować.
Lufa wewnętrzna, komora i regulacja HopUp
Pod tym względem replika jest standardowym karabinkiem AK. Dostęp do komory uzyskujemy po odsunięciu atrapy suwadła.
Producent nie podaje średnicy wewnętrznej lufy. Jej długość to 435 mm. Wydaje się jednak, że można zastosować także lufę o długości 455 mm - nie skończy się wtedy równo z lufa zewnętrzną, ale nie będzie wystawać z urządzenia wylotowego. Komora HopUp to standardowa komora AK.
Na początku pisałem o brzęczeniu jakie wydobywa się z repliki podczas potrząsania. Pierwszym źródłem dźwięków było obrotowe mocowanie pasa nośnego. Drugim, które miałem omówić później jest lufa wewnętrzna, która jest wyraźnie luźna w lufie zewnętrznej. Efekt - brzęczenie i spadek celności. Jednak po raz kolejny rozwiązanie tego problemu we własnym zakresie (stabilizacja lufy) nie stanowi najmniejszego problemu.
Magazynek
Testowa replika to AK-12 - dlatego w zestawie otrzymaliśmy replikę magazynka na amunicję 5,45x39. To mid-cap na 130 kulek.
W ofercie LCT wkrótce znajdą się również identycznie wyglądające hi-capy na 450:
Źródło: LCT
Gdybyśmy dostali do testów AK-15, to byłaby to identyczna replika, ale z takim magazynkiem na 130 kulek:
Źródło: LCT
Oczywiście będą także identycznie wyglądające hi-capy:
Źródło: LCT
Mechanika
Jak wszystkie repliki AK także AK-12/AK-15 zbudowane są na gearboxie w wersji 3. Szkielet w wykonaniu LCT wygląda bardzo solidnie. Dobór części wewnętrznych jest standardowy dla tego producenta. W standardzie mamy zatem łożyska kulkowe 9 mm, stalowe koła zębate, tłok z pełną metalową szczęką, aluminiową łożyskowaną głowicę tłoka, aluminiowa głowicę cylindra w wydatnym zderzakiem i łożyskowaną prowadnicę sprężyny. Do tego uszczelnioną dyszę długości 19,49 mm. Wszystkie części są bardzo wysokiej jakości. Zaryzykuję stwierdzenie, że bez problemu obsłużą w sposób bezawaryjny sprężynę co najmniej M130.
Szczegóły i zdjęcia elementów wewnętrznych zamieszczę na kolejnej stronie.
Strzelanie, pomiar prędkości wylotowej i test tarczowy
O bardzo pozytywnych wrażeniach z trzymania repliki pisałem już na wstępie. Także strzelanie, mimo luzów na przezierniku i drgającej lufy wewnętrznej jak się zaraz przekonacie wypadło po prostu dobrze (to znaczy jak w przypadku większości replik). Niemniej podczas testów strzeleckich nie spodobał mi się dźwięk pracy mechanizmu. Po sprawdzeniu okazało się, że jedno z kół zębatych spasowane było zbyt ciasno. Minimalna korekta podkładkowania oraz regulacja silnika załatwiła sprawę.
Wyniki pomiaru prędkości wylotowej (Open Blaster 0,2 g):
1. 390,0
2. 389,8
3. 389,0
4. 390,4
5. 390,5
6. 390,2
7. 389,4
8. 391,1
9. 393,0
10. 388,5
Średnio: 390,19 fps
Rozstęp: 4,5 fps
Nasze pomiary pokrywają się z danymi zawartymi w metryczce dołączonej do repliki.
Pierwotna szybkostrzelność (stick LiPo 11,1 V 1200 mAh): 17,4
Szybkostrzelność po korekcie podkładkowania i regulacji silnika: 18,6
Test tarczowy
Strzelnica zamknięta, kulki Open Blaster 0,2 g, HopUp zero. Temperatura powietrza 19 stopni Celsjusza. Odległość od celu - 25 m.
Ogień pojedynczy
Ogień ciągły
Strzelaliśmy repliką "z pudełka". Bez wcześniejszego przystrzelania i regulacji przyrządów celowniczych. Początkowe strzały szły poza tarczę. Po ustaleniu właściwego punktu celowania (krzyżyk) oddaliśmy właściwe serie strzałów. W obu przypadkach rozrzut nie przekroczył 7 cm.
Podsumowanie
AK-12 nie jest w żadnej mierze rewolucyjną repliką. Strzela podobnie do innych. Mechanicznie stosuje rozwiązania znane i powszechne od lat. Części wewnętrzne są bardzo wysokiej jakości, ale także to spotykamy coraz częściej. Z zewnątrz natomiast poziom prezentowany przez LCT jest wciąż dla większości producentów replik AK poza zasięgiem. Jak pisałem na początku tekstu - stal i oksyda robią wrażenie. To po prostu kawał repliki, która świetnie wygląda, ale do tego jest wyjątkowo wytrzymała. Szczęśliwie wszystkie niedociągnięcia, które udało mi się zauważyć podczas prób można usunąć bezkosztowo we własnym zakresie.
Jeśli zatem ktoś z Was liczy na możliwość okazyjnego zakupu potestowego egzemplarza - zapomnijcie o tym :) Replika do sprzedaży w sklepach pojawi się 17 kwietnia 2019.
Wszystkie zdjęcia na białym tle nie podpisane jako LCT Airsoft pochodzą z zasobów Koncernu Kałasznikow.
Na kolejnej stronie - technikalia.