Trwa ładowanie

Twoja przeglądarka jest przestarzała. Niektóre funkcjonalności mogą nie działać poprawnie. Zalecamy aktualizajcę lub zmianę przeglądarki na nowszą.

Arcturus AT-AK12
Arcturus AT-AK12

Arcturus AT-AK12

Arcturus AT-AK12
Arcturus AT-AK12

 

Nieco ponad roku temu – w kwietniu ubiegłego roku trafiła do redakcji przedpremierowa replika karabinka AK-12 produkcji LCT. Było to o tyle ciekawe, że niewiele wcześniej, bo ledwie w grudniu 2018 pierwsza partia nowych AK trafiła w ręce rosyjskich żołnierzy. Dzisiaj mamy możliwość testować drugą na rynku replikę AK-12, tym razem produkcji Arcturusa.

Chiński MOS, właściciel marki Arcturus produkuje bardzo przyzwoite repliki od kilku lat. Jednak głośno na jego temat zrobiło się dopiero w tym roku, a to za sprawą niezwykle wiernie odwzorowującej oryginał repliki karabinka HK416A5. Jej obszerny opis znajdziecie tutaj: LINK

Tu wspomnimy jedynie, że GR16MOD5 (takie oznaczenie nosi replika) jest groźnym konkurentem dla produkującego licencjonowane przez HK repliki duetu Umarex/VFC. Oczywiście te ostatnie posiadają zgodne z oryginałem oznaczenia i minimalnie mocniejsze części wewnętrzne, ale są też wyraźnie droższe (w chwili pisania niniejszego tekstu różnica w cenie wynosi blisko 800 złotych). Arcturusy wygrywają porównanie także większą prędkością wylotową wprost z pudełka (400fps vs 330fps Umarexów). Trzeba jednak przyznać, że MOS nieco gorzej od VFC poradził sobie z wersją w kolorze RAL8000 – elementy anodowane (łoże i prowadnica kolby) wyszły, hmmm… nieco złote.

Arcturus AK12

AK-12, które u Arcturusa nazywa się AT-AK12 mieliśmy możliwość dokładnie obejrzeć jeszcze na etapie zaawansowanych prototypów i gotowych przedprodukcyjnych egzemplarzy. Dlatego teraz gdy dostaliśmy w ręce seryjny egzemplarz nie było zaskoczenia: MOS po raz drugi wykonał bardzo dobrą robotę - replika wygląda doskonale. Wprawdzie nadal nie mieliśmy styczności z palnym egzemplarzem, ale w oparciu o doświadczenia z inną bronią możemy stwierdzić, że AT-AK12 wygląda bardzo wiarygodnie.

Podstawowe parametry techniczne:
- długość całkowita (kolba rozłożona, w skrajnych położeniach): 880/950mm;
- długość całkowita z kolbą złożoną na bok (w położeniu transportowym): 700mm;
- długość lufy wewnętrznej: 450mm (producent podaje 425mm);
- średnica lufy wewnętrznej: 6.01mm;
- pojemność magazynka: mid-cap (regulowana): 30/130 kulek i hi-cap 500;
- masa bez akumulatora i magazynka: 3280g;
- prędkość wylotowa: 410fps.

Replika ma wbudowany mechanizm zwalniania sprężyny znany z wcześniejszych modeli AK Arcturusa i podobnie jak one wyposażona jest w mikrostyk zamiast tradycyjnej kostki stykowej.

AK-12 posiada jeszcze jedną absolutnie unikalną cechę. Chodzi o możliwość szybkiej wymiany sprężyny - bez rozbierania repliki – z zewnątrz. Jest to pierwsza na rynku replika karabinka systemu AK o takiej funkcjonalności.

W komplecie z repliką dostarczana jest oczywiście krótka instrukcja obsługi, ale pochodząca jeszcze ze starych zapasów, bo na żadnej ilustracji nie ma repliki AK-12, są za to wcześniej produkowane modele. Ponadto dostajemy certyfikat kontroli jakości z pomiarem prędkości wylotowej, patch z mocowaniem velcro (rzep), sticker na folii magnetycznej i metryczkę z pomiarami prędkości wylotowej przeprowadzonymi przez serwis Taiwangun. Do tego 2 magazynki (regulowany real/mid-cap i hi-cap) oraz zdemontowany celownik krzywkowy i 2 klucze imbusowe.

W przeważającej części karabinek wykonany jest ze stali i wzmocnionego włóknem nylonu. Wszystkie elementy są czarne, ale z racji różnych technologii produkcji i zapewne barwienia różnią się odcieniem, co dobrze wpływa na finalny wygląd całości. Wszystkie powłoki nałożone są starannie i wykazują się dużą odpornością na ścieranie. Próbowaliśmy delikatnie „postarzyć” pokrywę i sam korpus karabinka. W obu przypadkach nie uzyskaliśmy absolutnie żadnego efektu. Pozwala to sądzić, że jeśli wybarwienie w ogóle będzie się ścierać, to proces będzie następował bardzo powoli i to jedynie w miejscach narażonych na stały kontakt z oporządzeniem.

Przechodząc do szczegółów… Komora zamkowa to gięta blacha stalowa wybarwiona i zabezpieczona antykorozyjnie metodą elektrochemiczną. Konstrukcyjnie bardzo przypomina komorę replik AK/AKS-74/AKS-74U. Po lewej stronie umieszczono przycisk służący do składania kolby. Nad gniazdem magazynka odwzorowano oznaczenia kalibru 5.45x39 i modelu 6P70 (6П70), a całkiem z przodu u dołu pojawił się dodatkowy kołek, który w AK-12 mocuje do karabinka zespół łoża z nakładką.

Z prawej strony nowością są oznaczenia trybów prowadzenia ognia – w oryginale AK-12 poza ogniem ciągłym i pojedynczym strzela także seriami po 2 strzały. Ta nastawa została poprawnie odwzorowana i umieszczona pomiędzy trybem ognia ciągłego i pojedynczego, ale replika nie ma tej funkcji. 

Gdy selektor znajduje się w tym położeniu karabinek nadal strzela ogniem ciągłym. Opis nastawy ognia pojedynczego umieszczony jest jak w innych replikach AK, ale nie ma przy nim charakterystycznego wgłębienia, w którym mogłoby się zatrzymać ramię selektora. Chcąc strzelać ogniem pojedynczym ramię selektora należy zepchnąć całkowicie w dół, aż poza obrys komory zamkowej. 

Nie jest to błąd ani nieścisłość – dokładnie tak samo jest w wersji palnej. I tu wypadałoby chyba pogratulować Arcturusowi – łatwiej było „pójść na skróty” i rozwiązać selektor jak w innych replikach AK, ale zrobiono to jak w oryginale. 

Ramię bezpiecznika ma dodatkową półkę ułatwiającą operowanie nim palcem wskazującym. Daje się to zrobić bez problemu, ale wyczucie nastawy „auto” wymaga przyzwyczajenia. Zrzucenie dźwigni za sam dół do ognia pojedynczego nie nastręcza trudności. Od strony technicznej warto wspomnieć w tym miejscu o 2 rzeczach. Pierwsza to sposób mocowania ramienia. Otóż wystający „grzybek” to nylonowa zaślepka otworu na klucz imbusowy w śrubie, którą ramię jest przykręcone. Nie warto zatem kaleczyć kołnierza śruby próbując ją odkręcić – lepiej podważyć ostrym narzędziem zaślepkę i wykręcić śrubę jak trzeba. Służy do tego większy z dołączonych do repliki kluczy.

Druga rzecz to niespotykany w innych replikach dodatkowy element sprężynujący przynitowany od wewnętrznej strony ramienia. Jego rolą jest utrzymywanie dźwigni w ustawionym przez strzelca położeniu. To kolejny dowód na niezwykłą dbałość Arcturusa o odwzorowanie szczegółów.

 

W gnieździe magazynka umieszczony jest mocowany jedną śrubą płaski polimerowy element, który ułatwia szybkie podpięcie magazynka. Patent nie jest ani nowy, ani unikalny, ale jest skuteczny, więc bardzo dobrze, że jest. 

Tym, którzy nie wiedzą już tłumaczę, jak to działa. Otóż wkładka uniemożliwia zbyt głębokie wejście magazynkiem w komorę - prowadzi ząb magazynka wprost na zaczep, przez co wyklucza nerwowe szarpanie się z niedokładnie wprowadzonym magazynkiem. 

W obrębie kabłąka spustowego, po lewej stronie tuż przed spustem umieszczony jest wspomniany już przycisk zwalniacza sprężyny.

Pokrywa komory zamkowej to również blacha stalowa, ale sprawia wrażenie malowanej a nie oksydowanej. Charakterystyczna dla AK-12 górna szyna montażowa jest do niej przymocowana na stałe nitami. Szyna doskonale zgrywa się z górną szyną montażową nakładki rury gazowej.

W komplecie z repliką otrzymujemy odłączalny tylny celownik, który można zamontować w dowolnym miejscu na szynie wydłużając linię celowania. Jest to klasyczny celownik krzywkowy znany z wielu modeli AK, w którym w miejsce szczerbiny zastosowano okrągły przeziernik. Celownik wyskalowany jest do 800 metrów. Dodatkowo z prawej strony umieszczono śrubę pozwalającą na regulowanie przeziernika w poziomie. Śruba daje się obracać gdy się ją lekko pociągnie wzdłuż osi. Celownik należy nasunąć na szynę i zabezpieczyć jednym wkrętem dociskowym. Służy do tego mniejszy z dołączonych do repliki kluczy. Wkręt jest dostępny po podniesieniu ramienia celownika – nie trzeba siłować się z płaską sprężyną.

Najważniejszą cechą pokrywy jest inny niż pozostałych AK sposób jej mocowania. Nie ma tutaj typowego zatrzasku pokrywy. Łączy się z komorą zamkową 2 niewidocznymi z zewnątrz zaczepami w tylnej części repliki, a po dosunięciu maksymalnie do przodu zabezpieczona jest obracanym o 90 stopni ryglem.

Odlewane suwadło zrobiono z materiału zawierającego żelazo. Raczej nie jest to stal, chociaż przyciąga je magnes. Ze względu na rozmiary sprężyny powrotnej można je cofnąć jedynie o 5/8 długości okna wyrzutowego. Mechanizm utrzymujący atrapę suwadła jest taki sam jak w innych replikach. Ze względu na zmianę sposobu mocowania pokrywy „przycisk” jest jednak jedynie mocowaniem żerdzi prowadzącej suwadła do gearboxa. Jest niewidoczny z zewnątrz.

Charakterystyczny chwyt pistoletowy ukształtowany jest bardzo ergonomicznie i pasuje do prawej i lewej dłoni. W oryginale wewnątrz znajduje się schowek na przybornik, do jego otwarcia służą umieszczone po obu stronach okrągłe przyciski. Ponieważ w replice w chwycie umieszczony jest silnik boczne przyciski to oczywiście atrapy.

Kolba zbliżona wyglądem do teleskopowych kolb AR-ów jest składana na lewą stronę wzorem wcześniejszych wersji AK. Zmieniono nieco konstrukcję samego zawiasu, w który wbudowano blokadę utrzymującą kolbę w pozycji złożonej na bok. 

W AKS-74/AKS-74U/AK-74M złożoną na bok kolbę utrzymywał w tym położeniu pazurek w przedniej części komory zamkowej. W AK-12 pazurka już nie ma, a w zawias wbudowano dodatkową krzywkę ze sprężynką. Teraz żeby kolbę rozłożyć z położenia transportowego trzeba ją po prostu pociągnąć. Niby prostsze, ale pazurek trzymał złożoną kolbę pewniej.

Prowadnica kolby profilem bardzo przypomina buffer tube systemu AR. Różni się nieco wysokością dolnej brzechwy, w której umieszczone są gniazda służące do regulacji długości kolby. Ta w AK-12 jest nieco niższa, ale pozwala na zamontowanie akcesoryjnych kolb przeznaczonych do replik M16/M4. Co ciekawe – fabryczna kolba Artcurusa jest wstępnie przygotowana do montażu na standardowej prowadnicy M4 – wystarczy usunąć fabrycznie nacięty ogranicznik (strzałka). Na rynku te kolby są już dostępne pod marką D-Day – jest to marka akcesoriów Arcturusa.

Sama kolba zrobiona jest z bardzo twardego nylonu. W przedniej części umieszczone jest wzmocnione stalą obustronne gniazdo QD do mocowania pasa. Gumową stopkę można zsunąć odciągając jednocześnie blokadę umieszczoną na skośnej krawędzi. Uzyskuje się wtedy dostęp do wnętrza prowadnicy, którą można wykorzystać jako schowek na zapasowy akumulator lub dropsy. Jeśli wysunąć kolbę w środkowe położenie (pozostaną w zapasie jeszcze 2) to do schowka można wsadzić pakiet LiPo 11.1V w formacie stick, który wydaje się być najlepszym wyborem do zasilania tej repliki.

Łoże i nakładka rury gazowej zrobione są z tego samego twardego tworzywa, z którego wykonano także kolbę. W AK-12 łoże i nakładka są zupełnie inne niż we wcześniejszych AK. Po pierwsze są ze sobą połączone – nakładkę dostawia się do łoża mniej więcej w połowie jego długości i przesuwając łączy oba elementy.

 

Po drugie zespół łoża z nakładką nie jest w żadnym miejscu łączony z lufą – jedynym punktem mocowania jest komora zamkowa, w którą wciska się kompletny zespół i blokuje kołkiem. I to jest punkt, któremu poświęciłbym nieco uwagi gdybym był właścicielem AK-12 Arcturusa. Wielu graczom fabryczne spasowanie elementów w ogóle nie będzie przeszkadzać, ja spróbowałbym je nieco bardziej ustabilizować. 

Dolna część łoża uformowana jest na kształt 9-slotowej szyny służącej do montażu dodatkowych chwytów czy innych akcesoriów. Cała górna krawędź nakładki to kolejna szyna. Do tego dochodzą 2 boczne 3-slotowe szyny przykręcane śrubami. I tu uwaga: dużo łatwiej niż na karabinie jest przykręcić je do zdemontowanej nakładki.

Część osprzętu zamontowanego na lufie wykonana jest z tego samego stopu, z którego odlano atrapę suwadła. Mowa o kolanku gazowym oraz zaczepie bagnetu. Oba elementy osadzone są za pomocą sprężystych kołków – bez jakichkolwiek wkrętów dociskowych.

Urządzenie wylotowe przypominające trochę to znane z AK-74 zrobiono ze stopu aluminium. Ciekawie rozwiązano montaż… Po wciśnięciu kołka zabezpieczającego należy je obrócić w dowolną stronę o 180 stopni i zsunąć z lufy. Nie ma tu żadnego gwintu, zatem nici z zamontowania jakiegokolwiek tłumika dźwięku. No chyba, że Arcturus pokusi się o jakiś dedykowany do AK-12 tłumik.

Replika układu gazowego jest warta omówienia. Po pierwsze dlatego, że AK-12 ma stałą (niedemontowalną w warunkach polowych) rurę gazową, a jej przypominające regulator gazowy zakończenie to w istocie zatyczka przewodu służąca do czyszczenia i konserwacji broni. I to jest kolejna rzecz, którą Arcturus odwzorował bardzo starannie.

Żeby wyjąć zatyczkę trzeba wcisnąć i przytrzymać kołek zabezpieczający oraz obrócić zatyczkę w kierunku kołka. Montaż przebiega podobnie – wciskamy i przytrzymujemy kołek i obracamy zatyczkę. Szczególnie przy montażu warto do wciśnięcia kołka posłużyć się płaskim narzędziem, np. końcówką noża.

Drugim powodem poświęcenia uwagi układowi gazowemu jest dodatkowa funkcja zatyczki. Otóż po wyjęciu służy ona jako klucz do demontażu prowadnicy i wymiany sprężyny. O tym jak to zrobić opowiemy w dalszej części. 

Ostatni element umieszczony na lufie to obrotowy zaczep pasa. Podobnie jak sama lufa zewnętrzna wykonany jest w materiału nie zawierającego żelaza. Niech Was nie zmylą samodzielne testy wykonywane silnymi magnesami – magnes „klei się” do lufy wyłącznie dlatego, że lufa wewnętrzna wykonana jest ze stali. Jeśli powtórzycie próbę po wymontowaniu lufy wszystko okaże się jasne.

 

Mechanizm

Od strony mechanicznej AK-12 nie zaskakuje. Mamy tu typową dla Arcturusa bardzo przyzwoitą konfigurację. Szkielet to „trójka” z szybką wymianą sprężyny w wycięciem dla systemu EBB, którego nie zainstalowano. Stalowe (spiekane) koła zębate osadzane są na 8-milimetrowych łożyskach, przy czym tylko na kole silnikowym są to łożyska kulowe – pozostałe 2 koła osadzono na łożyskach ślizgowych. Na kole tłokowym zamontowano opóźniacz. Tłok ma wszystkie zęby wykonane ze stali. Polimerowa płaska głowica tłoka jest łożyskowana, podobnie jak prowadnica sprężyny. Polimerowa dysza o długości 19.8mm jest uszczelniona. Instalacja elektryczna wykonana jest z niskooporowych przewodów w bezbarwnej i twardej izolacji i sterowana wspomnianym już na wstępie mikrostykiem. 

Dodatkowe ramę ruchomego stycznika współpracującego ze spustem zabezpieczono z zewnątrz gearboxa dodatkową płytką prowadzącą z tworzywa. Zapobiega to odginaniu się części stycznika zwierającej mikrostyk, co prowadziłoby do kłopotów z przepływem prądu i działaniem repliki. 

Poza wymienionymi powyżej elementami wszystkie pozostałe części mechanizmu są standardowe. Nawet zapadka przeciwpowrotna (anti-reversal) współpracująca z zewnętrzną dźwignią zwalniającą sprężynę. Cały mechanizm zmontowany jest i wyregulowany starannie.

Komora Hop-up to standardowa komora AK z regulacją suwakiem. Gumka typowa. Lufa wewnętrzna wykonana jest ze stali i według deklaracji producenta ma średnicę wewnętrzną 6.01mm. Testy tarczowe wykazały, że karabin rzeczywiście strzela satysfakcjonująco.

Magazynki

W komplecie z repliką dostarczane są 2 magazynki. Pierwszy z nich to klasyczny hi-cap na 500 kulek podkręcany kółkiem umieszczonym w denku. 

Drugi to mid-cap na 130 kulek, którego pojemność można zmniejszyć do 30. „W polu” da się to zrobić bez żadnych narzędzi. Wystarczy wcisnąć zapadkę w denku magazynka i zsunąć stopkę. Potem wysuwamy wkład magazynka z zewnętrznej skorupy i uzyskujemy dostęp do przełącznika (blokady) ograniczającej pojemność magazynka. 

W oryginale magazynki AK-12 są w pełni wymienne z magazynkami starszych modeli AK strzelających tą samą amunicją. W świecie replik jest tak samo – magazynki AK-12 D-Day (Arcturus) powinny pasować do innych replik.

Bojowe magazynki AK-12 posiadają przezroczyste okienka inspekcyjne służące do kontrolowania ilości pozostałej amunicji. Oba typy magazynków Arcturusa okienka mają, ale nie widać przez nie kulek. W magazynkach produkcji LCT okienek nie ma.

Przeprowadziliśmy także test kompatybilności magazynków obu dostępnych obecnie replik AK-12. Magazynki obu producentów (Arcturus i LCT) są w pełni kompatybilne i działają wymiennie w obu replikach. Podczas prób nie stwierdziliśmy najmniejszych problemów z podawaniem kulek.

Warto wspomnieć o jeszcze jednej cesze magazynków AK-12. Otóż jak widać na zdjęciach denko magazynka nie jest płaskie. Tylna część denka jest załamana pod takim kątem, że leży w płaszczyźnie równoległej do osi lufy. Dzięki temu opierając karabin na magazynku można wykorzystać go jako względnie stabilną podporę podczas strzelania.

Podłączanie akumulatora

Pewnych trudności może nastręczyć otwarcie pokrywy komory zamkowej w celu montażu akumulatora – robi się to zupełnie inaczej niż w innych replikach AK. Po pierwsze trzeba podnieść do pionu ramię zabezpieczające i lekko je wysunąć. 

Podfrezowanie w osi ramienia znajdzie się w miejscu, które pozwoli na cofnięcie pokrywy do tyłu o kilka milimetrów. W tym położeniu pokrywa odłączy się już od zaczepów umieszczonych w tylnej części komory zamkowej i będzie można ją unieść obracając wokół ramienia zabezpieczającego. 

Fabrycznie na osi ramienia umieszczone jest sprężyste zabezpieczenie, które uniemożliwia zgubienie ramienia. Jednak znacznie utrudnia ono otwarcie pokrywy. Podczas testów usunęliśmy to zabezpieczenie wychodząc z założenia, że ramię jest wystarczająco bezpieczne w wycięciu łoża. Dzięki temu zabiegowi otwieranie pokrywy stało się znacznie łatwiejsze.

Naszym zdaniem najlepszym wyborem do zasilania AK-12 Arcturusa będzie pakiet LiPo 11.1V w formacie stick. W zależności od producenta pakiety te mają nominalną (deklarowaną) pojemność z przedziału 1050-1200 mAh. Nie jest to zbyt wiele. Chcąc uczestniczyć w intensywnych rozgrywkach warto zaopatrzyć się w zapasowy egzemplarz, który jak pisaliśmy wcześniej można przenosić w prowadnicy kolby. Replika wymaga akumulatorów z wtyczką mini Tamiya.

Wymiana sprężyny

Wymianę sprężyny można przeprowadzić całkowicie z zewnątrz, bez wyciągania gearboxa z komory zamkowej. Warto zacząć od zwolnienia (odprężenia) sprężyny. Teraz wystarczy złożyć na bok kolbę i podnieść pokrywę komory. 

Następnie przy użyciu zatyczki rury gazowej należy odkręcić śrubę zabezpieczającą prowadnicę sprężyny, a potem tym samym narzędziem lekko wcisnąć o obrócić o 90 stopni samą prowadnicę (na zdjęciach poniżej pokazujemy to na wymontowanym gearboxie, ale oczywiście robi się to bez rozbierania repliki).

 

 

Strzelanie, pomiar prędkości wylotowej i test tarczowy

 

Jak Arcturus AK12 strzela?

Na temat wygody posługiwania się AK-12 rozpisywać się nie warto. Mimo nieco nowocześniejszego wyglądu to nadal jest po prostu kałach ze wszystkimi jego cechami. Znacznym udogodnieniem jest oczywiście możliwość dostosowania długości kolby i obsługa selektora jednym palcem. Ale cała reszta pozostała po staremu.

Mechanizm testowanego egzemplarza pracował bardzo dobrze, miękko. Nie było potrzeby korygowania ustawienia silnika. Regulacja Hop-Up przebiegała bez zarzutu, system działał poprawnie i nie miał tendencji do rozregulowywania. Jak wspomnieliśmy wcześniej oba magazynki podawały bez najmniejszych problemów. Mid-cap opróżnił się całkowicie, niewystrzelone pozostały tylko 3-4 kulki, które zostały w kanale komory.

 

Pomiar prędkości wylotowej

Kulki G&G 0.2g, urządzenie pomiarowe XCORTECH X3500

1. 412.3
2. 414.1
3. 413.2
4. 413.0
5. 412.8
6. 414.5
7. 416.0
8. 416.2
9. 413.8
10. 415.1

Średnia: 414,1fps, rozstęp: 3,90.

Wyniki pomiarów porównywalne do tych z metryczki wystawionej przez Taiwangun.

Test tarczowy

Strzelnica zamknięta, temperatura otoczenia około 20 stopni Celsjusza, odległość od celu 25m. Kulki G&G 0.25g

Ogień pojedynczy

Odległość między 9 przestrzelinami wynosi niecałe 7 centymetrów. 10 strzał został znacząco zerwany.

Ogień ciągły

 

Podsumowanie

Wrażenia z oglądania, operowania i strzelania z AT-AK12 mamy bardzo dobre. Naszym zdaniem po HK416 Arcturus drugi raz z rzędu stanął na wysokości zadania i przygotował replikę, której tak naprawdę niewiele można zarzucić. Purystom zapewne nie spodoba się przycisk zwalniania sprężyny i widoczny system jej szybkiej wymiany, ale dla wielu będzie to z kolei ogromny atut. Z pewnością znajdą się też tacy, którzy będą narzekać na brak stalowej lufy. Niemniej wszelkie ewentualne krytyczne uwagi absolutnie nie burzą naszej oceny AK-12 Arcturusa – to bardzo starannie zaprojektowana i wykonana replika. A przy okazji chyba dowód na to, że kontynentalni chińscy producenci jeszcze nie raz nas zaskoczą z powodzeniem próbując kopać się z koniem.

Arcturus AK12 prezentuje się znakomicie!

 

Na kolejnej stronie - technikalia dla zainteresowanych

następna strona

Komentarze

NAJNOWSZE

Trwa ładowanie...
  • Platynowy partner

    Złoty Partner

  • Srebrni partnerzy

  • Partnerzy taktyczni