Walther P99
21.10.2005
Author: Pik
This article comes from an older version of the portal and its display (especially images) may
deviate from current standards.
Walther P-99 jest dość popularnym modelem sprężynowym, ma go w swojej ofercie kilku różnych producentów replik ASG. Model przedstawiony przez firmę STTI (num. kat. GAH-9801) jest uznawany za jedno z lepszych opracowań i postaramy się przyjrzeć, czy jest to zasłużona opinia. Replika dostarczana jest w typowym styropianowym opakowaniu z tekturową przykrywką, co znakomicie zabezpiecza przed potencjalnymi uszkodzeniami w transporcie. Oznaczenie Hop-Up zostało zaklejone stickersem firmowym STTI, co może wzbudzać wątpliwości, czy ten model jest wyposażony w tę funkcję. Dołączona jest 4-stronicowa instrukcja, z krótkim opisem zasad użytkowania oraz rysunkiem "rozbicia" modelu na części składowe. Pistolet sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Jest dość ciężki (wg instrukcji 600 gram, ale nie ważyłem) i wykonany z dobrej jakości tworzywa ABS, o znakomicie odtworzonej fakturze powierzchni. Szkielet, który w prawdziwej broni także jest wykonany z tworzywa, ma fakturę nieco gruboziarnistą, zdecydowanie różniącą się od matowego pobłysku zamka, będącego w oryginale elementem metalowym, oksydowanym. Realizm wyglądu podnoszą znakomicie odtworzone "trademarki", czyli napisy firmy Walther znajdujące się w różnych miejscach broni (zamek, przykrywka wyrzutnika łusek, rękojeść, a nawet spód magazynka), oznaczenia P-99, a nawet numer seryjny (mój egzemplarz ma numer B68290, a wasz? ;-). Daje to w sumie znakomite wrażenie, tak dobre, że znajomy ochroniarz mający kontakt z ostrą wersją przez dłuższa chwilę był przekonany, że trzyma prawdziwego P-99! Lekki zawód sprawia tylko odkrycie, że replika ma bardzo mało zewnętrznych części metalowych i oprócz żerdzi sprężyny powrotnej są to głównie dociążenia (w tym tylna cześć rękojeści, co akurat jest mało realistyczne). Cieszącym oko rozwiązaniem jest mechanika broni, do której należy pozostający w pozycji tylnej zamek (o ile zabrakło kulek w magazynku), otwierające się okno wyrzutnika łusek oraz funkcjonalny czerwony wskaźnik załadowania, znajdujący się w tylnej ściance zamka (dokładnie tak jak w ostrym oryginale). Pistolet jest wykonany bardzo precyzyjnie, nic w nim nie stuka, nie ma zbędnych luzów. Ciekawostką jest, że lufa w pozycji odciągniętej zamka jest zupełnie luźna i lata sobie na wszystkie strony, szczęśliwie nie ma to wpływu na celność, bo w momencie zamknięcia zamka lufa jest blokowana. P-99 bardzo dobrze leży w ręku, zwalniacz magazynka jest dwustronny, co może odpowiadać osobom leworęcznym. Replika bardzo łatwo się rozbiera, zarówno jeśli idzie o oddzielenie zamka od szkieletu, jak i rozłożenie elementów samego zamka. Aby to zrobić, należy (po sprawdzeniu czy nie mamy kulek w magu!): odciągnąć zamek (powinien się zablokować w pozycji tylnej) wysunąć w dół tylną ściankę zamka zwolnić zamek, wyjąć magazynek i oddać pusty strzał zamek lekko odciągnąć do tyłu i opuścić blokadę w kształcie litery U znajdująca się ponad spustem ostrożnie wysunąć zamek do przodu Rozebranie samego zamka nie sprawi nikomu żadnego kłopotu i nie ma potrzeby tego opisywać. Mimo początkowych obaw, rozebranie broni ujawniło, że posiada ona Hop-Up (w przeciwieństwie do wcześniej opisywanej Beretty 92F). Próby na strzelnicy pokazały, że dzięki temu P-99 z STTI strzela znakomicie. Stały Hop-Up jest bardzo precyzyjnie ustawiony na kulki 0,20g (nie radzę używać kulek lżejszych) i do odległości 20 metrów trafienie tarczy w formacie kartki A4 jest zadaniem niemal banalnym. Powyżej tego dystansu kulka wyraźnie traci energię, co jest spowodowane zastosowaniem dość słabej sprężyny. Choć ma to ten plus, że przeładowanie nie wymaga dużej siły, a i trwałość pistoletu pewnie na tym skorzysta. Wg moich testów trafienie tak małego celu jest możliwe maksymalnie do 25 metrów, ale trzeba strzelać już z dużą poprawką w górę. Można także uznać, że jest to zasięg maksymalny. Pewną niedogodnością może być mała pojemność magazynka, tylko 13 kulek (mniej niż wersji ostrej!), ale jest możliwość dość taniego dokupienia zapasowych magazynków (około 25 pln). Model P-99 z STTI kupiłem ponad rok temu za kwotę około 100 pln i nie miałem dotąd żadnych problemów technicznych, ani uszkodzeń spowodowanych eksploatacją, choć sporadycznie zdarzały się zacięcia (naprawdę rzadko). Myślę, że mogę ten pistolet z czystym sumieniem zarekomendować zarówno początkującym fanom ASG, jak i posiadaczom elektryków jako broń boczną. Do pistoletu dość łatwo jest dokupić specjalnie dopasowaną kaburę.