SPRAWOZDANIE WOŚP
Madness – Jarosław
Po raz 3, jako ekipa ASG, wzięliśmy udział w kolejnej kweście Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nasz udział został ujęty w harmonogramie imprezy, który widniał na plakatach i był rozgłaszany w lokalnym radiu.
W 7 osobowym składzie, wraz z przydzielonymi dodatkowo wolontariuszkami, przygotowaliśmy 2 punkty stacjonarne:
– wystawę replik, sprzętu i oporządzenia w sali bankietowej hotelu na rynku,
– mniejszą wystawę i strzelnicę na parkingu sklepu „Mrówka”.
Dodatkowo 3-osobowy patrol z puszką, co jakiś czas plątał się po mieście. Udzieliliśmy wywiadu internetowej telewizji POD24.
Niestety załamanie pogody popsuło nam część szyków. Porywisty wiatr i deszcz zatrzymał ludzi w domach, a nasz namiot zaczał mieć spore zadatki na paralotnię. Po konsultacji ze sztabem imprezy, przenieśliśmy całośc do drugiego punktu, w hotelu Asticus na rynku miasta.
Niesympatyczna pogoda mocno dała się we znaki i mało kto wyszedł w niedzielę na spacer. Tegoroczna organizacja całej imprezy także nie wyszła najlepiej – nie było tradycyjnego niedzielnego koncertu, więc rynek przez cały dzień świecił pustkami – można było napotkać jedynie babcie przemykające do kościoła, dziarskie patrole Straży Miejskiej, lokalnych pijaczków w rodzaju „kilka groszy dla smakoszy” oraz innych wolontariuszy. Niestety z ww. jedynie wolontariusze byli skłonni wrzucić coś do puszki.
Mimo wszystko, odwiedziło nas kilka rodzin i grupek przechodniów.
Udało się również nawiązać kontakt z lokalnym stowarzyszeniem rekonstruktorów czasów ułańskich – przedstawiciele zawitali do nas.
Zrobiliśmy garść fotek, pogadaliśmy o sprawach ekipy i ok. 18:30 otrzymaliśmy info by zamykać kramik.
Tegoroczna zbiórka na pewno wypadnie dużo słabiej niż poprzednie. Niestety ani nam ani lokalnemu sztabowi WOŚP nie udało się uzyskać zgody na stworzenie punktu i kwestowanie w największych dyskontach (Tesco) i galeriach handlowych miasta. Skrajnie „pisowe” poglądy właścicieli oraz brak najzwyklejszej życzliwości, niemile nas zaskoczyły. Polityka nas nie interesuje, jednak widać dla niektórych te przepychanki są wszystkim. Jedynym życzliwym okazał się być kierownik „Mrówki”, co prawda nie było dla nas miejsca w sklepie, ale przygotowano dla nas miejsce na parkingu, dostarczono stoły i prąd, za co serdecznie dziękujemy.
W przyszłorocznej kweście na pewno też weźmiemy udział.
Pozdrawiam
Mendi