Kilkukrotnie pisaliśmy już o problemie użytkowania dronów, przez prywatnych właścicieli, w przestrzeni powietrznej. Zagrożenie ze strony nieodpowiedzialnych osób np. wlatujących swoimi dronami na teren lotnisk lub w inne obszary zamknięte - stało się wręcz plagą.
W efekcie, w kolejnych krajach, powstają różne programy rozwijające środki przechwytywania dronów, jak również uregulowania prawne - mające odpowiednimi przepisami ująć w karby właścicieli maszyn. Wygląda na to, że Amerykanie jako pierwsi odczują te działania w bardziej wymierny sposób - Federal Aviation Administration (FAA) czyli Federalna Administracja Lotnictwa USA wprowadziła bowiem nowe przepisy w celu kontroli użytkowania prywatnych dronów w przestrzeni powietrznej.
W świetle nowych uregulowań osoba sterująca dronem musi mieć ukończone 16 lat i posiadać certyfikat pilota "zdalnego". Jeśli sterujący ma mniej niż 16 lat, musi znajdować się pod opieką osoby dorosłej, posiadającej taki certyfikat. Aby go uzyskać należy zaliczyć podstawowy test z wiedzy aeronautycznej w jednym z ośrodków FAA. Mowa również o treningowym kursie online.
Obecne zasady regulujące użytkowanie prywatnych dronów w USA są następujące:
- loty mogą się odbywać tylko za dnia, całkowity ban na loty nocne; pozostawiono margines 30 minut lotu przed świtem i po zachodzie słońca, o ile dron wyposażony jest w odpowiednie oświetlenie;
- drony mogą przenosić ładunek, o ile waga drona z dodatkowym wyposażeniem i ładunkiem nie przekracza 25 kg;
- maksymalny pułap lotu to 400 stóp, a jeśli steruje się z dachu budynku - 400 stóp od tego miejsca (i w promieniu od budowli);
- dron musi być bez przerwy w zasięgu wzroku pilota lub obserwatora współpracującego z pilotem;
- jeżeli w efekcie użycia drona dojdzie do wypadku z poważnymi obrażeniami lub utratą przytomności, albo dojdzie do zniszczenia mienia o wartości min. 500 USD - taki wypadek należy zgłosić do FAA w ciągu najdalej 10 dni.
Źródło: