Kiedy bierzemy replikę do ręki mamy wrażenie, że jak na swój niewielki gabaryt, jest bardzo ciężka. Spasowanie repliki jest na bardzo wysokim poziomie, nie odnotowaliśmy żadnych luzów. Czuć, że mamy w ręce kawał solidnego metalu.
Korpus to dość mocno zmodyfikowany standard AR15. Choć lower receiver różni się od standardowego tylko mocowaniem kolby, to element, który zwraca szczególną uwagę to front, zintegrowany z upper receiverem. Na gnieździe magazynka jest wygrawerowane logo Scaraba z numerem seryjnym po jednej stronie. Natomiast na wysokości selektora ognia, z jednej strony, widnieje grawer firmy Classic Army, a z drugiej – napis MADE IN HONG KONG.
Jeśli chodzi o ergonomię, to mamy tu do czynienia z dwustronnym selektorem ognia oraz bolt catchem. Dźwignia suwadła została przeniesiona na bok korpusu i można ją przykręcić w 4 różnych miejscach (po dwa na stronę): bliżej bądź dalej od okna wyrzutnika łusek. To ciekawe rozwiązanie okazało się jednak dosyć niefartowne: zamek zatrzymany w pozycji otwartej, po zwolnieniu go za pomocą bolt catcha, zamyka się z przyjemnym, głośnym, metalicznym dźwiękiem. Niestety, za każdym razem poluzowuje to dźwignię zamka, która, uderzając, odkręca się, po czym w konsekwencji zrywa gwint i odpada. Możliwe, że jest to kwestia tylko naszego egzemplarza. Niestety, dzieje się tak w każdym z 4 miejsc, gdzie można zamontować dźwignię.
Chwyt pistoletowy nawiązuje do klasycznego standardu AR15, z lekkim „liftingiem” w postaci chropowatych, bardzo przyczepnych ścianek bocznych, przypominających fakturą Stippling mod.
Front, w tym przypadku scalony z upper receiverem, został wyposażony w zintegrowaną, grzbietową szynę RIS oraz dolną szynę RIS, którą możemy ściągnąć, odkręcając dwie śruby na spodzie. Pod nią znajduje się miejsce dla baterii na złącze typu T-Connect. Niestety, miejsca nie ma zbyt wiele, i istnieje małe prawdopodobieństwo, że uda nam się tam upchać coś więcej niż baterię stick 7,4V. Pomysł ten i tak wydaje się lepszy niż jedyna alternatywa w postaci atrapy puszki modułu laserowego. Zwieńczeniem całej konstrukcji są boczne, zintegrowane szyny typu Key Mod.
3-pozycyjna kolba, którą zaproponowali nam konstruktorzy Classic Army to modne ostatnio rozwiązanie, przypominające konstrukcją mp5, wykonane w 100% z metalu. Prowadnica jest krótka, co sprzyja kompaktowej budowie repliki. Niestety, nie zmieścimy w niej baterii. Tylna część, podobnie jak reszta kolby, także została wykonana z metalu. Jest prosta w budowie, niewielka i wygodna.
Lufa zewnętrzna jest czarna, metalowa i niestandardowa. Zakończona jest gwintem lewoskrętnym, na którym znajduje się klasyczny, szczelinowy tłumik płomienia, wykonany z metalu.
Zainstalowane tu przyrządy celownicze typu flip-up są mechaniczne, wykonane z metalu. Są w pełni regulowane. Blokady pozycji działają w pozycji rozłożonej. Aby je złożyć należy użyć przycisku umieszczonego z boku. Dzięki niemu mamy pewność, że nie złożą się znam same przypadkowo.
Magazynek, dostarczony z repliką, to klasyczny STANAG w wersji hi-cap, wykonany ze stali. Wygląda i sprawuje się bardzo dobrze: nie odnotowaliśmy żadnych zacięć, czy problemów z podawaniem. Posiada oznaczenia Classic Army na denku.
Wnętrze repliki
Choć replika została skonstruowana w oparciu o znany system TM, to jej rozkładanie różni się od tradycyjnego AR15. Aby dostać się do komory hop-up należy odkręcić śrubę imbusową, znajdującą się na początku grzbietowej szyny RIS, następnie, standardowo, wybijamy pin przedni i zsuwamy upper receiver.
Producent zdecydował się zastosować metalową komorę hop-up typu obrotowego, co wpływa na precyzyjniejsze niż w przypadku tradycyjnej komory nastawianie mocy nacisku dystansera na gumkę hop-up. Czarna gumka, którą dostajemy w stocku jest średniej twardości, a element podkręcający ma tradycyjną konstrukcję. Dystanser w kształcie wałka jest pełny, nie posiada pustej przestrzeni wewnątrz, jak w popularnych dystanserach tego typu.
Miedziana lufa o długości 250 mm została sfazowana od strony wylotowej i, jak podaje producent, posiada średnicę wewnętrzną 6,03 mm.
Gearbox posiada szybką wymianę sprężyny. Żeby to zrobić wystarczy wykręcić śrubę imbusową z boku prowadnicy kolby i zsunąć w dół prowadnicę razem z kolbą. Dzięki temu mamy prosty i szybki dostęp do wymiany sprężyny, zgodnie z panującymi limitami bądź upodobaniami.
Aby dostać się do gearboxa musimy odkręcić chwyt pistoletowy i zwalniacz magazynka oraz wybić dwa piny (tylni oraz trigger pin). Tu nie tylko dochodzi odkręcanie selektorów ognia. Podczas tej czynności należy uważać, żeby nie zgubić metalowej kuleczki, odpowiedzialnej za utrzymanie selektora w danej pozycji. Kolejną rzeczą, na którą musimy zwrócić szczególną uwagę, podczas wyciągania gearboxa z lower receivera, są zębatki, odpowiedzialne za działanie wcześniej wspomnianego selektora. Uwierzcie, wsadzenie gearboxa z powrotem do receivera nie należy do najprzyjemniejszych czynności. Trzeba odpowiednio ustawić zębatki po obu stronach i wsunąć gearbox tak, aby się nie przestawiły. Bez obaw, nie jest to aż tak kłopotliwe, jak w przypadku recenzowanej przez nas repliki Bren. Na pewno docenicie zastosowanie w tym modelu szybkiej wymiany sprężyny.
Gearbox V2 QD to zmodyfikowana wersja 2, z przygotowanym miejscem pod Electrick Trigger Unit, posiadająca na grzbiecie okienko, przygotowane pod nieaktywny tutaj system electric blowback. Szkielet skręcony jest za pomocą śrub imbusowaych i posiada gniazda na 9-milimetrowe łożyska. W przypadku tej repliki zastosowano łożyska kulowe.
W środku znajduje się szczelny i przygotowany pod mocne sprężyny układ pneumatyczny. Na tłok polimerowy ze szczękami o 15 stalowych zębach jest zamontowana metalowa wentylowana głowica tłoka, która posiada łożyskowanie. Cylinder typu 2 wydaje się być trafnym wyborem przy zastosowaniu lufy o długości 25 mm. Wieńczy go podwójnie uszczelniona, metalowa głowica cylindra. Dysza o długości 20,52 mm została wykonana z polimeru, podobnie jak listwa popychacza z niestandardowym, półksięzycowym kształtem płetwy, która spełnia dobrze swoje zadanie.
Electric Triger Unit zastosowany w replice jest dwuczęściowy. Aby go zdemontować należy odkręcić 3 śruby krzyżakowe i ściągnąć najpierw jedną płytkę górną, potem drugą – dolną. Sam spust działa bardzo dobrze i posiada możliwość prostego programowana, bez konieczności używania zewnętrznych programatorów. Wystarczy, że w trybie semi naciśniemy na spust i przytrzymamy przez 5 sekund, aż usłyszymy sygnały dźwiękowe. Standardowo mamy safe-semi-auto o czym informuje nas sygnał dźwiękowy: 1 dźwięk –przerwa - 8 dźwięków. Po naciśnięciu spustu przechodzimy w kolejne tryby:
safe-semi-3-strzał: 1 dźwięk – przerwa - 3 dźwięki
safe-3-strzał-full auto: 3 dźwięki - przerwa - 8 dźwięków
safe-5-strzał-full auto: 5 dźwięków - przerwa - 8 dźwięków
safe-semi-semi: 1 dźwięk – przerwa - 1 dźwięk
Aby zatwierdzić wybrany tryb, przełączamy selektor ognia w pozycję full auto. W przypadku Scaraba, po odpięciu baterii i wpięciu jej ponownie, w odróżnieniu od systemu G&G, nie resetują się nam ustawienia.
Osadzone na 9-milimetrowych łożyskach kulowych metalowe zębatki, o standardowym przełożeniu, sprawują się w tym zestawieniu bardzo dobrze.
Silnik zastosowany w replice to High Torque od Classic Army o mocnych magnesach. Bez problemu poradzi sobie z tuningiem mocowym.
Strzelanie
Z repliki strzela się bardzo przyjemnie. Dzięki zastosowaniu w stocku lufy 6,03 strzały są celne. Natomiast, dzięki zintegrowanej budowie frontu, replika jest bardzo dobrze zosiowana. Dużo frajdy daje programowalny spust dający wiele możliwości ustawień. Całość została przygotowana do zabawy zaraz po wyciagnięciu z pudełka. Tuning w większości przypadków będzie polegał na wymianie sprężyny na mocniejszą, na co wszystko wewnątrz jest już gotowe. Karabinek, jak na swoją długość, jest dosyć ciężki, co potrafi być czasami odczuwalne, ale dodaje też smaczku dla graczy, ceniących realistykę. Oczywiście dopiero, kiedy przebolejemy fakt, że palny odpowiednik Scaraba póki co nie istnieje.
Podsumowanie
Classic Army porwało się na dość śmiały pomysł odświeżenia popularnego standardu AR15. Ciężko jest tu jednoznacznie powiedzieć, czy powstały w warsztatach technologicznych projekt karabinu Scarab jest udany. Z jednej strony dostajemy karabin gotowy do użytku, bez konieczności tuningu wewnętrznego, z drugiej zaś, jeśli chcielibyśmy dokonać jakichś zmian zewnętrznych, specyficzna konstrukcja repliki narzuca pewne ograniczenia, co w przypadku dosyć oryginalnego designu, może być sporym minusem. Niewiele miejsca na baterię pod chwytem przednim oraz nieprecyzyjnie dopracowana, odpadająca dźwignia przeładowania to kolejne argumenty na niekorzyść Scaraba. Pocieszeniem jest programowalny spust i wspomniany wcześniej oryginalny wygląd zewnętrzny. Trzeba przyznać, że projekt spełnił swoje założenia: do rąk dostajemy produkt skończony, gotowy do użytku, może nie pozbawiony mankamentów, ale za to świeży, oryginalny i zawansowany technologicznie.
Replikę testowaliśmy dzięki uprzejmości Militarialodz.pl