Konwersja Mancraft PDiK SVD
Wstęp
Celem niniejszego artykuły jest przedstawienie, opisanie i przetestowanie najnowszej samopowtarzalnej konwersji gazowej firmy Mancraft, dedykowanej pod sprężynowe repliki karabinu SWD.
Odrobina historii
Od dobrych paru lat mamy na rynku ASG dostępnych kilka różnych replik karabinu SWD. Osobny tekst o replikach SWD znajdziecie TUTAJ.
Niemal 5 lat temu, firma Mancraft stworzyła konwersję pneumatyczną, projektowaną co prawda pod repliki M82 Barrett, ale z czasem przewymiarowaną i przebudowaną pod sprężynowe repliki wyborowe 4-takt oraz 2-takt, czyli m.in. do SWD firm A&K, Koer, GFC, a także do SWDS A&K oraz Ares/ASG. Konwersja działająca jak gazowa strzykawka, nie oferowała blow-back i wymagała ręcznego przeładowania przy każdym strzale (by pobrać kulkę z magazynka), lecz siła wymagana do przeładowania była śmiesznie mała w porównaniu do naciągania np. sprężyny m170.
Moc konwersji mogła być regulowana ciśnieniem podawanym przez reduktor, aż do uzyskania legendarnych 1000 FPS, które to narobiły sporego szumu na targach IWA 2015. Chwyt marketingowy mistrzowski, jednak sam fakt uzyskania tak dużych mocy budził i budzi do dziś skrajnie różne odczucia. A niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, że prototypowe konwersje i owszem, pozwalały na uzyskanie takich prędkości kulki, ale raczej w celach wytrzymałościowych konwersji – bo skoro wytrzyma 20 bar i 1000 FPS, to z powodzeniem oraz dużym zapasem będzie pracować stabilnie na połowie tych parametrów. W praktyce kolejne wersje konwersji i regulatorów, pozwalały na maksymalne ciśnienie 15 bar i stabilną pracę w zakresie 100 - 730 FPS na kulkach 0,20 g, co i tak było dużym zapasem mocy, gdyż nawet do kulek 0,45 g ustawia się ciśnienie 8-10 bar (zależnie od długości lufy), by uzyskać optymalne około 440 - 450 FPS na wylocie (odpowiednie około 600 FPS na 0,20 g). W przypadku zwiększenia ciśnienia, rośnie jedynie rozrzut i zużycie gazu. Na rynku ASG nie ma tak ciężkich kulek 6 mm (kulki ceramiczne to osobna sprawa), by wykorzystać w pełni potencjał konwersji.
O zaletach i wadach tej konwersji, a także o prostszej chińsko-czeskiej konwersji Co2 możecie poczytać w artykule:
REPLIKI SWD – prezentacja konwersji gazowych co2 do modeli sprężynowych.
Konwersja SDiK jest prosta w budowie i bardzo wytrzymała. W zasadzie, wersja pod SWD/SWDS w porównaniu do odpowiedników dla replik 4-takt, ma największe i przez to najbardziej wytrzymałe elementy. Prowadzone były prace nad przystawką i uzyskaniem blow-back, czyli automatycznego przeładowania oraz ruchu suwadła, lecz taki mechanizm powodował spory rozrzut FPS, niszczył to co w konwersji do replik wyborowych jest najważniejsze i najbardziej pożądane - stabilność parametrów strzału.
Konwersja SDiK w SWD A&K służy mi już dobre 4 lata, a jedyne elementy, które należy wymieniać podczas eksploatacji to trzy uszczelki oraz wężyk 4 mm (koszt łączny 2-3 zł raz na 2-3 miesiące aktywnego użytkowania). Najnowsze wersje konwersji oraz regulatorów Mancraft są dużo lepiej i estetyczniej wykonane niż wersje prototypowe. Są malowane proszkowo na czerwono lub czarno, posiadają też nadrukowane logo producenta. Produkty te znalazły wielu nabywców i spore uznanie na rynku Europejskim.
Pod koniec 2014, firma Mancraft przedstawiła nowy produkt – konwersję PDiK (Pneumatic Drop in Kit), czyli pneumatyczną, samopowtarzalną konwersję gazową, przeznaczoną do replik elektrycznych. Przeładowanie odbywało się automatycznie, ruch dyszy i pobranie kolejnej kulki były wymuszane gazowo. Konwersja nadal była w pełni pneumatyczna, bez elementów sterownych elektronicznie.
Modele PDiKs oraz PDiKv2 dedykowane były do replik elektrycznych opartych na szkielecie v2. W połowie 2016 roku powstała również wersja dla gerboxów v3.
Wiosną 2016 udało mi się przerobić konwersję PDiKv2 tak by pasowała do sprężynowej repliki SWD, zachowując przy tym pełną funkcjonalność repliki:
Fot.08. PDiK w SWD
<iframe src="http://www.youtube.com/embed/ePhLqUna88I" width="425" height="350" frameborder="0" />
Replikę wraz z przerobioną konwersją wysłałem Zambeziemu, by mógł obejrzeć modyfikacje, skopiować je i rozpocząć produkcję. Niestety, repliki SWD to raczej niszowy produkt, a z uwagi na fakt coraz większej popularności konwersji i silników HPA oferujących zarówno tryb semi jak i auto (oraz tryby programowalne), firma Mancraft skupiła się raczej na rozwiązaniach dla replik elektrycznych, np. projekty M.A.S.S., M.A.R.S. oraz pneumatyczne konwersje z trybem auto. Na seryjne Pneumatic Drop in Kit do SWD przyszło nieco poczekać, prezentacja konwersji odbyła się w październiku 2016 roku, nazwa produktu jest anglojęzyczna: PDIK SVD, czyli niezgodna, ani z naszą, ani z oryginalną, radziecką nomenklaturą.
Tym samym jest to 5 model napędu dla replik sprężynowych SWD:
Piątym modelem zasilania jest kit Co2 opracowany w Chinach, a ulepszony przez Czechów, opisany szerzej we wcześniejszym artykule o konwersjach gazowych. Pomimo którejś już wersji tego wynalazku, według mnie nadal nie nadaje się on do replik wyborowych ASG ze względu na bardzo niestabilne osiągi: od 700 FPS na świeżej kapsule, do 350 FPS przy ostatnich strzałach oraz koszmarną obsługę wymiany kapsuły.
Budowa
PDiK SVD to nadal konwersja w pełni pneumatyczna, bez jakiejkolwiek elektroniki, posiadająca tryb ognia pojedynczego (semi-auto). Od klasycznego PDiK z nowych serii, różni się jedynie wymiarami poszczególnych elementów, oraz sposobem zamocowania – charakterystycznym dla replik sprężynowych SWD.
Docelowo ma to być to Drop Kit, czyli kompletny zestaw, który mamy po prostu wrzucić, wkręcić do repliki, bez większych, dodatkowych modyfikacji.
W skład podstawowego zestawu PDiK SVD wchodzą:
<ul> <li>grafitowa konwersja;</li> <li>kompozytowe elementy spustu: umówmy się, że to „klocek” i „popychacz” (pomarańczowe lub czarne);</li> <li>mosiężne mocowanie prowadnicy sprężyny powrotnej suwadła;</li> <li>2 śruby mocujące;</li> <li>ok. 2m wężyka 4 mm.</li> </ul>Rozszerzony zestaw dostarczony redakcji WMASG, wygląda tak:
Poza samą konwersją podstawową, opcjonalne elementy to:
<ul> <li>dwie białe tuleje wykonane z teflonu, stanowiące redukcję objętości komory konwersji (w zależności od długości lufy w replice);</li> <li>przewód w kształcie smyczy z kompletem złączek jednostronnie odcinających (dedykowane do pistoletów, ale sprawdzają się równie dobrze przy innych replikach z konwersją);</li> <li>bardzo miły prezent od producenta, czyli naszywka i garść ulotek. </li> </ul>Wszystko zapakowane jest w eleganckim pudełku z wytłoczonym logo firmy.
Wykonanie elementów jest na bardzo wysokim poziomie. Bardzo trudno doszukać się jakichkolwiek niedoróbek czy śladów poprodukcyjnych. Całość jest anodowana w kolorze tytanowym, na prawym boku widnieje logo producenta oraz oznaczenie modelu. Czoło grafitowego elementu, czyli właściwej konwersji, jest dwuczęściowe i rozkręcane.
Długa dysza znajdująca się wewnątrz składa się z czterech elementów: dyszy stalowej (identycznej jak w SDiK), tulejki alu, mosiężnego pierścienia kontrującego oraz kołnierza/mocowania dyszy (również wykonanego z alu). Dzięki takiej budowie długość dyszy jest regulowana – wystarczy wykręcić tulejkę alu do uzyskania pożądanej długości i skontrować to mosiężnym pierścieniem.
Po rozpięciu złączki na czarnym wężyku 4 mm, można odkręcić tył konwersji i dostać się do komory. Za pomocą dedykowanych wkładek redukcyjnych można dostosować objętość komory do różnych długości lufy.
Instalacja
Instalacja z założenia ma być nieskomplikowana. W zasadzie wystarczy z repliki SWD usunąć napęd sprężynowy (prowadnicę sprężyny, sprężynę, tłok oraz cylinder z głowicą) oraz wymontować wszystkie elementy zespołu spustu, poza językiem spustowym. Następnie włożyć konwersję w suwadło i przykręcić do body.
W zespole spustu zamontować na wcisk kompozytowe elementy: klocek oraz popychacz, przy czym uwagę należy zwrócić i złożyć elementy jak na obrazku:
Największa trudność to nawiercenie otworów w kolbie i wyprowadzenie przewodu zasilającego na zewnątrz repliki. Należy zwrócić ponadto uwagę na fakt, że testowana konwersja zasilana jest wężykiem poliuretanowym lub poliamidowym (twardszy i wytrzymalszy) o średnicy zewnętrznej 4 mm. W zasadzie wszystkie konwersje typu SDiK są zasilane za pomocą tego typu wężyków, natomiast PDiK posiadają raczej węże o średnicy 6 mm. Z czego wynika taki fakt i dlaczego PDiK SVD jest tu wyjątkiem? Wężyki o średnicy 4 mm mają zwykle otwór wewnętrzny 2 mm lub 2,5 mm (oznaczane jako 4/2 oraz 4/2,5), natomiast wężyki 6 mm – otwór 4 mm. Większa średnica wewnętrzna to oczywiście większy przepływ gazu, a zbyt mały przekrój do potrzeb mechanizmu, powoduje spadek mocy i niestabilne osiągi przy dużej szybkostrzelności. Jednak konwersje MC posiadają jedynie tryb semi. Przy szybkim palcu użytkownika można osiągnąć 2-3 strzały na sekundę i przepustowość wężyka 4/2 mm jest zupełnie wystarczająca.
Na upartego, można oczywiście zmienić złączkę wężyka (element z czerwoną główką) na odpowiednik z otworem na wężyk 6 mm – taki wężyk jest sztywniejszy i wymaga wiercenia większych otworów. Po zamontowaniu i podłączeniu gazu, trzeba sprawdzić stabilność FPS i tym samym szczelność układu. W przypadku wahań, należy poeksperymentować z długością dyszy, gdyż parametr ten może być zmienny dla różnych komór i gumek HU.
Na YouTube można znaleźć hiszpański film, przedstawiający instalację konwersji w replice SWD (wystarczy wpisać w wyszukiwarce „pdik svd”), dlatego nie będę go powielał ani linkował (autor może sobie tego nie życzyć). Nadmienić jednak muszę, że moment wpinania zespołu spustu do repliki nie jest taki prosty i łatwy jak się wydaje. Zwróćcie uwagę, że filmik w tym miejscu jest cięty. W praktyce trzeba się trochę namocować, bo metalowa złączka na wężyku, co prawda wchodzi w wycięcie tego kompozytowego „popychacza” przedłużającego język spustowy, ale wężyk nie ma za bardzo miejsca by swobodnie przejść obok ani nad „klockiem”, więc trzeba wszystko układać niewielkim śrubokrętem i mocno docisnąć.
Choć według mnie, lepszym rozwiązaniem jest wypięcie złączki oraz krótkich wężyków i zastąpienie ich dłuższym kawałkiem wężyka 4 mm. Do takiej przeróbki potrzebujemy nożyka (by rozciąć stockowe wężyki), kawałka wężyka 4 mm oraz szczypców lub kombinerek, by na mosiężne króćce nasunąć nowy wężyk.
Po takiej zmianie montaż zespołu spustu jest szybki i banalny. W razie konieczności rozmontowania konwersji, wężyk wystarczy wyciąć i później zastąpić.
Po co w takim razie jest ta szybko złączka (poza tym, że utrudnia montaż)? W zasadzie spełni swoje zadanie w przypadku potrzeby rozkręcania konwersji – do czyszczenia lub przy montażu redukcji objętości gazu w konwersji. Producent (dodając w zestawie taką złączkę) umożliwia więc łatwe rozpięcie wężyków i odkręcenie tylnej części konwersji. Oczywiście, można zastąpić złączkę około 8 cm kawałkiem wężyka 4 mm, co znacznie ułatwi instalację, a nie wpływa na pracę konwersji czy warunki gwarancyjne.
Wracając do instalacji samej konwersji i przeróbki zespołu spustu - od razu niemal nasuwa się pytanie tego typu: „Zaraz zaraz, skoro usuwamy z zespołu spustowego wszystko poza językiem spustowym, to gdzie selektor/blokada ognia?”.
No właśnie, po takiej operacji blokady ognia nie ma, bo o ile ramię przy dźwigni selektora pozostaje, to brakować będzie elementu blokującego pazur, który łapie zaczep tłoka. Czy można to jakoś rozwiązać, by mieć funkcjonujący selektor/bezpiecznik? Można, rozwiązanie jest analogiczne jak przy prototypowym PDiK w moim SWD – należy naciąć od góry język spustowy, wstawić w wycięcie blaszkę, a następnie wypiłować oryginalne ramię selektora lub wykonać nowe (ja wolałem wykonać nowy element, ze względu na możliwy powrót do napędu sprężynowego).
Rozwiązanie problemu blokady spustu przedstawiłem na filmikach opisujących budowę, modyfikację oraz instalację przerabianego PDiK:
<iframe src="http://www.youtube.com/embed/q3xNx331iLo" width="425" height="350" frameborder="0" /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/37WZV4MSCDc" width="425" height="350" frameborder="0" />Taka mała uwaga dla ewentualnych chętnych do wykonania takich samych modyfikacji – nie każda konwersja PDiK się do tego nada. Trzeba szukać takiej z początkowych serii, które nie były montowane w szkielecie gearboxa. Ponadto, należy się liczyć z koniecznością dorobienia dyszy i innych drobnych elementów.
******
Wracając do meritum, udało nam się zamontować konwersję PDiK SVD w replice. Wszystko ładnie pięknie: działa, jest upragniony tryb semi-auto i regulowane FPSy, blokady spustu co prawda nie mamy, ale podałem wyżej patent jak to rozwiązać.
Niestety, ale jest jeszcze jedna, mała łyżka dziegciu w tej beczce miodu, a mianowicie regulacja hop-up. Konwersja PDiK SVD zastępuje nam nie tylko sprężynę i tłok, ale również cylinder i jego głowicę. Czoło konwersji dochodzi do końca suwadła i po przykręceniu, nie jest możliwe cofnięcie suwadła w celu dostania się do śrubki dociskowej HU. Można co prawda odkręcić pierwszy z elementów korpusu konwersji, ale suwadło nadal nie cofnie się do pożądanego momentu, poza tym element ten stabilizuje długą dyszę konwersji, więc bez niego będą luzy.
O ile w przypadku stockowych komór HU, można to rozwiązać kolejnym prostym patentem, który wykorzystywany był już przy replikach sprężynowych, tak by nie odciągać suwadła przy regulacji – wystarczy nad śrubką komory, nawiercić w suwadle otwór fi 2 do 4 mm, przez który włożymy klucz imbusowy (ampulowy) 1,5 mm i wyregulujemy docisk HU.
Niestety, ale w przypadku komór, w których docisk regulowany jest obrotem pierścienia (świetna AirsoftPro oraz niestety nieudana od PPS), sprawa nie jest taka prosta. W zasadzie można wyciąć magazynek i śrubokrętem, od strony gniazda magazynka, regulować pierścień komory. Przy czym jest to mało wygodne. Można by się pokusić o lekkie powiększenie otworu w górze suwadła i kręcenie pierścieniem za pomocą małego śrubokrętu, lecz przez to tracimy podstawowy atut tych komór – łatwy i szybki dostęp do regulacji, bo nie ma konieczności usuwania pokrywy, wystarczy jedynie odciągnąć suwadło. Komory z pierścieniem nie są szczelniejsze czy bardziej wytrzymałe od stockowych, są jedynie wygodniejsze w regulacji i lepiej sprawdzają się w użytkowaniu z konwersjami gazowymi, przy których ze względu na zmiany ustawień ciśnienia gazu, trzeba regulować docisk HU częściej niż w przypadku napędu sprężynowego.
Dla porównania, w przerobionym przeze mnie PDiK nie ma problemu z odciąganiem suwadła, a przynajmniej na długość około 33 mm, tak by mieć wygodny dostęp do pierścienia regulacyjnego komory.
Co więcej, jako, że odciąga się je jednym palcem, jedynie do regulacji ustawienia HU, pokusiłem się swego czasu o wyprofilowanie kanciastego uchwytu suwadła zgodnie z palnym pierwowzorem – ot, kolejny kroczek ku koszerności repliki.
Niestety, ale by uzyskać ruchome suwadło przy PDiK SVD trzeba by przeprojektować, w sensie skrócić długość korpusu przedniego konwersji.
Test
Test, testem, ale co w zasadzie chcemy sprawdzić? Czy konwersja działa? Działa, a zasięg i celność repliki zależeć będzie od ustawienia ciśnienia na regulatorze, jakości lufy oraz ogólnego złożenia i spasowania repliki.
Co w takim razie przetestujemy? Ciekawi mnie, czy jest różnica w wydajności PDiK oraz PDiK SVD, np. ile strzałów oddamy na jednej kapsule co2 i czy na tym samym ciśnieniu, na obydwu konwersjach będą jednakowe FPS? Która konwersja będzie głośniejsza, w której będzie krótszy lub miększy spust? Oraz jak sprawuje się wężyk-smycz z szybkozłączką?
1. Czy zasięg zależy od napędu?
Przeprowadziłem mały eksperyment: do tej samej repliki SWD A&K (z lufą PDI, czeską komorą HU oraz gumką fioletową Prometheus) wkładałem kolejno: seryjny napęd sprężynowy, a następnie konwersje SDiK oraz PDiK. Napęd na sprężynie m170 Tornado dał 636 FPS na kulka 0,20 g, na kulkach 0,45 g (Specna Arms, które od pewnego czasu radośnie rozsiewam) było odpowiednio 418 FPS.
Konwersje gazowe wyregulowałem tak, by prędkość wylotowa ciężkiej kulki była taka sama, jak przy napędzie sprężynowym. Celowo nie ustawiałem takich samych prędkości wylotowych na kulkach 0,20 g, bo na ciężkich kulkach wyszły by całkiem inne wyniki - ciężkie kulki przy napędzie gazowym zachowują się inaczej niż w przypadku tłoka i sprężyny. Wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy i przelicza FPS niepoprawnie. Przykładowo, replika sprężynowa generująca 630 FPS na kulkach 0,20 g, kulkę 0,40 g wystrzeli z prędkością ok. 440 - 450 FPS, natomiast replika gazowa mająca taką samą moc (630 FPS na 0,20 g), na kulkach 0,40 g pokaże już ok. 500 - 520 FPS zależnie od długości lufy.
Wnioski: bez względu na ich rodzaj, przy ustawieniu tej samej prędkości wylotowej, ciężkiej kulki, zasięg i skupienie na wszystkich rodzajach napędu były w zasadzie identyczne.
2. Głośność pracy
Czyli na ile słychać pracujący mechanizm i jak bardzo słyszalny jest odgłos wystrzału.
Praca konwersji SDiK jest cichsza niż w przypadku PDiK, gdyż w tej ostatniej dysza jest napędzana gazem i by się cofnęła, musi być wypuszczona dawka gazu, która wypychała dyszę do przodu. Wypuszczenie gazu ma miejsce przez otworek o średnicy 2 - 2,5 mm, umiejscowiony przy zaworze spustowym i właśnie to jest najbardziej słyszalne. Odgłos jest na poziomie około 50 dB, przy czym na tym samym ciśnieniu, klasyczne PDiK jest odrobinę cichsze, niż PDiK SVD.
Pomimo, że odgłos ten słyszy głównie strzelec i nie wpływa on za bardzo na wykrycie przez przeciwnika, to w celach raczej estetycznych można częściowo zniwelować ten efekt. Wystarczy włożyć do repliki, bezpośrednio pod otworkiem w konwersji, kawałek gąbki lub szmatki, która zadziała jak wypełnienie tłumika.
Drugim wyraźnym odgłosem przy pracy konwersji, jest dźwięk rozprężenia powietrza po wylocie z lufy i jest to główny odgłos, po którym może namierzyć nas przeciwnik. PDiK działają na wyższych ciśnieniach niż SDiK, rozprężenie gazu o wyższym ciśnieniu jest więc dużo bardziej słyszalne. Efekt można zniwelować tłumikiem dźwięku – w bardzo różnym stopniu, zależnie od parametrów i jakości wytłumienia. Należy jednak nadmienić, że tłumiki dźwięku w replikach gazowym mają sens bo działają zgodnie z przeznaczeniem, a nie tylko jako atrapa maskująca za długą lufę wewnętrzną, ja ma to miejsce w przypadku replik AEG. Nierzadko więc, właściwie dobrany tłumik sprawia, że replika gazowa zamiast głośno strzelać tylko cicho fuka.
W replikach SWD, w którym nie ma gwintu pod jakikolwiek tłumik (stockowy tłumik płomienia wraz z muszką, jest zakładany na lufę zewnętrzną i dociskany od spodu śrubką) można zastosować adapter z gwintem lub skonstruować tłumik zakładany na wcisk na oryginalne urządzenie wylotowe. Skonstruowałem do tej pory 4 takie tłumiki, głównie dla znajomych (trzymają się mocno), a przede wszystkim spełniają swoje zadanie. Przy wystrzale słyszalny jest jedynie cichy, metaliczny stuk przy cofnięciu się dyszy, odgłos o sile około 10-15 dB.
W przypadku, gdy replika z konwersją PDiK na pokładzie, ma lufę krótszą niż 500 - 550 mm, rozprężać się będzie naddatek gazu, a dźwięk ten będzie jeszcze bardziej ostry i słyszalny. W przypadku zastosowania tłumika dźwięku może dochodzić do zawirowań gazu w tłumiku i niestabilności strzałów, a w skrajnych wypadkach strzelanie po zaślepce tłumika. Wtedy pasuje zastosować redukcję objętości gazu – np. białe tulejki przedstawione wyżej.
3. Twardość spustu
Nie bardzo jak mam to zmierzyć, ale zawsze można po prostu spróbować. Odcinek ruchu języka spustowego w przypadku konwersji PDiK to 7 mm:
W przypadku napędu sprężynowego i konwersji SDiK, zwolnienie tłoka/konwersji następuje dopiero po 15 mm ruchu języka spustowego, a sam język cofany jest jeszcze o 2-4 mm.
Nacisk na spust potrzebny do wywołania strzału jest też mniejszy w przypadku konwersji gazowej, choć zależny jest on w dużym stopniu od ciśnienia ustawionego na regulatorze – im wyższe ciśnienie tym spust stawia większy opór. Porównując pracę języka spustowego przy konwersjach PDiK oraz PDiK SVD, nie zauważyłem znaczących różnic, siła nacisku przy tym samym ciśnieniu jest w zasadzie identyczna. Pewnym mankamentem jest jednak faktura czoła elementu pomiędzy językiem spustu, a zaworkiem konwersji – chodzi mi o ten kompozytowy element nazwany roboczo „popychaczem”. Otóż powierzchnia, na którą napiera górna część języka spustowego jest chropowata, jakby kratkowana.
Ściskanie spustu nie jest płynne, gdyż metal trze o nierówność na tworzywie, dając pod palcem nieprzyjemne uczucie chrobotania i toporności mechanizmu. W zasadzie nie jest dużym problemem przepolerować popychacz, by zniwelować efekt tarcia. Chropowata faktura elementu może być zamierzona, po to by spust się nie ślizgał, choć ja raczej jestem zdania, że to wada po wydruku 3D. Gładka powierzchnia elementu nie powinna wpłynąć negatywnie na pracę mechanizmu, a na pewno zniweluje negatywne odczucie.
Wnioski: twardość spustu obydwu konwersji samopowtarzalnych jest bardzo zbliżona, zależy od ciśnienia ustawionego na regulatorze. Ponadto język spustowy jest dużo miększy i ma o wiele krótszy skok, niż w przypadku napędu sprężynowego czy konwersji SDiK.
4. Redukcja objętości gazu konwersji
W ramach testu, sprawdziłem sens montowania teflonowych redukcji. Pomiar FPS na PDiK SVD i lufie 590mm 6,01 mm, docisk HU minimalny i stały, chrono Virtek 3.
Po montażu krótszej redukcji, na tym samym ciśnieniu, FPS spadły o 80. W tym przypadku dłuższą redukcję sobie odpuściłem.
Wnioski: w konwersji PDiK SVD przy lufach o długości 590 - 650 mm, czyli takich jakie w replikach SWD zwykle występują, nie ma sensu montować redukcji, gdyż dawka gazu konwersji jest optymalna do tych długości luf. Redukcje te są więc dedykowane raczej pod konwersje PDiKv2 oraz v3 i replik z krótszymi lufami.
5. Porównanie "gazożerności" konwersji
Czyli w praktyce, ile strzałów można uzyskać na jednej kapsule CO2 12 g (będzie szybciej niż licząc ile strzałów będzie z pełnej butli 0,8 l). Wszystkie konwersje MC pracować mogą zasilane przez CO2, N2O czy HP, bez względu na różne ciśnienia gazów. Reduktor poda nam (a przynajmniej powinien) na wyjściu wymagane 7 - 15 bar. Wiadomo, że SDiK, które naciąga się ręcznie, będzie najbardziej oszczędne, a już zwłaszcza gdy dostosuje się prawidłowo objętość gazu w konwersji do długości lufy. Nie dziwi więc, że ustawiając 8 - 9 bar uzyskuje się moc rzędu 600 FPS na kulkach 0,2 g i na jednej kapsule CO2 12 g można wystrzelić od 70 (w SWD) do 100 kulek (np. w VSR).
Z racji dyszy cofanej pneumatycznie, konwersje z rodziny PDiK powinny być i są bardziej gazożerne, choć nie ma tragedii. Co udało mi się pomierzyć? Otóż w konfiguracji: lufa 590 mm, ustawione na regulatorze 175 psi (czyli 12 bar), zasilanie z jednej kapsuły CO2 Crossman, konwersja PDiK SVD umożliwiła wystrzelenie 60 kulek 0,20 g z średnią prędkością wylotową 588 FPS (+/- 3 FPS). Na tym samym ciśnieniu, przerabiana konwersja PDiK, wystrzeliła 45 kulek 0,20 g, tyle tylko, że prędkością 628 FPS (+/- 3). Wynika z tego, że PDiK ma ciut większą pojemność gazu niż finalna wersja konwersji.
Po obniżeniu ciśnienia do 165 psi (11,3 bar), tak by uzyskać prędkość wylotową analogiczną jak przy testowaniu PDiK SVD, czyli: 588 FPS na 0,20 g, PDiK wystrzeliło 52 kulki.
Co ciekawe, przy temperaturze otoczenia 7C na plusie i wystrzeleniu trzech kapsuł (150 strzałów) w ciągu około 5 min, mancraftowski reg trochę się przymroził i przy kolejnej kapsule ciśnienie na wyjściu do konwersji zaczęło dosyć mocno wariować. W warunkach polowych ciężko raczej o takie zużycie w replice wyborowej. Po kilku minutach reg odtajał i był w pełni sprawny.
Wnioski: konwersja PDiK SVD jest bardzo wydajna, na 1 kapsule CO2 umożliwia oddanie 60 strzałów z prędkością wylotową 588 fps na 0,20 g. Objętość gazu w konwersji w stosunku do pojemności lufy 590 mm jest lepsza niż ma to miejsce w klasycznym PDiK.
6. Test wężyka-smyczy
Na testy otrzymaliśmy tzw.: HP pistol lanyard, czyli wężyk 4/2 mm uformowany w spiralę zakończoną z jednej strony kompletem szybko-złączek jednostronnie odcinających. Druga stronę smyczy wpina się bezpośrednio w złączkę lub króciec na wężyk 4 mm na reduktorze. Na chłopski rozum, pistol lanyard jest odpowiednikiem paintballowej mamby, tyle że zbudowanym z wężyka i złączek o mniejszych średnicach. Całość wygląda jak klasyczna smycz zapobiegająca zgubieniu pistoletu, repliki czy noża.
Produkt firmy Mancraft, dedykowany jest do zasilania magazynków replik pistoletów i karabinków gazowych. Pistol lanyard, czyli po naszemu: smycz, obecnie występuje w kilku wariantach posiadających na króćcu szybko-złączki gwinty odpowiednie do magazynków greengazowych firm KJW/WE, TM oraz KSC/KWA. Można oczywiście dokupić sobie większą ilość króćców z gwintami do magazynków, co umożliwi szybką wymianę i przepięcie zasilania.
Smycz wykonana jest bardzo estetycznie. Zwoje są równe i ładnie wyprofilowane, na osłonie szybko-złączki oraz na samym wężyku widnieją dosyć dyskretne, czarno-białe loga producenta. Całość sprawia bardzo pozytywne wrażenie.
Według opisu, jest to wężyk poliuretanowy 4/2 mm o zwiększonej wytrzymałości. W temperaturze pokojowej umożliwiający pracę przy ciśnieniu roboczym 290 psi czyli około 20 bar (ciśnienie rozrywania 44 bar). Przy długość całkowitej 50 cm, smycz rozciąga się do długości 1 m, co umożliwia wygodne złożenie się do strzału. Zapytacie: czemu spirala zamiast prostego wężyka? Rozwiązanie w sumie analogiczne do kabli przy telefonach stacjonarnych, gruszki do CB radia czy zasilania urządzeń pneumatycznych. Prosty przewód ma tendencje do plątania, a gdy się już zabełta, to łatwo go urwać. Spirala tendencje do plątania ma znacznie mniejsze, a dzięki temu że się rozciąga, amortyzuje nagłe zrywy i pociągnięcia.
Mancraftowski HP pistol lanyard, w połączeniu dowolnym z regulatorem, umożliwi zasilanie zewnętrzne magazynków na green gaz lub wszelkich innych mechanizmów i konwersji, do których da się przymocować złączkę. Rozwiązanie takie nie jest tanie, koszt orientacyjny kompletu: smycz, regulator i źródło zasilania (kapsuła lub butla C02 czy HP) to 500 – 1000 zł, zależnie od modelu regulatora i butli. No cóż, raczej drogo, ale dzięki takiej modyfikacji uzyskać można sporo korzyści:
<ul> <li>stałe i regulowane fps w replikach gazowych (w tym GBB);</li> <li>działanie replik w ujemnych temperaturach (raczej na zasilaniu HP);</li> <li>dużo niższe koszt eksploatacji (litr greegnazu to średnio 30 – 40 zł, a litr HP to 2 zł).</li> </ul>Podejrzewam, że bez jakichś większych problemów, możliwe by było wykonanie takiej smyczy na wężu 6/4 mm, tak by zapewnić wyższy przepływ gazu dla replik gazowych z trybem auto.
Są również pewne wady:
<ul> <li>konieczność noszenia źródła zewnętrznego zasilania (kapsuła lub butla);</li> <li>sama smycz dyndająca przy replice pistoletu, raczej właściwa i koszerna, już nie tak „obca” jak przy zasilaniu konwersji w replice snajperskiej.</li> </ul>
Wnioski: Czy taki pistol lanyard jest przydatny? Moim zdaniem nawet bardzo i to zarówno do replik pistoletów gazowych, jak również do replik karabinów GBB oraz replik z konwersjami gazowymi.
Kilka razy podczas czołgania czy biegu w krzakach, zdarzyło mi się wyrwanie prostego wężyka z szybo-złączki. Zależnie od sytuacji, trzask wyrwanego węża i uwolniony gaz, straszył albo kolegów z ekipy, albo przeciwników. Zdarzyła się również sytuacja, gdy celowo przeciąłem wężyk by sprowokować 3 przeciwników do uderzenia na „snajpera z awarią” - dosyć mocno się zdziwili, gdy rozsmarowałem ich seriami z VZ.61. Niemniej jednak, zjawisko zrywania wężyka jest raczej niepożądane.
Przedstawiony produkt w zasadzie rozwiązuje powyższy problem. Nie udało mi się wziąć pistol lanyarda od MC na jakaś strzelankę, raczej starałem się przetestować jego wytrzymałość podczas strzelania w ogrodzie i testów samej konwersji. Smycz jest na tyle wytrzymała, że uniemożliwia wypadnięcie czy zgubienie repliki pistoletu (o ile oczywiście nie wypnie nam się magazynek) – w takim wypadku wężyk rozciąga się i replika wesoły dynda lub ciągnie się za nami po trawie.
Więcej mogę powiedzieć o wytrzymałości smyczy samodzielnie wykonanej jakieś 2 miesiące temu, opartej na bazie tego samego węża i złączek, ale z większą i dłuższą spiralą. Jest co prawda dosyć toporna i nie tak ładnie wykonana jak produkt MC, ale swoje zadanie spełnia.
Smyczy tej używałem na lokalnych strzelankach oraz na BW9 i sprawowała się bez zarzutu. Większa długość i średnica spirali, pozwalają na wpięcie węża bezpośrednio w reduktor, który noszę na wysokości prawej nerki. W takim układzie mogę spokojnie rozciągnąć wężyk na długość około 1,5 m. W przypadku nieco krótszej smyczy MC, by otrzymać większy zakres ruchy, wystarczy dodać przed reduktorem kawałek wężyka 4 mm i złączkę kompozytową za 3 zł.
Podsumowanie
Czy konwersja Mancraft PDiK SVD jest produktem sensownym, czyli wartym zakupu i spełniającym pokładane w nim oczekiwania? Moim zdaniem jak najbardziej, gdyż umożliwia w replice sprężynowej osiągnięcie upragnionego przez wielu fanów, właściwego dla palnego pierwowzoru, trybu ognia samopowtarzalnego. Co prawda mają ten tryb repliki SWD z napędem elektrycznym lub GBB, jednak mają one też swoje własne ograniczenia i wady.
Cena produktu, czyli obecnie lekko ponad 1000 zł nie jest niska, przynajmniej przeliczając z przeciętnego funduszu na hobby. Jednak nie odbiega ona znacznie od kosztu innych konwersji samopowtarzalnych Mancraft, a konwersje PDiK są sporo tańsze od typowych silników HPA sterowanych elektronicznie (przy czym pod repliki sprężynowe SWD takiego silnika póki co nie ma).
Spotkałem się ze zdaniem, że wysoka cena zapewni mniejszą popularność produktu pośród młodocianych i mniej odpowiedzialnych fanów zabawy w snajpera. Jednak z moich obserwacji wynika, że nie do końca tak jest. Kilka razy zauważyłem aukcje typu: zamienię konsolę za mocną replikę wyborową (nierzadko z konwersją) i takie transakcje często mają miejsce oraz kończą się wymianą, bo często sprzedawcy łatwiej jest zamienić replikę na łatwiejszą w dalszej sprzedaży konsolę, telefon, czy inny sprzęt o szerszej puli odbiorców.
Konwersja PDiK SVD ma pewne mankamenty, jak choćby nazwa raniąca moje uszy i osobistą poprawność językową. W zasadzie konkretne wady to brak blokady strzału czy unieruchomienie suwadła i tym samym utrudnienie dostęp do regulacji HU. Problemy te można rozwiązać samemu opierając się na przedstawionych przeze mnie sposobach lub poczekać, aż zrobi to producent, który zawsze brał pod uwagę konstruktywne sugestie klientów i wprowadzał ulepszenia w kolejnych seriach swoich produktów, a także wymieniał modele z wadami na nowsze, ulepszone – taka dbałość o byłych i obecnych klientów, a nie tylko o przyszłych to zachowanie w obecnych czasach nieczęste i godne pochwały.
Niektórzy mogli by jeszcze wytknąć brak instrukcji instalacji czy użytkowania. Firma Mancraft nigdy i do żadnego swojego produktu takich instrukcji specjalnie nie wydała. Wydaje mi się, że ich oferta docelowo kierowana jest do ludzi, którzy samodzielnie potrafią wykręcić i wkręcić 3 śrubki lub mają zaprzyjaźnionego serwisanta. Pewnym krokiem naprzód, są firmowe ulotki, na których możemy zobaczyć rysunki techniczne i flagowe rozwiązania.
W zasadzie nie kojarzę takiej szczegółowej instrukcji przy jakiejkolwiek części, czy modzie do replik ASG dostępnym na rynku, a przecież firm i części w naszym hobby nie brakuje. Jedyne papiery i schematy, dosyć ubogie jak i lakoniczne, dotyczące raczej samej budowy, niż instalacji oraz regulacji, spotkać można przy niektórych replikach, czy też silnikach HP.
Co do żywotności i awaryjności konwersji, to ciężko powiedzieć coś po samych testach. Ewentualne spostrzeżenia można by spisać po kilku miesiącach użytkowania i po jakimś konkretnym przebiegu. Bazując na moich doświadczeniach z konwersjami PDiK, mogę stwierdzić, że są one dużo mniej awaryjne niż starsze SDiK. W sensie, nie ma konieczności wymiany oringów i częstego smarowania elementów wewnętrznych z prostej przyczyny – w PDiK elementy te są w miarę hermetycznie zamknięte i pył, woda czy inne zabrudzenia nie mają się jak do nich dostać, więc się nie zużywają. PDiK, którego używam w SWD, rozkręcam rzadko i raczej kontrolnie, lub w celach modyfikacji (zmiana dyszy, czy eksperymenty z redukcją objętości) niż z konieczności. Nowe PDiK SVD budowę wewnętrzną ma w zasadzie analogiczną jak inne konwersje z tej rodziny, więc żywotność powinna być jednakowa – czyli długa. Przy czym należy pamiętać o jednej sprawie: konwersje te choć pracują na CO2, to stabilniej działają jednak na sprężonym powietrzu. Powodem jest występowanie zabrudzeń w kapsułach i butlach z dwutlenkiem węgla, które to przedostają się do regulatorów a potem dalej do konwersji, powodując skoki ciśnienia i niestabilne osiągi.
Nie chcę nikogo zachęcać, czy zniechęcać do samej konwersji. Ze względu na szereg jej zalet oraz pewne wady, niewątpliwie dla wielu będzie to spełnienie marzeń o cichej i samopowtarzalnej replice SWD, a tym samym kolejny ból dla przeciwników konwersji gazowych w replikach ASG.
Póki co, osobiście pozostanę przy przerabianej pod SWD konwersji PDiK, bo zależy mi na ruchomym suwadle, na łatwym dostępie do regulacji czeskiej komory i blokadzie spustu (głupio tak i trochę strach chodzić cały czas z gotową do strzału i odbezpieczoną repliką o dużej mocy, zwłaszcza kolegom idącym przed nami może to znacznie zaburzyć spokój ducha). Podejrzewam jednak, że jak się Zambezi „wzruszy i go sumienie ruszy”, to przeprojektowanie i skrócenie frontu PDiK SVD oraz dodatkowe elementy selektora, tak by uzyskać pełną funkcjonalność repliki, to tylko kwestia czasu. A wtedy bardzo chętnie sprawię sobie taką konwersję i będę cieszył się jej użytkowaniem.
Dziękuję za uwagę
Mendi
Podziękowania
Serdeczne podziękowania należą się firmie Mancraft, czyli przede wszystkim Zambeziemu, za udostepnienie konwersji wraz z akcesoriami oraz fotek na potrzeby testu.
Przydatne linki