Jak to zwykle na świecie bywa, co w jednym miejscu się polepszy, to w innym się... zepsuje. Podczas, gdy na Filipinach złagodzono prawo na korzyść ASG - w Malezji zdelegalizowano prywatną własność replik oraz markerów paintballowych.
Policja malezyjska ogłosiła, że airsoftowcy i paintballowcy mają jeden miesiąc na zdanie swoich replik oraz markerów - na najbliższym posterunku policji. Po tym okresie, osoby które nie zastosują się do poleceń policji, będą pociągnięte do odpowiedzialności karnej z artykułu 36 Arms Act 1960, co grozi karą więzienia lub grzywny, albo obu tymi karami jednocześnie.
Prawo w Malezji, która o ironio jest jednym z najprężniej rozwijających się azjatyckich rynków ASG, dopuszcza obecnie wyłącznie posiadanie replik przez firmy/ instytucje/ kluby. Osoby prywatne, czyli gracze, mogą jedynie korzystać z wypożyczania replik w miejscu organizowania gry komercyjnej. Nie mogą posiadać i wykorzystywać replik prywatnych ani ich transportować na miejsce gry. Podobnie z graczami PB.
Właściciele sprzętu, który powinien być zdany na policji, obawiają się strat materialnych, gdyż nie określono żadnej formy rekompensaty i rząd milczy na ten temat. Innymi słowy zainwestowane, w repliki oraz markery, pieniądze najprawdopodobniej przepadną.
Absurdalność sytuacji powiększa fakt, że Malezja była niedawno gospodarzem Paintball World Cup Asia, w Langkawi.
Jak zatem widać, nie tylko w UE głupota potrafi tryumfować.
Źródło: