Wstęp
Classic Army od początku swoje istnienia produkuje repliki z metalowymi korpusami. Są one najczęściej wykonane ze stopu aluminium z cynkiem, dzięki czemu firma utrzymuje konkurencyjnie niskie ceny, często niższe od replik Tokio Marui z ABSu. SLR-105A1 Steel Version to produkt bardziej wyrafinowany, z wyższej półki, przeznaczony dla klientów szukających repliki z drewna i ze stali. Arsenal – producent prawdziwego SLR-105 nie ma w swojej ofercie wersji z drewnianymi okładzinami. Dlatego CA SLR-105A1 Steel Version można traktować jako replikę AK-74 z oznaczeniami Arsenala, podobnie jak M15A2 rifle to replika M16A2 z oznaczeniami Armalite.
Wygląd zewnętrzny
Karabin trzymany w ręku robi bardzo dobre wrażanie. Jest ciężki – o 600 gram cięższy od zwykłej wersji. Jest bardzo solidny – nic się nie wygina i nie trzeszczy. Lakierowane drewno jest bardzo przyjemne w dotyku i dobrze prezentuje się wizualnie. Pragnę jednak zaznaczyć, iż jest to pierwsza replika z elementami drewnianymi, którą miałem w rękach. Nie wiem więc, czy widoczne tu i ówdzie sęki są standardowe, czy też oznaczają niską jakość użytego drewna.
Korpus repliki wykonany jest ze stali lakierowanej na czarno. Powłoka nie jest zbytnio odporna na zarysowanie i jeden ruch selektorem ognia wystarczy, żeby ją zetrzeć. Górna pokrywa zamka jest bardziej matowa i ma inną fakturę. Jeszcze inny odcień czerni charakteryzuje przednią część body (na której znajduje się regulowana szczerbinka), oraz część łącząca rurę gazową z lufą (przewód skośny). Różnice te nie rzucają się jednak zbytnio w oczy - widać je wyraźniej na zdjęciach z lampą błyskową.
Jedyną plastikową częścią widoczną na zewnątrz repliki jest chwyt pistoletowy. Podobno w oryginale robione były one z bakelitu, tak jak magazynki, jestem jednak pewien, że CA użyło zwykłego ABSu. Kilka osób, które je widziało, stwierdziło, że ich kolor robi kiepskie wrażenie w porównaniu do reszty repliki. Na nic zdały się tłumaczenia, że oryginał wyglądał podobnie .
Suwadło zamka wykonane jest podobnie, jak w AK Tokio Marui – tak więc jest tam miejsce na baterię stick, w przeciwieństwie do AK firmy ICS, której rozwiązanie lepiej imituje oryginał. W miejscu baterii znajdujemy metalową rurkę o podobnych wymiarach – jest jednak trochę za krótka i przesuwa się do przodu i do tyłu gdy trzęsiemy karabinem.
Ponadto rączka zamka w SLR cofa się w mniejszym stopniu niż w TM, więc regulacja hopupa jest minimalnie bardziej uciążliwa. Brak także plastikowej górnej osłony gearboxa (takiej jak w AK z TM – sławnej z tego, iż mocowana jest na jedną małą śrubkę). CA zupełnie z niej zrezygnowało, dlatego dźwignia regulacji hopup nie ma się na czym oprzeć i wygina podczas regulacji. Na szczęście nie ma to wpływu na podkręcanie kulek i hopup sam się nie rozregulowuje.
Pewne zastrzeżenia można mieć również do tłumika płomienia: ma spore luzy i nie można go dokręcić, ale problem ten rozwiąże taśma izolacyjna. W otworze w podstawie muszki widać sprężynę od mechanizmu blokującego tłumik płomienia – w oryginale znajduje się tam pin.
Aby włożyć baterię, należy odkręcić 2 śrubki w metalowej stopce kolby. Kolba drewniana ma nieco mniej miejsca niż plastikowa (grubsze ścianki) i wpasowanie baterii 9.6V może okazać się problematyczne, o ile nie pozbędziemy się bezpiecznika i dużej wtyczki. Zastanawia mnie, czy drewniana wydrążona kolba będzie równie wytrzymała, jak tworzywo.
Co ciekawe, testowany przeze mnie egzemplarz nie posiadał indywidualnego numeru seryjnego, w przeciwieństwie do zwykłego SLR`a. Na lewej stronie korpusu wybite zostało „KG 44 6616 Model SLR 105 Cal. 6mm arsenal LAS VEGAS, NEV, U.S.A” i są to jedyne oznaczenia producenta widniejące na karabinie. Również z lewej strony znajduje się boczny montaż, pod lunety lub szyny RIS.
Wrażenia ze strzelania
SLR-105 A1 Steel Version stockowo nadaje kulce 0.2 g prędkość 315 fps. Optymalne wydają się kulki 0.25g – (średnia 267 fps). Już przy użyciu akumulatora 8.4V szybkostrzelność jest bardzo wysoka – minimalnie wyższa, niż w M15 Tactical Carbine. Skupienie strzałów jest bardzo dobre zarówno w trybie ognia pojedynczego, jak i automatycznego. Replika pod tym względem może konkurować z M15 Rifle i AUGiem z CA. Lufa wewnętrzna ma 463mm, ale dzięki tłumikowi płomienia mogłaby być o ok. 4 cm dłuższa nadal pozostając niewidoczną z zewnątrz. Porównując z popularnymi AK Cymy różnica w celności jest kolosalna, oczywiście na plus dla SLR. Gearbox pracuje bardzo kulturalnie i względnie cicho, tzn. głośniej niż AK Marui (plastikowe body), ale jest milszy dla ucha w porównaniu do starych produktów CA, oraz Welli i Cym.
Wadą magazynku (hicap 500 kulek) jest klapka przez którą wsypuje się kulki – sama się otwiera i jeśli odwrócimy magazynek dnem do góry, wysypią się nam one – co gorsza mogą też wpaść do wnętrza gniazda maszynka. W hicap`ach TM taki problem nie występuje. Magazynek ma niewielkie luzy w gnieździe, ale bardzo dobrze podaje kulki: w trybie automatycznym nie było pustych strzałów, a jedno podkręcenie wystarczało na co najmniej 300 kulek. Do SLR pasują magazynki od TM – puryści mogą się oburzać, że używam ich w broni o kalibrze 5.45mm, ale mniej rzucają się w oczy niż pomarańczowy hicap.
Karabin jest równie wygodny, jak wszystkie inne „Kałasze” z których strzelałem. Przyrządy celownicze są wystarczająco precyzyjne do zastosowań airsoftowych. Ze względu na użyte materiały jest dość ciężki, więc warto zakupić do niego zawieszenie taktyczne.
W środku
Rozbiórkę repliki rozpoczynamy od wyjęcia magazynka, upewnienia się, że w komorze hopup nie została kulka i wyjęciu baterii. Następnie wykręcamy śrubę mocującą kolbę (imbus 4) i zdejmujemy ją.
Naciskamy przycisk i zdejmujemy górną pokrywę zamka, wyciągamy rurkę imitującą baterię, oraz suwadło ze sprężyną.
Selektor ognia zamocowany jest za pomocą imbusa (3mm) – jest to moim zdaniem pewniejsza rozwiązanie niż w TM, gdyż tam osłonka śrubki często się gubi.
Następnie wykręcamy śrubkę w chwycie pistoletowym i zdejmujemy go. Warto zauważyć, że regulacja docisku silnika znajduje się pod nią (Imbus 2).
Teraz należy zająć się przodem karabinu: wpierw odkręcamy tłumik płomienia, jednym palcem naciskając bolec, który utrzymuje go we właściwej pozycji.
Aby zdjąć zespół muszki i atrapę wycioru, wystarczy poluzować jeden imbus od spodu.
Jeszcze jedna śruba imbusowa i już możemy ściągnąć atrapę rury gazowej wraz z górną okładziną chwytu. Warto zauważyć, iż w wersji Steel Classic Army wzmocniło ten element – drewniana okładzina założona została na metalową tuleję, co przekłada się większą sztywność i wytrzymałość tego elementu.
Metalowa obejma, utrzymująca dolną część chwytu przedniego również zamocowana jest do lufy za pomocą śruby imbusowej. Służy ona równocześnie jako przedni zaczep do pasa transportowego i wykonana jest z wytrzymałego metalu.
Czoper recenzując SLR w wersji podstawowej zwrócił uwagę, iż część, która łączy lufę zewnętrzną, wewnętrzną i atrapę rury gazowej w body wykonana jest z plastiku. W wersji Steel zrobiona została z ciężkiego metalu, prawdopodobnie stali.
Lufa w tym modelu jest wykonana również z jednego kawałka metalu. Mocuje się ją do body za pomocą … zgadnijcie czego? Oczywiście dwóch śrub imbusowych :-)
Połączenie to wydaje się równie solidne jak w M15, ale tam żeby odłączyć lufę od body należy odkręcić pierścień mocujący specjalnym narzędziem. Jednakże jeśli w M15 chcemy wymienić lufę na precyzyjną, wystarczy wykręcić jeden pin i rozłożyć korpus na 2 połówki – w SLR Steel trzeba po kolei wykręcać te wszystkie imbusy, a na koniec odkręcić lufę zewnętrzną od body i od komory hopup, lufę zewnętrzną wyjąć do przodu, a lufę wewnętrzną z hopupem – do tyłu i do góry. Dopiero po tej całej gimnastyce nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyjąc gearbox z korpusu. Taka konstrukcja to koszmar serwisanta, ale zapewne dzięki niej karabin jest wytrzymalszy w porównaniu do AK Marui, które można łatwo rozdzielić na pół.
Gearbox w tym modelu jest równie ekskluzywny, jak sama replika: łożyska kulkowe 7mm zamiast zwykłych tulei ślizgowych, wzmocniony teflonowy cylinder, wzmocniona uszczelniona dysza. Kable dochodzące do silnika są równie cienkie, jak w AK Marui – w chwycie nie zmieściłyby się grubsze.
Wewnątrz gearboxa rzuca się w oczy mosiężna głowica cylindra i łożyskowana prowadnica sprężyny. Zębatki to oczywiście najnowszy model z 4 zatrzaskami przeciwpowrotnymi.
W miejsce zwykłej, wykonanej z tworzywa zamontowana została łożyskowana, aluminiowa głowica tłoka.
Sprężyna główna wydaje się być krótsza i słabsza niż w stockowych karabinach CA. Prawdopodobnie użyto takiej, aby osiągnąć 315 fps mimo obustronnego łożyskowania, które przecież działa jak dodatkowe podkładki zwiększające prędkość kulki. Cylinder i tłok są bardzo szczelne i jak podaje ASGshop wstawienie sprężyny Guarder SP110 powoduje wzrost prędkości wylotowej do 390-400 fps.
Trochę niepokoi mnie, że 3 ostatnie zęby tłoka były już trochę zużyte, mimo iż wystrzeliłem nie więcej niż jeden hicap kulek. Osobiście nie jestem fanem podwójnego łożyskowania sprężyny – straciłem przez nie kilka tłoków, a symptomy były bardzo podobne.
Do testowanego egzemplarza pasowała głowica cylindra v.3 od AK Marui, a tapet plate (popychacz) miał oznaczenia „AK-SIG”, identyczne jak w Marui. Dysza w SLR jest minimalnie (o mniej niż milimetr) dłuższa niż marujowska.
Podsumowanie
SLR 105 A1 Steel Version to bardzo ciekawa replika. Otrzymujemy wytrzymałą i estetyczną obudowę, magazynek na 500 kulek i bardzo duży potencjał upgrade`owy. Aby uzyskać 400 fps wstawiamy jedynie sprężynę, bez obaw o resztę części, gdyż od razu dostajemy cały komplet wzmocnionych. Jeżeli używamy dobrej jakości baterii 8.4 V szybkostrzelność będzie nadal o wiele większa niż w prawdziwym AK. Nie zapominajmy również o bocznym montażu, który osobno również trochę kosztuje. Biorąc pod uwagę wszystkie te zalety, uważam że replika jest warta swojej ceny.