Bardzo często słyszy się teksty w rodzaju "airsoft to męskie hobby", ale coraz więcej kobiet strzela razem z mężczyznami. Jednak nie często można poznać opinie osób płci żeńskiej przypadkowo lub pierwszy raz stykających się z tą grą.
Airsoft oczami gospodyni domowej? Co może na ten temat napisać pani domu, żona, matka - na przykład mieszkająca na amerykańskiej wsi - która na co dzień troszczy się o bezpieczeństwo swojej rodziny? Zapewne skrytykować ten "niebezpieczny sport". Okazuje się, że niekoniecznie.
Na blogu Pioneer Woman można przeczytać kilka ciekawych spostrzeżeń: "Airsoft is Notsoft".
"Każdy kto Ci powie, że airsoftowe pociski nie sprawiają bólu jest szalony, świr, nie ma receptorów bólu w swoim ciele (...)"
"Gdy oberwałam pierwszy raz - krzyczałam: dostałam, dostałam, nie strzelaj, chcę do mamy! Później się rozpłakałam."
"Po minucie (...) zapominasz o bólu, wracasz na pole walki i zaczynasz grę od nowa. Pod tym względem airsoft jest podobny do rodzenia dziecka. Tyle tylko, że na drugi dzień po porodzie nie budzisz się z 39 siniakami na całym ciele."
"Zawsze musisz nosić ochronę oczu!"
"Powinno się mieć również jakąś ochronę głowy. (...) Ja nie miałam i w pewnym momencie dostałam pociskiem w tył głowy. (...) <Kochanie> zaprotestowałam <To śmieszne! To boli! Czy to w ogóle jest legalne?>
Wstał, skierował karabin w moją stronę i powiedział <nie żyjesz> (safety kill). Tej nocy spał na kanapie."
Jeżeli kogoś zainteresowały wyznania strzelającej gospodyni - może przeczytać trochę więcej na blogu Pioneer Woman.
Swoją drogą; ciekawe czy inne gospodynie domowe również opisują airsoftowe doświadczenia na swoich blogach?
Źródła: