W poniedziałek, we Wrocławiu, na ulicy Powstańców Śląskich miał miejsce incydent z wykorzystaniem repliki ASG.
Policja, wezwana przez spacerującą z psem kobietę, aresztowała 21-letniego mężczyznę, który strzelał z okna mieszkania - używając (jak podano) repliki karabinu M16.
Zatrzymany "przyznał funkcjonariuszom, że chciał wypróbować jak strzela jego broń, bo niedawno ją kupił. Mundurowi zabezpieczyli replikę, a mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. O jego dalszym losie zdecyduje sąd".
Pomijając oczywisty debilizm opisanego wybryku, należy wspomnieć, że źródłowy artykuł na temat zdarzenia - opublikowany w Gazecie Wrocławskiej - w typowy, niechlujny i niedokładny, sposób podaje fakty - sugerując jakby użycie broni. Zaczynając od tytułu, w którym mowa o "strzelaniu do ludzi z karabinu M16" zamiast o replice. W tekście natomiast pojawia się okreslenie "broń" na równi z "replika" oraz informacja, że kobieta, która wezwała policję: "słyszała dźwięk wystrzału" z wiatrówki. Kobieta poczuła również "świst kuli" (nie kulki). Całości dopełnia zdjęcie człowieka w masce, celującego z... G36.
Zachowania tego typu są chuligańskimi wybrykami i powinny być zawsze piętnowane. Jednocześnie przykro, że po raz kolejny zabrakło dziennikarskiej rzetelności w przekazie informacji.
Źródło: