Zamieszczamy ten fotoreportaż, aby nieco przybliżyć wygląd sklepów, które wszyscy znamy z net'u. Być może niektórzy z Was będą mieli możliwość odwiedzenia Hong Kong'u i obu opisanych sklepów więc taka informacja może się przydać. Dziękujemy Kankon'owi za nadesłany materiał [zdjęcia wykonał jego syn]:
Wtorek - zdobywanie adresów, robienie list zakupowej, mapa, kontakt ze sklepami... I wychodzi pierwszy problem. Mnieszy (i jak sie później okaże zlokalizowany w dużo gorszej dzielnicy) RedWolf - bez problemu przyjmuje dolary amerykańskie. Za to większe i, jak mi się wydaje, bardziej znane WGC - nie. Trudno, trzeba będzie znaleźć kantor. Godzina "W" ustalona - 8:30.
Środa - Go, go go!
Wsiadamy w Taxi, jedziemy do metra, stacja "Central". Oba sklepy są położone w Kowloonie będącym częścią Hong Kongu. Ponieważ ludzie z WGC się trochę lenią (godziny pracy 10-13 am) najpierw jedziemy do Red'a, działającego od 9:30.
"Tupot chińskich stóp"
Bilety kupione, wsiadamy w metro, wysiadka na Lai Chi Kok. Dość duże wrażenie robi długość metra
Chwila kluczenia po gorszej dzielnicy, ciekawy sklep: "Giorgio Armani. Dla znajomych Giormani."
W robiącym dosyć ponure wrażenie budynku (pamiętacie "Darkwater"? Te klimaty) na 7-mym piętrze mieści się RedWolf. Towarowa winda wyrzuca nas na wysyłkę, ale szybko językiem migowym zostałem odesłany bardziej w lewo. I oto jest, ten jedyny, niepowtarzalny...
Biuro niezbyt pokaźne. Nie mają showroomu. Dobra obsługa, nieźle gada po angielsku. Szybka konsultacja, zabookowany mechabox idzie na ladę, wszystko się zgadza. 20$ zniżki, biorę co moje i lecimy dalej.
WGC zlokalizowane jest w Park-In Commercial Centre, koło Kwong Wah hospital czy jakoś tak... Znowu metro, wysiadamy na Yai Li. Znajdujemy centrum, po drodze małe zakupy foto. Obsługa centrum zamawia windę. Wysiadamy na 14-tym piętrze, biuro nr 1407. Dzwonek. Chwila oczekiwania iii... Tamtaradam!
Podobnie jak w RedWolfie, wszystko czeka na stole.
Wygląda na to, że rzadko mają bezpośrednio klientów w sklepie. Chwila zabawy z nową zabawką...
...i za chwilę przychodzi koszyk z częściami.
Krótka konsultacja, czy będą jakieś problemy na lotnisku. "Nie powinno być." Prośba o zapakowanie i "We will be back in around 30 minutes." Wychodzimy, spacer po sklepach foto...
Wracamy do WGC, giwerka czeka zapakowana w "gustowny" karton. Zadowoleni. Powrót...
Podsumowując:
RedWolf:
+można się potargować
+blisko przystanku metra
+bdb obsługa
+akceptują płatność w USD
-budynek robi średnie wrażenie i trzeba wiedzieć ze to dokładnie ten. Zero oznakowań.
WGC:
+również całkiem blisko metra
+showroom
+łatwiej znaleźć niż RedWolf'a
-obsługa sprawnie operuje angielskim, niestety mówi z dość silnym chińskim akcentem, trzeba się wsłuchać
-płatność tylko w HKD
-zero targowania
Źródło:
www.adamkaniowski.com
[www.rangerregiment.eu]