Konkurs na opowiadanie airsoftowe - III miejsce
godz. 8:30, Niedziela
Cholera...Pieprzony budzik...Kto wpadł na pomysł, żeby robić takie głośne budziki?!
Poza tym po co on w ogóle jest nastawiony, przecież jest niedziela! No tak, nie ma to jak nadwrażliwa i pedantyczna żona...wszystko musi być równiutko, co do minuty. Co z tego, że mecz się skończył o 1 w nocy, że wróciłem przed 2, bo nasi przegrali i trzeba było opić? Nie, pewnych rzeczy kobiet nigdy nie zrozumieją...
godz. 10:00
No, ale jedno trzeba jej przyznać – jajecznicę robi doskonałą! Po porannym prysznicu i pysznym śniadanku zwykły facet, taki jak ja, w zwykłej, polskiej rodzinie, takiej jak moja, powinien zasiąść przed telewizorem i siedzieć tak do południa. Co najmniej. Ale chyba jest we mnie coś niezwykłego: kurde, czemu nie pójść na spacer? Kundel nakarmiony, a dzieci jeszcze śpią...Możnaby zrobić psiakowi przyjemność, czemu nie? Mieszkamy od 15 lat mając las po drugiej stronie ulicy, a ja tak rzadko do niego chodzę...Przecież jest niedziela! Ile razy można oglądać programy o życiu płciowym żółwi morskich? Poza tym, mnie też się przyda trochę ruchu – piwo ma to do siebie, że wyrabia mięśnie. Konkretnie jeden – brzuszny. Tak czy inaczej, „MAAAAX! IDZIEMY NA SPACER”!
godz. 10.02
K...a! Uśliniona kurtka to ewidentnie nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej...Niestety, psy tak. Zwłaszcza doprowadzać do tego stanu uwielbiają. Co mnie podkusiło, żeby kupić buldoga...?
godz. 10.29
No tak, las, ładnie, pięknie, a jakiś debil postanowił zrobić sobie akurat w tym miejscu prywatne wysypisko śmieci. Świetnie, naród mamy naprawdę inteligentny. W Szwecji pewnie by go deportowali za coś takiego. W lesie bawią się dzieci, biegają psy, spacerują rodziny z wózkami, a tu nagle...o! Skąd tu się wzięły samochody? Ostatni samochód widziałem na tej drodze jakieś 6 lat temu...Komu się chce zapuszczać tak głęboko w las? Daleko, błoto jest, i jeszcze śmieci...O kurde! Co to za kolesie? W mundurach?! W cywilnych samochodach?! Rejestracje mają normalne...I co do ciężkiej cholery robią w środku państwowego lasu?!
godz.. 11.03
Ci chłopcy byli naprawdę ok. Przestraszyłem się niewąsko, ale – każdy mi przyzna – było czego! Kilkunastu umundurowanych ludzi z długą bronią, w maskach i kominiarkach...prawie popuściłem mocz. Jakby nie zauważyli mojej miny i sami nie sprostowali, o co chodzi, to pewnie dzwoniłbym na policję. Teraz tyle tych napadów, kradzieży, ba, zamachów terrorystycznych nawet! A tu studenci (chyba nie tylko, bo było kilku, którzy wyglądali na powyżej trzydziestki) bawią się bronią na kulki! Pamiętam, jak parę lat temu były takie popularne wśród dzieciaków. Jak mieszkaliśmy jeszcze na blokowisku...strach był z domu wyjść, skurczysyny strzelali do wszystkich! Tyle, że ta broń nie wyglądała wcale jak zabawki...Jak on to nazwał? AGS...ASG...jakoś tak. Ale w sumie dobrze, że się chłopcy realizują w ten sposób, a nie lejąc się kijami po łbach w czasie meczów.
Następnego dnia, godz. 17.43
Na goglach powinno coś być...jak to było? AGS? Spróbuję, może to tak...”AGS - Anti Graffiti System, ags, anty grafiti, czyszczenie elewacji, hydrofobizacja, konserwacja, ...” chyba to nie to. Spróbuję ASG... o - Polski portal airsoftowy skupiający polskie środowisko airsoftowe.” Tak właśnie to nazywał ten chłopak wczoraj: „To tylko ASG, ersoft, psze pana, sześć milimetrów, plastikowe”. Obaczmy co to za cholerstwo...
godz. 23.32
Noooo...to jest chyba coś fajnego! Szkoda tylko, że terminologia i nazwy firm niewiele mi mówią...Z bronią miałem do czynienia wieki temu, w wojsku. Ale to była cholerna szkoła podchorążych, poza tym to było – jakby nie liczyć – z 15 lat temu! Stary pierdziel ze mnie, chłopaki nieźle się pewnie pozbijają...chociaż...Piotr mówił coś, że znalazłby sobie jakieś zajęcie na weekendy, bo nie ma co robić, telewizji ma dość, żony też...Może by się wkręcił...? Pogadam z nim jutro w robocie.
5 dni później, godz. 16.21
Jest! Łał, nie spodziewałem się, że przyślą tak szybko! O, ciężkie!
godz.. 16.32
No szczelniej to już zapakować nie mogli! Na tą taśmę wydają pewnie więcej, niż zarabiają na handlu hehe. Ale przynajmniej moja strzelba na 100% nie jest uszkodzona. Oooooo, wyglądasz pięknie, kochana! Nie wiem, jak Piotr mógł zamówić tą bez kolby – strzelba bez kolby to jak facet bez...ech, nieważne. Trzeba przetestować w garażu...
godz. 17.30
K.... mać! Chyba to pokocham! Pięknie daje! 30 metrów jak nic! Dzwonię do tego chłopaka i ostatecznie potwierdzam, że jutro przychodzimy! I dzwonię do Piotra, ciekawe jak tam jego shotgunik. Trzebaby też znaleźć moje wysłużone buty i mundur, który dostałem jak opuszczałem jednostkę. Na razie będzie musiał wystarczyć, potem może zakupię sobie jakiś nowszy.
Następnego dnia, godz. 11.30
No, to spora ekipa się zebrała – 20 osób jak nic! Ale jak Ci goście są wyposażeni! Pełne mundury, kamizelki, hełmy, cuda wianki...A te karabiny to całymi seriami strzelają! W tym sklepie, co go polecali na portalu, to takie ponad 1000zł kosztowały! A studenci to niby biedni...Jak ja studiowałem, to kasy nie wydawało się na nic innego jak na wódę...Ech, ten postęp, hehe. Żebym jeszcze cholera wiedział, o czym gadają: jakieś dżirboksy, abeesy, hopapy...cholera, trzeba będzie poczytać jeszcze o tym. Piotr też wydaje się trochę zdezorientowany...o, zaczynamy. Dali nas do osobnych drużyn – niby się szybciej będziemy uczyć...
godz. 11.45
Ok., kryjówkę mam chyba dobrą...w sumie możnaby tu przeczekać, ale nie po to tu jes...ooo żesz k..wa, dostałem. Trudno, zaczynam dopiero...Ale chyba mi się podoba! Hehe, cześć Piter, widzę, że też nie zabawiłeś długo!
godz. 14.36
Cholera, moje plery! Dawno się nie czołgałem...Ostatnio, jak się samochód zepsuł, ale tylko na chwilkę pod podwozie... Ale dzięki temu raz trafiłem kolesia! I to jednego z tych wymiataczy co elektryczne karabiny mają! Oj, zaczyna mi się podobać...
miesiąc później, sobota, godz. 12.03
No, wreszcie! Mój pierwszy AEG! Zawsze mi się podobały te mp5, odkąd obejrzałem „Gwiezdne Wrota”. Trzeba przetestować w garażu, ale to za godzinę – Kryśka pojedzie na zakupy...Jakby się dowiedziała, że wydałem tyle kasy na karabin, darłaby się przez tydzień bez przerwy...Że za tyle to kupiłaby se ileś tam bluzek, sweterków czy innych głupot. Wolę unikać takich sytuacji... a tymczasem przesmaruję tym olejem lufę, tak jak zalecali chłopaki tydzień temu, a jutro...cóż, na strzelankę! Chyba się uzależniłem...?