Ciekawostka z pogranicza realiów i SF.
Wszyscy wiemy jak wygląda sytuacja po zamachach terrorystycznych w Paryżu - KE zareagowała w typowy dla urzędników bezmyślny i powierzchowny sposób - forsując dyrektywę ograniczającą nie tylko dostęp do broni, ale mającą również uderzyć w repliki, a tym samym także w ASG.
Czy jednak ktokolwiek mógłby przypuszczać, że paranoja i strach przed terroryzmem dotknie również replik broni z Gwiezdnych Wojen?
Kilka dni temu pojawiły się informacje, że firma Lucasfilm zażądała (lub nakazała), żeby fani Gwiezdnych Wojen z the Rebel Legion, Mandalorian Mercs oraz 501st Legion rozbroili się i pozostawili swoje blastery w domu. Repliki blasterów ze Star Wars nie mogłyby być przynoszone na oficjalne wydarzenia i na projekcje w kinach.
"Nie ma mowy", stwierdził Albin Johnson, założyciel 501st Legion, wyjaśniając, że jest to oficjalna prośba, ale na pewno nie żądanie, którego fani musieliby przestrzegać.
Okazuje się, że oświadczenie Lucasfilm wynika z ostatnich wydarzeń paryskich i niepokoju społecznego, który po nich pozostał. Innymi słowy - wszystko co przypomina broń zaczyna teraz być na cenzurowanym i, jak widać, staje się potencjalnym źródłem paniki. Obawy dotyczą szczególnie kin i przyszłych pokazów filmowych “The Force Awakens”. Choć fancluby bagatelizują sytuację, twierdząc, że nie wynika ona ze strachu, a jedynie troski o bezpieczeństwo w tym "delikatnym okresie", a Lucasfilm, jak twierdzi Albin Johnson, nie będzie nikogo kontrolował - czy do tej prośby się stosuje, czy nie.
Ostatecznie w oficjalnym oświadczeniu Lucasfilm, na dzień dzisiejszy, prosi się fanów o pozostawienie w domu replik prop, zwłaszcza tych przypominających broń, także replik przenoszonych w kaburach - zwłaszcza w przypadku imprez nie organizowanych przez "Lucasfilm, Disney'a i partnerów". Jednak zastosowanie się do tej prośby Lucasfilm pozostawia w gestii fanów.
Oczywiste jest, że zagrożenie terrorystyczne istnieje i wywołuje niezmiennie niepokój społeczny. Czy jednak robienie zamieszania wokół replik broni z filmu SF jest zasadne? W końcu uniwersum Star Wars znane jest praktycznie na całym świecie. I czy faktycznie można z prawdziwą, współczesną bronią palną pomylić miotacz z Gwiezdnych Wojen? Zwłaszcza, gdy trzyma go osoba w stroju szturmowca lub rebelianckiego pilota X-winga.
A co Wy sądzicie o takiej sytuacji?
Źródła: